Późnym wieczorem (po powrocie z pracy, utuleniu dzieci do snu itd.) postaram się w kilku punktach uzasadnić, dlaczego uważam, że warto poświęcić TA wyodrębnione miejsce.

Moderatorzy: Bartosz, Dobromir, gharvelt, Moderatorzy
Tilion pisze:http://www.youtube.com/watch?v=uMH5bqRQgQw
nie wiedziałem czy tutaj, czy śmietnik czy może "rożne takie byle śmieszne". Rzecz dla ludzi o mocnych nerwach. Do przejscia. Ale to co zrobili z Goodbye Yellow Brick Road- morderstwo. O Can't Get It Out of My Head i Konkwistadorze nie wspominam. Szczególnie ten drugi został zabity, włożony do beczki z kwasem potem wypity i wyrzucony z organizmu jedną z dwóch możliwych dróg(chyba tą górną). Ja pier....... niczę. Gdybym recenzje miał napisać to by było jedno wielkie 0. Choć i to zdaje się być za dużo.
Tarkus pisze:Przecież to Transatlantic, czego się spodziewaliście - arcydzieła?
pesada pisze:Tja, skoro transatlantyczna wersja "Goodbye Yellow Brick Road" (całkiem fajna) jest morderstwem,Tilion pisze:...Ale to co zrobili z Goodbye Yellow Brick Road- morderstwo...
to jak nazwać to co wyczyniał, w 2013 roku z oryginałem, jego współautor,
stary pe....yyy ... piosenkarz znaczy
, Elton John: http://www.youtube.com/watch?v=znvJTRsOors
chyba tylko rzezią z premedytacją, do tego seryjną, bo trochę tych koncertów w minionym roku dał.
A jak miał jeszcze dobry głos, i nie fałszował tak okropnie,
to wyprawiał takie świństwa z mikrofonem: http://www.youtube.com/watch?v=w_cmYrXH85M
że nic tylko
Tilion pisze:Po pierwsze, Transatlantic spieprzył wszystkie covery. Sami pomysłu też nie mają na swoją muzykę- idealny przykład zjadania pare razy przetrawionego ogona.pesada pisze:Wysłany: 27.01.2014, 22:08 Temat postu:
Tilion napisał:
...Ale to co zrobili z Goodbye Yellow Brick Road- morderstwo...
Tja, skoro transatlantyczna wersja "Goodbye Yellow Brick Road" (całkiem fajna) jest morderstwem,
to jak nazwać to co wyczyniał, w 2013 roku z oryginałem, jego współautor,
stary pe ....yyy ... piosenkarz znaczy , Elton John: http://www.youtube.com/watch?v=znvJTRsOors
chyba tylko rzezią z premedytacją, do tego seryjną, bo trochę tych koncertów w minionym roku dał.
A jak miał jeszcze dobry głos, i nie fałszował tak okropnie,
to wyprawiał takie świństwa z mikrofonem: http://www.youtube.com/watch?v=w_cmYrXH85M
Po drugie- Elton śpiewa tak jak mu głos pozwala, i IMO całkiem nieźle(zważywszy na te wszystkie historie) mu to wychodzi. Z przyjemnością bym na żywo usłyszał właśnie Goodbye, Rocket Mana czy Sixty years old.
No i zasadniczo na Wembley on po prostu śpiewa. Jak chcesz sie doszukać podtekstu albo wywołać kolejną burzę wokół Twojej osoby, proszę bardzo. Ale mógłbyś się nieco wysilić bardziej.
. Jestem jak najbardziej przeciwny wprowadzaniu polityki, ale na litość Boską- weź najpierw całą wypowiedź przeczytaj, pomyśl, napisz. A nie odwrotnie.pesada pisze: "sorry, taki mamy klimat"
Cure pisze:Mnie wersja Transatlantic podoba się bardzo. Zresztą jest bliźniaczo podobna do oryginału.
W ogóle od koncertu Spock's Beard (jeden z lepszych na jakich byłem) polubiłem dokonania zespołu, jak i większość tego co tworzy i gra Morse z różnymi zespołami.
Tarkus pisze:To po cholerę robić cover?Cure pisze:Mnie wersja Transatlantic podoba się bardzo. Zresztą jest bliźniaczo podobna do oryginału.
Cure pisze:Zwróć uwagę, że album z coverami będzie bonusowym dodatkiem do nowej płyty. Dlatego zapewne to po prostu hołd, rodzaj podziękowania dla artystów, którzy mogli mieć wpływ na muzyków Transatlantic.Tarkus pisze: To po cholerę robić cover?
Tarkus pisze:Raczej oportunizm. Transatlantic tłucze covery od pierwszej płyty i od pierwszej płyty są one na identyczne kopyto - chałturniczo odbębnione, byleby bliźniaczo skopiować oryginał. Najgorsze możliwe podejście do cudzego utworu. W końcu nikt nie zagra lepiej Genesis niż Genesis, a Moody Blues niż Moody Blues. No ale jak się wydaje superdeluxehiperwypas edition 17CD+6DVD+4BR to trzeba skądś materiał brać, żeby ludność wydała te 75$.
Koniu pisze:"Cover – nowa aranżacja, interpretacja istniejącego utworu muzycznego odtwarzana przez wykonawcę, który nie jest jego pierwotnym, znanym wykonawcą."
To pierwsza z brzegu definicja coveru. Nagranie identycznego utworu to nie nagranie coveru tylko bezsensowna kopia czy kalka. najprawdopodobniej nagrane nie jako hołd tylko by pokazać "ja też tak potrafię:.
Maciek pisze:Czyli sprawa nie jest jednoznaczna, bo dla jednych wykonanie Transatlantic jest gorsze (czyli inne, a zatem może to być cover), a dla innych z kolei jest praktycznie takie samo, czyli nie jest gorsze od oryginału
Cure pisze:Chyba lepiej tak coverować, niż dokonywać hurtowych plagiatów jak pewien znany i uznany zespół:Koniu pisze:"Cover – nowa aranżacja, interpretacja istniejącego utworu muzycznego odtwarzana przez wykonawcę, który nie jest jego pierwotnym, znanym wykonawcą."
To pierwsza z brzegu definicja coveru. Nagranie identycznego utworu to nie nagranie coveru tylko bezsensowna kopia czy kalka. najprawdopodobniej nagrane nie jako hołd tylko by pokazać "ja też tak potrafię:.
http://www.rockmagazyn.pl/felieton/211, ... giatow.htm
http://cogra.pl/jimmyego-pagea-reka-boga/
Leptir pisze:Owszem covery Transatlantyku nie odbiegają zbytnio od oryginałów i można się zastanawiać nad celowością ich nagrywania. W moich uszach nie brzmią jakoś bardzo źle, choć oczywiście oryginałów nie przeskoczą. Nie widzę jednak nic zdrożnego w tym, że zespół je nagrywa. Nie ma przecież obowiązku kupowania ich płyt.
Tarkus pisze:Serio nie dostrzegasz subtelnej różnicy między Led Zep a, za przeproszeniem, Transatlantikiem?Cure pisze:Chyba lepiej tak coverować, niż dokonywać hurtowych plagiatów jak pewien znany i uznany zespół:
Cure pisze:Dostrzegam nawet dużą różnicę, ale lubię i mogę słuchać z przyjemnością jednych i drugich.Tarkus pisze:Serio nie dostrzegasz subtelnej różnicy między Led Zep a, za przeproszeniem, Transatlantikiem?Cure pisze:Chyba lepiej tak coverować, niż dokonywać hurtowych plagiatów jak pewien znany i uznany zespół:
Swoją drogą w pierwszym okresie działalności to Led Zep to takie hieny trochę były.
Kolego, bardzo dziękuję za zaproszenie, ale jednak podziękuję.Rolling Stone pisze:Koczowanie na dworcu? W Berlinie? W sobotę? To miasto nigdy nie śpi a w weekend to już szczególnie.A poza tym jest tam mnóstwo niedrogich hosteli. Zastanów się
Tilion 28.01.2014 pisze:Po pierwsze, Transatlantic spieprzył wszystkie covery. Sami pomysłu też nie mają na swoją muzykę- idealny przykład zjadania pare razy przetrawionego ogona.
Zmieniasz swe opinie częściej niż młode matki pampersy swoim pociechom.Tilion 26.08.2011 pisze: Transatlantic - SMPTe no jest to całkiem (bardzo?) dobra płyta, ze świetnym coverem In Held twas in I, i to chyba wystarcza
Jak ja spokojnym człowiekiem jestem tak bym ci przypieprzył najchętniej. Przez 2 lata gust Ci sie nie zmienia? Nie masz czasami tak, ze posłuchasz i jakaś płyta Ci sie podoba a potem nie słuchasz tego w ogóle? Albo odwrotnie- nie leży Ci nic na danym, albumie a potem się nim zachwycasz? Czy masz tak, ze przeczytałeś opinie mając lat 15 i do dzisiaj twierdzisz tak samo jak autor opinii? Poszukaj sobie jeszcze moich wypowiedzi o jazzie(także tym awangardowym- były dość bezkompromisowe jak dobrze pamiętam). Poczytaj o jazzie w ogóle. Jak sie postarasz to znajdziesz też wpisy, kiedy pisałem że dana płyta jest dla mnie bardzo ważna i ją lubię, po czym jak następnym razem o tego typu albumach wspomniałem, o tej wcześniejszej już nie wspomniałem. Poszukaj też czegoś co o Punku pisałem. Tak, zdarza mi się zmienić zdanie odnośnie płyty, odnośnie utworu, odnośnie piłki nożnej(której jeszcze rok-półtora roku temu szczerze nie lubiłem), odnośnie wielu rzeczy- niekoniecznie istotnych- te akurat są niezmienne.pesada pisze: Zmieniasz swe opinie częściej niż młode matki pampersy swoim pociechom.
Co uniemożliwia traktowanie tychże opinii z odpowiednią szczyptą powagi.