Muzyczne Dinozaury

gharvelt pisze: ↑09.01.2023, 15:28 Afterc, jeśli po przerwie wrócisz na FD, oczekuję całkowitej zmiany postawy. W razie recydywy nie będzie pobłażania.

Idź stękać do parku.

Podaj jeden przykład idiotycznego wpisu i wyjaśnij, ma czym polega jego idiotyczność.
Albo wypierdalaj, kolego Monstrualny Talerz.

Gacek pisze: ↑09.01.2023, 01:13 wchodzi po długiej nieobecności na forum po to żeby... wylać żółć, w większości na pewnego starszego pana co mieszka z kotem albo co gorsza na jego elektorat.

Kłamiesz.
Kłamiesz w każdym aspekcie tego krótkiego cytatu.

Dinozaury nie wyginęły, ale się zestarzały.
Nie poszukują nowej muzyki. Mają własną.
Dodatkowo, muzyka zdewaluowała się, jest na kilka kliknięć w internecie.
Czasy, gdy jechało się trzysta kilometrów do sklepu z płytami w stolicy - bezpowrotnie minęły ( ale wspominam je jako najcudowniejsze ).
Dodatkowo - ale to tylko moje odczucie - nie zamierzam niczego rekomendować komuś, kto tylko pobieżnie przeskipuje próbki w sieci. I po kilku minutach już ma opinię na temat, którego zgłębianie zajmuje mi całe dni.
No i ten najważniejszy problem. Nie zamierzam ani dyskutować, ani wymieniać poglądów, ani nawet czytać wpisów jakichkolwiek płaskoziemców z tego forum. Po to były gwiazdki. Na innych forach to działa, dlaczego tu nie ? Co takiego przyciąga muzycznych fascynatów do tej jebanej partii, która niszczy kulturę, niszczy media, wprowadza cenzurę. Czy to chodzi o pieniądze, które przepływają z mojej do ich kieszeni ? A cała reszta to tylko próby maskowania tego faktu ?

Dzięki.
Nawet nie wiedziałem o takiej formie dystrybucji.

Co jeszcze wybrałeś do paczki ?

Gdzie kupiłeś, za ile i jak to jest wydane ?

LISA GERRARD - Immortal Memory
Nareszcie na oryginale, prosto z 4AD.
Muzyka głębsza, bardziej emocjonalna niż dokonania DCD. Jakby ścieżka dźwiękowa do filmu o umieraniu jakiejś szlachetnej istoty.
Głos Lisy : „Nie analizuję muzyki. Reaguję na nią na poziomie emocjonalnym i mam nadzieję, że ludzie to właśnie usłyszą”.

INDUKTI – Idmen
Po premierze zasilił płytotekę. Dzisiaj ją chyba opuści. Recenzent z Caladana ma rację - zespół obrał złą drogę. Taki progmetal inni grają po prostu lepiej.

MAYALL / BLUESBREAKERS
Skradziona gitara Claptona poraża, ale to nie jest album na podium Mayalla. Co najmniej cztery albumy zostawiają go daleko w tyle. Znakomita wyprawka przed prawdziwymi arcydziełami.

GENESIS - Trick of the Tail
Z tym albumem to mam kłopot od kilkudziesięciu lat. Podoba mi się, ale jednak nie.
Robbery, Assault and Battery jest niesłuchalne. Collins ogólnie śpiewa słabo, utwory są wyraźnie lżejsze. Brakuje bardzo tej tajemniczej Gabrielowej aury, choć klawisze Banksa absolutnie znakomite. Hackett jakby obok, trochę nieobecny.

Nawet w zeszłym tygodniu miałem w koszyku Buried Alive. Pamiętam, że mi się 20 lat temu podobało, ale czy to nie prehistoria ?

Słucham : Faust - The Land Of Ukko&Rauni
Chyba już piąty odsłuch, a wciąż nie mogę sobie wyrobić zdania. 20 lat temu, ten koncert mnie porywał. Chyba mam zbyt jazzową fazę.
Na pewno konieczny jest dobry sprzęt i oryginalny nośnik. Słuchanie tej muzyki z komputera odpada, muszą drżeć ściany od wibracji.

Pytanie : jakie korzyści dają wpisy na listę wrogów lub przyjaciół ?

Krowa

Co prawda obejrzałem tylko minutę w sierpniu, ale przeczytałem recenzję. Tylko minuta, a i tak poczułem dogłębny, przejmujący smutek. Postanowiłem, śladem wielu innych widzów, zmienić bardzo istotny element w moim życiu. Przestałem pić mleko.
Film bardzo mocno polecam. Unikanie mleka również.

Nie jest do d. oczywiście, ale to bardzo proste granie, które już mnie nie pociąga.
Atutem tego albumu, była głównie jego niedostępność i niezwykle przychylne recenzje, pisane przez pasjonatów NKRu.

Teraz sprawdzam debiut Emerson, Lake & Palmer.
To wciąż przykład genialnego grania, którego czas się nie ima.

Od wczoraj, po kilka przesłuchań w wersji SHM-CD :

Jan Garbarek / Witchi-Tai-To
Absolut.

T.2 / It'll All Work Out In Boomland
Nie ma tu nic do słuchania, kolejny album, który tylko mitologizowałem.

Keith Jarrett / The Melody At Night, With You
Po prostu nudny. Ładnie zagrany, ale standardy amerykańskie - a cóż mnie one obchodzą ?

Voivod / Nothing Face
Kompletnie mnie już nie rusza. Kiedyś dałbym się za ten zespół wręcz pokroić.

Earthless / Night Parade of One Hundred Demons
Tu się nieco wstrzymam z oceną, muszę to dosłuchać za jakiś czas.
Trzeba na pewno słuchać głośno, ta muzyka rośnie, gdy kopie po uszach.
Pierwszy utwór porywa, drugi jest bardzo dobry, w trzecim coś się rozłazi.

Pat Metheny / As Falls Wichita, So Falls Wichita Falls
Od wczoraj już po raz piąty, czekam aż zatrybi.
Póki co, brzmi jak muzyka na tyle nieistotna, że nie kwalifikuje się do kolekcji.

Daj spokój. Infantylne chórki, żenujące melodie. Sugerujesz się swoim odsłuchem sprzed 30 lat. Wtedy ten album również mi się chyba podobał, skoro go odkupiłem.
Na szczęście Japończycy dołożyli do paczki i niezłe płyty, więc jest się czym odtruć.

John Coltrane - Ascension
Czaderskie, jakościowe free. Nigdy się nie zestarzeje.

Hatfield & The North - same

Katastrofa.
Coś mi się ubzdurało, że to dobry album i odkupiłem bez sprawdzenia, czy to się jeszcze nadaje do słuchania.

Jest już napisane :
https://artrock.pl/recenzje/52216/psych ... uence.html