PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Rzeczywiście, obecna sytuacja jazzów zdecydowanie bardziej obiecująca! Ale zauważyliście, co jest drugim najwyższym jazzem (po, bez zaskoczeń, Bitches Brew)? Koloński koncert Jarretta! Tak dobrze by pewnie tym razem nie było...
Podsumowanie to nie uwzględnia również tego, że coś się wydarzyło w 1977... nie ma śladu po Pistolsach, Clashach, Stranglersach, Ramonesach, nie ma nawet Marquee Moon... Jak za Kononowicza, nie ma niczego!
Podsumowanie to nie uwzględnia również tego, że coś się wydarzyło w 1977... nie ma śladu po Pistolsach, Clashach, Stranglersach, Ramonesach, nie ma nawet Marquee Moon... Jak za Kononowicza, nie ma niczego!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
To jeszcze nic, ja właśnie sobie uświadomiłem, że nie ma w nim takich tuzów jak The Rolling Stones, czy David Bowie (on przynajmniej jest zespołowo, ale co to za pocieszenie). W ogóle oprócz dominującego rocka progresywnego inne gatunki wypadły słabo lub bardzo słabo, a lata 70-te są przecież tak bogate.Dobromir pisze: ↑14.02.2021, 00:32A to, mam nadzieję, również znacząco by uległo zmianie w nowej edycji.Crazy pisze:Podsumowanie to nie uwzględnia również tego, że coś się wydarzyło w 1977... nie ma śladu po Pistolsach, Clashach, Stranglersach, Ramonesach, nie ma nawet Marquee Moon... Jak za Kononowicza, nie ma niczego!
Może Ktoś się kiedyś ulituje i to jakoś uda się poprawić, choć to kolos przeogromny zapewne wyjdzie.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Nie ma chyba atmosfery na taki plebiscyt. Czynników jest zapewne co najmniej kilka.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Aj, bo to taki plebiscyt by trzeba było podzielić na dwie części. Co innego lata 1970-74, a co innego 1975-79. Wtedy w tych pierwszych dominowałyby prog- i klasyczne hard rocki, ewentualnie jazz-rocki, a w tych drugich lepsze miejsca mogłyby zdobyć różne punkowo- nowofalowe rzeczy plus elektronika.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
ProgArchives stworzył ranking uwzględniajacy klasyczny okres 1969-1975. Jak w każdej zabawie granice są umowne, ale bliżej albumom z 1969 roku do lat następnych niż poprzednich, zwłaszcza do pierwszej połowy 1960-1969.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Myślę, że sensowniejszy podział byłby 1969-1974 i 1975-1979. Wydaje mi się, że 1974 jest rokiem z wielu względów granicznym - po nim prog-rock zaczął powoli wyhamowywać. Wtedy ukazały się "The Lamb Lies..." i "Relayer", A w 1975 już powoli rosły nastroje proto-punkowe, ukazała się "Horses" Patti Smith, rok wcześniej New York Dolls, Bowie wydał wprawdzie czarnobrzmiący "Young Americans", ale już zaczynał myśleć o "Station To Station". Wprawdzie w 1975 wyszły "Wish You Were Here" i "Snow Goose" - ale wyraźnie dynamika w świecie muzycznym zaczęła się zmieniać.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25820
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Cezurą dla mnie jest odejście Gabriela z Genesis i zakończenia działalności pierwszego King Crimson. A w 1974 to Red i Baranek, czyli też w jakiś sposób płyty z przytupem kończące jakąś epokę.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Owszem - też tak to widzę.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3997
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Fajnie byłoby rozstrzygnąć te lata 70. Ja sobie po świętach, jak przeleci ta nawała, zrobię swoje zestawienie, bo sam jestem ciekaw jak mi to wyjdzie.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Owszem, można teraz przyjąć to za jakiś punkt odniesienia, ale czy wtedy te wydarzenia były, aż tak istotne, że kończyły pewną epokę? I czy uczestniczące w nich zespoły były wtedy na pierwszym planie?
Dla mnie na pewno ważniejsze są jednak wydarzenia z roku 1969, zwiastujące koniec ery hipisowskiej:
- festiwal Woodstock,
- rozpad The Beatles,
- po zabójstwie na koncercie z "ochraniarzami" z Hells Angels przerwa w działalności The Rolling Stones i wkroczenie w lata 70-te już na innych zasadach (zerwanie współpracy z menedżerem, założenie własnej wytwórni, itp.)
- dodatkowo na początku lat 70 pierwszy album wydaje Black Sabbath i zaczyna się mówić o heavy metalu...
Także roku 1969 jednak bym nie łączył z dekadą lat 70-tych. Można się zastanawiać nad jej podziałem na pół: 70-74 i 75-79, ale pewnie wtedy jeszcze trudniej będzie znaleźć chętnych. A robić to za jednym zamachem, czyli wysyłać dwie listy jednocześnie, to wyjdzie taki kolos, że... patrz wyżej. Czyli PAT.
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25820
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Z perspektywy czasu - tak. Jest jednak zamknięcie pewnej muzycznej epoki.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Równie dobrze cezurą czasową może być Sierżant Pieprz, Karmazynowy Król czy Sex Pistols.
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Zastanowiłem się nieco w sprawie plebiscytu dekadowego 70-79.
Jakie cezury zastosujemy, lub nie zastosujemy, to parametrem najistotniejszym będzie skład Komisji, a Ta, wiadomo, ma swoje <słabości>. Ja nie oceniam, stwierdzam jedynie stan rzeczy. Sam jestem beznadziejnym przypadkiem w sprawie KC
Rezultat jest przewidywalny, wobec tego: pierwsza piątka to zbiór dokonań KC i PF, druga piątka to kontynuacja tego pochodu z incydentalnym udziałem Close To The Edge i/lub Foxtrot -a, czy innej katarynki.
Druga dziesiątka, podobnie przewidywalna: jakiś Niemen, jakiś Grechuta, Paranoid, In Rock, Mirage, Mekanïk Destruktïw Kommandöh, Octopus i jakiś Jethros, a pewnie ELP i VDGG... że nie pozycjonuję ... a czy takie wielkie znaczenie ma pozycja 12 czy 15 !?
A od 21 jest tzw. <plankton>, mało kogo zajmujący.
Czyli, ten plebiscyt jest jak przekonywanie przekonanych, czyli idźmy ku współczesności, <potknijmy> się o 2005 i kolejne
A kiedy już, dotrzemy do obecnej dekady, okaże się, że pogląd o (jakimś tam) końcu muzyki, jest nie miarodajny, tym bardziej, że brakuje w owym (poglądzie) motywów religijnych .
Jakie cezury zastosujemy, lub nie zastosujemy, to parametrem najistotniejszym będzie skład Komisji, a Ta, wiadomo, ma swoje <słabości>. Ja nie oceniam, stwierdzam jedynie stan rzeczy. Sam jestem beznadziejnym przypadkiem w sprawie KC
Rezultat jest przewidywalny, wobec tego: pierwsza piątka to zbiór dokonań KC i PF, druga piątka to kontynuacja tego pochodu z incydentalnym udziałem Close To The Edge i/lub Foxtrot -a, czy innej katarynki.
Druga dziesiątka, podobnie przewidywalna: jakiś Niemen, jakiś Grechuta, Paranoid, In Rock, Mirage, Mekanïk Destruktïw Kommandöh, Octopus i jakiś Jethros, a pewnie ELP i VDGG... że nie pozycjonuję ... a czy takie wielkie znaczenie ma pozycja 12 czy 15 !?
A od 21 jest tzw. <plankton>, mało kogo zajmujący.
Czyli, ten plebiscyt jest jak przekonywanie przekonanych, czyli idźmy ku współczesności, <potknijmy> się o 2005 i kolejne
A kiedy już, dotrzemy do obecnej dekady, okaże się, że pogląd o (jakimś tam) końcu muzyki, jest nie miarodajny, tym bardziej, że brakuje w owym (poglądzie) motywów religijnych .
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: PŁYTA DEKADY - LATA 1970-79
Całkowicie Ciebie rozumiem. Mimo, ze generalnie rock progresywny dawno mi się przejadł, to w przypadku Krimzonów jestem bezsilny
vertical_invader