Dead Can Dance

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25820
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Tak jak Leptir ostatnią płytę DCD raczej toleruję, niż lubię. Kilka utworów jest bardzo dobrych, kilka takich letnich. A zaczynałem od "In Power We Entrust..." z EPki "The Garden of Arcane Delight" - zresztą to dej pory mój ulubiony numer DCD.

Obu solowych Perry mam - moim zdaniem "Eye of The Hunter" jest dużo lepsza niż "Arc" - zresztą też dobra. Za to solowe płyty Gerrard jakos mniej mnie kręcą.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
dziobak
maxi-singel kompaktowy
Posty: 763
Rejestracja: 29.03.2010, 14:03

Post autor: dziobak »

WOJTEKK pisze:Za to solowe płyty Gerrard jakos mniej mnie kręcą.
Ja za to bardzo lubię soundtrack Whale Rider.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Posłuchałem sobie niedawno na spokojnie ostatniego albumu i już wiem na czym polega problem - przynajmniej ten mój. Obstawiam, że Brendan napisał album dla siebie, ale wiedział, że pod swoim nazwiskiem nie zarobi nawet 10% tego, co zarobi podpisując to nazwą Dead Can Dance. Jego instrumentalne pomysły i to, jak to wszystko ładnie pospinał są bardzo dobre, a momentami świetne, jednak bez wokalu Brendana nie mają praktycznie większego sensu. Lisa dośpiewała kilka przypadkowych melodyjek i wyszła z tego co najwyżej ścieżka dźwiękowa do jakiejś nastej części Prince of Persia. Gdyby Brendan miał więcej odwagi i pociągnąłby ten temat rzetelnie sam, byłoby dużo, dużo lepiej, a tak nie zgadza się tu prawie nic - oprócz (być może) stanu konta. Choć jednak jakiś pożytek z tej muzyki będę miał - zamierzam sobie do niej pograć na bongosach i innych drumlach, bo jako podkład do etnicznych gierek sprawdzi się to idealnie.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: alternativepop »

Wybrałem się wczoraj na koncert DCD w łódzkiej Atlas Arenie. To mój drugi koncert DCD. Wcześniej widziałem ich w 2019 r. w warszawskim Torwarze. Tak jak się spodziewałem Arena nie była wypełniona w całości. Przed koncertem można było kupić normalnie bilety w kasie. Tak na oko było może 6-7 tysięcy ludzi. Najwięcej osób było na płycie, sektory były pustawe. Na płycie też były porozstawiane krzesełka i wszyscy przez większość koncertu grzecznie na nich siedzieli. Dopiero na bisy, gdy zaczęło wybrzmiewać "Children of the Sun" ludzie wstali z krzesełek i część osób z sektorów ruszyła na płytę.

Ale co tu się dziwić, że hala nie była wypełniona skoro grupa w młodych (młodszych) pokoleniach jest zupełnie nierozpoznawalna. Generalnie pokolenie, które wychowywało się już na hip hopie kompletnie nie zna grupy. U mnie w pracy oczywiście nikt nie słyszał o istnieniu DCD. To w sumie nic dziwnego, ale mam takiego jednego kolegę, który jest fanem muzyki. Bardzo dużo jej słucha. Rocznik 1984, więc nie jakiś całkowity młodzian, ale on już właśnie wychowywał się na hip hopie. Słucha bardzo różnorodnej muzyki - soul, jazz, blues, rock no i hip hop. Ale o DCD za cholerę nie słyszał. Gdy mu puściłem fragmenty pierwszej płyty to skojarzyło mu się z Massive Attack.

Ale co o samym koncercie? Taka setlista była:
https://www.setlist.fm/setlist/dead-can ... 780a9.html

Ogólnie klimat, scenografia bardzo podobna była do Torwaru. Zarówno wtedy jak i teraz miałem pewien niedosyt co do repertuaru. No i przede wszystkim było za krótko. Po godzinie i 25 minutach zakończyli występ. Później były jeszcze 3 bisy. W sumie uzbierało się 1 h 45 minut. Ale za te 349 zł za bilet oczekiwałem więcej. Były też bilety tańsze, ja byłem mniej więcej w połowie sektorów. Mimo wszystko daleko byłem od sceny i widoczność była słaba. Za to w porównaniu do Torwaru było wygodniej. Torwar źle wspominam pod tym względem.

Jakość obrazu słaba, ale można posłuchać:

Dead Can Dance, Łódź, 05.05.2022 - cz. 1
https://www.youtube.com/watch?v=n2zJBwyxQqY

Dead Can Dance, Łódź, 05.05.2022 - cz. 2
https://www.youtube.com/watch?v=aznskuZlzoc

Dead Can Dance, Łódź, 05.05.2022 - cz. 3
https://www.youtube.com/watch?v=ZDPcGTK16lI
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25820
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Godzina i 45 minut - to oni tak zawsze tyle grają.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: alternativepop »

WOJTEKK pisze:Godzina i 45 minut - to oni tak zawsze tyle grają.
Wiem, ale chciałbym, żeby grali dłużej. The Cure grają po 3 godziny.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

I Kult :-)

Długo się mocowałem z decyzją odnośnie tego koncertu. Ostatecznie zrezygnowałem ze względu na termin (i dobrze, bo wczoraj wieczorem miałem dwie inne imprezy o charakterze muzycznym i będąc już po nich, stwierdzam, że miałbym czego żałować), a czytając relację powyżej, obawiam się, że podzieliłbym to wrażenie:
alternativepop pisze:przede wszystkim było za krótko. Po godzinie i 25 minutach zakończyli występ. Później były jeszcze 3 bisy. W sumie uzbierało się 1 h 45 minut. Ale za te 349 zł za bilet oczekiwałem więcej.
Mam uczulenie na za krótkie koncerty międzynarodowych gwiazd, za które trzeba dużo płacić. Nie chodzi zresztą o piniądz, tylko o odczucie, że artyści grają na pół gwizdka. Jak pójdę na koncert Bastardy albo Shofaru, który trwa godzinę, to nie mam uczucia niedosytu, nawet nie z powodu ceny (powiedzmy, 30 zł), ale przede wszystkim bo to jest koncert bardzo kameralny i niesamowicie intensywny, i czas biegnie wtedy inaczej. Jedyny zagraniczny koncert, który był krótki, ale właśnie z wymienionego wyżej powodu nie pozostawił żadnego niedosytu, to była opisana w wątku obok P.J.Harvey w Kongresowej, gdzie ona grała sama i czas też się zakrzywił.

Czy tak by było i z Dead Can Dance? Może - rzut oka na repertuar przyprawił mnie o dreszcze, nie ukrywam :-) Zerknąłem w linki i kto wie? Trochę mam nadzieję, że magia by mnie całkiem wzięła w posiadanie, a trochę myślę, że zakończenie pozostawiłoby mnie z pytanie "no dobra, a co dalej?".

Dzięki za relację!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3997
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Re: Dead Can Dance

Post autor: Monstrualny Talerz »

You Tube podpowiedział mi kapitalne remixy utworów DCD, które ktoś (niejaki Johan J. Guerrero) przerobił na trwające 45 - 50 minut ambiento-drony. Zupełnie nie wiem czy to wyszło jakoś oficjalnie, czy to tylko zabawa kogoś, ale słucha się tego genialnie i momentami wydaje się to nawet lepsze niż oryginały, a przynajmniej stanowi niezwykle ciekawą alternatywną rzeczywistość. Np.

Host Of Seraphim
https://www.youtube.com/watch?v=LWuvgx7pg_k

Devorzhum
https://www.youtube.com/watch?v=2PETV2a0vzc&t=2656s

Writing Of My Father Hand
https://www.youtube.com/watch?v=0WrKXoto0JE
ODPOWIEDZ