Muzyczne Dinozaury

Jim Abrahams.
Z braćmi Zuckerami stworzył takie klasyki jak "Czy leci z nami pilot?", "Ściśle tajne!", "Hot Shots!" i oczywiście "Nagą broń".

https://youtu.be/1lR8VLt1Xlk?si=5IFk-L0JvbHy5Wrd

Nowy singiel. W końcu od ostatniej płyty minęły już prawie 3 miesiące.
Smyczki, dęciaki... tego jeszcze nie grali.

Monstrualny Talerz pisze: ↑08.10.2024, 22:31 The Police - koncert podpowiedziany na youtubie. Ależ to był znakomity zespół, przebój przebojem przebój pogania a jednocześnie jest rockowo, jest czadowo, jest tez wirtuozeria. Wow, wielkie wow. I jeszcze jacy fajni, normalni ludzie na widowni. Zespół obecnie całkowicie zapomniany, jakieś stare NKRy wyciągane ongi to jest nic przy tym poziomie zapomnienia.

Koncert 1983 Montreal
https://www.youtube.com/watch?v=h1HVezwieDk

So Lonely: - ta solówka Summersa to jest coś cudownego
https://www.youtube.com/watch?v=MX6MvV8cbh8

Słuchając Policjantów w radiu przy robocie nie zwraca się uwagi na to, jaką robotę robił Stewart Copeland. Gość wygrywa milion uderzeń na minutę jak się w to wsłuchać. Trochę faktycznie przylgnęła do nich łatka zespołu "radio-friendly" i przystawki do Stinga. Łatka absolutnie nieuzasadniona, może poza tym, że mieli niebywały talent do pisania przebojów.

U mne:
King Gizzard & the Lizard Wizard - Live in Chicago '23
Obłędne ponad 5 godzin jamowania. Widać, jak ogromny postęp muzycznie zrobili Gizzardzi przez kilka ostatnich lat. Rewelacyjna rzecz.

W ramach ciekawostki przyrodniczej: na Spotify pojawił się profil "Bootleg gizzard", czyli jak sama nazwa wskazuje gizzardowe bootlegi, które krążyły tu i tam, czasem nawet na YT. Są nawet te kilkugodzinne kompilacje z lat 22-23. Zacne rzeczy.

Pjona!
Trochę żałuję, że nie byłem na koncercie PDM niedawno w Warszawie. Myślę, że poskakałbym.

Purple Disco Machine - Paradise

Trochę wstyd przyznać, ale większość tej płyty jest po prostu znakomita. Klasyczne disco na najwyższym poziomie. Niby zupełnie nieodkrywcze, ale świetnie nagrane i noga sama tupie. Pod koniec jest trochę smutów, więc można było spokojnie skrócić o 10 minut i byłby idealny album na imprezę.

Miałem dwie pary Kossów KSC 75 - chyba najwygodniejsze możliwe słuchawki, ale przestały grać. Kupiłem Porta Pro bezprzewodowe i oczywiście musiałem połamać zawias. Ponieważ jednak jedne i drugie mają identycznie zbudowane obudowy głośników, to zrobiłem sobie porty zakładane na uszy. Dzięki temu nie przycinam sobie resztki włosów. Co prawda ten dyndający kabelek łączący obie słuchawki jest strasznie wkurzający, mrugające światełko wkurza w nocy, a do tego zauważalnie szumią, ale na rower są idealne. Grają bardzo fajnie, nie izolują bardzo mocno od otoczenia i kompletnie nie czuć ich na uszach.

Jeśli dobrze liczę, to biegają ok. 9 km/h. To się trzeba nieźle zbierać po płaskim.

A mecz siatkarzy kosmiczny. Nie wierzyłem w 4 secie, Amerykanie mieli nas na widelcu. Powrót jak w filmie Rocky IV.

Jedyne co mnie pociesza, to że naszym braciom Czechom i Słowakom też idzie słabiutko, dwa medale dla Czech, jeden dla Słowacji. Ale za to Węgry negatywnym trendom w Europie Środkowej aż tak bardzo się nie poddają...

Sporo się zmienia. Jesteśmy już po dużej liczbie finałów biegowych, a Jamajczycy mają raptem 4 medale i żadnego złota.

U nas jeszcze dziś bardzo dobrze rzuciła oszczepem w kwalifikacjach Maria Andrejczyk. W sobotę finał. No i Natalia Kaczmarek na 400 m, ale tu jest koszmarnie mocna konkurencja. I tyle, jeśli chodzi o lekką. Bieda.

Tym bardziej szkoda, że zabrakło raptem 4 cm do podium. Tyle co nic.

Ja oglądałem relację przez aplikację TVP Sport i transmisja skończyła się dokładnie przed trzecim skokiem Duplantisa. Noż ludzie... Potem go pokazali tylko w małym okienku w trakcie meczu koszykarek 3x3. Nie pokazać jednego z ważniejszych wydarzeń, no bo chyba można tak nazwać rekord świata w tyczce, i to jeszcze w tak głupi sposób urywając nagranie przed samym skokiem. To trzeba umieć.

Francuzi i tak prowadzili przez większość seta i nie wyglądało, jakby mieli przegrać. Sędzia zupełnie bez powodu w połowie seta dał Niemcowi czerwona kartkę. Chyba za jakis wyimaginowany gest po udanym ataku. Pod koniec 4 seta też odgwizdał Niemcom niesioną piłkę (nieslusznie), a w przerwie niemiecki kapitan dość mocno mu nagadał, że wcześniej Francuzom takich rzeczy nie gwizdał. To może nie przesądziło o wyniku, ale pewien wpływ na pewno miało. Po prostu Niemcom zabrakło pary, podobnie jak Japonczykom.

3 dziś mecz w siatkę i znowu niesamowity. Niemcy prowadzili już 2:0, a tu tie-break i nie wygląda to dla nich dobrze. Wszyscy zostawią dziś dużo zdrowia na parkiecie.

Ale meczycho!