Jakoś umknął mi ten album. W czterdziestce bym go wprawdzie nie zmieścił (z Popol Vuh mam trochę taki problem, że zbyt często mam wrażenie, że gdzieś to już słyszałem), ale to rzeczywiście ładna muzyka, a płyta jest na tyle dobra, że odrobinę się dziwię, że tylko Ty na nią zagłosowałeś. Osobiście wyżej stawiam Aguirre (miałem pod koniec listy), ale Das Hohelied Salomos też warto posłuchać. Uczyniłem to, po raz pierwszy, dopiero teraz – i dobrze się stało!
SafeMan pisze:Mam to na winylu i stwierdzam, że okładka na żywo d*** nie urywa.
Ja bym wyżej postawił Warrior on the Edge of Time i Clearlight Symphony - debiut.
"Nie jesteśmy wrogami lecz przyjaciółmi. Wrogami być nam nie wolno. Choć targają nami namiętności nie mogą zerwać więzów serdecznych. Tajemny akord pamięci zagra trącony ponownie przez anielskie struny naszej natury" - Martin Luther King
SafeMan pisze:W jakim sensie? Że okładki na żywo nie robią wrażenia?
Nie nie, że całkiem mi się podobają.
"Nie jesteśmy wrogami lecz przyjaciółmi. Wrogami być nam nie wolno. Choć targają nami namiętności nie mogą zerwać więzów serdecznych. Tajemny akord pamięci zagra trącony ponownie przez anielskie struny naszej natury" - Martin Luther King