Znaleziono 4075 wyników

autor: Inkwizytor
12.02.2025, 08:43
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=wmin5WkOuPw


A tym smutnym przykładem i artystą, który się "spalił żywcem" - czyli inaczej nadmiar "ognia" mu zaszkodził był Keith Flint w Prodigy. Zespół w drugiej połowie lat 90 narobił potwornego zamieszania. Wielu sceptykom dosłownie opadły szczęki gdy posłuchali oferty artystycznej - będącej "Sikorską na turbo dopalaczach, sterydach i żrącym wszystko jak leci kwasie" grupy pod wodzą wizjonera Liama Howletta - udowadniającego niedowiarkom jakie nieziemskie, kwaśne, futurystyczne, a co ważne - niebanalne i oddającego ducha tamtych czasów barwy - można stosunkowo łatwo uzyskać z będącego wtedy nowością, maleńkiego i niepozornego Korga Prophecy (którego też jestem od lat szczęśliwym posiadaczem - chociaż ja używam go by imitować "Moogo-podobne" brzmienia). Gadanie, że to "plastik", że to "dla leszczy" - bo "nie ma to jak analogi" - można było puścić mimo uszu. Osobowością, która przykuwała uwagę był w/w śp. Flint z dla jednych "maniakalnym" a dla drugich "pociągającym i hipnotyzującym miłością do bliźniego" spojrzeniem :wink: . Miał styl, zabójczy image, osobowość ze skłonnością do destrukcyjnych zachowań - można to poniekąd tłumaczyć trudnym dzieciństwem i rozpadem rodziny. Był trochę muzycznym, synth-popowym, acidowy, houseowy, techno-odpowiednikiem Cenobitów z serii Hellraiser z Pinheadem na czele gdy pytani kim są odpowiadali w swoim stylu "... aniołami dla jednych, demonami dla pozostałych..." :roll: . Firestarter pod wieloma względami "rozpieprzył" wszystko i w istocie podłożył ogień - sam Ian Anderson kupił ich płytę zachwycony a potem podobno sfrustrowany bo miał od nich dostać prośbę by zagrał na ich albumie - wtedy kilka egzemplarzy dostałby gratis, zamiast za nie płacić a jak wiadomo - Anderson za nic specjalnie jako to skąpy "sukin-Szkot" płacić nie lubił.


A tu tekst - naładowany masą metafor choć niezwykle zwięzły w formie:


"... I'm the trouble starter, punkin' instigator.
I'm the fear addicted, danger illustrated.

I'm a firestarter, twisted firestarter.
You' re the firestarter, twisted firestarter.
I'm a firestarter, twisted firestarter.

I'm the bitch you hated, filth infatuated.
Yeah. I'm the pain you tasted, well intoxicated.

I'm a firestarter, twisted firestarter.
You' re the firestarter, twisted firestarter.

I'm the self inflicted, mind detonator.
Yeah. I'm the one infected, twisted animator.

I'm a firestarter, twisted firestarter.
You' re the firestarter, twisted firestarter.
I'm a firestarter, twisted firestarter...."



Flint jak Miles Davis - pełny sprzeczności. Jakby przewidywał że ten wewnętrzny ogień, buzujący by wydostać się na zewnątrz doprowadzi go do tragicznego, nieuchronnego finału co miało miejsce w 2019 - Keith nie dożył 50tki a nieco wcześniej ożenił się z orientalną, wyjątkowej urody dj-ką:Mayumi Kai - gdy stwierdzono z dużą dawka prawdopodobieństwa że popełnił samobójstwo. Ale nie "tańczmy na jego grobie" tylko skupmy na muzyce i zwalających z nóg tekstach.


Moje ulubione fragmenty to:


"... I'm the bitch you hated, filth infatuated.
Yeah. I'm the pain you tasted, well intoxicated..."


"... I'm the self inflicted, mind detonator..."


Flint nie unikał okazji by na swój sposób wyrzucić z siebie silny ból egzystencjalny.


Jeszcze więcej narobili fermentu - udowadniając jak twórczo można dokonać dekonstrukcji czy totalnego, chorego skrzywienia i karykatury synth-popu, zmasakrowania go - w hicie opartym na podobnym pomyśle co Firestarter :


https://www.youtube.com/watch?v=hZPECFQ4NhE


Wszyscy pamiętają jakie było halo i zbulwersowane w potem chyba zakazanym teledysku. I znów pojawia ogromna ironia - Prodigy i szczególnie Smack - cała ta fraza - podbiły serca i wdarły się szturmem do środowisk silnie intelektualnych , wśród snobów i klasowych prymusów bez skazy (czytających Mechaniczną Pomarańczę) to była "jazda absolutnie obowiązkowa". W naszej ferajnie w szkole średniej zastanawialiśmy się o co w tym w ogóle chodzi - przeczuwaliśmy, że tu chodzi o dużo więcej niż zwykłą przemoc seksualną w przelotnych związkach :wink: Kto kogo chce tu "wysmackować" ? :wink: - wiele koleżanek było żywo ciekawych by tego posmakować - ale wyłącznie od Flinta, więc chłopina mógł być bardzo zarobiony ( a inni większych szans nie mieli). Kolejny przykład na twórcze wykorzystanie super możliwości Korga Prophecy plus mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Dlatego powinniśmy ich chyba poszukać na dalekim wschodzie, co płynnie doprowadzi nas do kolejnego artysty i przełomowego projektu.
autor: Inkwizytor
11.02.2025, 07:57
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

Z kolei bardziej współczesnym "szlagierowym" pochodzącym z Niemiec odpowiednikiem Misia Fozzie (wielu uraduje uchylenie rąbka tajemnicy, iż szykowany jest kompletny zbiór jego piosenek jak również powalających skeczy, opowiadanych między piosenkami kawałów - co zresztą zawsze było "wizytówką" i znakiem rozpoznawczym misiaczka na kolorowych kasetach i kolorowym winylu - Panowie Dobrowolski, "zadłużeni" Skucha i Łapot mogą czuć się poważnie zagrożeni - nikt nie dotrzyma kroku na estradzie Fozziemu :wink: ) - był Gerhard Muller. Nie mogłem się nie ukorzyć, nie oddać hołdu temu wyjątkowemu artyście - jego lokomotywa "Jetzt Oder Nie" odmieniła oblicze nie jednej twórczości:



https://www.youtube.com/watch?v=wnDRIJCbS3c




Chwila ciszy i zadumy nad wielką poezją i by ochłonąć - i to za każdym razem, za każdym odtworzeniem.... i możemy sobie przeanalizować króciutko tekst:






".... Man kann beim Eis essen gehn
So viele tolle Mädchen sehn
In jedem Städtchen
Gibts interessante Mädchen
Doch wie krieg ich das nur hin
Sorry wenn ich ein Stoffel bin

[Chorus]
Jetzt oder nie
Muss ich dir sagen
Sorry Jerry
Ich musst es einfach wagen
Jetzt oder nie
Ganz unverblümt zu fragen
Hast du Lust mit mir Spaß zu haben

[Verse 2]
Doch wenn du vergeben bist
Und hätt ich dich beinah schon geküsst
So ein Abеnteuer wie еin viel zu heißes Feuer
Lass die Finger ich davon
Zu viel Hölle das hatte ich schon

[Chorus]
Jetzt oder nie
Muss ich dir sagen
Sorry Jerry
Ich musst es einfach wagen
Jetzt oder nie
Ganz unverblümt zu fragen
Hast du Lust mit mir Spaß zu haben

[Chorus]
Jetzt oder nie
Muss ich dir sagen
Sorry Jerry
Ich musst es einfach wagen
Jetzt oder nie
Ganz unverblümt zu fragen
Hast du Lust mit mir Spaß zu haben
Hast du Lust
Hast du Lust
Hast du Lust mit mir Spaß zu haben..."



Jak wspominałem dawno temu - Gerhard śmiało jak początkujący niegdyś Jachim Presents mógł z czystym sumieniem podziękować Poniedzielskiemu za dawanie lekcji, korepetycji z "ekspresji" scenicznej - a Tymowi i Kryszakowi plus Bałtroczykowi jeszcze żarliwiej podziękować, iż nigdy żadnych lekcji mu nie dawali :D . Muller ( a swoją drogą - dawniej, chyba w połowie lat 70 mawiano, iż Niemcy w czarnej godzinie zawsze wyciągną z rękawa jakiegoś "Mullera" - a ściśle chodziło o półfinał Euro 76 - gdy RFN przegrywali z byłą Jugosławią 0:2 czy 1:2 - coach Helmut zdecydował na ryzykowną zmianę i za Heberta Wimmera ( ksywa - "żelazne płuca" - potem dekadę później tak samo określano niezmordowanego Sorena Lerby z Danii) - wszedł "debiutant" Dieter Muller z FC Koln i "jugolom" i gospodarzom przy okazji sieknął hat-tricka :D - szemrano, że "szwaby" gdy robi się źle zawsze wynajdą jakiegoś Mullera - bo wtedy gwiazda Gerda zaczęła powoli gasnąć ale niestety Dieter (który dostał nazwisko po ojczymie - nota bene żarliwemu fanowi futbolu, który nie doczekał sukcesów syna - zmarł przed mistrzostwami ) nowym Gerdem się nie stał - Klaus Fischer radził sobie o wiele lepiej - sprawia wrażenie jeszcze bardziej "pełnego ekspresji", brawury, rozsadzanego przez trudne do ukrycia emocje, jurnego, zawziętego na cnotę / niecnotę niewieścią - niż Rod Stewart i Fozzie razem wzięci :wink: . Pozornie jest lód, spokój, zen, stoicyzm - ale pod tym wszystkim aż kipi i wiele się dzieje. Jako koronny dowód można podać jego ogniste i jak ogniki pewnej posłanki "zezowania" w lewy dolny róg ekranu - nie wiemy czy upewniał się czy jest również "in the right show", może jego Sufler dawał mu pewne "znaki" czy jak Ozzy sprawdzał tekst bo niekiedy pamięć mu lekko kulała. Nie sprawdzał też czy należycie działa mu jego ADAT - jak to czynił grając ze Steve`m Vai - przemiły Mike Mangini.



Tradycyjnie nie można nie wyróżnić co smaczniejszych "majonezów" i "frykasów" w tekście Gerharda:


Mój faworyt - wyrażający odwagę by o sprawach "damsko-męskich" jak u starych czarnych mistrzów bluesa i jazzu z Oklahomy i Luizjany (że o Sheboygan nie ma co wspominać) = mówić prostymi słowami ale prosto z mostu:


"... Hast du Lust mit mir Spaß zu haben...".


W luźnym tłumaczeniu - czy druga strona, autorka jego poematu odczuwa wewnętrzną "żądzę" by się z nim zabawić ? :roll: Beetlejuice miał na to swoje wyrażenie - wcale nie zarezerwowane wyłącznie dla męskiej populacji - "Anxious" (o czym już było na forum niejednokrotnie).


https://www.youtube.com/watch?v=cuNTpsazxAM


Muller nie traktuje do końca sam siebie śmiertelnie poważnie - odczuwa pewną "śmieszność" sytuacji w jakiej się znalazł i miasteczkowych piękności występujących w teledysku :


"... Sorry wenn ich ein Stoffel bin..."

Później zdobywa się na większy dramatyzm i wyznaje:


"... So ein Abеnteuer wie еin viel zu heißes Feuer
Lass die Finger ich davon
Zu viel Hölle das hatte ich schon..."


Jest wspomnienie ognia, dawno przeżytego piekła, sparzenia się, lęk by znów się nie "spalić" (jego "gra" chyba też zaczyna brzydzić i kosztować za wiele - stąd to pewny trop do Sikorskiej) .... i to znów z tym wyrazem twarzy - dla niewtajemniczonych nie wyrażającym zgoła zupełnie nic - a dla pozostałych ceniących Gerharda - pokazujący jak wiele go ten "wykon" kosztuje i jakie brzemię nie tylko synth-popu musi dźwigać. Nie on jeden zresztą. To potrafi wręcz wykończyć - na co smutnym przykładem będzie kolejny artysta.
autor: Inkwizytor
10.02.2025, 08:09
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=Xjq-SM-n1YI



Na swój niepowtarzalny sposób - "odpowiednikiem" Gus`a Polinskiego i innym niezrównanym artystą przerzucającym jak Laskowski i 2Pac - pomosty między pozornie niezwykle odległymi kulturami i dokonującym nad wyraz udanej fuzji dzikiego zachodu z jakże dalekim wschodem był Fozzie Bear :D Najprawdziwszy filar, opoka i podpora rewii Muppet Show. Nie będzie przesady gdy napisze, iż bez niego nic nie miałoby u nich sensu czy zwyczajnie po ludzku wszystko by się jakże malowniczo zawaliło. Tutaj możemy go podziwiać w ramach trochę projektu pobocznego anonsowanego jako "Fozzie Bear and the Mutationas" . Jego parafraza i przeróbka piosenki z musicalu Oklahoma jest genialna - równie głęboko osadzona w stylistyce musicalu, country and western, folklorze Japonii i Chin oraz rzecz jasna nie unikając rasowego synth-popu (o czym na pewno będzie w książce). Poczciwy a mimo to wielokrotnie mierzący się z niezrozumieniem i brakiem doceniania jego scenicznego geniuszu misiaczek próbuje na estradzie grać nieco zbitego z tropu, zdezorientowanego - ale tak naprawdę to niepodzielnie panuje nad wszystkim i co więcej - to on podsuwa chórkowi małych chińczyków by zamiast Oklahoma - śpiewać Yokohama :D . To pewien trop dla zrozumienia lub braku zrozumienia przesłania Sikorskiej jak również Paneckiej - one poniekąd też sprawiały wrażenie jak w/w Fozzie gdy widzi za sobą samurajów z The Mutations - "... Am I in right show ?..." :wink: Czy aby na pewno trafiłem do właściwej sztuki ? :roll:
autor: Inkwizytor
06.02.2025, 08:26
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

Wiem !!!!..... nagle mnie olśniło....iii...... przepraszam musiałem przez jakiś czas wić się na dywanie w artystycznych konwulsjach ;-) ... ją to już na pewno wszyscy pamiętają, cenią i kochają - Małgorzata Panecka !!!!.....AAAAAA !!!!!!!! - crazy, crazy ;-) . Też nie ?..... eeeee.... ją na pewno muszą całe rzecze fanów i naród kochany pamiętać. No to już na tym forum na pewno absolutnie każdy użytkownik ją pamięta - a jeśli nie - to niebawem gwarantuję, że "zapamięta i pokocha". A może panuje tu jakiś tajemny nieujawniony kult Paneckiej ? - jak to jest w ogóle możliwe ?. W filmie Jak Zostać Królem ówczesny premier pytał młodą żonę biednego Bertiego odnośnie tego jak to możliwe, iż jego brat Edward tak stracił głowę dla Wallis Simpson ? - "... czym Ona go tak omotała ...?". Padła legendarna riposta: "... podobno nabyła specjalnych umiejętności w jakimś przybytku w Szanghaju...". Widocznie nie tylko ona ;-) . Ale dość o przybytkach - wróćmy do artystki, która wyśmienicie utorowała drogę Sikorskiej i przetarła dla niej nie jeden szlak (nie ten prowadzący do Szanghaju czy Sheboygan). Przypomnijmy sobie jej "hit" - Krople i Pudełka.


https://www.youtube.com/watch?v=uzFSqQF6brc


Jeśli ktoś nadal zadaje pytanie - " o co chodzi w tym wątku" - to niech posłucha w skupieniu Paneckiej. Odpowiem cytując biednego Marlona Brando i jego opinii o filmie Ostatnie Tango w Paryżu: "... nie pytajcie mnie o czym jest ten film..." ;-) . O co chodzi w piosence i tekście - Krople i Pudełka ? - tego chyba nikt nie wie. To kolejny modelowy przykład i pewna przestroga, bolesna (niemalże w aspekcie seksualnym) lekcja pokory - że młoda dziewczyna - w tym przypadku znów z Lublina (tak, ja faktu, iż duża część rodziny związana jest z KUL - nigdy nie przestane się wstydzić i palić mnie to będzie zawsze) i znów śpiewająca pieśniczkę autorstwa rzekomo śp. Romualda Lipki .... to nie jest żadna recepta na sukces czy "murowany przebój". Nie mogę odeprzeć wspomnienia śp. Tadeusza Nalepy gdy po latach z typową dla siebie odrazą wymalowaną na zmęczonej życiem twarzy tak podsumował okres gdy na chwilę grał z Dżemem: "... ludzie oczekiwali od nas, że powstanie jakaś SUPERGRUPA... a mój repertuar i piosenki wtedy do były takie spady....". Widocznie nie tylko ON dysponował takimi "spadami". Lipko gdy chciał i naprawdę mu zależało - potrafił zasiąść do pracy, solidnie do fortepianu i niekiedy absolutnie znikąd pojawiał kapitalny pomysł. W tym przypadku.... no cóż. Można się zdrowo uśmiać, iż za kilka dni "politycznie poprawne" i zalecane będą "ochy i achy" nad Małgorzatą - że zmarnowany talent, że "a tak, pamiętam, pół Polski się w niej podkochiwało", powiew świeżego jak na 84 powietrza... miała same przeboje, gdzie przepadł ten "diament" ?. Ciekawe ile osób teraz jej słucha z kaseciaka, ale tak absolutnie szczerze ?. A tak - bodajże w 93 nagrała album dostępny jedynie na kolorowej kasecie - Zadzwoń do mnie.


https://www.discogs.com/release/2971463 ... 84-Do-Mnie



Utwory na nią napisał nieodżałowany ale ze skłonnością do niekiedy "osobliwych" wyborów artystycznych ( z jazzu się w Polsce nie wyżyje) śp. Winicjusz Chróst. Co do tego ostatniego były pewne wątpliwości - czy na pewno to był ON - ale zostało to oficjalnie potwierdzone i z pewnością drogi Oscarze - jeszcze o tym napiszesz i jeszcze to powiesz ;-). Były rozterki i gorące spory czy inny "hit" Paneckiej - Nie Budź we mnie Bestii to Lipko czy Chróst.... okazało bez wątpienia, że ten drugi. A posłuchajmy i upajajmy się tym dziełkiem (i popuśćmy wodze fantazji jak zalecał dr. Zappa - jakimi tajnymi technikami można obudzić bestie w Paneckiej) :


https://www.youtube.com/watch?v=FToVYfExQGw



Małgośka jako "kobieta kameleon" ?. Musiałby to sprawdzić Fish osobiście. O ile na w/w Krople - który doprawdy nie wiem jakim cudem wygrał Opole 84 ( to koniecznie powinno się znaleźć w książce o festiwalu - swoją drogą już wtedy świadczący o tym jak poziom regularnie się obniżał i odczuwało narastające zagubienie artystyczne - na co stawiać ?, w jakim podążać kierunku ?, kogo słuchać ?) - Panecka jeszcze niepewna z image a la Julie Andrews z Dźwięki Muzyki czy odrobinę bardziej sędziwa użerająca z panienkami na stancji Ania z Zielonego Wzgórza - miotała się i czuła rozdarta między Frąckowiak a Bem... to na Nie budź we mnie Bestii - próbowała pokazać się w bardziej heavy-rockowym repertuarze. Dopatrywano się tam pewnych powielanych klisz i gotowych rozwiązań z zachodu - np. Pat Benatar, wczesnej Kim Wilde, może i Blondie, początek rodem z Ride Like the Wind Crossa, bo na pewno nie rozrabiaczek z Girlschool . Na naszym krajowym gruncie nie było to znowu aż tak dalekie od Lombardu, Bandy i Wandy czy przede wszystkim Urszuli (ja w tym wyczuwam nieuchronną zapowiedź naszych Spinal Tap - czyli Korby). Niestety mimo usilnych starań jakoś to "nie chwyciło". I chyba nikogo to nie powinno dziwić - nie można odeprzeć natrętnych myśli, że to jest zwyczajnie wtórne. Davis na swój okrutny sposób mawiał o białym rock`n`rollu (ukradziony czarnym) - że "... mimo dodania jakiegoś niby czadziku, zadziora, zęba, to wszystko było strasznie toporne i surowe....". Tu mamy swoiste deja-vu ("teżewe" dla Mariolki i Gabryśki). Samo przesłanie i tekst z ostrzeżeniem "Nie Budź We Mnie Bestii". W dość kuriozalnym filmie Idealny Facet dla Mojej Dziewczyny - w scenie gdy mają grać scenę (ale przewrotność) wybitnie "owsiankową" - to (Z)Boczarska bez ogródek ostrzegła zgnębionego i zakochanego Dorocińskiego: "... możesz ze mną robić cokolwiek ale spróbuj mnie tylko pocałować a ci przyp...." - On specjalnie się nie wystraszył byłej komandoski ale widocznie to wszystko go zasmuciło. Czy Panecka chciał wyrazić coś dokładnie w tym duchu ?. Na marginesie film Idealny Facet dla Mojej Dziewczyny zawiera tak oderwane od realiów przesłanie, że drapieżna wyzwolona biseksualna zabijaka feministka pragnie w głębi duszy nieśmiałego świętoszkowatego romantyka by ją nawrócił i by mu wieczorem szykować kolacyjki a niespełniony kompozytor a la Rubik sacro-polo , staroświecki nieśmiały introwertyk chce tylko regularnie od takiej od czasu do czasu dostawać solidny łomot aż do utraty przytomności ale i kolacyjkę również ;-).... bo w gruncie rzeczy to sympatyczna i delikatna dziewoja od cnót niewieścich tylko "pobłądziła" na przeklętą ścieżkę feminizmu. Takie rzeczy tylko u nas.


Wszystko przed nami co mnie szczerze cieszy. Nie inaczej ze wznowieniami na kolorowych winylach i CD - głównie "kolorowych" kaset, która w latach 90 Panecka wydawała jako Madar. O tym projekcie nawet nie muszę wspominać bo poczciwe kaseciochy regularnie lądują w magnetofonach koneserów - ach ta fala nostaldżii. Przyznać trzeba z ręką na serduszku że okładki były pierwsza klasa (szczególnie Mężczyzną Bądź):


https://www.discogs.com/artist/1655637-Madar


https://www.discogs.com/master/1157675- ... %85d%C5%BA


Chyba sobie tego wieczorem posłucham.
autor: Inkwizytor
06.02.2025, 07:20
Forum: Muzyka
Temat: [']['][']
Odpowiedzi: 6108
Odsłony: 1115875

Re: [']['][']

Oooooo...... :( , strasznie smutna wiadomość, choć od dawna nie było specjalnie od niego ani "o nim" żadnych wieści. Dziwny człowiek, samotnik, outsider, jak ognia unikał wszelkich wywiadów - dawniej w pewnym sensie "mądrość stylistyczna" i siła napędowa oryginalnego Soft Machine. Ze wszystkich członków grał chyba najdłużej - choć pod koniec coraz bardziej usuwał się w cień i liderowanie (głównie co do kierunku muzycznego) zostawił Karlowi Jenkinsowi. Jego zainspirowana free jazzem oryginalna gra na organach Lowrey nie miała sobie równych.


In Memoriam......(`).......
autor: Inkwizytor
05.02.2025, 08:04
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=1_l1VtpSnKI



By dotrzymać słowa. Miało być o "Polce" - a kto mógłby być w tej materii bardziej wiarygodnym źródłem niż gigant (dosłownie) Polki, bożyszcze ze środkowego zachodu -Gus Polinski ? :D . Jakiekolwiek traktaty naukowe dotyczące "Polki" jak również żadne szykowane opracowanie o synth-popie byłoby niepełne, jałowe i niewiarygodne nie uwzględniając nieocenionego wkładu tego jakże skromnego człowieka - "Wielki w Sheboygan" (choć nie brak źródeł wskazujących że to powinno się pisać "Cheboygan" ) jak o nim mawiano - niestrudzony spiritus movens projektu Kenosha Kickers. Co prawda w naszym kraju ze świecą szukać osoby, która precyzyjnie byłaby w stanie odnaleźć w/w Sheboygan / Cheboygan na mapie ... nie ma do końca pewności czy chodzi o obszar i strefę wpływów Chicago czy Michigan :wink: . Gus jako jedyny potrafił grać synth-pop posiłkując zaledwie skromnym klarnetem plus sekcja o wybitnym rodowodzie z "Nowego Orleanu" - a na dodatek był gotów się tym klarnetem "po bratersku" zawsze podzielić - nie pamiętając o kwestiach higieny ale skoro ktoś ofiarowuje serce przepełnione muzyką na talerzu - można odmówić ? :wink: . Polinski (czyżby nasz "polski" ślad ? :roll: ) to ciekawy archetyp i casus. Sprzedał w swojej rodzinnej mieścinie zawrotną liczbę ok 600 kopii. A ktoś z nas "nie zna" takich hiciorów z początku lat 70 - jak: "Polka Twist", "Całuj Mnie Polka" czy "Polka, Polka, Polka". Przecież nie możemy nie znać ? - nieprawdaż ?. Mnie bliżej było duchowo do wcześniejszych - "Twin Lake Polka" czy Yamahoozie Polka - ten ostatni to już szczególnie. Do odosobnionych nigdy nie należały głosy entuzjastów dopatrujących się w tym przemyconych japońskich / orientalnych wpływów - że to powinno fonetycznie brzmieć "yamakuzi" czy "yamaguci" Polka - niebezpiecznie blisko "Tamagotchi" (w żadnym razie Yakuza Polka - choć już taki Samurai Polka - z piętnem Yellowjackets by jakoś ludzie przełknęli) :D


https://www.youtube.com/watch?v=vuB8Qvf9K5s


Jest coś z Polinskiego w każdym z nas (jedni potrafią temu stawić czoło - inni jakoś nieszczególnie). Gdy liczymy, iż możemy zostać rozpoznani... okazujemy zwykłymi "panem nikt" - gdy wymienia swoje wielkie hity - a widzi tylko zdezorientowaną twarz - czyżby ?, nic te nazwy nie mówią ?, to może to ?....nieeee...... też nie ?. Idealna paralela do sklepu serowarskiego gdy krzepki gospodarz prowadzący nad wyraz czysty sklep ("...serem na pewno nigdy nie był zbrukany..." ) - na każde pytanie i każdą opcję odpowiada - eeee....nieeeee.... :D




https://www.youtube.com/watch?v=Hz1JWzyvv8A



Gdyby sytuację przenieść na nasze podwórko i pytać o gwiazdy synth-popu biednych zgnębionych przechodniów - znają Bartelik - nieee..... , może Arnal ? - nieeee...... może Zagdańską ? - nieeeee..... może Molak ?..... eeeeee..... nieeee..... no to może najsłynniejszą Sikorską - nie mającą żadnych związków z Sheboygan - hhhmmmmmm....... nieeeeee...... :roll:
autor: Inkwizytor
04.02.2025, 08:20
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=-dn7FtPVvoA


O ile rybny problem wydaje się być czymś absolutnie nie do rozwiązania i rozstrzygnięcia (już nawet Mann i Materna we wczesnych latach 90 nie zostawili złudzeń - ryb jest mało i dla wszystkich nie wystarczy a w przyszłości będzie ich jeszcze mniej) :roll: - to motyw Scootera warto jeszcze pociągnąć. Pewien uzdolniony Holender zrobił to pierwszorzędnie a przy okazji na jakiś czas samemu stając się gwiazdą łącząc folklor szeroko pojętych Niderlandów oraz synth-pop. Czasem przebijała się przez to poczciwa "Polka" - nie taka wymarzona jaką miała się stać Nicky Tućkova dzięki lekturze Bolka i Lolka, chodzeniu do Kościoła, wcinanie krówek, popijając Żubrówką i słuchając na koncertach Maryli Rodowicz - ale inna "Polka" ale o tym niebawem :wink: . Zanger Rinus czyli tak naprawdę (choć jak jest naprawdę, tego nikt nie wie) - Cathrinus (Rinus) Dijkstra. Zafascynowany przecinającymi się kulturowo i społecznie symbolami "męskości", luksusu oraz prestiżu - zaszokował świat bodajże w lipcu 2011 - Met Romana op de Scooter. Nie zaprzątał sobie specjalnie głowy połowami ryb ani Sikorską i znakomicie na tym wyszedł. Zaprosił wspaniałomyślnie do pionierskiego teledysku swoją sympatię - Deborę, nie przejawiając specjalnie obaw, iż może swoją brawurową i pozbawioną kompleksów choreografią "skraść" mu szoł i odebrać część sławy - to się nazywa prawdziwa miłość, bynajmniej daleko od "cienia gwiazd". :D


A że holenderski jest niezwykle łatwo przyswajalny - przypomnijmy sobie tekścior:


".... Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar
Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar
Als ik Romana weer hoor zingen
Sta ik lekker mee te swingen
Kijk maar steeds naar mij
‘k Heb m’n eigen move
Ja voor dat leuke talentje
Ben ik echt het juist ventje
Oh Romana wat stel jij mij op de proef
Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar
Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar
Drink ik weer eens een paar flesjes
Zie ik al die zangeresjes
En dan weet ik niet meer wie ik kiezen moet
Met Marloes onder de douchie
Of met Gabry in de jacuzzi
Maar iets met Romana lijkt me ook wel goed
Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar
Toeter toeter toeter toeter
Met Romana op de scooter
Ije ije ije ije
Ik wil een stukje met haar rijden
Ukke ukke ukke ukke
Dat zal me wel niet lukken
Maar dat geef niet want ik wacht op haar
Alleen dan krijg ik het voor elkaar..."



By niektórym ułatwić zadanie i nie przyprawiać o migrenę pójdę nieco na skróty i przytoczę chyba najbardziej godne zapamiętania fragmenty:


".... Jak słyszę znów śpiew Romany
Swinguję razem z nim
Patrz na mnie ciągle
Mam swoje własne ruchy
Tak dla tego fajnego talentu
Czy jestem tym właściwym chłopakiem..."


To idealny łącznik i płynne wprowadzenie do kolejnego tematu .... ale jeszcze nie teraz.


"... Znów wypijam parę buteleczek
Już widzę te wszystkie piosenkareczki
I nie wiem już, którą mam wybrać
Z Marloes pod prysznicem
Czy z Gabi pod prysznicem..."


Tu robi się ciut pikantniej - gdy główny bohater otwarcie fantazjuje o pewnej wokalistce również o dziwo z Holandii. Wcale nie powinno nas to dziwić - bo rzecz dotyczy Marlous Oosting - można się zakochać ( przy okazji to również niezwykle wpływowa postać synth-popu, wielokrotnie wymieniana na tym forum) :wink: . Rinus opiera się pewnej pokusie i sam podąża w innym kierunku. A konkretnie dla wytrawnych i obeznanych koneserów i słuchaczy przemyca nostalgiczne wspomnienie do lat 60 i dzieła grupy The Who czyli Quadrophenia. Gdzie te czasy gdy gangi Modsów lały się bez żadnych przeszkód z Rockersami ?. Rinus nie utożsamia bezpośrednio ani z nieszczęsnym Jimmym ani z Ace Face`m - czyli Stingiem. Dla skromnych facetów jak ON - Scooter też jest symbolem statusu - trochę outsider ale przyjazny innym. Jest facetem "z sąsiedztwa" i nie otacza go aura nietykalności i tajemnicy jak Ace`a. Tańczy też w sumie nie najgorzej niż czynił to klubie dla Modsów - Sting:


https://www.youtube.com/watch?v=p00mXQKUqc0


Zanager ma w sobie coś z Ace`a - ten jak dowiadujemy się w końcu z filmu - jest na co dzień boyem hotelowym - ku rozpaczy prawie wszystkich. Jego wizerunek Ace`a - w skórzanym płaszczu, z bezczelnym i zadziornym wyrazem twarzy to nic jak tylko jedno wielkie pozerstwo i blaga. Rinus na co dzień przynajmniej w dawniejszych czasach był stolarzem i radził sobie całkiem, całkiem. Chyba nie ma nic bardziej tragicznego niż spotkać i "poznać" prawdę o swoim idolu (że to wręcz miernota). Kiedy Ace był autentycznie "sobą" ?. A może na dobrą sprawę nigdy ?. Zawsze musiał grać i zawsze to była jakaś kreacja i zakładanie maski. Czyżby za tymi wcieleniami kryła się absolutna pustka i brak jakiejkolwiek myśli ?. To nam daje do myślenia - bo co innego odrywanie od dołującej rzeczywistości a co innego przywdziewanie jakiś kostiumów bo nie potrafimy ścierpieć własnej miałkości ?. Rinus ze swoją partnerką omijali te niebezpieczne rafy i szli w swoim przekazie na całość. A Scooter na swój sposób odczarowali i znów uczynili czymś sympatycznym w porównaniu do filmu Franca Roddama gdzie był jakby przedmiotem i obiektem przeklętym doprowadzającym innych do upadku.
autor: Inkwizytor
03.02.2025, 08:29
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=cbB3iGRHtqA



W tamtym czasie, no może ciut wcześniej problem rybny stał się na tyle palącą kwestią, iż nijako w obowiązku by zabrać w niej głos i wykrzyczeć gniewnie swoje związane z nim lęki, obawy, niepokoje, frustracje, gniew i wściekłość - poczuwały się inne formacje z kultową Scooter na czele. Ich rozpędzone synth-popowe lub wręcz hardcorowe techno transowe beaty stanowiły idealną bazę pod skandowane z coraz większym żarem "How Much is the Fish ?" - lub raczej by trzymać prawidłowej dykcji i zaśpiewu "fyyyyyyyyszszszsz" :wink: - autorstwa Hansa Petera Geerdesa. To były piękne lata - mowa o 98 r. Każdy kto chciał się liczyć w towarzystwie czy nie wypaść z personalnego obiegu - koniecznie musiał się orientować w aktualnej twórczości i w przekazie Scootera. A zawołanie "how much is the fyyyysz" - weszło do języka potocznego i stało istotnym kluczem w prawidłowej nastoletniej komunikacji. A zerknijmy zresztą na tekst - mamy pewną aluzję do Gonić króliczka - Skaldów. Panowie ze Scootera przyznawali, że stanowili dla nich silną i trudną do odparcia inspirację bo z kolei o inspiracji Sikorską - nie było specjalnie im wiadomo:


".... The chase is better than the catch
Transforming the tunes
We need your support!
If you've got the breath back
It's the first page of the second chapter

I want you back for the rhythm attack
Coming down on the floor like a maniac
I want you back for the rhythm-attack
Get down in full effect!
I want you back for the rhythm attack
Coming down on the floor like a maniac
I want you back, so clean up the dish
By the way, how much is the fish?
How much is the fish?

Here we go, here we go
Here we go again
Yeah!
Sunshine in the air!

We're breaking the rules
Ignore the machine
You won't ever stop this
The chase is better than the catch!

I want you back for the rhythm attack
Coming down on the floor like a maniac
I want you back for the rhythm attack
Get down in full effect!
I want you back for the rhythm attack
Coming down on the floor like a maniac
I want you back, so clean up the dish
By the way, how much is the fish?
How much is the fish?

Sunshine in the air!
Come on! Na, na, na, na, na, na, na, na, na
Everybody! Na, na, na, na, na, na, na, na, na
Come on!
Together!
Yeah! Yeah!

How much is the fish?
How much is the fish?
Yeah!
Come on, come on
Argh!
Resurrection!..."



Chyba najlepszy wers - który wątek rybny to idealna metafora na zawiłe ale i niekiedy nacechowane brutalnością współczesne relacje damsko-męskie:


".... We're breaking the rules
Ignore the machine
You won't ever stop this
The chase is better than the catch!..."


Ostatnie zdanie - "... the chase (nie kojarzyć absolutnie z Psim Patrolem) is better than the catch..." - to dawne tęsknoty za innymi gigantami synth-popu z jeszcze wcześniejszej dekady czyli Frankie Goes to Hollywood - The World is My Oyster. Czyli już oni sami jakby przewidywali z jakimi rybimi problemami będą się zmagać kolejne pokolenia u progu XXI wieku.


https://www.youtube.com/watch?v=4wfdaI1_tyI


ps. niektórzy mimo upływu wielu lat - prawie 27 w dalszym ciągu głowią się i nie mają pojęcia ile kosztuje ta ryba ? - źródła zbliżone do otoczenia zespołu już dawno wyjaśniały, że wtedy to było ok 3,80 DM - czyli ok. 1,94 Euro - tyle kosztowała jedna mała rybka do akwarium znajdujące w studio gdzie nagrywali :D
autor: Inkwizytor
31.01.2025, 10:10
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

Jak wielu zauważyło Jorberg nie specjalnie czul się komfortowo w występach z playbacku. Ale ci, którzy go widzieli w akcji w studio czy na próbach przysięgali, iż facet dawał z siebie wszystko i wznosił na absolutne wyżyny :D .


Skoro nadal poruszamy się po gruncie oferty artystycznej zachęcającej do tańca, przy której nogi same się rwą i nie sposób usiedzieć na miejscu. Ja zawsze wracam wspomnieniami gdy na kasecie video od znajomego ojciec przyniósł świetny ale i tak w dużej czy w 100% wykonany przez zaproszonych artystów z playbacku koncert sentymentalno/ nostaldżiowo/ wspominkowy - czyli wedle maksymy jaka przyświecała Otto Rehhagelowi, gdy ściągnął do Werderu Bremen Manfreda Burgsmullera (nota bene nigdy nie zrozumiem dlaczego nie był powoływany częściej do reprezentacji - facet był niesamowity i strzelał gole jak maszyna z najbardziej nieprawdopodobnych sytuacji ) "Oldie but Goldie" :D - Thomasa Gottschalka - "Let`s Have a Party" z bodajże 1992 ale niektóre źródła podają, iż to mogło być jednak wcześniej. Wśród znakomitych gości pojawiła m.in grupa nie mająca specjalnie większych powiązań z synth-popem (ale z soft popem to już bardziej lekko podlanym country) Christie. Kolejny One hit wonder - czyli hicior Yellow River. Tu panowie lepiej czują się w playbacku - do tego stopnia wychodzi im to płynnie, że wielu było gotów przysięgać, że wykonali piosenkę live i są w wyśmienitej formie:


https://www.youtube.com/watch?v=dU6HqlqoWOs


Panowie, choć w nieco odmłodzonym składzie prezentują wybornie - szczególnie niezwykle przystojny (i również jurny jak nasz Soyka) lider Jeff - ale to i tak głównie zwracamy uwagę na pewną tancerkę w niebieskiej kiecce - jak ją ponosi i jak oddaje pod wpływem emocji szalonym pląsom :D : Nikt do końca nie wie kim jest, jak się nazywa czy w jakim filmie "niemieckim" mogła gościnnie wystąpić, ale tak czy inaczej przeszła do legendy i stała na swój sposób "nieśmiertelna".

Ciekawą polemikę z w/w hitem nawiązali nasi krajowi artyści w ok 2000 r. prezentując nieco przewrotną wersję - czyli Jedzą Rybę (wielka jest potęga wyobraźni i skojarzeń słowno / fonetycznych - ekipa z Janiszewskim na czele na tym polu nie miała sobie równych:


https://www.youtube.com/watch?v=iE-Apf1bc5o


"... W letni dzień chłopak pragnie jej
Wysłał wiersz i oświadczył się
Czeka już jedenasty dzień
Na odpowiedź
Przyszedł list pełny miłych snów
Lubię Cię -napisała mu
Możesz być ze mną nawet dziś
Tylko przynieś rybę
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Usta sine z pożądania delikatnie drżą
Ona żuje starą flądrę a on kocha ją
Jedzą rybę
W letni dzień chłopak budzi się
Zamiast niej obok rybi grzbiet
Zmysłów noc i podarty koc
Było miło
Minął rok odezwała się
Dobrze wiesz czego znowu chcę
Możesz być ze mną nawet dziś
Tylko przynieś rybę
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Usta sine z pożądania delikatnie drżą
Ona żuje starą flądrę a on kocha ją
Jedzą rybę
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Jedzą rybę jedzą rybę
Makreli smak to miłości znak
Usta sine z pożądania delikatnie drżą
Ona żuje starą flądrę a on kocha ją
Jedzą rybę..."


Mój ulubiony literacki wers to:


"... Usta sine z pożądania delikatnie drżą
Ona żuje starą flądrę a on kocha ją..."

Czyli fire & "dizajeeer" - co później rozwinęła entuzjastka ekologii i recyklingu z Bytomia - Kasia Moś.


Czarno Czarni wpletli zgrabnie w piosenkę miłosną wątek, iż na początku XXI w. na skutek tragiczne przetrzebienia i nierozważnie prowadzonej gospodarki wodnej / rybnej - coraz trudniej było o niegdyś pospolity i oczywisty przysmak jakim była popularna niegdyś "ryba prosto z kutra". Stała synonimem luksusu, czegoś niedostępnego, nieoczywistego, najwyższym dowodem miłości, jakiegoś krajowego afrodyzjaku - "nektaru i ambrozji" w jednym. Ceny ryb już wtedy zaczęły być przesadnie windowane w górę (nie wiemy jaka była ulubiona ryba Sikorskiej) :roll: . Czyli obok miłosnego - całkiem sensowne ekologiczne przesłanie, jakiego raczej nie uraczymy u Sikorskiej :wink: Utwór dzięki ekipie zgrywusów z Big Cyca i jajcarzowi Janiszewskiemu uzyskała drugie życie i drugą młodość. Doszło do tego, iż wielu młodych bardziej kojarzyło to z nimi niż z oryginałem od Christie. A zdanie "jedzą rybę" weszło na stałe do potocznego codziennego języka - a i też można było przy nim potańczyć po kilku głębszych popitych po nie zawsze świeżej wędzonej makreli :roll:
autor: Inkwizytor
30.01.2025, 10:56
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=i_R_Pi3NSAc



Ze słowackich wzgórz, pastwisk i dolin przenosimy się bardziej na północ czyli Estonii. Tam swoją wizję synth-popu realizował Üllar „Jörpa” Jörberg. Trochę zgrywus, trochę perfomer - taka estońska, estradowa i dance`owa wersja Rona Jeremy a jego piłkarskimi odpowiednikami był śp. Fernando Chalana i Manuel Bento :D . Z kronikarskiego obowiązku warto przypomnieć, że od 2018 już nie żyje, studiował wychowanie fizyczne w uniwersytecie w Tartu, a wcześniej skończył gimnazjum Jiljandi. Miał mało chwalebny epizod w Armii Radzieckiej ale nie przeszkodziło mu to rozpocząć profesjonalną karierę wokalną w 1967. Wbrew pozorom ma w dorobku dziesiątki płyt i ponad 600 piosenek. Wybitna osobowość telewizyjna i bohater wielu poświęconych mu dokumentów. Kutse Tantsule (invitation to dance) - uznawany za jeden z jego największych przebojów. Oparty na podkładzie rytmicznym i pulsacji rodem z dżungli - krążyły pogłoski, iż wsamplowano oryginalne partie perkusistów od Petera Brotzmana ale tak komputerowo pozmieniane i uproszczone.... iż w rezultacie wcale nie brzmią jak free jazzowe :D . Jorberg bywał nieco kojarzony z innym space gwiazdorem Zladem o którym już pisaliśmy nie raz i nie dwa:


https://www.youtube.com/watch?v=Re_1HrfOMZ4


Ale zostawmy gwiezdne podboje i rozterki Zlada oraz w mniejszym stopniu stosunkowo mało obecnej w tym wątku Sikorskiej i skupmy na przesłaniu Ullara - zaproszenie do tańca. Znakomicie mieszał rdzenny folklor estoński z mroczną elektroniką nowej fali Dusseldorfu nie zapominając o przemyceniu folkloru z Kazachstanu (do czego jeszcze wrócimy poniżej), Uzbekistanu, Tadżykistanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i czegoś czego już nie pamiętam.


A że estoński nie jest nam w żadnym stopniu "obcy" - można pokusić o przytoczenie w miarę prostego tekstu:


"... Nüüd ma kõiki kutsun

Nüüd ma kõiki kutsun

Nüüd ma kõiki kutsun

Tantsule





Nüüd ma kõiki kutsun

Nüüd ma kõiki kutsun

Keerutama tuld anna jalgadel





Nagu mina teen (ooooh)

Nagu sina teed (ooooh)

Nagu mina teen (ooooh)

Nagu sina teed (ooooh)...."



Miłośnicy talentu Ullara podkreślają hipnotyczną moc jego głosu i wspomnianego podkładu rytmicznego - wprowadzający słuchacza w pewien trans. Znam przypadki, iż pierwszy wers powtarzają jak mantrę, będąc w stanie permanentnej medytacji i gdy powtórzą to z pełnym przekonaniem ponad kilka tysięcy razy - dopiero wtedy czują tą wewnętrzną górę ognia :wink: . Artysta zachęcający do rytualnego tańca oczyszczającego całe jestestwo. Jak wiadomo w jazzie nie jest ważne "co" ale "jak" to robisz ( no... może jednak trochę ważne jest). To w synth-popie i wszelkich gatunkach pokrewnych najistotniejsze jest - JAKIE oddziaływanie na innych ma to CO robisz. Jak fani na to reagują i co twórczość z nimi robi. Długofalowe efekty lektury Sikorskiej jeszcze nie są znane :wink: ...ale po Jorberg efekt jest natychmiastowy. Wystarczy popatrzeć z jakim zaangażowaniem i oddaniem tańczą urocze panie po jego "prawicy" i "lewicy" :D . To mi przypomina jak przytaczaliśmy casus Borata, gwiazdy synth-popu z Kazachstanu a przy okazji gościa, który lubi sobie "zadansić " :


https://www.youtube.com/watch?v=crUQ2rAk5AE


Nie są obce mi jednostki, które dla osiągnięcia WŁAŚCIWEGO STANU DUCHA i umysłu muszą co najmniej pooglądać i posłuchać pełnej 10 godzinnej wersji .... przynajmniej od tego zaczynają (zdaniem specjalistów 10h to absolutne minimum) , do czego również gorąco zachęcam :wink:


https://www.youtube.com/watch?v=wI0kmlTxQY8
autor: Inkwizytor
29.01.2025, 10:33
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

By lepiej rozumieć pewne międzykulturowe pomosty i fuzje warto cofnąć się do klimatów góralskich i Afroamerykańskich. Pisałem, już że jak wieść na Śląsku niesie i według legendy: "... Murziny w dalszym ciągu tańcujom .... do rana..." :D



https://www.youtube.com/watch?v=w26R81IMgf0


Nasi południowi sąsiedzi - Czesi jak również Słowacy genialnie w swojej prostocie poszli krok dalej i stworzyli bohatera swoich czasów - czyli Ciernego Bace ( niby "inny" ale to pierwsze wrażenie - szybko okazuje, iż pasuje do tej scenerii idealnie i nikogo nie bulwersuje jego obecność wśród owieczek):


https://www.youtube.com/watch?v=8p-5jCN430Q


Jakie bogactwo nawiązań, archetypów, zapożyczeń i odniesień kulturowych - na samym początku rozpościerają się prawie biblijne pejzaże godne tekstu Jerusalem - możemy zapytać nieświadomi tego co zaserwują nam później - czy na tych słowackich halach, łąkach, po trawie porastającej doliny, w bliskiej odległości czystych jak kryształ strumieni - spacerowała i stawiała swoje nieskazitelne stopy Sikorska ?.... - odpowiedź nasuwa się sama.... - nie....w tym przypadku absolutnie nie :wink: . Dlatego szybko przeskoczmy bez zbędnych ceregieli to oryginalnego tekstu religijnego hymnu tak pięknie śpiewanego przez Lake`a:



"... And did those feet in ancient time
walk upon England's mountains green?
And was the holy Lamb of God
on England's pleasant pastures seen?
And did the countenance divine
shine forth upon our clouded hills?
And was Jerusalem builded here
among those dark Satanic Mills?
Bring me my bow of burning gold!
Bring me my arrows of desire!
Bring me my spear! O clouds, unfold!
Bring me my chariot of fire!
I will not cease from mental fight,
nor shall my sword sleep in my hand,
till we have built Jerusalem
In England's green and pleasant Land...."


Nawet panowie (plus Carol Cleveland) nie mogli się oprzeć jego zniewalającej mocy:


https://www.youtube.com/watch?v=rGEeLtqtNvU


Cierna Baca czerpie pełnymi garściami zarówno z folkloru słowackiego, wplatając wątki rdzennie afrykańskie jakich nie powstydziłby się Manu Dibango czy Fela Kuti. Potrafi być sexy niemalże jak Bóg funku czyli Issac Hayes w Shafcie:


https://www.youtube.com/watch?v=6Gghsy_YKk8


Nienaganna dykcja godna Mory Kante z czarnego lądu:


https://www.youtube.com/watch?v=hdeoNf62A6s


Jest pełny galanterii wobec kobiet - najprawdziwszych urodziwych słowackich góralek z krwi i kości. Nie pozwala sobie na żadne dwuznaczności czy niestosowne zachowania. Jakże to dalekie od naszej wyuzdanej wizji prezentowanej przez Cleo i Denatana z ubijaniem masła. Tu migają nam pewne wyjaśnienia z dwoma a potem trzema jajkami - ale jak bym tego aż tak ściśle nie wiązał.


A że z sąsiadami z południa warto żyć - musimy tekst przypomnieć:


"... Sedí bača pri ohníčku hréje sa hreje sa,
hreje, hreje, hreje sa.
Pozerá sa medzi nohy sméje sa smeje sa,
smeje, smeje, smeje sa.
Aj keď som ja bača starý, hej starý hej starý
hej, starý, starý, starý.
Ešte sa mi kedy tedy postaví, postaví,
posta, posta, postaví.
Keď si dala baranovi daj aj mne daj aj mne,
daj aj, daj aj, daj aj mne.
Baran má len jedno ... ja mám dve ja mám dve
ja mám, ja mám, ja mám dve.??????
Sedí bača pri ohníčku hréje sa hreje sa,
hreje, hreje, hreje sa.
Pozerá sa medzi nohy sméje sa smeje sa,
smeje, smeje, smeje sa.
Aj keď som ja bača starý, hej starý hej starý
hej, starý, starý, starý.
Ešte sa mi kedy tedy postaví, postaví,
posta, posta, postaví.
Keď si dala baranovi daj aj mne daj aj mne,
daj aj, daj aj, daj aj mne.
Baran má len jedno ... ja mám dve ja mám dve
ja mám, ja mám, ja mám dve.??????..."
autor: Inkwizytor
28.01.2025, 12:14
Forum: Wykonawcy
Temat: Jethro Tull
Odpowiedzi: 533
Odsłony: 367985

Re: Jethro Tull

https://artrock.pl/aktualnosci/13415/je ... cades.html


Idąc wcześniejszym tropem - Jethro zawita do nas na początku grudnia na 2 koncerty m.in w Ice Congress Centre w Krakowie. Gdyby Ian był w takiej formie wokalnej jak w latach 70 i nadal grali Barre i Evans to może bym się przeszedł :roll:
autor: Inkwizytor
28.01.2025, 08:55
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=1va_mGIChNE


Skoro była mowa o przysmaku "prawdziwych mężczyzn" czyli o "ogórze" - czyli do pary brakuje nam porządnej "kiełbachy" :wink: lub raczej tytułowej pasztetowej. Nie wszyscy wiedzą ale wielkimi entuzjastami i smakoszami pasztetowej byli wielki Jean Gabin (jej niepohamowany entuzjasta podobnie jak dobrej uczciwej kaszanki - szczególnie w późniejszym okresie swojej kariery. Miał tym nie raz drażnić wtedy będącego na ścisłej diecie De Funesa gdy grali razem w projekcie Człowiek z Tatuażem z 68r. - nachodził swojego partnera z planu i klepiąc się po brzuchu wychwalał walory kaszanki i pasztetowej :D ) oraz nasz nieodżałowany i poczciwy Romuald Czystaw (raczej nie związany z szerszą kinematografią). Vamp Mams - przez pewne środowiska artystyczne i entuzjastów może i kapkę na wyrost traktowane jako żeńska wersja Rammstein czy również kobieca odpowiedź na Slipknot. Na pewno nie dystansowały od względnie umiarkowanego i nie nachalnego ekologicznego przesłania - raczej nie występującego w piosenkach Sikorskiej. Swego czasu zrobiły spory ferment na scenie bardziej atawistycznego synth-popu, wzmocnionego techno, house, jungle, drum`n`bass czy trance :roll: . Test traktuje.... o.... lepiej go samemu przetrawić :D


"... Gestern beim Einkaufen stand ich am Schlachterstand,
und nahm das eine oder andere Würstchen in die Hand,
da war doch eins eingeschweisst mit einem Etikett in Blau
darauf etwas geschrieben stand, jetzt weiss ich's ganz genau:
Refrain:

Es gibt da ein Aroma, das liebte schon meine Oma,
die Le Le Le Le Leberwurst,
die macht die Männer strammer, die kriegen den dicken Hammer
mit Le Le Le Le Leberwurst,
und auch der Opapa, der braucht dann kei Viagra-gra,
mit Le Le LeLe Leberwurst,
und auch meine Schwester, die isst sie zu Sylvester,
die Le Le Le Le Leberwurst.
Ole Oh Leberwurst, Ole Oh Leberwurst


Mortadella, Teewurst, Mettwurst, Jagdwurst, Schlagwurst, Blutwurst, Leberwurst, Currywurst


Freitags auf dem Wochenmarkt, da stand ich am Fischstand,
und nahm das eine oder andere Fischlein in die Hand,
da lag so ein schöner dicker Aal an den anderen Fischen dran,
den nahm ich dann gleich mit nach Haus und biss ihn einmal an,
denn ich liebte sein Aroma, im Gegensatz zu Oma,
Refrain


Und gehst Du mal einkaufen, dann guck mal ganz genau,
nach dem eingeschweissten Würstchen mit dem Etikett in Blau,
dann hol Dir eins, hol Dir eins und nimm es mit nach Haus,
und dort probier es gleich mal aus
Refrain
Die Verkäuferin guckt schon ganz komisch, was will denn die Frau,
dabei wollte ich mich informieren nur ganz genau
Refrain..."


O ironio nie zwracamy większej uwagi na główną solistkę z przewieszonym mini plastikowym saksofonem - jakby daleka aluzja do Ornette Colemana - a nasz wzrok natrętnie przykuwają dwie "skrzydłowe" - młoda tańcząca całkiem po lewej i będąca metaforą i paralelą dla groźnej pani rzeźnik z mięsnego z tasakiem całkiem po prawej - to ona skanduje główne kiełbasiane przysmaki:


"... Mortadella, Teewurst, Mettwurst, Jagdwurst,
Schlagwurst, Blutwurst, Leberwurst, Currywurst..."


Lepiej z nią nie polemizować. Wiele postów temu przypomniałem inny synth-popowy hymn, który mocno namieszał na naszym krajowym rynku na przełomie lat 90 i 2000 - 666 Paradox i nie mogąc nie uwzględnić nie najlepszej edukacji na poziomie języków obcych nie można się dziwić, że wychodziło z tego coś na kształt wspomnianego :


"... goł , goł, goł, kiełbasa paradoks..." - i tak się już ostało.


Artystki z Vamp Mams również nie mają oporów by otwartym tekstem przedstawić jakie mają oczekiwania od drugiej / męskiej strony:


"... die macht die Männer strammer, die kriegen den dicken Hammer..."


oraz


"... und auch der Opapa, der braucht dann kei Viagra-gra...".


Czyli mocno odcięły się swoim przyszłym krajanom z Rammsteina i ich nieco seksistowskiej tyradzie, jak ognia omijającego swoim bynajmniej nie tanim bawarskim landszaftem gwiezdne pejzaże Sikorskiej w Dicke Titten:


https://www.youtube.com/watch?v=thJgU9jkdU4


Pod koniec coś napomknęły o "węgorzu" ale i tak nie może to w żaden sposób odwrócić uwagi od soczystej pasztetowej.
autor: Inkwizytor
27.01.2025, 10:10
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=zPUg-ik7OUY

Tu komentarz jest absolutnie zbędny :D
autor: Inkwizytor
27.01.2025, 09:23
Forum: Wykonawcy
Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
Odpowiedzi: 381
Odsłony: 43917

Re: Barbara Sikorska - CDN ?....

https://www.youtube.com/watch?v=PykGoJBgaYs



Wszelkiej maści jak dawniej mawiano "komediantki" - czyli Arnal, Zagdańska, Bartelik, Molak no i nie zapominając o Sikorskiej :wink: - nigdy się nie dowiedzą jak wiele zawdzięczają wspomnianej Yoko Ono. Ona miała nieprawdopodobny wręcz wpływ na naszą krajową scenę taneczną. Przecierała szlaki dla innych ale niestety sama w gatunku, który później ochrzczono jako synth-pop osiągnęła taki niebotyczny poziom, że doprawdy trudno było przebić te nagrania. Jednym z koronnych przykładów jest w/w Every man has a woman who loves him. Jestem od lat miłośnikiem tego kawałka - Yoko przy wsparciu kochającego Johna genialnie połączyła najbardziej odległe muzyczne bieguny jakie mogą przyjść człowiekowi do głowy: wpływy synth-popu, reggae, funku rodem z Nowego Orleanu, folkloru rosyjskiego, muzyki dalekiego wschodu z Japonią na czele (co jest jak najbardziej zrozumiałe) oraz charakterystycznej stylistyki Roxy Music i Bryana Ferry ( na dobrą sprawę gdyby usunąć oryginalne wokale i wsadzić w to miejsce wokal Bryana - to naprawdę można uwierzyć, że mamy Roxy Music - genialne :D ). Tekst traktuje o miłości ale z perspektywy "braterstwa dusz" i świadomości, że "kiedy natrafi się na TĘ właściwą i jedyną osobę to od razu wszystko wiadomo i ma się pewność" - nie potrzebne są żadne "gry" czy "gierki" :D


"... Every man has a woman who loves him,
In rain or shine or life and death,
If he finds her in this lifetime,
He will know when he presses his ear to her breast,
Why do I roam when I know you're the one,
Why do I laugh when I feel like crying,
Every woman has a man who loves her,
Rise or fall of her life and death,
If she finds him in this life time,
She will know when she looks into his eyes,
Why do I roam when I know you're the one,
Why do I run when I feel like holding you,
Every man has a woman who loves him,
If he finds her in this lifetime,
He will know...."


Yoko Ono mimo, iż angielski nie był jej naturalnym językiem - miała zadziwiającą umiejętność i łatwość by operując dość prostymi słowami - malować niezwykłe skomplikowane, wielowarstwowe i pełne głębokich znaczeń obrazy i pejzaże:


"... In rain or shine or life and death..."


"... He will know when he presses his ear to her breast..."


"... Why do I roam when I know you're the one,
Why do I laugh when I feel like crying..."


"... Why do I run when I feel like holding you..."


Lennon podobnie jak Ferry i Buckingham potrafi z licznych w odpowiednim momencie wrzuconych drobnych motywów utkać niezwykle gęsty kobierzec a odpowiedni kompanii jak Earl Slick, Tony Levin (do niego John podszedł na początku nieufnie bo uważał, że jako muzyk o jazzowych korzeniach zacznie udziwniać jego muzykę a właśnie Levin grał i słynął z nad wyraz oszczędnej gry) czy Andy Newmark dzielnie mu w zamierzeniach sekundują. Powstało kilka alternatywnych wersji tego kawałka - rzecz jasna bardzo lubiana jest ta gdzie wokal wspierający Lennona jest tym głównym a Yoko została nieco "wymiksowana" :D


https://www.youtube.com/watch?v=AqnIwAPKrew


Tłumacząc tekst po naszymu - każdy porządny chłop potrzebuje kobity a każda kobita potrzebuje zdrowego chłopa drągala - jak z ogórkami kiszonymi - nie takiego wedle Ferdka Kiepskiego i Mariana Paździocha "żadnego tam pizdryka" :roll: