ALBUM ROKU 1967 (edycja 2021)
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
- Taribo West
- singel analogowy
- Posty: 395
- Rejestracja: 06.04.2021, 11:03
- Kontakt:
oh no i forgot to vote i thought it was in september...
My music blog: https://dugongobazar.blogspot.com/
Re: ALBUM ROKU 1967 (edycja 2021)
W ostatnim Lizardzie (47), duży artykuł o Electric Prunes. Znałem debiut, ale też nigdy wcześniej nie sprawdzałem co zespół zrobił dalej.
Dzisiaj via Tidal, przesłuchałem Ich drugą płytę:
Electric Prunes - Underground 1967
Nie było jej w podstawowym zestawieniu, myślę że to przeoczenie Tych, co czasami pasjonują się znacznie bardziej. Nie wiem czy casus Jefferson Airplane , ma tu proste przełożenie. Sławniejsza/ lepiej się sprzedająca Surrealistic Pillow, detronizuje, muzycznie lepszą After Bathing at Baxter's, którą to wiedzę zaczerpnąłem od tutejszych użytkowników, a po sprawdzeniu faktu, rozpowszechniam. Może tym razem, różnica nie tak słyszalna. Ale pewne, że Underground, lśni jednorodnością i obywa się bez pastiszowych wypełniaczy. Warto czasem wrócić w zamierzchłe czasy i się zdumieć .
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re:
The Who - Who Sell Out (dla odmiany, druga strona okładki)
Dzisiejszy, poranny odsłuch wiele zmienił w moim oglądzie płyty. Dotychczas miałem ją za taki lekki wygłup, gorzej, zafiksowany na Stonesów z urzędu, niejako, osłabiałem istotność samego The Who w talii tych, co muzykę w drugiej poł. lat 60-tych rozpędzali...
A to przypadek <płyty z cienia> , tu bardziej kładącego się wielkością (aby, na pewno, większych?) kolejnych, zawierającego kilka, dla mnie niewątpliwe, dobrych piosenek. Świetny otwierający Armenia City in the Sky, potem Tattoo i Our Love Was, oraz wieńczący płytę, wieloskładnikowy Rael 1. Pomiędzy jest jeszcze, najlepiej rozpoznawalny I Can See for Miles, a ta sława zasłużona.
Dla mnie kolejny dowód, że Sgt. Pepper, to przereklamowany produkt.
Jak widać powyżej, sporo osób, odpowiednio doceniło Who Sell Out .
Po płytę, sięgnąłem w obliczu lektury: autobiograficzej Townshenda Kim jestem, wyd. Bukowy Las 2014, która po 160 stronach, sprawia wrażenie, że tracę czas.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami