Niejednokrotnie zbijało mnie z tropu gdy jeszcze inni pierwsze wersy w/w hitu Offspring - tłumaczyli nie jako "mizuage" ale "mizłuiżżisss..." Absolutnie nic z tego nie rozumiałem. Utwór jak i gatunek wiele zawdzięcza niezmordowanej i sumiennej gitarowej pracy Kevina Wassermana (uuuu... to nazwisko się jakoś kojarzy "nie-teges" ) czyli Noodlesa. U nas trochę w jego ślady próbował iść Piękny Roman z Big Cyca . A skoro nadal pozostajemy na gruncie różnie traktowanego i serwowanego "piękna" - nie mogło zabraknąć utalentowanej ale i niejednokrotnie kontrowersyjnie prawie jak Yoko Ono (do której niebawem dojdziemy) odbieranej artystki - Gnesy i jej synth-popowy hit o niemalże trashowym uderzeniu - Wilder. Najpierw musimy zejść kilka schodów w dół do tego ukrytego w katakumbach muzycznego klubu i przypomnieć sobie tekst:
https://www.youtube.com/watch?v=CF2o5RDkq9A
"... Lalalalala, lalalalala
Lalalalala la la
Lalalalala
La la lala la la la
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
Take me higher, let's get wilder
Take me higher, let's get wilder
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
Take me higher, let's get wilder
Take me higher, let's get wilder
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
I don't want to be moved by the feelings
I just want to follow the evening
Don't stop me, I can do better
You can go a little bit wilder
Take me higher, let's get wilder
Take me higher, let's get wilder..."
Wspaniały głos i niezrównana interpretacja - już początkowe niby proste "lalalalala" - wydaje być najwybitniejszym i najdobitniej brzmiącym "lalalalala" w historii szoł biznesu że o synth-popie i terytorium zarezerwowanym dla Sikorskiej nie wspomnę. Fani, których zbierała całymi garściami prześcigali się w zachwytach i wymyślnych komplementach - nie można nie przytoczyć paru: że wybrali po długich poszukiwaniach to jako piosenkę na przyjęcie weselne, że doskonały antydepresant, że dzięki Gnesie życie znów odzyskało sens, walor, smak i wartość, ktoś miał już palec na spuście i chciał ze sobą skończyć ale w ostatniej chwili zrezygnował z pociągnięcia za cyngiel gdy usłyszał ten głos, ktoś odzyskał wiarę w internet, że w muzyce jeszcze coś może wydarzyć się ciekawego, że po latach zmaganie z rozmaitymi lękami odważył wyjść z domu, przeszedł przeobrażenie i transformację jako istota ludzka, anioły w niebie mogłyby się od niej uczyć śpiewu, wokalnie błogosławi i odpuszcza najgorszym grzesznikom, głos tak doskonały, iż wywołuje ból egzystencjalny, ktoś uwierzył w pewną przyszłość swoich dzieci, zdeklasowała cały Broadway, ciało i głos Bogini Tego trzeba doświadczyć. Warstwa liryczna ciut nawiązuje ponownie do Trojanowskiej - Wszystko czego dziś chcę . Główna bohaterka nie chce ulegać czy być sterowana jedynie przez uczucia - nie chce by ktoś ją powstrzymywał - może osiągnąć "większe szczyty" ale trzeba być jeszcze bardziej dzikim. Tego potrzebuje współczesna kobieta wyzwolona a to idealne przejście do kolejnego wątku
Znaleziono 4060 wyników
- 24.01.2025, 09:15
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: SBB
Świeży i jeszcze gorący (dosłownie i w przenośni - muzycy niekiedy są rozgrzani do czerwoności a instrumenty się topią pod palcami) najnowszy archiwalny koncert SBB z Wiednia z 1978. Około 77 minut niezwykłej jazz-rockowo-kosmicznej podróży. Lwią część roku 78 formacja spędziła w drodze. Z tego okresu pochodzi chyba najwięcej nagrań koncertowych - tych oficjalnych jak i bootlegowych. Zachwyca wspaniała grafika na okładce - oddająca w jakimś stopniu istotę tamtego wcielenia tria i jak ich oferta artystyczna bywała odbierana przez publiczność. Z jednej strony pozornie spontaniczna, "radosna twórczość", silnie intuicyjna oparta na więcej niż "telepatycznym" porozumieniu i duchowej więzi muzyków. Z drugiej jakby architektonicznie zaplanowanej w każdym szczególe odegrana z matematyczną precyzją. To był jeden z pierwszych niekończących się koncertów promujących szykowany na zachodni rynek album Follow My Dream. Set lista nie była jeszcze ściśle ułożona jak w dalszej części roku ( a i tak regularnie pojawiały jakieś odstępstwa czy zaskakujące improwizacje na koniec czy w środku). Odmienna od późniejszych - np. z Sopotu czy Neckargemund. Niespodzianką jest wykonanie Follow My Dream w wersji instrumentalnej - początkowo o wiele wolniej niż w oryginale - opierając na nieco innej strukturze rytmicznej by potem w trakcie nakręcającej się solówki Apostolisa uzyskać dzięki niezmordowanej pracy Piotrowskiego nieziemskie przyśpieszenie. Później już raczej tak tego nie wykonywali i przede wszystkim doszedł wokal z angielskim tekstem. A skoro mowa o "angielskim" - po jak zwykle huraganowej ale i w środku niezwykle klimatycznej (niemalże namacalnie czuć jakbyśmy byli w środku ulewy nad zatoką) uwertury Walkin` Around the Stormy Bay - pojawia jakże urokliwa zapowiedź konferansjera Skrzeka - tutaj wybitnie był w szampańskim nastroju i o dziwo jego specyficzny "angielski" brzmi niemalże nienagannie . Niespodzianki w set liście powodują, iż prawie każdy koncert i płyta live SBB są czymś niepowtarzalnym i tym bardziej warto po nią nie sięgać. Tu punktem kulminacyjnym jest wariacja na główny finalny temat z suity Wolność z Nami. Początkowo mamy wciągającą bez reszty, naładowaną emocjami rozemocjonowaną partię gitary Antymosa a pod koniec syntezatorową jakby "od niechcenia" zagraną impresję Skrzeka - obrazek rozgwieżdżonego nieba czy zderzających się iskier na nieco orientalnym tle. Innym smaczkiem jest chyba bardzo rzadko wykonywana na bis Mutraczka - pochodząca z niemieckiej Amigi Album. Co intryguje - utwór wypada niezwykle przekonująco i dziwi, iż później muzycy z niego zrezygnowali a główny motyw wzmocniony ekspresyjnymi wokalizami Józefa zabrzmiał pełniej, dobitniej i sprawia wrażenie jednego z lepszych dokonań zespołu - ot kolejny dowód na magię i niepohamowaną siłę SBB na koncertach. Drugi bis to trochę pastisz, trochę parafraza czy momentami "parodia" typowego rock`n`rolla. Jako kolejny dowód w jakim wyśmienitym humorze był Skrzek można przytoczyć, że w środku nie omieszkał zacytować humorystycznej piosenki "jazz-baba-riba" - przypominając publiczności, że w Polsce tak się śpiewa . Zestaw utworów to trochę jakby jeszcze pozostałość z poprzedniego roku - specyficzny układ i logiczne następstwo tematów - gdy po temacie z Wolności, następuje instrumentalne Follow My Dream po nim pełne dzikiej inwencji solo gitary basowej, finalny riff Odejścia, krótkie solo na perkusji i potem finał Wołanie o Brzęk szkła - które tu powoli zaczęło się przepoczwarzać w Wiosenne Chimery z repryzą jako klamra Walkin` Around the Stormy Bay. Przyznam, że za każdym razem gdy pojawia zapowiedź nowego/starego koncertu SBB z 78 to lekko przewracam oczami - "doprawdy ?, kolejny ?" (znów obowiązkowo Going Away) - ale po przesłuchaniu takiego jak choćby najnowszy Wiedeń wiem, że to murowany kandydat na półkę a klasykowi Freedom Sopot 78 przybywa kolejny groźny konkurent.
- 23.01.2025, 09:26
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=LH-i8IvYIcg
Ciekawym głosem jakby "z drugiej strony barykady" czy uwzględniającym łaskawie inny punkt widzenia, bez wątpienia tych poszkodowanych tym: "no romance without a finance" był również hit Offspring - Why Don`t Tou Get a Job . Fani i krytycy zgodnie dopatrzyli się bliźniaczego podobieństwa, parafrazy czy parodii a może satyry lub karykatury Beatlesowskiego Obladi-Oblada. Muzycy nie zaprzeczali ale dodali z pewnością sporo od siebie. Do sukcesu piosenki i by podkreślić wagę, rangę i gniew wykrzyczanych / wyskandowanych wersów - "... I won`t pay, I won`t pay ..." ( nie mamy pełnych danych do przekonującej analizy jaka miałaby prawo znaleźć w książce o synth-popie na ile to mogło być pośrednio skierowane do artystek pokroju Sikorskiej) - przyczynił się odjechany teledysk. To zjadliwa satyra na szukających miłości lub mylnego pojmowania miłości w najgłupszych i najmniej fortunnych miejscach jak bar szybkiej obsługi czy teleturniej a la nasza Randka w Ciemno - prowadzona przez dzisiejszego frontmana Budki Suflera - Kawalca . Wymowny jest moment gdy poniżony z wadą zgryzu pracownik baru a la McDonalds oblany "szejkiem" czy koktajlem dokonuje aktu zbliżonego do samobójstwa czy samookaleczenia lub autokastracji jak Rumpelstiltskin i wyskakuje przez okno. Z pewnością dostał dodatek i extra premię za wykonanie numeru kaskaderskiego. Tekst warto przypomnieć:
"... My friend's got a girlfriend
Man, he hates that bitch
He tells me every day
He says: "Man, I really gotta lose my chick
In the worst kind of way"
She sits on her ass
He works his hands to the bone
To give her money every payday
But she wants more dinero just to stay at home
Well, my friend, you gotta say:
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
I guess all his money, well, it isn't enough
To keep her bill collectors at bay
I guess all his money, well, it isn't enough
’Cause that girl's got expensive taste
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say, "No way," say, "No way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Well, I guess it ain't easy doing nothing at all
But hey man
Free rides just don't come along every day
Let me tell you about my other friend now
My friend's got a boyfriend
Man, she hates that dick
She tells me every day
He wants more dinero just to stay at home
Well, my friend, you gotta say:
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
"I won't give you no money, I always pay
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"...".
W niektórych kręgach u nas pewne wersy były kuriozalnie tłumaczone - np. jeden z pierwszych:
"... My friend's got a girlfriend
Man, he hates that bitch..."
Coś w duchu:
"... Mój przyjaciel ma dziewuchę i pragnie jej mizuage..." (w pełni kontrolowana transakcja zakupu dziewictwa - później prawnie zakazana) Dlaczego akurat tak ? - i skąd to nawiązanie i skojarzenie z dziełem zarówno filmowym jak i literackim mającym przemożny wpływ na społeczeństwo i sam synth-pop ? - nie mam zielonego pojęcia. Tu nawet autor Arthur Golden nie rozjaśni sprawy.
Ciekawym głosem jakby "z drugiej strony barykady" czy uwzględniającym łaskawie inny punkt widzenia, bez wątpienia tych poszkodowanych tym: "no romance without a finance" był również hit Offspring - Why Don`t Tou Get a Job . Fani i krytycy zgodnie dopatrzyli się bliźniaczego podobieństwa, parafrazy czy parodii a może satyry lub karykatury Beatlesowskiego Obladi-Oblada. Muzycy nie zaprzeczali ale dodali z pewnością sporo od siebie. Do sukcesu piosenki i by podkreślić wagę, rangę i gniew wykrzyczanych / wyskandowanych wersów - "... I won`t pay, I won`t pay ..." ( nie mamy pełnych danych do przekonującej analizy jaka miałaby prawo znaleźć w książce o synth-popie na ile to mogło być pośrednio skierowane do artystek pokroju Sikorskiej) - przyczynił się odjechany teledysk. To zjadliwa satyra na szukających miłości lub mylnego pojmowania miłości w najgłupszych i najmniej fortunnych miejscach jak bar szybkiej obsługi czy teleturniej a la nasza Randka w Ciemno - prowadzona przez dzisiejszego frontmana Budki Suflera - Kawalca . Wymowny jest moment gdy poniżony z wadą zgryzu pracownik baru a la McDonalds oblany "szejkiem" czy koktajlem dokonuje aktu zbliżonego do samobójstwa czy samookaleczenia lub autokastracji jak Rumpelstiltskin i wyskakuje przez okno. Z pewnością dostał dodatek i extra premię za wykonanie numeru kaskaderskiego. Tekst warto przypomnieć:
"... My friend's got a girlfriend
Man, he hates that bitch
He tells me every day
He says: "Man, I really gotta lose my chick
In the worst kind of way"
She sits on her ass
He works his hands to the bone
To give her money every payday
But she wants more dinero just to stay at home
Well, my friend, you gotta say:
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
I guess all his money, well, it isn't enough
To keep her bill collectors at bay
I guess all his money, well, it isn't enough
’Cause that girl's got expensive taste
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say, "No way," say, "No way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Well, I guess it ain't easy doing nothing at all
But hey man
Free rides just don't come along every day
Let me tell you about my other friend now
My friend's got a boyfriend
Man, she hates that dick
She tells me every day
He wants more dinero just to stay at home
Well, my friend, you gotta say:
"I won't pay, I won't pay ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"
"I won't give you no money, I always pay
Na-na, why don't you get a job?"
Say "no way" say "no way-ya, no way
Na-na, why don't you get a job?"...".
W niektórych kręgach u nas pewne wersy były kuriozalnie tłumaczone - np. jeden z pierwszych:
"... My friend's got a girlfriend
Man, he hates that bitch..."
Coś w duchu:
"... Mój przyjaciel ma dziewuchę i pragnie jej mizuage..." (w pełni kontrolowana transakcja zakupu dziewictwa - później prawnie zakazana) Dlaczego akurat tak ? - i skąd to nawiązanie i skojarzenie z dziełem zarówno filmowym jak i literackim mającym przemożny wpływ na społeczeństwo i sam synth-pop ? - nie mam zielonego pojęcia. Tu nawet autor Arthur Golden nie rozjaśni sprawy.
Re: [']['][']
Czyli już cały The Band gra w lepszym świecie.
In Memoriam...(`).....
In Memoriam...(`).....
- 22.01.2025, 09:19
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=QtTR-_Klcq8
Było o mężczyźnie będącym symbolem bogactwa, dostatku czyli Miłoszu, pora przejść po pomoście jakim jest mniej zamożny aczkolwiek w dalszym ciągu "symboliczny" czyli Janusz do trzeciej postaci . Genialnie opisali to w swojej piosence w 1998 Offspring szydząc bez litości z wszelkiej maści pozerów - czyli ludzi święcie przekonanych jacy są fajni, uwielbiani, "cool", odlotowi, "na luzaku" - a na dobrą sprawę robiących z siebie pośmiewisko i będąc w sumie w najlepszym przypadku obiektem "współczucia" i litościwych uśmieszków. Z psychologii i psychiatrii opisywano fachowo takie przypadki jako jednostki pewne na 200% że świat to scena a ONI jako jedyni są gwiazdami i wszelkie reflektory są skierowane na nich....ale już zapomniałem jak to się nazywa. Co gorsza istnieje poważne ryzyko, iż ich głos - jako "krzykliwej, pstrokatej mniejszości" się przebije do masowej świadomości i ich widzimisię czy opinia zacznie być traktowana jako równoprawny głos w poważnym dyskursie - nie tylko w kwestii muzyki, konkretnego gatunku np. "synth-popu" ale wielu innych. Stąd konieczność naświetlania problemu i budowanie na każdym kroku stosownej przeciwwagi - uczulanie ludzi na takie "wygłupy" - , manifestować się to może jako paradowanie w licznych zaprojektowanych na zamówienie koszulkach z okładkami płyt ... ach, można tak długo. Dziwię się, iż tacy pozerzy chcą np z uporem maniaka uczestniczyć na nowo w bitwach już dawno rozstrzygniętych czy wypowiadać się lub co gorsza PISAĆ o czasach o których nie mają bladego pojęcia bo ich wtedy nie było - ale wierzą, iż wiedzą "jak było". Nie raz rozważałem czy Sikorska nie chciała pod koniec lat 80 toczyć takiej "dawno rozstrzygniętej bitwy" - na polu socjologicznym, społecznym, aranżacyjnym i scenicznym . Wracając do kolesi z Offspring - ich Pretty Fly zawojował nasze listy przebojów. Uważano, że są częścią post-punkowej neo-rewolty podobnie jak np. Green Day. Pierwiastki punku były może i obecne ale jako jedna z inspiracji. Dawniej Wattie z Exploited też usilnie protestował i ganił "wszelkich ściemniaczy stawiających sobie irokezy" - wyczuwał fałsz i próbę przyklejenia się "weekendowych punków" do tych prawdziwych. A jeśli chodzi o teksty to też stawiał sprawę jasno - "... punk to nie są żadne jaja...". Offspring napisali zabawny tekst o kolesiach udających np. raperów, gangsta raperów. Myśląc, że gestami, ubiorem, koszulkami wtopią w pewne środowisko do którego aspirują i nikt się w tej bladze nie połapie.
A skoro wszyscy doskonale znają tekst - to sobie go przytoczmy :
"... Gunter glieben glauchen globen
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
And all the girlies say I'm pretty fly for a white guy
Uno, dos, tres, cuatro, cinco, cinco, seis
You know, it's kinda hard just to get along today
Our subject isn't cool, but he fakes it anyway
He may not have a clue and he may not have style
But everything he lacks, well, he makes up in denial
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world needs wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
And all the girlies say I'm pretty fly for a white guy
He needs some cool tunes, not just any will suffice
But they didn't have Ice Cube, so he bought Vanilla Ice
Now cruisin' in his Pinto, he sees homies as he pass
But if he looks twice, they're gonna kick his lily ass
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world loves wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!
Now he's gettin' a tattoo, yeah, he's gettin' ink done
He asked for a thirteen, but they drew a thirty-one
Friends say he's tryin' too hard and he's not quite hip
But in his own mind, he's the, he's the dopest trip
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Uno, dos, tres, cuatro, cinco, cinco, seís
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world needs wannabes, ah
The world loves wannabes, ah
Let's get some more wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!..."
Dexter i Noodles jako wzorowi intelektualiści ze stosownym wykształceniem wykręcili niezły numer. Mieli świadomość, że o ironio najbardziej kawałek spodoba właśnie takim ściemniaczom i pozerom - mieli rację. Dziś nadal mamy białych udających czarnych. Słówko "fly" też miało być zapożyczone ze slangu Afroamerykanów - będących skrótem od dawnego "Superfly" czy filmów z blaxploitation. Chęć imponowania, przynależności do środowiska, do którego nigdy nie będzie się przynależeć - bo np. już od dawna nie istnieje, bycia cool ... ciekawe jak to jest zakorzenione w doświadczeniach z dzieciństwa ? Nie da się zaprzeczyć patrząc na gorące latynoski w videoklipie - że główny bohater / pajac chce im zaimponować - taką motywację jeszcze można zrozumieć.
Było o mężczyźnie będącym symbolem bogactwa, dostatku czyli Miłoszu, pora przejść po pomoście jakim jest mniej zamożny aczkolwiek w dalszym ciągu "symboliczny" czyli Janusz do trzeciej postaci . Genialnie opisali to w swojej piosence w 1998 Offspring szydząc bez litości z wszelkiej maści pozerów - czyli ludzi święcie przekonanych jacy są fajni, uwielbiani, "cool", odlotowi, "na luzaku" - a na dobrą sprawę robiących z siebie pośmiewisko i będąc w sumie w najlepszym przypadku obiektem "współczucia" i litościwych uśmieszków. Z psychologii i psychiatrii opisywano fachowo takie przypadki jako jednostki pewne na 200% że świat to scena a ONI jako jedyni są gwiazdami i wszelkie reflektory są skierowane na nich....ale już zapomniałem jak to się nazywa. Co gorsza istnieje poważne ryzyko, iż ich głos - jako "krzykliwej, pstrokatej mniejszości" się przebije do masowej świadomości i ich widzimisię czy opinia zacznie być traktowana jako równoprawny głos w poważnym dyskursie - nie tylko w kwestii muzyki, konkretnego gatunku np. "synth-popu" ale wielu innych. Stąd konieczność naświetlania problemu i budowanie na każdym kroku stosownej przeciwwagi - uczulanie ludzi na takie "wygłupy" - , manifestować się to może jako paradowanie w licznych zaprojektowanych na zamówienie koszulkach z okładkami płyt ... ach, można tak długo. Dziwię się, iż tacy pozerzy chcą np z uporem maniaka uczestniczyć na nowo w bitwach już dawno rozstrzygniętych czy wypowiadać się lub co gorsza PISAĆ o czasach o których nie mają bladego pojęcia bo ich wtedy nie było - ale wierzą, iż wiedzą "jak było". Nie raz rozważałem czy Sikorska nie chciała pod koniec lat 80 toczyć takiej "dawno rozstrzygniętej bitwy" - na polu socjologicznym, społecznym, aranżacyjnym i scenicznym . Wracając do kolesi z Offspring - ich Pretty Fly zawojował nasze listy przebojów. Uważano, że są częścią post-punkowej neo-rewolty podobnie jak np. Green Day. Pierwiastki punku były może i obecne ale jako jedna z inspiracji. Dawniej Wattie z Exploited też usilnie protestował i ganił "wszelkich ściemniaczy stawiających sobie irokezy" - wyczuwał fałsz i próbę przyklejenia się "weekendowych punków" do tych prawdziwych. A jeśli chodzi o teksty to też stawiał sprawę jasno - "... punk to nie są żadne jaja...". Offspring napisali zabawny tekst o kolesiach udających np. raperów, gangsta raperów. Myśląc, że gestami, ubiorem, koszulkami wtopią w pewne środowisko do którego aspirują i nikt się w tej bladze nie połapie.
A skoro wszyscy doskonale znają tekst - to sobie go przytoczmy :
"... Gunter glieben glauchen globen
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
And all the girlies say I'm pretty fly for a white guy
Uno, dos, tres, cuatro, cinco, cinco, seis
You know, it's kinda hard just to get along today
Our subject isn't cool, but he fakes it anyway
He may not have a clue and he may not have style
But everything he lacks, well, he makes up in denial
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world needs wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
And all the girlies say I'm pretty fly for a white guy
He needs some cool tunes, not just any will suffice
But they didn't have Ice Cube, so he bought Vanilla Ice
Now cruisin' in his Pinto, he sees homies as he pass
But if he looks twice, they're gonna kick his lily ass
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world loves wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!
Now he's gettin' a tattoo, yeah, he's gettin' ink done
He asked for a thirteen, but they drew a thirty-one
Friends say he's tryin' too hard and he's not quite hip
But in his own mind, he's the, he's the dopest trip
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Give it to me baby, uh huh, uh huh
Uno, dos, tres, cuatro, cinco, cinco, seís
So don't debate, a player straight
You know he really doesn't get it anyway
Gotta play the field and keep it real
For you no way, for you no way
So if you don't rate, just overcompensate
At least you'll know you can always go on Ricki Lake
The world needs wannabes, ah
The world loves wannabes, ah
Let's get some more wannabes, ah
Hey, hey, do that brand new thing!..."
Dexter i Noodles jako wzorowi intelektualiści ze stosownym wykształceniem wykręcili niezły numer. Mieli świadomość, że o ironio najbardziej kawałek spodoba właśnie takim ściemniaczom i pozerom - mieli rację. Dziś nadal mamy białych udających czarnych. Słówko "fly" też miało być zapożyczone ze slangu Afroamerykanów - będących skrótem od dawnego "Superfly" czy filmów z blaxploitation. Chęć imponowania, przynależności do środowiska, do którego nigdy nie będzie się przynależeć - bo np. już od dawna nie istnieje, bycia cool ... ciekawe jak to jest zakorzenione w doświadczeniach z dzieciństwa ? Nie da się zaprzeczyć patrząc na gorące latynoski w videoklipie - że główny bohater / pajac chce im zaimponować - taką motywację jeszcze można zrozumieć.
Re: [']['][']
Jeden z moich ulubionych gitarzystów lat 80 - uwielbiałem jego grę w Thin - np na Thunder and Lighting, koncertowym Live/Life - nie wspominając z jakim ogniem wymiatał w Whitesnake w Slide It In no i przede wszystkim 1987. Wielki muzyk ale prywatnie podobno bardzo trudny człowiek.
In Memoriam....(`)....
In Memoriam....(`)....
- 21.01.2025, 08:18
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
Kiepscy o czym już pisałem wielokrotnie - bardzo zasłużyli się na polu krajowego synth-popu. Sam Ferdek jako krnąbrny w warstwie lirycznej solista nagrał co najmniej 3 kasety niestety nie wznawiane i czekające na wznowienie - czyli kolejno Moja Muza, Muza na Ful czy Graj Piękny Polaku Następnie walnie przyczynił się do powstania sakro-synth-popu formacji: Arivederci Częstochowa a później przeobraziła się w post-punkową grupę "Kanalia" i były poważne plany by wybrać się do Jarocina. To Ferdynand mawiał - "Polak Węgier Dwa Bratanki" - potem "Polak Rusek Dwa Bratanki" a przecież nie od dziś wiadomo, że Polak i Czech to również dwa BratHanki a to w prostej linii prowadzi nas do następnej fenomenalnej artystki Nicky Tuckovej:
https://www.youtube.com/watch?v=B_kMMYQISeg
Co za niesamowity i daleki od sztampy pomysł by o miłości zaśpiewać z punktu widzenia urodziwej Czeszki zwracającej się do tajemniczego Miłosza z Warszawy. Jest tu co prawda ten sam "materialny" pierwiastek o czym wspominał Eddie Murphy czy Janet Jackson - "I want half" czy "no romance without a finance" . Mamy kuszącą ale a klasą zasugerowaną gotowość "przerobienia całego repertuaru" - koniec końców każdy wie, iż to właśnie Czeszki od lat niepodzielnie jako modelki / aktorki porażając swoją urodą i bezpruderyjnością dzielą i rządzą (żądzą też ) na pewnym rynku "wybitnie rozrywkowym". Chyba coraz lepiej rozumiem tych zafascynowanych tamtejszą kulturą, muzyką, ofertą rozrywkową i w ogóle oczy zwracających na teren by czerpać pełnymi garściami Na marginesie - Czeszki w istocie zachwycają urodą i podejściem do tematu "owsianki" czy "młócenia owsa".
A wracając do Tućkovej - podobnie jak Laskowski i 2Pac przerzucająca mosty porozumienia i współpracy między Czechami a Polską - nie zasypując gruszek w popiele od razu przejdźmy do tekstu - majstersztyk to nic nie powiedzieć:
"... Spotkałam cię na koncercie Ewy Farny
(check it out)
Nie byłeś marny
Dałeś mi krowku, piliśmy żubrowku
Była to łaska od pierwszego spojrzenia
Byłam bliska omdlenia
(mhm)
Nie mogę zapomnieć pocałunek przy zachodzie
Potem zniknąłeś
(aha)
Szukam, szukam cię, Miłoszu z Warszawy
(yeah)
Uderzyłeś mi do głowy, głowy
Chcę być twoja diwka*
W piwnicy z tobą pić piwka
Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer, gajer /x2
(For show
I met you in the club
You thought it was love but you were wrong
Just another skirt that came to flirt
But I had to get going
I left you behind
Just one night)
Dla ciebie kochanie
Pójdę w niedzielę
Do kościoła, mój aniele
(aha, aha)
Umyję ci twoje nogi
Będę jeść pierogi
(come on)
Będziemy słuchać Maryli Rodowicz
I na jej koncerty chodzić
(yeah)
Obejrzymy razem całego Bolka i Lolka
Stanie się ze mnie... Polka
(true the
Szukam, szukam cię, Miłoszu z Warszawy
(yeah, yeah)
Uderzyłeś mi do głowy
(get down)
Chcę być twoja diwka*
(come on, yo)
W piwnicy z tobą pić piwka
(let's do this)
Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer
(that's right)
Szukam..."
Literaccy czujni analitycy uznali, iż całą rzecz należy traktować, iż biedna dziewczyna z Czech szuka bogatego przyszłego męża z Polski. Tu nie ma absolutnie żadnej zbędnej linijki czy słowa. Już początek to powalający konkret i świetny przykład chęci budowania i przerzucania mostów - tragiczni kochankowie mogli się spotkać niby przypadkiem - ale na koncercie Ewy Farny - też łączącej żywioł polski i czeski. Zainteresowani pamiętają jak bardzo przeżyła fakt, że jej pierwszy narzeczony zdradził ją z inną modelką i aktorką filmów treści wiadomej.
"... Dałeś mi krowku, piliśmy żubrowku..." - szlachetny rycerz z naszej ojczyzny poczęstował ją tym co najlepsze - krówką i łykiem żubrówki - czyli bez zbędnych ceregieli od razu przechodzą do istoty sprawy.
"... Chcę być twoja diwka*
W piwnicy z tobą pić piwka... - tu już mamy więcej pikanterii - nieobecnej u Sikorskiej - mnie początkowo zbił z tropu i zawstydziła ta otwarta propozycja - "... Chcę być twoja diwka*..." - w sumie to chyba nie odmówię - jak Rysiek Ochódzki - "... no dobra... dobra... oni wszyscy poszaleli, Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić..." - ale czy "... Chcę być twoja diwka*..." - to oby na pewno bezpieczne i zdrowe ? - ja bym się jednak trochę bał jak Szczygieł...
"... Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer, gajer /x2..." - czyli jak w przesłaniu lirycznym ZZTop - "... Cause every girl crazy 'bout a sharp dressed man..." i Tuckova nie jest żadnym wyjątkiem.
By zrównoważyć dualizm kartezjański zawarty metaforycznie w tekście - po silnym pierwiastku cielesnym - musi być równoważący równie silny pierwiastek duchowy i Nicky bynajmniej o nim nie zapomina - czego ona nie jest gotowa zrobić i poświęcić dla Miłosza
"... Dla ciebie kochanie
Pójdę w niedzielę
Do kościoła, mój aniele..." - czyli gotowa porzucić wiarę lub "nie-wiarę" ojców i dokonać konwersji.
"... Umyję ci twoje nogi
Będę jeść pierogi..."
W pierwszym wersie widzi siebie nawet jako żeńskie wcielenie Chrystusa i gotowa się "zniżyć" i myć nogi - o tym szeroko traktuje ewangelia.
"... Będziemy słuchać Maryli Rodowicz
I na jej koncerty chodzić..."
"... Obejrzymy razem całego Bolka i Lolka
Stanie się ze mnie... Polka..."
A mówią, iż kobiet gotowych na takie składanie ofiar z samego siebie już nie ma - a Tućkova jak pielgrzym Sanderus (dla przyjaciół Piwożłop) nie cofnie się przed żadnym umartwieniem i pokutą. Spory kontrast z przesłaniem Sikorskiej. A podobno w dobie XXI - to strasznie staroświeckie. Nie wspominam o wyśmienitym synth-popowym podkładzie jak i obecności godnego antycznego chóru starców - rapera co rusz swoimi wrzutkami perfekcyjnie podkreślający i punktujący kluczowe momenty - niemalże jak Zappa w Ring of Fire:
"... (check it out)..."
"... (aha, aha)..."
".. (get down)..."
"... (let's do this).."
"... (that's right)..."
https://www.youtube.com/watch?v=B_kMMYQISeg
Co za niesamowity i daleki od sztampy pomysł by o miłości zaśpiewać z punktu widzenia urodziwej Czeszki zwracającej się do tajemniczego Miłosza z Warszawy. Jest tu co prawda ten sam "materialny" pierwiastek o czym wspominał Eddie Murphy czy Janet Jackson - "I want half" czy "no romance without a finance" . Mamy kuszącą ale a klasą zasugerowaną gotowość "przerobienia całego repertuaru" - koniec końców każdy wie, iż to właśnie Czeszki od lat niepodzielnie jako modelki / aktorki porażając swoją urodą i bezpruderyjnością dzielą i rządzą (żądzą też ) na pewnym rynku "wybitnie rozrywkowym". Chyba coraz lepiej rozumiem tych zafascynowanych tamtejszą kulturą, muzyką, ofertą rozrywkową i w ogóle oczy zwracających na teren by czerpać pełnymi garściami Na marginesie - Czeszki w istocie zachwycają urodą i podejściem do tematu "owsianki" czy "młócenia owsa".
A wracając do Tućkovej - podobnie jak Laskowski i 2Pac przerzucająca mosty porozumienia i współpracy między Czechami a Polską - nie zasypując gruszek w popiele od razu przejdźmy do tekstu - majstersztyk to nic nie powiedzieć:
"... Spotkałam cię na koncercie Ewy Farny
(check it out)
Nie byłeś marny
Dałeś mi krowku, piliśmy żubrowku
Była to łaska od pierwszego spojrzenia
Byłam bliska omdlenia
(mhm)
Nie mogę zapomnieć pocałunek przy zachodzie
Potem zniknąłeś
(aha)
Szukam, szukam cię, Miłoszu z Warszawy
(yeah)
Uderzyłeś mi do głowy, głowy
Chcę być twoja diwka*
W piwnicy z tobą pić piwka
Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer, gajer /x2
(For show
I met you in the club
You thought it was love but you were wrong
Just another skirt that came to flirt
But I had to get going
I left you behind
Just one night)
Dla ciebie kochanie
Pójdę w niedzielę
Do kościoła, mój aniele
(aha, aha)
Umyję ci twoje nogi
Będę jeść pierogi
(come on)
Będziemy słuchać Maryli Rodowicz
I na jej koncerty chodzić
(yeah)
Obejrzymy razem całego Bolka i Lolka
Stanie się ze mnie... Polka
(true the
Szukam, szukam cię, Miłoszu z Warszawy
(yeah, yeah)
Uderzyłeś mi do głowy
(get down)
Chcę być twoja diwka*
(come on, yo)
W piwnicy z tobą pić piwka
(let's do this)
Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer
(that's right)
Szukam..."
Literaccy czujni analitycy uznali, iż całą rzecz należy traktować, iż biedna dziewczyna z Czech szuka bogatego przyszłego męża z Polski. Tu nie ma absolutnie żadnej zbędnej linijki czy słowa. Już początek to powalający konkret i świetny przykład chęci budowania i przerzucania mostów - tragiczni kochankowie mogli się spotkać niby przypadkiem - ale na koncercie Ewy Farny - też łączącej żywioł polski i czeski. Zainteresowani pamiętają jak bardzo przeżyła fakt, że jej pierwszy narzeczony zdradził ją z inną modelką i aktorką filmów treści wiadomej.
"... Dałeś mi krowku, piliśmy żubrowku..." - szlachetny rycerz z naszej ojczyzny poczęstował ją tym co najlepsze - krówką i łykiem żubrówki - czyli bez zbędnych ceregieli od razu przechodzą do istoty sprawy.
"... Chcę być twoja diwka*
W piwnicy z tobą pić piwka... - tu już mamy więcej pikanterii - nieobecnej u Sikorskiej - mnie początkowo zbił z tropu i zawstydziła ta otwarta propozycja - "... Chcę być twoja diwka*..." - w sumie to chyba nie odmówię - jak Rysiek Ochódzki - "... no dobra... dobra... oni wszyscy poszaleli, Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić..." - ale czy "... Chcę być twoja diwka*..." - to oby na pewno bezpieczne i zdrowe ? - ja bym się jednak trochę bał jak Szczygieł...
"... Niezły z ciebie frajer
Masz drogi Armaniego gajer, gajer /x2..." - czyli jak w przesłaniu lirycznym ZZTop - "... Cause every girl crazy 'bout a sharp dressed man..." i Tuckova nie jest żadnym wyjątkiem.
By zrównoważyć dualizm kartezjański zawarty metaforycznie w tekście - po silnym pierwiastku cielesnym - musi być równoważący równie silny pierwiastek duchowy i Nicky bynajmniej o nim nie zapomina - czego ona nie jest gotowa zrobić i poświęcić dla Miłosza
"... Dla ciebie kochanie
Pójdę w niedzielę
Do kościoła, mój aniele..." - czyli gotowa porzucić wiarę lub "nie-wiarę" ojców i dokonać konwersji.
"... Umyję ci twoje nogi
Będę jeść pierogi..."
W pierwszym wersie widzi siebie nawet jako żeńskie wcielenie Chrystusa i gotowa się "zniżyć" i myć nogi - o tym szeroko traktuje ewangelia.
"... Będziemy słuchać Maryli Rodowicz
I na jej koncerty chodzić..."
"... Obejrzymy razem całego Bolka i Lolka
Stanie się ze mnie... Polka..."
A mówią, iż kobiet gotowych na takie składanie ofiar z samego siebie już nie ma - a Tućkova jak pielgrzym Sanderus (dla przyjaciół Piwożłop) nie cofnie się przed żadnym umartwieniem i pokutą. Spory kontrast z przesłaniem Sikorskiej. A podobno w dobie XXI - to strasznie staroświeckie. Nie wspominam o wyśmienitym synth-popowym podkładzie jak i obecności godnego antycznego chóru starców - rapera co rusz swoimi wrzutkami perfekcyjnie podkreślający i punktujący kluczowe momenty - niemalże jak Zappa w Ring of Fire:
"... (check it out)..."
"... (aha, aha)..."
".. (get down)..."
"... (let's do this).."
"... (that's right)..."
- 20.01.2025, 08:44
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=dOsVohtbgxc
W tym roku w marcu 77 urodziny będzie świętował Eddy Grant. Kojarzony silnie z nurtem reggae, dawniej z Equals flirtował z popem i funkiem. Później przez jakiś czas jakby "przepadł" by święcić triumfy w latach 80 - co prawda na krótko ale nieźle namieszał, zawojował listy przebojów począwszy od Romancing the Stone. Eddy pokazał się jako wszechstronny muzyk pełną gębą - nie unikał tanecznych rytmów czy sam "romansował" z synth-popem a efekt był znakomity. Ta solówka na gitarze gdy podrzuca do góry maczetę a ta wirując w powietrzu zamienia w gitarę, którą łapie Grant i wywija pełne pasji może i proste - ale zapadające w pamięć solo - mój ulubiony fragment (przed solówką sam elektroniczny podkład jakby przygotowanie gruntu by oczekiwać za moment czegoś niesamowitego) :
https://www.youtube.com/watch?v=gngSqOQ_wDg
W warstwie literackiej traktuje o miłości - w jakże odmienny od Sikorskiej sposób - mniej u niego kosmosu i gwiazd a więcej "ziemskiej metafizyki" i baśniowości, takiego jakby "realizmu magicznego" :
"... Where the unicorn's the last one at the water hole
I have found a love so precious, like an emerald so bold..."
"... I will climb up on my pulpit and I'll preach a sermon, you
On the mountain roads, in Harlem, feel my jeweler's hold..."
Sam unika kiczu i pretensjonalności ale niekiedy niebezpiecznie balansuje na jej rozbrajającej granicy:
"... I'm romancing the stone, never leaving your poor heart alone
Every night and every day gonna love the hurtin' away...."
Czyli tłumacząc po naszemu - każdej chwili tam i tu chcę ci mówić ajlawiu....(była chyba też wersja niemiecka z "... ich liebie dich...") od razu przypomniał mi się chyba najsłynniejszy odcinek kiepskich gdy Boczek (nie nasz forumowy) znudzony i zniechęcony swoim dotychczasowym nazwiskiem i tym jak jest odbierany przez otoczenie - w dowodzie zmienia na Bob Marlej i to przynosi znakomite efekty. Staje jednym z najpopularniejszych sąsiadów w kamienicy. Zainspirowany Paździoch rozważa czy samemu nie zmienić ale ma dylemat na jakie - jedni sugerują mu, iż lepiej pasuje Roki (później okazało idealnie pasować do poczciwego pieska z Psiego Patrolu mistrza recyklingu) Balboa (i sam się ku temu wydaje skłaniać) a inni że lepsze będzie Adriano Czelentano. Naturalnie tego wszystkiego nie może ścierpieć Ferdek i odmawia by zwracać się do innych "nowymi" nazwiskami. Najlepsze jest na koniec gdy przyjaciółka śp. Halinki - Joanna Kurowska (w dalszym ciągu terroryzująca i będąca postrachem wszelkiej maści mężczyzn) przypatruje się śpiącemu Ferdkowi i po olśnieniu go rozpoznaje - kim był przed laty, jak bajerował swoim image na kowboja i " Strażnika Teksasu" wszystkie dziewczyny a jej dał swoją fotografię z w/w dedykacją i podpis.... - Czak Noris . Może Sikorskiej również przydałoby się jakieś sceniczne pikantne pseudo ? , np. Marcinowi Millerowi przez jakiś czas zakochana w nim bez pamięci Shazza (też dobre pseudo) nadała ksywę i czule się do niego zwracała "Mój Paczino".
https://www.youtube.com/watch?v=UtZCKzbtBzY
W tym roku w marcu 77 urodziny będzie świętował Eddy Grant. Kojarzony silnie z nurtem reggae, dawniej z Equals flirtował z popem i funkiem. Później przez jakiś czas jakby "przepadł" by święcić triumfy w latach 80 - co prawda na krótko ale nieźle namieszał, zawojował listy przebojów począwszy od Romancing the Stone. Eddy pokazał się jako wszechstronny muzyk pełną gębą - nie unikał tanecznych rytmów czy sam "romansował" z synth-popem a efekt był znakomity. Ta solówka na gitarze gdy podrzuca do góry maczetę a ta wirując w powietrzu zamienia w gitarę, którą łapie Grant i wywija pełne pasji może i proste - ale zapadające w pamięć solo - mój ulubiony fragment (przed solówką sam elektroniczny podkład jakby przygotowanie gruntu by oczekiwać za moment czegoś niesamowitego) :
https://www.youtube.com/watch?v=gngSqOQ_wDg
W warstwie literackiej traktuje o miłości - w jakże odmienny od Sikorskiej sposób - mniej u niego kosmosu i gwiazd a więcej "ziemskiej metafizyki" i baśniowości, takiego jakby "realizmu magicznego" :
"... Where the unicorn's the last one at the water hole
I have found a love so precious, like an emerald so bold..."
"... I will climb up on my pulpit and I'll preach a sermon, you
On the mountain roads, in Harlem, feel my jeweler's hold..."
Sam unika kiczu i pretensjonalności ale niekiedy niebezpiecznie balansuje na jej rozbrajającej granicy:
"... I'm romancing the stone, never leaving your poor heart alone
Every night and every day gonna love the hurtin' away...."
Czyli tłumacząc po naszemu - każdej chwili tam i tu chcę ci mówić ajlawiu....(była chyba też wersja niemiecka z "... ich liebie dich...") od razu przypomniał mi się chyba najsłynniejszy odcinek kiepskich gdy Boczek (nie nasz forumowy) znudzony i zniechęcony swoim dotychczasowym nazwiskiem i tym jak jest odbierany przez otoczenie - w dowodzie zmienia na Bob Marlej i to przynosi znakomite efekty. Staje jednym z najpopularniejszych sąsiadów w kamienicy. Zainspirowany Paździoch rozważa czy samemu nie zmienić ale ma dylemat na jakie - jedni sugerują mu, iż lepiej pasuje Roki (później okazało idealnie pasować do poczciwego pieska z Psiego Patrolu mistrza recyklingu) Balboa (i sam się ku temu wydaje skłaniać) a inni że lepsze będzie Adriano Czelentano. Naturalnie tego wszystkiego nie może ścierpieć Ferdek i odmawia by zwracać się do innych "nowymi" nazwiskami. Najlepsze jest na koniec gdy przyjaciółka śp. Halinki - Joanna Kurowska (w dalszym ciągu terroryzująca i będąca postrachem wszelkiej maści mężczyzn) przypatruje się śpiącemu Ferdkowi i po olśnieniu go rozpoznaje - kim był przed laty, jak bajerował swoim image na kowboja i " Strażnika Teksasu" wszystkie dziewczyny a jej dał swoją fotografię z w/w dedykacją i podpis.... - Czak Noris . Może Sikorskiej również przydałoby się jakieś sceniczne pikantne pseudo ? , np. Marcinowi Millerowi przez jakiś czas zakochana w nim bez pamięci Shazza (też dobre pseudo) nadała ksywę i czule się do niego zwracała "Mój Paczino".
https://www.youtube.com/watch?v=UtZCKzbtBzY
- 20.01.2025, 08:07
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Jethro Tull
- Odpowiedzi: 532
- Odsłony: 366509
Re: Jethro Tull
posting.php?mode=reply&t=124&sid=6ca3d3 ... dd4405e69d
W ciągu ostatnich paru lat Jethro się mocno uaktywnił - regularnie nagrywają płyty - a na marzec szykuje się kolejna. Podobno ma się pojawić długi 17 minutowy utwór - suita, najdłuższy kawałek od niepamiętnych czasów. Szkoda, że bez Martina Barre.
W ciągu ostatnich paru lat Jethro się mocno uaktywnił - regularnie nagrywają płyty - a na marzec szykuje się kolejna. Podobno ma się pojawić długi 17 minutowy utwór - suita, najdłuższy kawałek od niepamiętnych czasów. Szkoda, że bez Martina Barre.
- 17.01.2025, 08:10
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=r2AaNY59sM0
Doskonałe wykształcenie jak również "warunki" co nawet wynika z tekstu miała inna gwiazda synth-popu Sandra S. - czyli Sandra Maria (ważny trop) Szymoszyn, jakby powiedział Sid Leniwiec z Epoki Lodowcowej "Szyszunia" . Nie tak dawno weszła z mocnym uderzeniem niemalże jak w walkach MMA (w których wiodło jej się ze zmiennym szczęściem) na listy przebojów oraz do internetu hitem Big Klamoty. By nie tracić czasu od razu weźmy na warsztat tekst:
"... Dobrze wiesz mały, że mam dobre warunki
Gdy kiwnę palcem Ty pociągasz za sznurki
Hajs przecież tutaj musi zawsze się zgadzać
Ty dasz mi wszystko to, co będę chciała
No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty
No co Ty na to mały, pragniesz me bimbały
Big klamoty, big klamoty (x2)
Słabo się starasz, więc nie będzie nagrody
Musisz ogarnąć temat, o co tu chodzi
Ja tu rozdaje karty i jestem damą
Ty będziesz tęsknił za swoją panią
No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty
No co Ty na to mały, pragniesz me bimbały
Big klamoty, big klamoty (x2)..."
Na sam początek od razu mamy zręczne i nad wyraz czytelne nawiązania do kanonu pop kultury. Jak podmiot liryczny zwraca się do odbiorcy czyli potencjalnego faceta ? - "mój mały", czyli mamy przywołaną Wandę Kwietniewską i jej "Nie Będę Julią". Sandra S. również ma inne plany. Mój mały, mój chłopcze, wybacz, że się tak uśmiecham lecz nie na to czekam - tu z kolei inna ówczesna kobieta drapieżna i zdecydowana czego oczekuje od drugiej strony - czyli Trojanowska . Potem jest fragment absolutnie kluczowy:
"... Gdy kiwnę palcem Ty pociągasz za sznurki...".
Nie mogło umknąć uwadze jak w teledysku Sandra prowadzi na swoim "sznurku" - czyli na smyczy swojego "małego", nie mamy złudzeń kto jest zdominowany a kto jest "panem" lub "panią" czyli władcą absolutnym. Liderka przywołuje wspomnienia Twarzy Graya - ale ona idealnie odwraca sytuacje i przekazuje jakie relacje między kobietą a mężczyzną są tymi "właściwymi" i wysoce "pożądanymi". Jak dawniej mawiano - za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta. Mnie przypomniała mi się okładka Metalliki - Muster of Puppets oraz Iron Maiden - Number of the Beast - ktoś kto pociąga za sznurki sam jest marionetką a nad nią kolejny "pociągający za sznurki" - kto jest kim ?. Sandra S. nie daje na to jednoznacznej odpowiedzi - czyżby sama również czuła się manipulowana i nie może zerwać pęt jakimi np omotały ją pieniądze, wszelkie dobra luksusowe - czyli "hajs" - co przewija nieustannie w tej zacnej pieśniczce ?. Jak mawiał Dart Bane z Sitów - są pęta jednoznaczne, łańcuchy, oznaki zniewolenia ale też te niewidzialne, subtelniejsze jakby "jedwabne". Szymoszyn musiała dogłębnie poznać swoje literackie pierwowzory i inspiracje - wcale ich się nie wstydzi.
Gdy przejdziemy do refrenu zostajemy jeszcze bardziej zdołowani i pozbawieni złudzeń - ale czyżby to tylko "gra pozorów" ? . Piosenkarka intonuje:
"... No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty..."
"Co ty - Królu Złoty" - to niezawodna Monika Borys (wielce zasłużona dla synth-popu o czym już pisaliśmy i o czym inni jeszcze zdążą napisać). Co do tych "bimbałów" - to chyba jedynie taka zmyłka i mnożenie chytrych tropów - ale gdy pojawiają się "klamoty" jesteśmy w domu. Sprawdzając z języka niemieckiego - słowo pochodzi od: "klamotten" - czyli ubrania, łachy, ciuchy - tu do akcji wkracza Abelard Giza i gdy przebrany za Araba czy Hindusa w sejmie mawiał że osobiście uwielbia "ciciuchy" . Klamoty czy jak u nas gadają: "klamory" - to też rzeczy zbędne, rupiecie, niepotrzebne, nadprogramowe i generalnie stare i do wywalenia. Czyżby to była aluzja czy głębsza metafora - że "mały" nie powinien się skupiać czy ograniczać jedynie do "klamotów" / "ciciuchów" ale sięgnąć głębiej, do tego co ukryte i nie widoczne pozornie pod tą skórą pokrytą pajęczą siatką - to też świetna metafora i symbolika - "gęsta siatka - w która można złapać swoją naiwną ofiarę" - siatka zabezpieczająca coś głębiej ukrytego - jakiś skarb - czyżby osobowość ?, wrażliwość ? , serce ?. A osobowość, głębie i serce Sandra ma nie zmierzone i przepastne . Sandra w odróżnieniu do Sikorskiej - traktuje sprawy damsko-męskie również dla laików czy mało bystrych - może i przesadnie otwarcie, lubieżnie, bez osłonek czy "łopatologicznie". Tu nasuwa paralela do kochanego artysty Ryśka Makowskiego - gdy chciał, udawał, że wcale nie jest śmieszny - okazywało celowym cwanym zabiegiem - wtedy był śmieszny. Nie inaczej z naszą "Szyszunią" - udaje wyuzdaną, prowokacyjną, grzeszną, perwersyjną - gdy tak naprawdę jest niemalże "niepokalana" i z przebogatym życiem duchowym zatracając o nieustanną metafizykę .
Późniejsze frazy o "rozdawaniu kart" - czyli Alan Parsons Project i Turn of a Friendly Card - że cały świat, relacje między ludzkie to jeden wielki hazard i w odróżnieniu do Sikorskiej - Sandrę S. raczej TA "gra" nie brzydzi - ona jest jej Panią i Mistrzynią. Piękne.
Doskonałe wykształcenie jak również "warunki" co nawet wynika z tekstu miała inna gwiazda synth-popu Sandra S. - czyli Sandra Maria (ważny trop) Szymoszyn, jakby powiedział Sid Leniwiec z Epoki Lodowcowej "Szyszunia" . Nie tak dawno weszła z mocnym uderzeniem niemalże jak w walkach MMA (w których wiodło jej się ze zmiennym szczęściem) na listy przebojów oraz do internetu hitem Big Klamoty. By nie tracić czasu od razu weźmy na warsztat tekst:
"... Dobrze wiesz mały, że mam dobre warunki
Gdy kiwnę palcem Ty pociągasz za sznurki
Hajs przecież tutaj musi zawsze się zgadzać
Ty dasz mi wszystko to, co będę chciała
No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty
No co Ty na to mały, pragniesz me bimbały
Big klamoty, big klamoty (x2)
Słabo się starasz, więc nie będzie nagrody
Musisz ogarnąć temat, o co tu chodzi
Ja tu rozdaje karty i jestem damą
Ty będziesz tęsknił za swoją panią
No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty
No co Ty na to mały, pragniesz me bimbały
Big klamoty, big klamoty (x2)..."
Na sam początek od razu mamy zręczne i nad wyraz czytelne nawiązania do kanonu pop kultury. Jak podmiot liryczny zwraca się do odbiorcy czyli potencjalnego faceta ? - "mój mały", czyli mamy przywołaną Wandę Kwietniewską i jej "Nie Będę Julią". Sandra S. również ma inne plany. Mój mały, mój chłopcze, wybacz, że się tak uśmiecham lecz nie na to czekam - tu z kolei inna ówczesna kobieta drapieżna i zdecydowana czego oczekuje od drugiej strony - czyli Trojanowska . Potem jest fragment absolutnie kluczowy:
"... Gdy kiwnę palcem Ty pociągasz za sznurki...".
Nie mogło umknąć uwadze jak w teledysku Sandra prowadzi na swoim "sznurku" - czyli na smyczy swojego "małego", nie mamy złudzeń kto jest zdominowany a kto jest "panem" lub "panią" czyli władcą absolutnym. Liderka przywołuje wspomnienia Twarzy Graya - ale ona idealnie odwraca sytuacje i przekazuje jakie relacje między kobietą a mężczyzną są tymi "właściwymi" i wysoce "pożądanymi". Jak dawniej mawiano - za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta. Mnie przypomniała mi się okładka Metalliki - Muster of Puppets oraz Iron Maiden - Number of the Beast - ktoś kto pociąga za sznurki sam jest marionetką a nad nią kolejny "pociągający za sznurki" - kto jest kim ?. Sandra S. nie daje na to jednoznacznej odpowiedzi - czyżby sama również czuła się manipulowana i nie może zerwać pęt jakimi np omotały ją pieniądze, wszelkie dobra luksusowe - czyli "hajs" - co przewija nieustannie w tej zacnej pieśniczce ?. Jak mawiał Dart Bane z Sitów - są pęta jednoznaczne, łańcuchy, oznaki zniewolenia ale też te niewidzialne, subtelniejsze jakby "jedwabne". Szymoszyn musiała dogłębnie poznać swoje literackie pierwowzory i inspiracje - wcale ich się nie wstydzi.
Gdy przejdziemy do refrenu zostajemy jeszcze bardziej zdołowani i pozbawieni złudzeń - ale czyżby to tylko "gra pozorów" ? . Piosenkarka intonuje:
"... No co Ty na to mały, chciałbyś te bimbały
No co Ty, co Ty, dotknij me klamoty..."
"Co ty - Królu Złoty" - to niezawodna Monika Borys (wielce zasłużona dla synth-popu o czym już pisaliśmy i o czym inni jeszcze zdążą napisać). Co do tych "bimbałów" - to chyba jedynie taka zmyłka i mnożenie chytrych tropów - ale gdy pojawiają się "klamoty" jesteśmy w domu. Sprawdzając z języka niemieckiego - słowo pochodzi od: "klamotten" - czyli ubrania, łachy, ciuchy - tu do akcji wkracza Abelard Giza i gdy przebrany za Araba czy Hindusa w sejmie mawiał że osobiście uwielbia "ciciuchy" . Klamoty czy jak u nas gadają: "klamory" - to też rzeczy zbędne, rupiecie, niepotrzebne, nadprogramowe i generalnie stare i do wywalenia. Czyżby to była aluzja czy głębsza metafora - że "mały" nie powinien się skupiać czy ograniczać jedynie do "klamotów" / "ciciuchów" ale sięgnąć głębiej, do tego co ukryte i nie widoczne pozornie pod tą skórą pokrytą pajęczą siatką - to też świetna metafora i symbolika - "gęsta siatka - w która można złapać swoją naiwną ofiarę" - siatka zabezpieczająca coś głębiej ukrytego - jakiś skarb - czyżby osobowość ?, wrażliwość ? , serce ?. A osobowość, głębie i serce Sandra ma nie zmierzone i przepastne . Sandra w odróżnieniu do Sikorskiej - traktuje sprawy damsko-męskie również dla laików czy mało bystrych - może i przesadnie otwarcie, lubieżnie, bez osłonek czy "łopatologicznie". Tu nasuwa paralela do kochanego artysty Ryśka Makowskiego - gdy chciał, udawał, że wcale nie jest śmieszny - okazywało celowym cwanym zabiegiem - wtedy był śmieszny. Nie inaczej z naszą "Szyszunią" - udaje wyuzdaną, prowokacyjną, grzeszną, perwersyjną - gdy tak naprawdę jest niemalże "niepokalana" i z przebogatym życiem duchowym zatracając o nieustanną metafizykę .
Późniejsze frazy o "rozdawaniu kart" - czyli Alan Parsons Project i Turn of a Friendly Card - że cały świat, relacje między ludzkie to jeden wielki hazard i w odróżnieniu do Sikorskiej - Sandrę S. raczej TA "gra" nie brzydzi - ona jest jej Panią i Mistrzynią. Piękne.
Re: Camel
Na facebooku Camel (chyba oficjalny) - jest tajemnicza wiadomość sprzed parunastu godzin:
"... Wait for good news soon !
Camel ..."
Czyżby powrót na szlak lub nowy album ?. Byłoby wspaniale - gdyby jeszcze przyjechali do Polski...
"... Wait for good news soon !
Camel ..."
Czyżby powrót na szlak lub nowy album ?. Byłoby wspaniale - gdyby jeszcze przyjechali do Polski...
- 16.01.2025, 08:24
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=O3ziZeaXPcc
Skoro była mowa o dożynkach. Przy okazji wątku poświęconym naszej ukochanej p. Teresie Werner i wymieniając jej liczne zalety oraz talenty - prawie na śmierć zapomniałem o JEJ swego rodzaju "dożynkowo-klubowej" wersji ( ktoś złośliwy by rzekł "dla ubogich" lub "dla gawiedzi" ) czyli nie mniej zasłużonej dla synth-popu w Polsce czyli Aldonie Orłowskiej . Co prawda można kategorycznie zaprzeczyć i wskazać, iż "jedna Orłowska lub raczej Orłowski" w show biznesie absolutnie wystarczy . Już jakiś czas temu przypomniałem wielki przebój LARRY BONNEVILLE`A - The Fire Inside (Foxy Lady) poświęcony święcącej triumfy naszej krajance (nie chodzi o ser - choć z nabiałem ma to pewien związek) - Teresie Orlowski (na marginesie teraz ma szansę na pełną "rehabilitację" i uzyskania statusu niemalże "świętej" - dzięki filmowi zbierającemu same pochwały oraz nagrody - Lady Love). Niestety nie mniej wszechstronnie uzdolniona jak obie Teresy Aldona ( że o Sikorskiej nie wspomnę) - nie doczekała się żadnej piosenki - hołdu od innego artysty, wstyd i coś nagannego, warto to nadrobić. Kilka słów to i tak niewiele by wymienić wszystkie jej talenty i sukcesy: córka polskiej śpiewaczki Niny Krawczyk i ojca pochodzenia Brazylijskiego (przyznacie, że iście piorunująca mieszanka - już od urodzenia wręcz skazana na sukces), ukończyła studia z zakresu biologii i otworzyła nawet przewód doktorski, w trakcie studiów nagradzana pływaczka, była członkiem kadry młodzików i zdobyła mistrzostwo Polski w pływaniu stylem motylkowym na dystansie 200 metrów (pływakom mordercze treningi przydają się w przyszłej karierze wokalnej - by wymienić tylko Lindseya Buckinghama - jego brat był nawet olimpijczykiem), dostąpiła zaszczytu pobierania lekcji w klasie mistrzowskiej u samej Olgi Olginy, skala głosu ponad 3 oktawy, zdobyła szturmem rynek Skandynawski - z mężem w latach 90 przeprowadziła się do Szwecji - wiele teledysków było realizowanych w Malmo - stąd protesty i zorganizowane akcje fanów: "Szwedy - oddajcie nam Naszą Teresę" (była też wersja bardziej obelżywa), uznana przez marszandów malarka, autorka kilkudziesięciu płócien . Można tak jeszcze długo.
Fani prześcigają w zachwytach i mniej lub bardziej trafionych porównaniach - że to nowa (i lepsza) Violetta Villas, nasza krajowa Whitney Houston, że to "kwadratura koła" - czyli coś pomiędzy Villas, Kozidrak, Beyonce za 30 lat oraz LaToya Jackson Jej teledyski oraz songi również są zalecane jako perfekcyjny antydepresant. To wszystko jeszcze nic - bywa też wskazywana jako nasz słowiański odpowiednik boskiej Florence Foster Jenkins (ta, którą pierwszy mąż w noc poślubną zaraził syfilisem ale u boku Hugh Granta znalazła pełne zrozumienie i stosowną opiekę). Jak każda dama uwielbia zakupy:
https://www.youtube.com/watch?v=cP2_qWmOfdo
Skoro była mowa o dożynkach. Przy okazji wątku poświęconym naszej ukochanej p. Teresie Werner i wymieniając jej liczne zalety oraz talenty - prawie na śmierć zapomniałem o JEJ swego rodzaju "dożynkowo-klubowej" wersji ( ktoś złośliwy by rzekł "dla ubogich" lub "dla gawiedzi" ) czyli nie mniej zasłużonej dla synth-popu w Polsce czyli Aldonie Orłowskiej . Co prawda można kategorycznie zaprzeczyć i wskazać, iż "jedna Orłowska lub raczej Orłowski" w show biznesie absolutnie wystarczy . Już jakiś czas temu przypomniałem wielki przebój LARRY BONNEVILLE`A - The Fire Inside (Foxy Lady) poświęcony święcącej triumfy naszej krajance (nie chodzi o ser - choć z nabiałem ma to pewien związek) - Teresie Orlowski (na marginesie teraz ma szansę na pełną "rehabilitację" i uzyskania statusu niemalże "świętej" - dzięki filmowi zbierającemu same pochwały oraz nagrody - Lady Love). Niestety nie mniej wszechstronnie uzdolniona jak obie Teresy Aldona ( że o Sikorskiej nie wspomnę) - nie doczekała się żadnej piosenki - hołdu od innego artysty, wstyd i coś nagannego, warto to nadrobić. Kilka słów to i tak niewiele by wymienić wszystkie jej talenty i sukcesy: córka polskiej śpiewaczki Niny Krawczyk i ojca pochodzenia Brazylijskiego (przyznacie, że iście piorunująca mieszanka - już od urodzenia wręcz skazana na sukces), ukończyła studia z zakresu biologii i otworzyła nawet przewód doktorski, w trakcie studiów nagradzana pływaczka, była członkiem kadry młodzików i zdobyła mistrzostwo Polski w pływaniu stylem motylkowym na dystansie 200 metrów (pływakom mordercze treningi przydają się w przyszłej karierze wokalnej - by wymienić tylko Lindseya Buckinghama - jego brat był nawet olimpijczykiem), dostąpiła zaszczytu pobierania lekcji w klasie mistrzowskiej u samej Olgi Olginy, skala głosu ponad 3 oktawy, zdobyła szturmem rynek Skandynawski - z mężem w latach 90 przeprowadziła się do Szwecji - wiele teledysków było realizowanych w Malmo - stąd protesty i zorganizowane akcje fanów: "Szwedy - oddajcie nam Naszą Teresę" (była też wersja bardziej obelżywa), uznana przez marszandów malarka, autorka kilkudziesięciu płócien . Można tak jeszcze długo.
Fani prześcigają w zachwytach i mniej lub bardziej trafionych porównaniach - że to nowa (i lepsza) Violetta Villas, nasza krajowa Whitney Houston, że to "kwadratura koła" - czyli coś pomiędzy Villas, Kozidrak, Beyonce za 30 lat oraz LaToya Jackson Jej teledyski oraz songi również są zalecane jako perfekcyjny antydepresant. To wszystko jeszcze nic - bywa też wskazywana jako nasz słowiański odpowiednik boskiej Florence Foster Jenkins (ta, którą pierwszy mąż w noc poślubną zaraził syfilisem ale u boku Hugh Granta znalazła pełne zrozumienie i stosowną opiekę). Jak każda dama uwielbia zakupy:
https://www.youtube.com/watch?v=cP2_qWmOfdo
- 15.01.2025, 09:36
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=LaXazWRppwI
Nie mam pewności czy Sikorska uczestniczyła w wojnach gangów i jak była odbierana w trakcie ewentualnych tournee po Podlasiu, bo z pewnością nie miała takiego statusu jak Janusz Laskowski - dla oddanych fanów: "Bard Podlasia". Przy okazji niezwykłych kooperacji i to tych najbardziej pozornie "nieprawdopodobnych" i "egzotycznych" oddając się pasji odkrywania polskiego "synth-popu" grzechem śmiertelnym i brakiem szacunku dla zasłużonych artystów byłoby nie wspomnieć o tym arcydziele - czyli zgrany i doskonale rozumiejący/ dopełniający się tandem Laskowski / 2Pac - Świat Nie Wierzy Łzą (Baby Don`t Cry) . Najpierw rzecz jasna tekst i to w obu naprzemiennie wersjach językowych - ale i tak mniej więcej chodzi o to samo:
"... Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Powiedz, powiedz - jak to jest
Że na świecie tym
Jest tak dużo łez
Co dzień wielki deszcz
Pada wokół nas
Powiedz - jak to jest?
Że świat płacze cały czas?
Że świat płacze cały czas...
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Szkoda naszych łez.....
baby please don't cry
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Bo za dużo jest...
Baby don't cry
Na tym świecie łez
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Szkoda naszych łez.....
baby please don't cry
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Bo za dużo jest...
Baby don't cry
Na tym świecie łez
Now here's a story 'bout a woman with dreams
So picture perfect at 13, an ebony queen
Beneath the surface, it was more than just a crooked smile
Nobody knew about her secret, so it took a while
I could see a tear fall slow down her black cheek
Sheddin' quiet tears in the back seat
So, when she asked me, "What would you do if it was you?"
Couldn't answer such a horrible pain to live through
I tried to trade places in the tragedy
I couldn't picture three crazed nibbas grabbin' me
For just a moment I was trapped in the pain
Lord, come and take me
Four nibbas violated, they chased and they raped me
Even though it wasn't me, I could feel the grief
Thinkin' with your brains blown, that would make the pain go
No, you got to find a way to survive
'Cause they win when your soul dies
Baby please don't cry
Gdy przychodzisz na ten świat
Płaczem witasz go
I gdy drogi kres
Ludzie płaczą też
Wciąż im mało łez
Skąd się bierze ten...
Nieustanny - gorzki deszcz...
Nieustanny - gorzki deszcz...
(jednocześnie)
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry, I hope you got your head up
Szkoda naszych łez.....
Even when the road is hard, never give up
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry, I hope you got your head up
Bo za dużo jest...
Even when the road is hard, never give up
Na tym świecie łez
I'm tryin' to do all that I can
From jump, now you losin', you was choosin' the wrong man
Dealt the wrong hand, you was young and beautiful
Lost and turned out, what you let that nibba do to you? (Damn)
I knew her since elementary, she blew a kiss to me
Wrote me a note in crayon, wantin' to get with me
We was kids, now she got three kids
They see their father e'ryday, and they don't know who he is
Seen him last night, homie roll a E-class
Mad cheese in the stash, still a deadbeat dad
I bring her, Pampers and food, just to stop through
But those, ain't my seeds, nothin' really I could do (Nah)
I feel pity for you, you ain't even his wife
17 with three kids, locked down for life
Should've chose me, she 'bout to OD from the pressure
Hell nah, I won't let her (Baby)
Urodziny, ślub czy chrzest
Zaraz płacze ktoś
Zaraz łezka jest
Radość albo gniew
Umie ronić łzy
Powiedz jak to jest?
Że tak często płaczę ja
Że tak często płaczesz ty...
Świat nie wierzy łzom...."
Teraz chwila ciszy i kontemplacji nad nieuchronnym przemijaniem i by zaprotestować przeciwko przemocy jakiej ofiarą był śp. 2Pac.....
........................................
No dobra. Wróćmy do tego epokowego dzieła, które poruszyło tak wielu. Tragiczna śmierć w wojnie gangów 2Paca dodaje temu wszystkiemu jeszcze większej dawki goryczy. Tupac Amaru Shakur, vel 2Pac i Makaveli urodzony jako: Lesane Parish Crooks ( drobne zamieszanie podobne do tego, które tworzyli uczestnicy pierwszego Big Brothera pytając bez żenady do kamery - "... Dama z Łasiczką to był Leonardo, Mona Lisa, czy to była Dżiokonda..." ) wspólnie z naszym poczciwiną Laskowskim przerzucili pomost porozumienia i współpracy między Stanami a Podlasiem. Niby to się nie mogło udać ale wyszło przepysznie. Laskowski wcale nie ustępuje w prezencji w teledysku luzakowi zza wielkiej wody. Niekiedy gdy siedzi w swoim garniturze robi testy czy zakłada okulary prawie jak Don Johnson / Crockett z Miami Vice. Recenzje były więcej niże entuzjastyczne - pisano, że to powinno trafić do Zbioru Dziedzictwa Narodowego UNESCO. Piosenka wywoływała wspomnienia gdy niektórzy w dzieciństwie odwiedzali dziadków na Podlasiu i byli naocznymi świadkami wojny gangów, że odżywają niezapomniane przeżycia z Dożynek w Los Angeles i co najważniejsze - przewijały liczne (a my Polacy lubujemy się w tym szczególnie ) teorie spiskowe - najtrafniejsze to te, iż to Laskowski był pierwotnie celem ataków a mężny 2Pac zasłonił Janusza własną piersią i to ON otrzymał kule, które miały być przeznaczeniem naszego krajowego barda. Ciekawym tropem były sugestie, iż zamieszani w to byli ochroniarze 2Paca i Laskowskiego, którzy podmienili samochody. Fascynująca historia.
Nie wiem jak inni na forum ale dla mojej generacji nazwisko i postać 2Paca COŚ autentycznie znaczyła i bardzo przeżyliśmy jego śmierć.
Nie mam pewności czy Sikorska uczestniczyła w wojnach gangów i jak była odbierana w trakcie ewentualnych tournee po Podlasiu, bo z pewnością nie miała takiego statusu jak Janusz Laskowski - dla oddanych fanów: "Bard Podlasia". Przy okazji niezwykłych kooperacji i to tych najbardziej pozornie "nieprawdopodobnych" i "egzotycznych" oddając się pasji odkrywania polskiego "synth-popu" grzechem śmiertelnym i brakiem szacunku dla zasłużonych artystów byłoby nie wspomnieć o tym arcydziele - czyli zgrany i doskonale rozumiejący/ dopełniający się tandem Laskowski / 2Pac - Świat Nie Wierzy Łzą (Baby Don`t Cry) . Najpierw rzecz jasna tekst i to w obu naprzemiennie wersjach językowych - ale i tak mniej więcej chodzi o to samo:
"... Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Baby don't cry, I hope you got your head up
Even when the road is hard, never give up
Powiedz, powiedz - jak to jest
Że na świecie tym
Jest tak dużo łez
Co dzień wielki deszcz
Pada wokół nas
Powiedz - jak to jest?
Że świat płacze cały czas?
Że świat płacze cały czas...
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Szkoda naszych łez.....
baby please don't cry
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Bo za dużo jest...
Baby don't cry
Na tym świecie łez
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Szkoda naszych łez.....
baby please don't cry
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry
Bo za dużo jest...
Baby don't cry
Na tym świecie łez
Now here's a story 'bout a woman with dreams
So picture perfect at 13, an ebony queen
Beneath the surface, it was more than just a crooked smile
Nobody knew about her secret, so it took a while
I could see a tear fall slow down her black cheek
Sheddin' quiet tears in the back seat
So, when she asked me, "What would you do if it was you?"
Couldn't answer such a horrible pain to live through
I tried to trade places in the tragedy
I couldn't picture three crazed nibbas grabbin' me
For just a moment I was trapped in the pain
Lord, come and take me
Four nibbas violated, they chased and they raped me
Even though it wasn't me, I could feel the grief
Thinkin' with your brains blown, that would make the pain go
No, you got to find a way to survive
'Cause they win when your soul dies
Baby please don't cry
Gdy przychodzisz na ten świat
Płaczem witasz go
I gdy drogi kres
Ludzie płaczą też
Wciąż im mało łez
Skąd się bierze ten...
Nieustanny - gorzki deszcz...
Nieustanny - gorzki deszcz...
(jednocześnie)
Świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry, I hope you got your head up
Szkoda naszych łez.....
Even when the road is hard, never give up
świat nie wierzy łzom....
Baby don't cry, I hope you got your head up
Bo za dużo jest...
Even when the road is hard, never give up
Na tym świecie łez
I'm tryin' to do all that I can
From jump, now you losin', you was choosin' the wrong man
Dealt the wrong hand, you was young and beautiful
Lost and turned out, what you let that nibba do to you? (Damn)
I knew her since elementary, she blew a kiss to me
Wrote me a note in crayon, wantin' to get with me
We was kids, now she got three kids
They see their father e'ryday, and they don't know who he is
Seen him last night, homie roll a E-class
Mad cheese in the stash, still a deadbeat dad
I bring her, Pampers and food, just to stop through
But those, ain't my seeds, nothin' really I could do (Nah)
I feel pity for you, you ain't even his wife
17 with three kids, locked down for life
Should've chose me, she 'bout to OD from the pressure
Hell nah, I won't let her (Baby)
Urodziny, ślub czy chrzest
Zaraz płacze ktoś
Zaraz łezka jest
Radość albo gniew
Umie ronić łzy
Powiedz jak to jest?
Że tak często płaczę ja
Że tak często płaczesz ty...
Świat nie wierzy łzom...."
Teraz chwila ciszy i kontemplacji nad nieuchronnym przemijaniem i by zaprotestować przeciwko przemocy jakiej ofiarą był śp. 2Pac.....
........................................
No dobra. Wróćmy do tego epokowego dzieła, które poruszyło tak wielu. Tragiczna śmierć w wojnie gangów 2Paca dodaje temu wszystkiemu jeszcze większej dawki goryczy. Tupac Amaru Shakur, vel 2Pac i Makaveli urodzony jako: Lesane Parish Crooks ( drobne zamieszanie podobne do tego, które tworzyli uczestnicy pierwszego Big Brothera pytając bez żenady do kamery - "... Dama z Łasiczką to był Leonardo, Mona Lisa, czy to była Dżiokonda..." ) wspólnie z naszym poczciwiną Laskowskim przerzucili pomost porozumienia i współpracy między Stanami a Podlasiem. Niby to się nie mogło udać ale wyszło przepysznie. Laskowski wcale nie ustępuje w prezencji w teledysku luzakowi zza wielkiej wody. Niekiedy gdy siedzi w swoim garniturze robi testy czy zakłada okulary prawie jak Don Johnson / Crockett z Miami Vice. Recenzje były więcej niże entuzjastyczne - pisano, że to powinno trafić do Zbioru Dziedzictwa Narodowego UNESCO. Piosenka wywoływała wspomnienia gdy niektórzy w dzieciństwie odwiedzali dziadków na Podlasiu i byli naocznymi świadkami wojny gangów, że odżywają niezapomniane przeżycia z Dożynek w Los Angeles i co najważniejsze - przewijały liczne (a my Polacy lubujemy się w tym szczególnie ) teorie spiskowe - najtrafniejsze to te, iż to Laskowski był pierwotnie celem ataków a mężny 2Pac zasłonił Janusza własną piersią i to ON otrzymał kule, które miały być przeznaczeniem naszego krajowego barda. Ciekawym tropem były sugestie, iż zamieszani w to byli ochroniarze 2Paca i Laskowskiego, którzy podmienili samochody. Fascynująca historia.
Nie wiem jak inni na forum ale dla mojej generacji nazwisko i postać 2Paca COŚ autentycznie znaczyła i bardzo przeżyliśmy jego śmierć.
- 14.01.2025, 09:14
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=5Xn9W-HSCCM
Innym herosem hołdującym treściom ekologicznym, sławiącym cuda natury, który jak Jamie Muir, Fabian Show i Dyduła (dla wtajemniczonych "Pawik Rusałka" ) doznał swego czasu w dość tajemniczych okolicznościach przebudzenia duchowego i pozostając na muzycznym gruncie synth-popu z małą szczyptą rapu i "hip-chłopa" był i nadal jest Michał Archanioł i jego hymn dziękczynny Szaman TY i JA . W żadnej książce jak i publikacji jego się nie uraczy i nie mogę wyjść ze zdumienia dlaczego ? . Ma od lat oddane fanatycznie grono wyznawców, cały czas konsekwentnie powiększające się. Ci prześmiewcy, którzy na początku niezbyt poważnie traktowali jego przesłanie i wyli ze śmiechu gdy kolejny raz z nadzieją tudzież rozpaczą w głosie deklamował "... życieeeee...... życieeeee...... życieeee..... wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie...." , nabrali pokory i utwór plus wyborny teledysk zrealizowany na łonie przyrody ich odmieniły i sami będąc na życiowym zakręcie lub zwyczajnie przytłoczeni prozą codzienności dla dodania sobie otuchy sami to śpiewali : ".... życieeeee..... życieeeee.....". To podobno działa, sam jeszcze nie doznałem tego "przebudzenia duchowego" ale chyba jestem na dobrej drodze. Gdy patrzę jak artysta walczy z wodą, będącym symbolem przemijania, "pantha rei" a on wymierza swoimi umięśnionymi udami te kopniaki i wcale się nie wywraca, tylko dalej walczy.... to zawsze coś mnie tknie, jemu się zwyczajnie wierzy - to jest takie prawdziwe. A wczytajmy się w tę litanię (zaczynającą od wdzięczności dla matki, a każdy wie i każdy psychiatra potwierdzi: "... kogo jak kogo ale matki się nie oszuka..." ) mająca prawie wymiar apokryfu biblijnego czy niekanonicznej ewangelii, czyli obszary dość najeżone minami, umiejętnie omijane przez Sikorską :
".... Dziękuję ci mamo za wszystko co dla mnie zrobiłaś
Z tobą przy tobie odnajdę swój sens
Nigdy nie upadne bo z całego serca kocham cię
Odpłacam się miłością bez żadnych granic
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 2
Odstaw ten syf co wciskają nam
Tylko ty i ja muzyczna podróż nowy świat
Bez dwóch zdań bez żadnych granic
Wolności słowach największą przeszkoda
W drodze z marzeniami odsłoniętymi kulisami
Bo chce tu być nie uciekaj ode mnie
Pomożesz ty mi ją pomogę tobie więcej
SZAMAN MIŁOŚCIĄ CZĘSTUJE NA ZACHĘTĘ
Linie nie papilarne uciekaj ze mną stąd
Zchipują twój umysł twe życie będzie marne
Inie wenuo masoni jak was są
SZAMAN Z MICHAŁEM NIE BOJĄ SIĘ WAS
Podążać w nowy świat jest ciężko bro
Chcesz z nami walczyć odpadasz lub kozaczysz
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 3
Jesteś ze mną tu w swej krainie snów
Pełnej marzeniami nie jesteśmy tu sami
To prezent od naszej matki Gai
Ziemią ja nazwali odwróć do góry nogami
Energia cię rozpali niekończąca muzyczna
Rzeka tam czeka wskoczymy w nią razem
Ich prąd drogowskazem spojrzeć na ląd
Twoimi oczami zataczającymi drzewami
Wyśmi jak na fali wspólnymi znakami
Od serca taktami
Oddaje swój głos
Zawsze razem z wami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce utkane różami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce utkane różami, utkane różami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce
Od serca taktami
Od serca taktami
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Od serca taktami
Od serca taktami
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Od serca taktami
Od serca taktami
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 4
Otwieram swe serce utkane różami
Ciernymi kolcami nie dotknie nie zrani
Swoją miłością może nas ocalić
Oddaje ci ją niech prowadzi mnie los... ".
Wśród dogłębnych analiz natrafiłem na taki niewinny tekst - nie aż tak daleki od moich luźnych refleksji:
"... Piękna symbolika teledysku. Człowiek próbuję usadowić się wygodnie i stabilnie w nurcie rzeki życia (na krzesełku), ale ostatecznie woda zmywa wszelką przewidywalność i człowiek kończy walcząc z nurtem - z tym co nieuniknione i ostatecznie obojętne wobec naszego losu. Nie pozostaje nic niż zanurzenie się - rzucenie w ten nurt. Ostateczne pogodzenie się z... Życiem! Życie..." ... aż sam musiałem usiąść z wrażenia, piękne....to rozdziera duszę.
Nie byłbym sobą gdybym nie wyróżnił co lepszych fragmentów - pomijam tę aluzję do "Masonów" - to można Michałowi wyjątkowo wybaczyć.
"... SZAMAN MIŁOŚCIĄ CZĘSTUJE NA ZACHĘTĘ
Linie nie papilarne uciekaj ze mną stąd
Zchipują twój umysł twe życie będzie marne..."
"... Podążać w nowy świat jest ciężko bro
Chcesz z nami walczyć odpadasz lub kozaczysz
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła..." ( jakby Zappa powiedział: "... that`s right..." )
i Chyba najlepszy:
"... Pełnej marzeniami nie jesteśmy tu sami
To prezent od naszej matki Gai
Ziemią ja nazwali odwróć do góry nogami
Energia cię rozpali niekończąca muzyczna
Rzeka tam czeka wskoczymy w nią razem
Ich prąd drogowskazem spojrzeć na ląd..." ( Zappa by odparł jak w Ring of Fire - "... au....au.....au...." )
Sikorska traktowała W CDN o miłości - ale Archanioł jest bliżej czysto pierwotnemu, etnicznemu traktowaniu miłości wywiedzionemu z tradycji i wierzeń niemalże prasłowiańskich. W dalszym ciągu mało kto rozkminił o czym śpiewa w wersach brzmiących jak z "czartatami czy mozartatami". Jego odwaga by być sobą i skierować przekaz do którego niestety trzeba dojrzeć.
Innym herosem hołdującym treściom ekologicznym, sławiącym cuda natury, który jak Jamie Muir, Fabian Show i Dyduła (dla wtajemniczonych "Pawik Rusałka" ) doznał swego czasu w dość tajemniczych okolicznościach przebudzenia duchowego i pozostając na muzycznym gruncie synth-popu z małą szczyptą rapu i "hip-chłopa" był i nadal jest Michał Archanioł i jego hymn dziękczynny Szaman TY i JA . W żadnej książce jak i publikacji jego się nie uraczy i nie mogę wyjść ze zdumienia dlaczego ? . Ma od lat oddane fanatycznie grono wyznawców, cały czas konsekwentnie powiększające się. Ci prześmiewcy, którzy na początku niezbyt poważnie traktowali jego przesłanie i wyli ze śmiechu gdy kolejny raz z nadzieją tudzież rozpaczą w głosie deklamował "... życieeeee...... życieeeee...... życieeee..... wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie...." , nabrali pokory i utwór plus wyborny teledysk zrealizowany na łonie przyrody ich odmieniły i sami będąc na życiowym zakręcie lub zwyczajnie przytłoczeni prozą codzienności dla dodania sobie otuchy sami to śpiewali : ".... życieeeee..... życieeeee.....". To podobno działa, sam jeszcze nie doznałem tego "przebudzenia duchowego" ale chyba jestem na dobrej drodze. Gdy patrzę jak artysta walczy z wodą, będącym symbolem przemijania, "pantha rei" a on wymierza swoimi umięśnionymi udami te kopniaki i wcale się nie wywraca, tylko dalej walczy.... to zawsze coś mnie tknie, jemu się zwyczajnie wierzy - to jest takie prawdziwe. A wczytajmy się w tę litanię (zaczynającą od wdzięczności dla matki, a każdy wie i każdy psychiatra potwierdzi: "... kogo jak kogo ale matki się nie oszuka..." ) mająca prawie wymiar apokryfu biblijnego czy niekanonicznej ewangelii, czyli obszary dość najeżone minami, umiejętnie omijane przez Sikorską :
".... Dziękuję ci mamo za wszystko co dla mnie zrobiłaś
Z tobą przy tobie odnajdę swój sens
Nigdy nie upadne bo z całego serca kocham cię
Odpłacam się miłością bez żadnych granic
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 2
Odstaw ten syf co wciskają nam
Tylko ty i ja muzyczna podróż nowy świat
Bez dwóch zdań bez żadnych granic
Wolności słowach największą przeszkoda
W drodze z marzeniami odsłoniętymi kulisami
Bo chce tu być nie uciekaj ode mnie
Pomożesz ty mi ją pomogę tobie więcej
SZAMAN MIŁOŚCIĄ CZĘSTUJE NA ZACHĘTĘ
Linie nie papilarne uciekaj ze mną stąd
Zchipują twój umysł twe życie będzie marne
Inie wenuo masoni jak was są
SZAMAN Z MICHAŁEM NIE BOJĄ SIĘ WAS
Podążać w nowy świat jest ciężko bro
Chcesz z nami walczyć odpadasz lub kozaczysz
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 3
Jesteś ze mną tu w swej krainie snów
Pełnej marzeniami nie jesteśmy tu sami
To prezent od naszej matki Gai
Ziemią ja nazwali odwróć do góry nogami
Energia cię rozpali niekończąca muzyczna
Rzeka tam czeka wskoczymy w nią razem
Ich prąd drogowskazem spojrzeć na ląd
Twoimi oczami zataczającymi drzewami
Wyśmi jak na fali wspólnymi znakami
Od serca taktami
Oddaje swój głos
Zawsze razem z wami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce utkane różami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce utkane różami, utkane różami
Czy czujesz teraz mnie?
Rozplątuje swe serce
Od serca taktami
Od serca taktami
Ref
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Od serca taktami
Od serca taktami
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie, wciąż zaskakuje mnie
Od serca taktami
Od serca taktami
ŻYCIE ŻYCIE
Wciąż zaskakuje mnie
Zwrotka 4
Otwieram swe serce utkane różami
Ciernymi kolcami nie dotknie nie zrani
Swoją miłością może nas ocalić
Oddaje ci ją niech prowadzi mnie los... ".
Wśród dogłębnych analiz natrafiłem na taki niewinny tekst - nie aż tak daleki od moich luźnych refleksji:
"... Piękna symbolika teledysku. Człowiek próbuję usadowić się wygodnie i stabilnie w nurcie rzeki życia (na krzesełku), ale ostatecznie woda zmywa wszelką przewidywalność i człowiek kończy walcząc z nurtem - z tym co nieuniknione i ostatecznie obojętne wobec naszego losu. Nie pozostaje nic niż zanurzenie się - rzucenie w ten nurt. Ostateczne pogodzenie się z... Życiem! Życie..." ... aż sam musiałem usiąść z wrażenia, piękne....to rozdziera duszę.
Nie byłbym sobą gdybym nie wyróżnił co lepszych fragmentów - pomijam tę aluzję do "Masonów" - to można Michałowi wyjątkowo wybaczyć.
"... SZAMAN MIŁOŚCIĄ CZĘSTUJE NA ZACHĘTĘ
Linie nie papilarne uciekaj ze mną stąd
Zchipują twój umysł twe życie będzie marne..."
"... Podążać w nowy świat jest ciężko bro
Chcesz z nami walczyć odpadasz lub kozaczysz
W Polsce wielka siła która nigdy nie zginęła..." ( jakby Zappa powiedział: "... that`s right..." )
i Chyba najlepszy:
"... Pełnej marzeniami nie jesteśmy tu sami
To prezent od naszej matki Gai
Ziemią ja nazwali odwróć do góry nogami
Energia cię rozpali niekończąca muzyczna
Rzeka tam czeka wskoczymy w nią razem
Ich prąd drogowskazem spojrzeć na ląd..." ( Zappa by odparł jak w Ring of Fire - "... au....au.....au...." )
Sikorska traktowała W CDN o miłości - ale Archanioł jest bliżej czysto pierwotnemu, etnicznemu traktowaniu miłości wywiedzionemu z tradycji i wierzeń niemalże prasłowiańskich. W dalszym ciągu mało kto rozkminił o czym śpiewa w wersach brzmiących jak z "czartatami czy mozartatami". Jego odwaga by być sobą i skierować przekaz do którego niestety trzeba dojrzeć.
- 13.01.2025, 07:38
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Barbara Sikorska - CDN ?....
- Odpowiedzi: 368
- Odsłony: 39935
Re: Barbara Sikorska - CDN ?....
https://www.youtube.com/watch?v=9W_ViVlbUw0
Po latach nie sposób ustalić czy Sikorska kiedykolwiek odwiedziła Argentynę czy spacerowała ulicami Kordoby - gdzie zginął zaledwie w wieku 50 lat ten bajeczny artysta (jego zasług na polu synth-popu nie sposób wymienić - ale czy pojawi się w zapowiadanej książce - tu nie ma pewności, nieprawdaż Oscarze ?) - Fabian Show czyli Marcelo Fabiin Pereyra a po naszemu "Fabiański Szoł" . Świetny cover utworu niegdyś Sebastiana Jr. "Volveras a Mi Cama". Chyba zdecydowanie wyprzedził swoje czasy jak również przebił oryginał . Jego filmiki mają mnóstwo fanów jak również miliony odsłon. Jego dynamiczna sceniczna gestykulacja nie ma sobie równych. Mało kto potrafi być jak wcześniej po obejrzeniu jego popisów i poruszającej serce interpretacji. Ja również "wróciłem" odmieniony po pierwszej lekturze w/w piosenki. Człowiek dotyka absolutu, doświadcza swoistej "katharsis" i to zmienia, i to bardzo . To jak mawiał po lekturze Biografia Jogina Jamie Muir - jak oczyszczający strumień, oczyszcza wszystko, przeszłość, przyszłość, całe jestestwo. Na wszelki wypadek przypomnijmy sobie tekst:
"... Cada amanecer, yo te esperaré
Sé que no vendrás, a mi cuarto, otra vez
Duermes tú con él, y no eres feliz
Y en tu soledad, ahí te acordarás de mí
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Duermes tú con él, y no eres feliz
Y en tu soledad, ahí te acordarás de mí
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Yo te amaré
Yo te amaré..."
W warstwie muzycznej i harmonicznej gdzieniegdzie kłaniają się nasze Kawiarenki.
Po latach nie sposób ustalić czy Sikorska kiedykolwiek odwiedziła Argentynę czy spacerowała ulicami Kordoby - gdzie zginął zaledwie w wieku 50 lat ten bajeczny artysta (jego zasług na polu synth-popu nie sposób wymienić - ale czy pojawi się w zapowiadanej książce - tu nie ma pewności, nieprawdaż Oscarze ?) - Fabian Show czyli Marcelo Fabiin Pereyra a po naszemu "Fabiański Szoł" . Świetny cover utworu niegdyś Sebastiana Jr. "Volveras a Mi Cama". Chyba zdecydowanie wyprzedził swoje czasy jak również przebił oryginał . Jego filmiki mają mnóstwo fanów jak również miliony odsłon. Jego dynamiczna sceniczna gestykulacja nie ma sobie równych. Mało kto potrafi być jak wcześniej po obejrzeniu jego popisów i poruszającej serce interpretacji. Ja również "wróciłem" odmieniony po pierwszej lekturze w/w piosenki. Człowiek dotyka absolutu, doświadcza swoistej "katharsis" i to zmienia, i to bardzo . To jak mawiał po lekturze Biografia Jogina Jamie Muir - jak oczyszczający strumień, oczyszcza wszystko, przeszłość, przyszłość, całe jestestwo. Na wszelki wypadek przypomnijmy sobie tekst:
"... Cada amanecer, yo te esperaré
Sé que no vendrás, a mi cuarto, otra vez
Duermes tú con él, y no eres feliz
Y en tu soledad, ahí te acordarás de mí
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Duermes tú con él, y no eres feliz
Y en tu soledad, ahí te acordarás de mí
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Volverás a mi lado, porque sabes muy bien
Que conmigo en la cama
Entre sábana y sábanas, yo te amaré
Yo te amaré
Yo te amaré..."
W warstwie muzycznej i harmonicznej gdzieniegdzie kłaniają się nasze Kawiarenki.