Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Najciekawsze - najsilniejszych.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2201
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: alternativepop »

A tak w ogóle to The Thompson Twins to bardzo fajny zespół. Często wracam i mam duży sentyment. Choć nie głosowałem.
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Monstrualny Talerz »

Mnie już zżera ciekawość jak wypadną lata 90, skoro w takich dość przewidywalnych 80 nie zabrakło niespodzianek.

Ale jeszcze bardziej ciekawię mnie lata 00 - 09, bo to kompletna terra incognita, tam przecież nie mamy żadnych już kanonów, ani mainstrimów, tym bardziej jeśli uda się solidnie przerobić wszystkie roczniki. To dopiero będzie reserach!
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8597
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Białystok »

WOJTEKK pisze: 17.12.2022, 19:58 No to 1985:

rocznik taki sobie

Cult, The - Love - tu jest "She Sells Sanctuary". Pożegnanie the Cult z gotykiem, jakieś elementy takiego grania są, ale już nie o to chodzi. Świetna płyta - na pewno będzie na liście.
Białystok pisze: 14.01.2023, 20:00
641. Cult, The - Love 2 pkt (Yer Blue 2)
No i nie było ale ostatecznie to tylko zabawa a nie obietnica wyborcza. Szykuje się winylowa reedycja i sprawdzam jak to brzmi po latach, bo układając swoją listę skreśliłem bez słuchania.
Awatar użytkownika
Duch 1532
japońska edycja z bonusami
Posty: 3292
Rejestracja: 18.05.2008, 15:39
Lokalizacja: Breslau, Schmiedefeld

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Duch 1532 »

Spojrzałem na Oh Mercy Dylana i na Traveling Wilburys, którzy pojawieni zostali bodaj przede wszystkim ze względu na nazwiska, i pomyślałem: cóż to za dinozaury, skoro zabrakło tyleż ciekawszej Mystery Girl Roya Orbisona? Czy bym zagłosował — nie wiem. Ale to bardzo dobra płyta — bynajmniej nie ze względu na You Got It 8)
„Po co podnosiłem cały ten rwetes — pomyślałem sobie — ten człowiek jest istotą ludzką jak i ja; ma akurat tyle samo powodów, by lękać się mnie, co ja, by lękać się jego. Lepiej spać z trzeźwym kanibalem niż z pijanym chrześcijaninem”.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Crazy »

U mnie Travelling Wilburys nie ze względu na nazwiska - jeżeli, to raczej ze względu na różnorodność i mozaikowość - ale z pewnością ze względu na bardzo silne sentymenty. Niezwykle lubiłem te swoje self-made składanki, na których co i raz znienacka pojawiała się jakaś piosenka z tej płyty, aż się ciepło robi na wspomnienie.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Dobromir
epka kompaktowa
Posty: 1055
Rejestracja: 11.08.2019, 18:53
Lokalizacja: Szczecin

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Dobromir »

Trzeba pamiętać, że 50 płyt na dekadę, to wychodzi raptem 5 płyt na rok. Trudno się dziwić, że tylko absolutni personalni faworyci podostawali punkty, a że coś jest "tylko" bardzo dobre, to za mało. Ja np. z każdego z tych roczników wybrałbym ponad 50 płyt, do których naprawdę lubię wracać.

Ciekawe, jak by wypadł plebiscyt dekadowy, do którego nominowane mogły być wyłącznie płyty z np. top 20 plebiscytów poszczególnych roczników.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: WOJTEKK »

Tempting and interesting
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: esforty »

Pamiętając, że: kibic z dala się nie.......!,
wrzucę dwa zdania o przeprowadzonym plebiscycie. Mnie wyniki, podobają się, z jednej strony świadczą o wybornym osłuchaniu głosujących z drugiej o dużej rozpiętości muzycznych zainteresowań, nawet w obrębie pojedynczych list. Truizm?! Może?
Dużo, mnie, nieznanych tytułów, a jeszcze dość wysoko pozycjonowanych: This Heat - Deceit, , Dün - Eros, Eskaton - 4 Visions, Bacamarte - Depois Do Fim a jeszcze... co tam się dzieje w 4, 5, i 6 setce :) ...
Zabrakło, kilkudziesięciu przynajmniej opisów dla tychże. ale pamiętam, idea dekadowych plebiscytów skupia się w nieco innym miejscu niż te rocznikowe. W takim urodzaju łatwiej też zgubić istotność takich wydawnictw jak debiuty Voo Voo i Klaus....
Słabo się oceniam w znajomości dekady, więc dużo materiału do przemyśleń i przesłuchań, za co dziękuję Kierownikowi Produkcji i Głosującym.

Aha! Gdybym się odważył na uczestnictwo w plebiscycie, to Discipline, miałaby jeszcze jeden złoty medal. Tak jak, Apocalypse Now jest moim najważniejszym filmem ever, tak czerwona okładka trylogii KC, jest moją najważniejszą płytą lat 80-tych. Nie natchnąłem się na nic lepszego, tymczasem.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: esforty »

Obrazek
Swell Maps - Jane From Occupied Europe 1980

Ci którzy oddali punkty na: This Heat, Camberwell Now czy lepiej rozpoznawalne: Public Image Ltd., The Cure, Bauhaus... być może, materiał znają, ale jakość tegoż wedle Ich oceny, nie aż tak wartościowa, by płytę umieścić w zestawie, stąd nieobecność.
A może, jak ja do dzisiaj, nie znali, wtedy nieśmiało, podpowiadam- odsłuchajcie.
Jak wyżej wspomniałem, stosując inny kwantyfikator, to nie z miękko wymoszczonych szufladek, wypełnionych po brzegi gotowymi wzorcami kultury masowej.
To rodzaj muzyki niedościgłej dla zwykłego konsumenta i bynajmniej nie chodzi mi o jakąś elitarną czy szczególnie wyrafinowaną awangardę. Nie ma tu ładnych "temacików", raczej w oparciu o mocny post-punkowy fundament, buduje się struktury krautrockowe i psychodeliczne. Nade wszystko jest to energetyczne, choć bez niepotrzebnego, nikomu, darcia mordy i rwania strun.
Już pierwsza edycja CD, labelu Mute z 89 roku zawiera 8 bonusów o sile rażenia, porównywalnej z podstawowym programem płyty, a wśród tychże, bez mała minutowy fragment pod tytułem ...Then Poland!!!
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9396
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Leptir »

esforty pisze: 09.02.2023, 14:10 Swell Maps - Jane From Occupied Europe 1980

Kurczę, jakie to dobre! Pięknie dziękuję!
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: esforty »

Białystok pisze: 14.01.2023, 21:59 Pełna klasyfikacja końcowa

...
104. Cure, The - Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me 98 pkt (Yer Blue 43/Layla 8/Heartbreaker 27/MarekJ 20)
...
W 87 The Cure, to już wg mnie, zespół z dorobkiem, ważniejszy przez to co zrobili niż to co robią w 87, właśnie. Wydaje się, iż czerpali przyjemność z podważania oczekiwań, dekonstrukcji totemu depresyjności. Wskazując, niejako, że jest coś poza teraźniejszością, doraźnością domysłu, zmieniają w istotny sposób własny wizerunek.
Minęła niemal dekada od kiczowato różowej okładki, na której lampa, lodówka i odkurzacz Hoovera ( notabene, do dzisiaj nie wiemy kto doświetlał, kto dochładzał a kto robił prządek?!). Ale ja przywołuję tamtą okładkę, nie tylko, by chwalić się znajomością fonograficzną, ale także po to by wskazać trop, że estetyczny rozmach, już się pojawiał.
Okładka Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me, fantastycznie zgrywa się z zawartością muzyczną. Chociaż jest tam wiele różnych ponurości, wiele różnych smutków i może nawet melancholii, to przecież jest także wiele piosenek euforycznych. A euforię wyraża się kolorami (tak jak okładkowa czerwień i wieloznaczność ust), wtedy łatwiej uniknąć sztucznej uczuciowości.
Wypadałoby po jednym zdaniu, przynajmniej, o każdej z piosenek, tylko kto to będzie, potem czytał, jeśli brakuje czasu na uważne przesłuchanie całości, zaś akt przesłuchania, kończy się prychaniem, że to słabe i za długie.
Słabe, rzeczywiście słabe, są tu dwie piosenki: One More Time ( taki Yes dla pryszczatych w latach 70) i Thousand Hours (jakieś takie niedopieczone 4AD, choć tej bym nie wywalił ze zbioru, przez wzgląd na pokaz rozmachu).
Wielki, White Album (który przywołuję przez strukturalne podobieństwo), pozbawiłbym z pięciu piosenek i niech to będzie jakimś tam, odniesieniem.
Zaproponuję coś innego: Komuś kto miałby ochotę na taki uważniejszy wgląd w płytę z 87, podsuwam myśl, by przesłuchiwał te piosenki pojedynczo, w różnych odstępach czasowych.
Piosenek, będących, niekiedy, subtelnym lub mniej, odwołaniem się się do tego, co robili przez poprzednią dekadę z zachowaniem fasonu, lub czegoś co robili raz pierwszy.
Owszem, bywa pretensjonalnie, ale wolę taką pretensjonalność, taką co od wieków bywa bliźniaczą siostrą wielkiej sztuki (i tej, trochę, mniejszej też), która kłóci się o życie z odbiorcą.
To Ich <cnota kardynalna>,
Wtedy, wierzę, mój pogląd o najlepszości Kiss Me x3, by The Cure zyskałby walor kolektywności.


P.S. Jeszcze zagadka, na płycie jest cytat (fakt dodający tejże, znaczeń) z Charlesa Aznavoura (piosenka z 74), poszukajcie...
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2201
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: alternativepop »

Płyta "Kiss me, kiss me, kiss me", to moim zdaniem jedna z lepszych płyt The Cure, ale tak się składa, że w latach 80.wydali cztery inne płyty jeszcze lepsze. Na pewno lepsze są: "Disintegration", "Pornography". I to nie podlega negocjacji ;). Myślę, że większośc się zgodzi, że "Faith" też jest lepsza a moim zdaniem "17 seconds" też. Także nijak mi nie wychodzi, że "Kiss me x 3" ma jakieś zasadnicze znaczenie dla lat 80., choć po wymienionych płytach to właśnie "Kiss me x 3" dałbym jako następną (dopiero po niej "Bloodflowers"). Również dla The Cure, to moim zdaniem tylko płyta przejściowa, żeby nagrać "Disintegration".
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: esforty »

Kiedyś wskazywałem Faith. Dzisiaj Kiss Me 3x szlachetnieje za każdym odsłuchem .
Disintegration, jest przehajpowana :mrgreen:
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: Crazy »

A 17 Seconds najlepsza!

Dzięki za tekst o Kiss Me.. - posłucham sobie kiedyś, mając go za przewodnik.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2201
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Album dekady 1980-1989 (edycja 2022/2023)

Post autor: alternativepop »

esforty pisze: 05.11.2023, 16:11 Kiedyś wskazywałem Faith. Dzisiaj Kiss Me 3x szlachetnieje za każdym odsłuchem .
Disintegration, jest przehajpowana :mrgreen:
Zgodzę się, że z czasem urok "Disintegration" nieco osłabł, ale jednak to jest lekki spadek z bardzo dużej wysokości.
ODPOWIEDZ