Flower Kings - The Great Pretender – 06:58
Data wydania: 9 grudnia
https://youtu.be/3IyGvwYhvTY
No i mamy pierwszy zwiastun nowej płyty FK „By Royal Decree”. Na jej premierę jeszcze trochę musimy poczekać: do 4 marca. Jak znam wytwórnię InsideOut Music, to do tej pory coś ukaże się jeszcze na singlach.
„The Great Pretender“ to 7 minut grania, zadowalającego każdego fana zespołu: przez 4 minuty melodyjny, śpiewany temat w mid-tempo. Później solówki klawiszy i gitary, krótki „hamulec” na refleksję i powrót do tematu.
Moje oczekiwania są na razie spełnione. Jestem niepoprawnym ich wielbicielem, od kiedy po raz pierwszy zobaczylem FK na scenie w klubie „Spirit of 66” w belgijskim Verwiers (1999).
Tracklista:
01. The Great Pretender (6:55)
02. World Gone Crazy (5:04)
03. Blinded (7:45)
04. A Million Stars (7:11)
05. The Soldier (5:23)
06. The Darkness In You (5:13)
07. We Can Make It Work (2:48)
08. Peacock On Parade (5:15)
09. Revolution (5:59)
10. Time The Great Healer (6:12)
11. Letter (2:25)
12. Evolution (4:47)
13. Silent Ways (5:01)
14. Moth (4:31)
15. The Big Funk (4:39)
16. Open Your Heart (5:17)
17. Shrine (1:08)
18. Funeral Pyres (7:14)
Trasa koncertowa Flower Kings Royal Decree 2022
30.03.22 – Katalin, Uppsala, Szwecja
31.03.22 – Musikens Hus, Göteborg, Szwecja
01.04.22 – Södra Teatern, Stockholm, Szwecja
01. - 07.05.22 – Cruise To The Edge, USA
11.05.22 – TBA, Quebec City, Kanada
12.05.22 – TBA, Montreal, Kanada
14.07.22 – Rootsfestival, Notodden, Norwegia
04.09.22 – HRH Festival, UK
The Flower Kings - I co dalej ?
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Retromaniak
- digipack
- Posty: 2866
- Rejestracja: 13.03.2021, 15:39
- Lokalizacja: Niemcy / Bydgoszcz
- Inkwizytor
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3993
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Piękna sprawa - obejrzeć Flowersów jeszcze w 99 - kto wie czy nie najlepszym okresie. Wtedy grali trasę promującą Garden of Dreams z Flower Power - prawie godzinna suita z mają intrygujących motywów - na żywo zawsze coś w niej zmieniali, pewne fragmenty pomijali inne z kolei rozciągali w czasie :
https://www.youtube.com/watch?v=B4_ja8fGZzs
Czy wykonywali ( mam parę bootlegów np z Japonii i Stanów ) swój magnum opus - mój ukochany Big Puzzle :
https://www.youtube.com/watch?v=IuTvuUy2krg
Miło, że ktoś przyznaje do słabości do tego zespołu i bycia wielbicielem - niekiedy miałem wrażenie, iż jestem jedyny ( i ostatni ) . Band nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem czy szacunkiem na forum. Z Flowersami to trochę jak z Van Der Graafem - albo się ich kocha albo nienawidzi .... no może jest całkiem spory odsetek tych - których ekipa Stolta ani ziębi ani grzeje - są obojętni. Z nimi trzeba "zaskoczyć" by pokochać. Wiele zależy od tego kiedy, w jakich okolicznościach się ich poznało i od jakiej strony - czyli utworów. A nowe / stare oblicze .... poczekamy byle do wiosny
https://www.youtube.com/watch?v=B4_ja8fGZzs
Czy wykonywali ( mam parę bootlegów np z Japonii i Stanów ) swój magnum opus - mój ukochany Big Puzzle :
https://www.youtube.com/watch?v=IuTvuUy2krg
Miło, że ktoś przyznaje do słabości do tego zespołu i bycia wielbicielem - niekiedy miałem wrażenie, iż jestem jedyny ( i ostatni ) . Band nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem czy szacunkiem na forum. Z Flowersami to trochę jak z Van Der Graafem - albo się ich kocha albo nienawidzi .... no może jest całkiem spory odsetek tych - których ekipa Stolta ani ziębi ani grzeje - są obojętni. Z nimi trzeba "zaskoczyć" by pokochać. Wiele zależy od tego kiedy, w jakich okolicznościach się ich poznało i od jakiej strony - czyli utworów. A nowe / stare oblicze .... poczekamy byle do wiosny
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Retromaniak
- digipack
- Posty: 2866
- Rejestracja: 13.03.2021, 15:39
- Lokalizacja: Niemcy / Bydgoszcz
THE FLOWER KINGS - A Million Stars - 07:19
Data wydania: 18 stycznia
No i mamy kolejny zwiastun albumu "By Royal Decree", ktory ukaże się 4 marca 2022 roku.
Powrót do korzeni. A może coś zostało z sesji „Back In The World Of Adventures” (1995).
Piękny, dostojny z odpowiednim wideoclipem.
https://youtu.be/k0RiSF1Lwac
Data wydania: 18 stycznia
No i mamy kolejny zwiastun albumu "By Royal Decree", ktory ukaże się 4 marca 2022 roku.
Powrót do korzeni. A może coś zostało z sesji „Back In The World Of Adventures” (1995).
Piękny, dostojny z odpowiednim wideoclipem.
https://youtu.be/k0RiSF1Lwac
Największe muzyczne archiwum na Spotify
- Inkwizytor
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3993
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
https://www.discogs.com/release/1120800 ... The-Future
https://www.youtube.com/watch?v=aOOEewAT7cg
Flowersi dawno nie mieli takiej prężnej reklamy - jak przy okazji zapowiedzi nowego albumu - liczę, że muzyka w całości będzie co najmniej tak dobra jak klasyczne pierwsze krążki - bo wedle słów muzyków i otoczenia - dokładnie o to im chodzi by wrócić do tamtej stylistyki. Mawia się - że gdy "coś zbliża się do końca - to wraca myślami do początków" - oby nie okazało prorocze. Przy okazji wspominek i rocznic - trudno uwierzyć, że w tym roku równo 20 lecie obchodzi uznawany za jeden z "klasycznych, kanonicznych i najlepszych" album - Unfold the Future - w pięknej okładce, będących podróżą w krainę wyobraźni i snów mocno nawiązujące do tekstów - grafikach w środku elegancko wydanego digi-booka.
Już wtedy obok zachwytów - że prog lub neo-prog nadal ma się dobrze - pojawiały tradycyjne głosy krytyczne - że dawka muzyki absolutnie przesadna, za dużo utworów, tekstów, całość przegadana, niestrawna ( owszem - poniekąd jest w tym sporo słuszności - sam sobie dawkuję - nigdy nie słucham w całości tylko wyławiam po parę utworów czy pojedyncze kompozycje i im przypatruję przez "szkło powiększające" ), gdyby tak wywalić połowę utworów, przerost formy nad treścią itd itd. Znów kłania idea czerwonej i niebieskiej pigułki jak w Matrixie lub czy szklanka do połowy pełna czy pusta - ja patrzę przez pryzmat pełnej do połowy. Zabawne - bo gdyby zapytać fanów czy "krytyków" - co można wyrzucić - to pewnie powstałyby listy zupełnie się wykluczające. Dla mnie powstał album aż tryskający od pomysłów - album podwójny , CD wypełniony po brzegi bo panów Stolta i Bodina roznosiły pomysły na ciekawe kompozycje i dobre melodie - na marginesie trzeba dodać, że wyszło mu na dobre że "kapitan statku" - jak sam o sobie mawia Roine - otworzył na oferty kolegów - chyba mało który krążek Flowersów wypełnia "aż tyle" - kawałków skomponowanych przez Bodina. Wystarczy wskazać np rozpędzony zgodnie z tytułem z wybornymi solówkami i brzmieniami syntezatorów i wzorcową pracą sekcji rytmicznej - Fast Line:
https://www.youtube.com/watch?v=zRqRJA15xzY
Przy okazji więcej do pośpiewania - ba... wręcz do przejęcia roli głównego wokalisty miał nowy nabytek Daniel Guildenlow ( tu opinie się również rozbieżne - dla mnie było to dobre posunięcie - odświeżenie formuły o wybitnie wszechstronnego i uzdolnionego muzyka z Pain of Salvation - jego emocjonalny sposób frazowania - podróże w wysokie ale bez denerwującego piania czy zawodzenia rejestry - a jak znakomicie się uzupełniali śpiewając wspólnie z Frobergiem - co można podziwiać na chyba jednym z najlepszych koncertów również na video - Meet the Flower Kings - inni z kolei uważali, że powoli jego styl zaczyna przesadnie dominować i kłaść cieniem na do tej pory ciepłym brzmieniem wokali - jest za ostry i przemyca do tej pory raczej obce elementy "teatru wampirów", horroru, groteski czy "danse macabre" - czy zwyczajnie swojego macierzystego zespołu ).
Jest urokliwa ballada kojarząca z dawnymi teatrzykami objazdowymi czy wodewilem - zaśpiewana nieco zmęczony lub jako celowy zabieg aktorski głosem lidera :
https://www.youtube.com/watch?v=5DoPbp4grFs
Panowie zawsze znakomicie operowali nastrojem i zestawiali w przekonującą całość z silnie skontrastowanych odcinków i fragmentów - najlepszym na to przykładem jest Black and White - rozpoczyna od nieśmiałej ballady, by stopniowo podążać w wzniosłą formę - wejście wokalne Hasse Froberga aż wywołuje gęsią skórkę - ukłon w stronę musicalu - by nagle zmienić nastrój i jak na karuzeli czy rozpędzonym rollercoasterze - zabrać nas w szaloną podróż z dokazującą i rezolutną melodią - od której trudno się uwolnić - znów słowa uznania dla chyba najsprawniejszej i nie mającej problemów ze stylem fusion - Zoltan/Reingold - w środku mamy frazy i motywy Zappowskie , utwór był z powodzeniem wykonywany na koncertach jako świetna okazja by oddać rytmicznemu szaleństwu i popisom sekcji - całość ma niekiedy szczególnie pod koniec nastrój radosnego jam session :
https://www.youtube.com/watch?v=aVsCaDOXy-g
Innym asem i najmocniejszym punktem albumu jest "klasyk" - Silent Inferno - podobnie jak wyżej - mistrzostwo w żonglowaniu odmiennymi nastrojami - mamy ostry, prawie metalowy początek ( silne skojarzenia z Dream Theater ) - zappowskie riffy, bogate aranże i przelewające orkiestrowe partie syntezatorów, potem mroczna ballada z wtrętami jaki ze snu czy błądzenia we mgle, zespół nawet na krótką chwilę znów czaruje wyjątkową melodyjnością - zachwyca jakby z zaświatów głos Stolta na tle niebanalnego akompaniamentu Reingolda na basie , w finale mamy roztańczone i rozkołysane klimaty i rozwiązania rodem z Santany - te 15 minut przelatuje nie wiadomo kiedy - to również się znalazło w kaskaderskiej wersji na video Meet the Flower Kings - to rzeczywiście Flowersi w najlepszej formie - tworzący dla nas najpiękniejszy bukiet a aromaty i barwy przyprawiają o zawrót głowy :
https://www.youtube.com/watch?v=lnE_KdKZXk0
Gdybym miał już naciskany coś usunąć to nieco męczący i stworzony jakby "na siłę" - Monkey Business - choć w środku jest całkiem miły balladowy wtręt. Jest niby jam niby improwizacja czy luźna impresja na motywach Circus Brimstone - Christianopel - jak mniemam mający na celu pokazać inne, mroczniejsze oblicze bandu - który grywał na żywo podobne rzeczy właśnie jako alter ego Flowersów - czyli grupa Circus Brimstone - ukazało kilka albumów dla członków fanklubu - lecz należy je traktować jako ciekawostki - bo jamy / improwizacje na zaledwie szkicach - a nie konkretnych kompozycjach panom się średnio udawały - rzecz troszkę marginalna - można posłuchać ale nie fascynuje ani nie wciąga - podobny zabieg zastosowano na Soul Vortex - kontynuacja w/w. Fani na osłodę otrzymują tradycyjny pogodny "hymn" - czyli Vox Humana - żywcem wyjęta z pierwszych albumów czy zwiastująca choćby styl rozwinięty na doskonałym Paradox Hotel - tu cały kunszt i doskonały głos prezentuje Hasse Froberg :
https://www.youtube.com/watch?v=Oe2Ru2e24aw
Innym moim "kandydatem" do darowania sobie jest Genie in the Bottle - ale znów pod wielkim przymusem - ciężki główny motyw to jakby reminiscencje i retrospekcje z bardziej metalowych i mroczniejszych - Space Revolver i Rainmaker - ale ok 2 minuty pojawia ładna balladowa sekcja z rozmarzonym głosem Froberga - czyli każdy utwór w środku zawiera niekiedy miłą niespodziankę i nie należy zbytnio sugerować pozornie nieprzystępnym czy zniechęcającym początkiem.
Mamy leciutko smooth jazzowy - z gościnnym udziałem starego znajomego jeszcze z debiutu - saksofonisty Ulfa Valandera - Grand old World - mamy cytaty i wariacje na temat głównego otwierającego całość The Truth Will Set Your Free - pojawia też taki intymny feeling rodem z ballad Petera Gabriela - nota bene wielkiego idola Stolta - chyba o ile mnie pamięć nie myli na jego cześć nazwał jednego ze swoich synów.
https://www.youtube.com/watch?v=rQOJDzitvoU
Ukłonem w stronę elektrycznego Milesa z połowy lat 80 jest początkowo pomyślany jako popisówka sekcji rytmicznej - autorów całości - jest rozpędzony, pełny napięcia i najeżony dysonansami - partia syntezatora brzmi jak przesterowana trąbka - momentami trudno rozróżnić kiedy gra Bodin a kiedy zaproszony trębacz - Anders Bergcrantz. Swoją drogą panowie mieli inwencję by zatytułować kawałek - Devil`s Danceschool
https://www.youtube.com/watch?v=utacan1r2us
Celowo unikam rozpisywania się o najdłuższym najbardziej kojarzonym z tego albumu utworze - Truth Will Set You Free - grany do dziś - taki klasyczny "hit" zawierający wszystko co najlepsze ( dla innych co najgorsze ) i charakterystyczne dla zespołu - mocne intro, monumentalny przepych i rozmach, chwile akustycznego grania z grupowymi wokalami, momenty pełne łamańców a la Zappa czy Yes z okresu Relayer - nie ukrywam, że dawniej miałem mnóstwo do niego zastrzeżeń - odrobinę jestem skłonny się zgodzić, że utwór niebezpiecznie balansuje na granicy "muzycznego przegadania" i upychania tyle - że można lub niektórzy mogą dostać niestrawności. Kawałek po latach zyskuje - podobnie jak zyskuje przy kolejnych przesłuchaniach - są momenty, że kiwa się z uznaniem głową - że "cholera, naprawdę niezłe". Jak nadmieniłem - mnóstwo bardzo dobrej muzyki ale jak z różnymi "smakołykami" czy słodyczami, lodami lub kawiorem - łatwo o przesyt czy dawkowanie jak najbardziej wskazane. Mnie album lub jakaś kompozycja zawsze czymś pozytywnie zaskoczy - album który można rozgryzać, rozkminiać latami.
https://www.youtube.com/watch?v=aOOEewAT7cg
Flowersi dawno nie mieli takiej prężnej reklamy - jak przy okazji zapowiedzi nowego albumu - liczę, że muzyka w całości będzie co najmniej tak dobra jak klasyczne pierwsze krążki - bo wedle słów muzyków i otoczenia - dokładnie o to im chodzi by wrócić do tamtej stylistyki. Mawia się - że gdy "coś zbliża się do końca - to wraca myślami do początków" - oby nie okazało prorocze. Przy okazji wspominek i rocznic - trudno uwierzyć, że w tym roku równo 20 lecie obchodzi uznawany za jeden z "klasycznych, kanonicznych i najlepszych" album - Unfold the Future - w pięknej okładce, będących podróżą w krainę wyobraźni i snów mocno nawiązujące do tekstów - grafikach w środku elegancko wydanego digi-booka.
Już wtedy obok zachwytów - że prog lub neo-prog nadal ma się dobrze - pojawiały tradycyjne głosy krytyczne - że dawka muzyki absolutnie przesadna, za dużo utworów, tekstów, całość przegadana, niestrawna ( owszem - poniekąd jest w tym sporo słuszności - sam sobie dawkuję - nigdy nie słucham w całości tylko wyławiam po parę utworów czy pojedyncze kompozycje i im przypatruję przez "szkło powiększające" ), gdyby tak wywalić połowę utworów, przerost formy nad treścią itd itd. Znów kłania idea czerwonej i niebieskiej pigułki jak w Matrixie lub czy szklanka do połowy pełna czy pusta - ja patrzę przez pryzmat pełnej do połowy. Zabawne - bo gdyby zapytać fanów czy "krytyków" - co można wyrzucić - to pewnie powstałyby listy zupełnie się wykluczające. Dla mnie powstał album aż tryskający od pomysłów - album podwójny , CD wypełniony po brzegi bo panów Stolta i Bodina roznosiły pomysły na ciekawe kompozycje i dobre melodie - na marginesie trzeba dodać, że wyszło mu na dobre że "kapitan statku" - jak sam o sobie mawia Roine - otworzył na oferty kolegów - chyba mało który krążek Flowersów wypełnia "aż tyle" - kawałków skomponowanych przez Bodina. Wystarczy wskazać np rozpędzony zgodnie z tytułem z wybornymi solówkami i brzmieniami syntezatorów i wzorcową pracą sekcji rytmicznej - Fast Line:
https://www.youtube.com/watch?v=zRqRJA15xzY
Przy okazji więcej do pośpiewania - ba... wręcz do przejęcia roli głównego wokalisty miał nowy nabytek Daniel Guildenlow ( tu opinie się również rozbieżne - dla mnie było to dobre posunięcie - odświeżenie formuły o wybitnie wszechstronnego i uzdolnionego muzyka z Pain of Salvation - jego emocjonalny sposób frazowania - podróże w wysokie ale bez denerwującego piania czy zawodzenia rejestry - a jak znakomicie się uzupełniali śpiewając wspólnie z Frobergiem - co można podziwiać na chyba jednym z najlepszych koncertów również na video - Meet the Flower Kings - inni z kolei uważali, że powoli jego styl zaczyna przesadnie dominować i kłaść cieniem na do tej pory ciepłym brzmieniem wokali - jest za ostry i przemyca do tej pory raczej obce elementy "teatru wampirów", horroru, groteski czy "danse macabre" - czy zwyczajnie swojego macierzystego zespołu ).
Jest urokliwa ballada kojarząca z dawnymi teatrzykami objazdowymi czy wodewilem - zaśpiewana nieco zmęczony lub jako celowy zabieg aktorski głosem lidera :
https://www.youtube.com/watch?v=5DoPbp4grFs
Panowie zawsze znakomicie operowali nastrojem i zestawiali w przekonującą całość z silnie skontrastowanych odcinków i fragmentów - najlepszym na to przykładem jest Black and White - rozpoczyna od nieśmiałej ballady, by stopniowo podążać w wzniosłą formę - wejście wokalne Hasse Froberga aż wywołuje gęsią skórkę - ukłon w stronę musicalu - by nagle zmienić nastrój i jak na karuzeli czy rozpędzonym rollercoasterze - zabrać nas w szaloną podróż z dokazującą i rezolutną melodią - od której trudno się uwolnić - znów słowa uznania dla chyba najsprawniejszej i nie mającej problemów ze stylem fusion - Zoltan/Reingold - w środku mamy frazy i motywy Zappowskie , utwór był z powodzeniem wykonywany na koncertach jako świetna okazja by oddać rytmicznemu szaleństwu i popisom sekcji - całość ma niekiedy szczególnie pod koniec nastrój radosnego jam session :
https://www.youtube.com/watch?v=aVsCaDOXy-g
Innym asem i najmocniejszym punktem albumu jest "klasyk" - Silent Inferno - podobnie jak wyżej - mistrzostwo w żonglowaniu odmiennymi nastrojami - mamy ostry, prawie metalowy początek ( silne skojarzenia z Dream Theater ) - zappowskie riffy, bogate aranże i przelewające orkiestrowe partie syntezatorów, potem mroczna ballada z wtrętami jaki ze snu czy błądzenia we mgle, zespół nawet na krótką chwilę znów czaruje wyjątkową melodyjnością - zachwyca jakby z zaświatów głos Stolta na tle niebanalnego akompaniamentu Reingolda na basie , w finale mamy roztańczone i rozkołysane klimaty i rozwiązania rodem z Santany - te 15 minut przelatuje nie wiadomo kiedy - to również się znalazło w kaskaderskiej wersji na video Meet the Flower Kings - to rzeczywiście Flowersi w najlepszej formie - tworzący dla nas najpiękniejszy bukiet a aromaty i barwy przyprawiają o zawrót głowy :
https://www.youtube.com/watch?v=lnE_KdKZXk0
Gdybym miał już naciskany coś usunąć to nieco męczący i stworzony jakby "na siłę" - Monkey Business - choć w środku jest całkiem miły balladowy wtręt. Jest niby jam niby improwizacja czy luźna impresja na motywach Circus Brimstone - Christianopel - jak mniemam mający na celu pokazać inne, mroczniejsze oblicze bandu - który grywał na żywo podobne rzeczy właśnie jako alter ego Flowersów - czyli grupa Circus Brimstone - ukazało kilka albumów dla członków fanklubu - lecz należy je traktować jako ciekawostki - bo jamy / improwizacje na zaledwie szkicach - a nie konkretnych kompozycjach panom się średnio udawały - rzecz troszkę marginalna - można posłuchać ale nie fascynuje ani nie wciąga - podobny zabieg zastosowano na Soul Vortex - kontynuacja w/w. Fani na osłodę otrzymują tradycyjny pogodny "hymn" - czyli Vox Humana - żywcem wyjęta z pierwszych albumów czy zwiastująca choćby styl rozwinięty na doskonałym Paradox Hotel - tu cały kunszt i doskonały głos prezentuje Hasse Froberg :
https://www.youtube.com/watch?v=Oe2Ru2e24aw
Innym moim "kandydatem" do darowania sobie jest Genie in the Bottle - ale znów pod wielkim przymusem - ciężki główny motyw to jakby reminiscencje i retrospekcje z bardziej metalowych i mroczniejszych - Space Revolver i Rainmaker - ale ok 2 minuty pojawia ładna balladowa sekcja z rozmarzonym głosem Froberga - czyli każdy utwór w środku zawiera niekiedy miłą niespodziankę i nie należy zbytnio sugerować pozornie nieprzystępnym czy zniechęcającym początkiem.
Mamy leciutko smooth jazzowy - z gościnnym udziałem starego znajomego jeszcze z debiutu - saksofonisty Ulfa Valandera - Grand old World - mamy cytaty i wariacje na temat głównego otwierającego całość The Truth Will Set Your Free - pojawia też taki intymny feeling rodem z ballad Petera Gabriela - nota bene wielkiego idola Stolta - chyba o ile mnie pamięć nie myli na jego cześć nazwał jednego ze swoich synów.
https://www.youtube.com/watch?v=rQOJDzitvoU
Ukłonem w stronę elektrycznego Milesa z połowy lat 80 jest początkowo pomyślany jako popisówka sekcji rytmicznej - autorów całości - jest rozpędzony, pełny napięcia i najeżony dysonansami - partia syntezatora brzmi jak przesterowana trąbka - momentami trudno rozróżnić kiedy gra Bodin a kiedy zaproszony trębacz - Anders Bergcrantz. Swoją drogą panowie mieli inwencję by zatytułować kawałek - Devil`s Danceschool
https://www.youtube.com/watch?v=utacan1r2us
Celowo unikam rozpisywania się o najdłuższym najbardziej kojarzonym z tego albumu utworze - Truth Will Set You Free - grany do dziś - taki klasyczny "hit" zawierający wszystko co najlepsze ( dla innych co najgorsze ) i charakterystyczne dla zespołu - mocne intro, monumentalny przepych i rozmach, chwile akustycznego grania z grupowymi wokalami, momenty pełne łamańców a la Zappa czy Yes z okresu Relayer - nie ukrywam, że dawniej miałem mnóstwo do niego zastrzeżeń - odrobinę jestem skłonny się zgodzić, że utwór niebezpiecznie balansuje na granicy "muzycznego przegadania" i upychania tyle - że można lub niektórzy mogą dostać niestrawności. Kawałek po latach zyskuje - podobnie jak zyskuje przy kolejnych przesłuchaniach - są momenty, że kiwa się z uznaniem głową - że "cholera, naprawdę niezłe". Jak nadmieniłem - mnóstwo bardzo dobrej muzyki ale jak z różnymi "smakołykami" czy słodyczami, lodami lub kawiorem - łatwo o przesyt czy dawkowanie jak najbardziej wskazane. Mnie album lub jakaś kompozycja zawsze czymś pozytywnie zaskoczy - album który można rozgryzać, rozkminiać latami.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Retromaniak
- digipack
- Posty: 2866
- Rejestracja: 13.03.2021, 15:39
- Lokalizacja: Niemcy / Bydgoszcz
No i mamy kolejny zwiastun nowego albumu Flower Kings.
Nazywa się Revolution.
Jest do niego sympatyczny wideoclip.
https://youtu.be/BZEv8zSdmFA
Do 4 marca już niedługo...
Nazywa się Revolution.
Jest do niego sympatyczny wideoclip.
https://youtu.be/BZEv8zSdmFA
Do 4 marca już niedługo...
Największe muzyczne archiwum na Spotify
- Inkwizytor
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3993
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Re: The Flower Kings - I co dalej ?
https://artrock.pl/zapowiedzi/1293/flow ... u_now.html
Na 8 września zapowiada premiera najnowszego krążka "flowersów" - Look at You Now - kiepski żartowniś powie z ulgą "na szczęście pojedynczy CD". Jednocześnie w październiku ten zasłużony band odwiedzi Polskę na 3 koncertach - w Poznaniu, w Lublinie i znów niedaleko mnie w Piekarach w Andaluzji ( być może się wybiorę ). Mimo kilku zaproszonych gości - skład mocno uszczuplony - obok lidera, wierny Hasse, brat Michael i Mirko. Ze smutkiem fani odnotowali, iż zabrakło tym razem klawiszowca Zacha - który śmiało był uznawany za "dobrego ducha" zespołu - "winny" odświeżenia brzmienia i odzyskania dawnej radości grania i tworzenia. Może wróci Bodin przy następnej okazji. Piękna okładka, muszę ze wstydem przyznać, że poprzedniego By Royal Decree nie przesłuchałem uważnie - jakoś nie miałem do tego głowy a do tzw. "neo prog rocka" - od dawna tracę serca, zwyczajnie mnie nie ciągnie i nie mam dawnej "ciekawości" - może jesienią to się zmieni ?. Waiting for Mircales mnie zachwycił ale następnie coś się zmieniło i znów się rozminęliśmy. Trzeba będzie sobie załatwić kopię, odnotować, że jest i zostawić do przesłuchania na "spokojniejsze i nudne czasy".
Na 8 września zapowiada premiera najnowszego krążka "flowersów" - Look at You Now - kiepski żartowniś powie z ulgą "na szczęście pojedynczy CD". Jednocześnie w październiku ten zasłużony band odwiedzi Polskę na 3 koncertach - w Poznaniu, w Lublinie i znów niedaleko mnie w Piekarach w Andaluzji ( być może się wybiorę ). Mimo kilku zaproszonych gości - skład mocno uszczuplony - obok lidera, wierny Hasse, brat Michael i Mirko. Ze smutkiem fani odnotowali, iż zabrakło tym razem klawiszowca Zacha - który śmiało był uznawany za "dobrego ducha" zespołu - "winny" odświeżenia brzmienia i odzyskania dawnej radości grania i tworzenia. Może wróci Bodin przy następnej okazji. Piękna okładka, muszę ze wstydem przyznać, że poprzedniego By Royal Decree nie przesłuchałem uważnie - jakoś nie miałem do tego głowy a do tzw. "neo prog rocka" - od dawna tracę serca, zwyczajnie mnie nie ciągnie i nie mam dawnej "ciekawości" - może jesienią to się zmieni ?. Waiting for Mircales mnie zachwycił ale następnie coś się zmieniło i znów się rozminęliśmy. Trzeba będzie sobie załatwić kopię, odnotować, że jest i zostawić do przesłuchania na "spokojniejsze i nudne czasy".
...Nobody expects the Spanish inquisition !