To ciekawe, jaka ta druga!
Dopisałem, com miał dopisać, a sporo z tego również do własnych planów odsłuchowych, które jednak idą dość powoli. Na razie odświeżyłem rzeczonego
Dylana, który u mnie na razie na trzecim od końca

(w sensie z tych, co chcę głosować - to fajna płyta i kilka punktów miło będzie dać, ale nie porywa mnie ona donikąd...). I jeszcze utrwalałem
Neumę, która przy całej trudności słuchania, miejscami jednak dokądś porywa. Ten saksofon umiejscowiony tak a nie inaczej, i zagrany tak a nie inaczej, zdecydowanie dla "poszukiwaczy interesujących dźwięków".
Crazy pisze: ↑20.01.2025, 17:38
sporo mocnych uderzeń, do których ja dołożę niebawem dwie pozycje
Aż dziw, że jeszcze nikt nie dołożył, bo wszak zespoły dinozaurowe i znane od dekad:
Killing Joke - Hosannas From The Basement Of Hell
Kolejny potężny walec, charakterystyczny dla tego późnego okresu zespołu, godny (choć jednak nie aż tak świetny) następca eponimicznego albumu z roku 2003. Strasznie ciężkie i strasznie długie (za długie), ale jednak ma to MOC.
Motörhead - Kiss Of Death
Tradycyjna solidna młócka bez zaskoczeń. Nadal się tego dobrze słucha, jest sporo fajnych pomysłów na numery, zwłaszcza w pierwszej połowie, choć z drugiej strony nic wielce przyciągającego ucho, żadnego Brotherhood Of Man. Kiedy posłuchałem, to miałem wątpliwości, czy będzie mi się chciało wracać. Od tego czasu wróciłem częściej, niż do jakiejkolwiek płyty z tego rocznika, więc wątpliwości obalone. Dają czadu
