https://www.youtube.com/watch?v=Nu8mkXbZ6WE
Zbliża się prawie równa 40 rocznica rozwiązania - wedle źródeł internetowych "wrocławskiego" bandu Cugowski ( wiadomo skąd - bardziej na wschód ) & Cross. Ostatnio coś wokół tematu "się ruszyło", regularnie są zajawki i wspominki w rozgłośniach radiowych itd - czyżby "renesans" twórczości i szykowana reedycja CD plus mnóstwo materiału dodatkowego ?. Może sam lider planuje póki jeszcze cokolwiek "mu z życia zostało i wyszło" - by reanimować kapelę ?. Znów muszę się przyznać do pewnej "bezradności" i "dezorientacji" odnośnie tego projektu - fakt - w porównaniu do wcześniejszych niekiedy "kowbojskich-saloonowych-honky-tonk" prób solowego Krzyśka - to już z panami ( bo "chłopcy" to są w agencji jak mawiał Friedman ) z Cross było lepiej - z zębem, zadziorem, ze szwungiem, bluesująco, ostrzej, bardziej wyraziście... ale właśnie - ale jednak niejednokrotnie czegoś brakowało - może najzwyczajniej ciekawych / nieszablonowych kompozycji i melodii ?. Wielu projekt Cross - szczególnie koncertowe wcielenie interpretowało jako "drogę do Canossy" i "pokutę skruszonego grzesznika" czyli powrót Cugowskiego na łono prawdziwego i poważnego grania - czyli z powrotem do Budki Suflera. Trudno również projekt Cross traktować w oderwaniu od pojawienia w tamtym czasie - jednego z największych gitarowych talentów naszej sceny - czyli "polskiego Duane`a Allmana" - Krzysztofa "Wojskowego" Mandziary. Wybitny blues-rockowy wymiatacz, bajeczny feeling i talent - improwizator... smutne, że w późniejszych latach "przepadł" - mógł być kimś w rodzaju Warrena Haynesa. Jego wkład w Budce i duet - przerażająco krótkotrwały ale jednak z innym mistrzem "wiosła" Andrzejem Sidło - to coś bez precedensu wśród niezliczonych zespołów i projektów - to największa zaprzepaszczona szansa bo ci dwaj plus Piotr Płecha to było niezwykłe gitarowe trio. Ale miało być o Crossie - mimo, że grali rasowo i z wyczuciem - to niestety za często niebezpiecznie to wszystko dryfowało w stronę "rockowych stereotypów" i "rock`n`rollowych klisz i schematów" ( ot - rockmani z pubu ). Niekiedy miało się nadzieję, że mogli zdradzać inklinację do większych ambicji i np. stworzyć coś w rodzaju Captain Beyond....ale chyba zabrakło natchnionego kompozytora z prawdziwego wrażenia. Są nagrania koncertowe - znów błyszczy na pierwszym planie Mandziara - nawet są covery z Tush ZZTOp na czele - ale co tam Krzysiek wyczynia z tekstem to można się nieźle uśmiać..... ale jego barwa pasuje idealnie - czyżby nie znalazł odpowiedniego bandu - fakt - u nas ekipy w duchu ZZTop czy "Teksas" - próżno było szukać.
https://www.youtube.com/watch?v=bJ-erePBzF0
Krzysztof Cugowski & Cross
Moderatorzy: Bartosz, Dobromir, gharvelt, Moderatorzy
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4146
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Krzysztof Cugowski & Cross
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4146
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
https://www.youtube.com/watch?v=XHDAP3whKO0
Przyznaję że zdrowo mnie ubawił "ferment" ( trochę jak za starych dobrych lat 80 gdy jakiś dzieciak przyniósł nowy gadżet do piaskownicy czy tatuś kupił coś w Reichu lub Pewexie i wszyscy mieli w obowiązku się tym zachwycać i dać wciągnąć w nową aczkolwiek krótkotrwałą modę i gorączkę....aż za kilka dni pojawiło coś nowego - no cóż - jedni wyrastają z takiego pozerstwa i mają zdrowy dystans a inni muszą non stop być w centrum i dawać sygnał do kolejnego mini "szału-na-coś-tam" ) - wokół wznowienia płyty Cuga - czyli Wokół Cisza Trwa. Jeśli znów odrzeć z aury nostalgii i pewnego sentymentu - to niezmiennie otrzymujemy dość przeciętny album - w każdym razie absolutnie nie zasługujący na miano "rewelacji". Może po latach dla niektórych nabierać kapeczkę "patyny"...ale dla tych, dla których wówczas okazał niestrawny to obecnie będzie jeszcze gorszy. Chyba warto przytoczyć pewien komentarz śp. Lipki z biografii Budki Suflera - że "... to wszystko to legendy Krzysztofa..." ( który sam w nie święcie wierzył i dostawał szału gdy inni nie dawali nabrać ). Chodzi o atmosferę i argumenty, które wytaczał przy okazji odejścia - że ON jeden chciał mocniej iść w stronę silnie "rockowego uderzenia" a Romualdowi "marzyły estradowe triumfy", hity, przeboje, szlagiery a tylko wokalista jako jedyny trzymał rockowego kursu i o niego walczył. W trakcie lektury wrażenie "legend i baśni" Cugowskiego się tylko umacnia. To zabawne, że teraz po raz nie wiem który próbuje się pisać historię krajowej muzyki na nowo. Cisza raczej kontynuuje "wątek poboczny" jakim był kontrowersyjny Komentarz do Pewnej Legendy ( choć kawałek lubię - ma swoje momenty - silnie "pachnie" Skaldami ) z Opola 77 - który miał tak mocno podzielić i ostatecznie skłócić zespół i szykowanych jeszcze dla Cuga - nagrań radiowych - a te ostatecznie wykonał Wenglorz. Wystarczy powertować tamte gazety, recenzje, opinie w publikacjach o polskim rocku i nie tylko. O tej płycie piszą z pewnym zakłopotaniem ale dominuje wątek i wytknięcie "zagubienia stylistycznego" Krzysztofa, usilnych poszukiwań nowej drogi i form wyrazu ale muzyka, melodie, aranżacje grzęzną w banale, są miałkie - za bardzo zalatuje to tymi rzekomo pogardzanymi przez wokalistę "konfekcją estradową" czy "festiwalami".... Osąd był jednoznaczny - ciekawostka ale to nie był "udany album". Cross choć jak już podkreśliłem ciążył ku southern rockowym stereotypom i kliszom - robił lepsze wrażenie. Wiem, że Cugowski, jego dobry kompan Figiel i Zaorski - dobrze się razem bawili - ale już wtedy mało kto rozumiał o co im chodzi i czy to nie takie folgowanie swoim kaprysom i permanentnym "private jokes". O ile mnie pamięć nie myli nawet w bałwochwalczej "videotece-dorosłego-człowieka" - gdy Szewczyk i Szabłowska pokazali jakiś urywek ich wygłupów i wykonanie już nie pamiętam jakiej piosenki Cuga solo - w klimacie "country-western-honky-tonk-knajpiarno-saloonowej" - uśmiechnęli ironicznie i z pobłażanie - od razu chcieli przejść do "poważniejszego grania".
https://www.youtube.com/watch?v=UNUJlSEE-NQ
Przyznaję że zdrowo mnie ubawił "ferment" ( trochę jak za starych dobrych lat 80 gdy jakiś dzieciak przyniósł nowy gadżet do piaskownicy czy tatuś kupił coś w Reichu lub Pewexie i wszyscy mieli w obowiązku się tym zachwycać i dać wciągnąć w nową aczkolwiek krótkotrwałą modę i gorączkę....aż za kilka dni pojawiło coś nowego - no cóż - jedni wyrastają z takiego pozerstwa i mają zdrowy dystans a inni muszą non stop być w centrum i dawać sygnał do kolejnego mini "szału-na-coś-tam" ) - wokół wznowienia płyty Cuga - czyli Wokół Cisza Trwa. Jeśli znów odrzeć z aury nostalgii i pewnego sentymentu - to niezmiennie otrzymujemy dość przeciętny album - w każdym razie absolutnie nie zasługujący na miano "rewelacji". Może po latach dla niektórych nabierać kapeczkę "patyny"...ale dla tych, dla których wówczas okazał niestrawny to obecnie będzie jeszcze gorszy. Chyba warto przytoczyć pewien komentarz śp. Lipki z biografii Budki Suflera - że "... to wszystko to legendy Krzysztofa..." ( który sam w nie święcie wierzył i dostawał szału gdy inni nie dawali nabrać ). Chodzi o atmosferę i argumenty, które wytaczał przy okazji odejścia - że ON jeden chciał mocniej iść w stronę silnie "rockowego uderzenia" a Romualdowi "marzyły estradowe triumfy", hity, przeboje, szlagiery a tylko wokalista jako jedyny trzymał rockowego kursu i o niego walczył. W trakcie lektury wrażenie "legend i baśni" Cugowskiego się tylko umacnia. To zabawne, że teraz po raz nie wiem który próbuje się pisać historię krajowej muzyki na nowo. Cisza raczej kontynuuje "wątek poboczny" jakim był kontrowersyjny Komentarz do Pewnej Legendy ( choć kawałek lubię - ma swoje momenty - silnie "pachnie" Skaldami ) z Opola 77 - który miał tak mocno podzielić i ostatecznie skłócić zespół i szykowanych jeszcze dla Cuga - nagrań radiowych - a te ostatecznie wykonał Wenglorz. Wystarczy powertować tamte gazety, recenzje, opinie w publikacjach o polskim rocku i nie tylko. O tej płycie piszą z pewnym zakłopotaniem ale dominuje wątek i wytknięcie "zagubienia stylistycznego" Krzysztofa, usilnych poszukiwań nowej drogi i form wyrazu ale muzyka, melodie, aranżacje grzęzną w banale, są miałkie - za bardzo zalatuje to tymi rzekomo pogardzanymi przez wokalistę "konfekcją estradową" czy "festiwalami".... Osąd był jednoznaczny - ciekawostka ale to nie był "udany album". Cross choć jak już podkreśliłem ciążył ku southern rockowym stereotypom i kliszom - robił lepsze wrażenie. Wiem, że Cugowski, jego dobry kompan Figiel i Zaorski - dobrze się razem bawili - ale już wtedy mało kto rozumiał o co im chodzi i czy to nie takie folgowanie swoim kaprysom i permanentnym "private jokes". O ile mnie pamięć nie myli nawet w bałwochwalczej "videotece-dorosłego-człowieka" - gdy Szewczyk i Szabłowska pokazali jakiś urywek ich wygłupów i wykonanie już nie pamiętam jakiej piosenki Cuga solo - w klimacie "country-western-honky-tonk-knajpiarno-saloonowej" - uśmiechnęli ironicznie i z pobłażanie - od razu chcieli przejść do "poważniejszego grania".
https://www.youtube.com/watch?v=UNUJlSEE-NQ
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
Serio, jest jakiś "ferment"? Notka u GADa zamieszczona przy okazji tej reedycji jest raczej stonowana.Inkwizytor pisze: ↑29.05.2024, 08:05
Przyznaję że zdrowo mnie ubawił "ferment" ... - wokół wznowienia płyty Cuga - czyli Wokół Cisza Trwa.
Nie inaczej.Jeśli znów odrzeć z aury nostalgii i pewnego sentymentu - to niezmiennie otrzymujemy dość przeciętny album - w każdym razie absolutnie nie zasługujący na miano "rewelacji".
Biografii nie czytałem, ale myślę, że pan "Cug" jest troszkę mitomanem.Chyba warto przytoczyć pewien komentarz śp. Lipki z biografii Budki Suflera - że "... to wszystko to legendy Krzysztofa..." ( który sam w nie święcie wierzył i dostawał szału gdy inni nie dawali nabrać ). Chodzi o atmosferę i argumenty, które wytaczał przy okazji odejścia - że ON jeden chciał mocniej iść w stronę silnie "rockowego uderzenia" a Romualdowi "marzyły estradowe triumfy", hity, przeboje, szlagiery a tylko wokalista jako jedyny trzymał rockowego kursu i o niego walczył.
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4146
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
Stąd przekornie piszę "ferment" - ok, każdy ma prawo "zrehabilitować" jakiś krążek w JEGO mniemaniu "zapomniany i niedoceniany". Ja z kolei wyrażam swoje zdanie. W radiowej jedynce i nie tylko w paśmie przedpołudniowym było co nieco o tym albumie ( dawniej był passe - dziś na fali nostaldżi obowiązuje wersja że "cool" ). Umówmy się - na giełdach się raczej o niego nie zabijają, a w necie nie ma większego problemu by znaleźć nieźle brzmiącą kopię. Św. Graal to nie jest. Raczej kolejny dowód na "artystyczną niewiarygodność" p. Krzysztofa - jego "polityczne wybory" raczej litościwie pominę milczeniem. A wszystkim polecam biografię Budki "Memu Miastu Na Do Widzenia" Jarosława Sawica - gość wysoko zawiesił poprzeczkę. Jedynie można się zgodzić, że wbrew deklaracjom ( lub raczej preferencjom) śp. Romualda Lipki - głos Cuga pasował i nieźle aranżacyjnie się harmonizował z dęciakami - co przykładem były nagrania z grupą Spisek ... no może z wyjątkiem koszmarnego i wnerwiającego Po Co Śpieszyć się:
https://www.youtube.com/watch?v=OnyPubiFJaY
Tekst to istne kuriozum - bywa interpretowany jako gorzka satyra i kpina z ludzi w drugiej połowie lat 70 "jeszcze wierzących" w gierkowski cud gospodarczy a "powszechnie wiadomo, że po Radomiu 76" wszystko się zawaliło a "kronika filmowa porażkę próbowała przekuć w sukces"
"... Kiedy słońce na werandzie sepią barwi szkło
A we wszystkie ciemne kąty noc już wtyka nos
Myślę, że nie warto dziś znów godzić się przed snem
Jutro sam odszukam cię i będzie tak jak jest
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
A dziś ciszą się upiję
Będę w wannie spał
Tak mi cię żal
Patrzę tępo w telewizor za dwanaście rat
Inni pokończyli studia, naprawiają świat
Może ja poprawiłbym w tym świecie także coś?
Wezmę w dłoń złomu łom, przepędzę całe zło
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
A dziś tylko komiks przejrzę
Przed snem piwka łyk
Świat nie jest zły
Po co spieszyć się dziś?
Jutro jaśniejsza myśl
Jutro się załatwić da każdą z trudnych spraw
Każdą z trudnych spraw – o tak!
Kiedy ptaki na południe gonią słońca blask
Pierwsza krople słot jesiennych obmywają twarz
Kilka dni Ikarem być, horyzont gonić wciąż
Zaprząc myśl do lotu wzwyż, do pracy w mig się wziąć
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
Dzisiaj ziemia mi wystarczy
Miast kamiennych bruk
Świat u mych stóp
Po co spieszyć się dziś?
Jutro jaśniejsza myśl
Jutro się załatwić da każdą z trudnych spraw
Każdą z trudnych spraw
W nocy żona wciąż powtarza: "Z tobą coś nie tak..."
Chyba pójdę do lekarza, niech zwolnienie da
Dałby mi dziesięć dni na jednej z ciepłych wysp
Ale grzech w tak piękny dzień w kolejce stać u drzwi
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
Jutro zejdę sam nad rzekę
Dam się objąć w pół
I będę zdrów
Moim ulubionym fragmentem jest niewątpliwie majstersztyk:
"... A dziś tylko komiks przejrzę
Przed snem piwka łyk
Świat nie jest zły...".
Taką "rockową" ścieżką podążyć Krzychu po wyrzuceniu go z Budki . A jak słyszę zawodzenie w refrenie "juuuuutrooooo.....juuuutroooo...." to w istocie można uwierzyć, że to był wtedy jakiś "spisek" lub "zmowa"
https://www.youtube.com/watch?v=OnyPubiFJaY
Tekst to istne kuriozum - bywa interpretowany jako gorzka satyra i kpina z ludzi w drugiej połowie lat 70 "jeszcze wierzących" w gierkowski cud gospodarczy a "powszechnie wiadomo, że po Radomiu 76" wszystko się zawaliło a "kronika filmowa porażkę próbowała przekuć w sukces"
"... Kiedy słońce na werandzie sepią barwi szkło
A we wszystkie ciemne kąty noc już wtyka nos
Myślę, że nie warto dziś znów godzić się przed snem
Jutro sam odszukam cię i będzie tak jak jest
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
A dziś ciszą się upiję
Będę w wannie spał
Tak mi cię żal
Patrzę tępo w telewizor za dwanaście rat
Inni pokończyli studia, naprawiają świat
Może ja poprawiłbym w tym świecie także coś?
Wezmę w dłoń złomu łom, przepędzę całe zło
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
A dziś tylko komiks przejrzę
Przed snem piwka łyk
Świat nie jest zły
Po co spieszyć się dziś?
Jutro jaśniejsza myśl
Jutro się załatwić da każdą z trudnych spraw
Każdą z trudnych spraw – o tak!
Kiedy ptaki na południe gonią słońca blask
Pierwsza krople słot jesiennych obmywają twarz
Kilka dni Ikarem być, horyzont gonić wciąż
Zaprząc myśl do lotu wzwyż, do pracy w mig się wziąć
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
Dzisiaj ziemia mi wystarczy
Miast kamiennych bruk
Świat u mych stóp
Po co spieszyć się dziś?
Jutro jaśniejsza myśl
Jutro się załatwić da każdą z trudnych spraw
Każdą z trudnych spraw
W nocy żona wciąż powtarza: "Z tobą coś nie tak..."
Chyba pójdę do lekarza, niech zwolnienie da
Dałby mi dziesięć dni na jednej z ciepłych wysp
Ale grzech w tak piękny dzień w kolejce stać u drzwi
Jutro... Jutro... Jutro... Jutro...
Jutro zejdę sam nad rzekę
Dam się objąć w pół
I będę zdrów
Moim ulubionym fragmentem jest niewątpliwie majstersztyk:
"... A dziś tylko komiks przejrzę
Przed snem piwka łyk
Świat nie jest zły...".
Taką "rockową" ścieżką podążyć Krzychu po wyrzuceniu go z Budki . A jak słyszę zawodzenie w refrenie "juuuuutrooooo.....juuuutroooo...." to w istocie można uwierzyć, że to był wtedy jakiś "spisek" lub "zmowa"
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
Napisz do Okechukwu, może "załatwi" Ci autograf .Inkwizytor pisze: ↑29.05.2024, 12:45A wszystkim polecam biografię Budki "Memu Miastu Na Do Widzenia" Jarosława Sawica - gość wysoko zawiesił poprzeczkę.
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4146
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
Autor co prawda staje chwilami na głowie by "nie dowalić" Cugowi bo wiele sytuacji w Budce stawia go w delikatnie mówiąc "nie najlepszym świetle" - szczególnie ta awantura w 77 m.in w Opolu i nie tylko. Jako gentleman oszczędza Krzysztofa jak tylko może - choć nadal są "białe karty" - np. dlaczego Ziółkowski przekwalifikował na bas ?, dlaczego nie spróbowano na dwie gitary z Borysewiczem a on sam podobno na to liczył ?, dlaczego odszedł Janiak ?, jakie były okoliczności zwerbowania Wenglorza ? itp. A wracając do Cuga - może liczył jak później Fish - że czeka go wielka kariera poza Budką - występy w TV, seria bestsellerowych płyt, wywiady / autografy / wizyty w zakładach pracy - granie w filmach . Tylko ciekawe kto miałby mu pisać te przeboje - niestety Figiel nie stanął na wysokości zadania. Marzenia i ambicje po odejściu ( przepraszam - wyrzuceniu na zbity pysk ) z Budki były spore - a wyszło... nie specjalnie. Suflerzy go przygarnęli z powrotem - w istocie - trochę jak Maiden i Dickinson - razem stanowili większą siłę niż osobno i troszkę "byli na siebie skazani". Dziś można koloryzować - że "Wokół cisza trwa" - to taka "nisza", płyta wyciszona, wyluzowana, przepełniona "słowiańskim liryzmem", "duszą anielską" itd... może i jakiś procencik prawdy w tym jest - np. obecnie po latach coraz więcej osób przekonuje do Ona Przyszła Prosto z Chmur i Na Brzegu Światła - choć ten ostatni Sawic ocenił gorzko i za surowo... może tak jak ja Wokół Cisza Trwa
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4146
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Re: Krzysztof Cugowski & Cross
Wczoraj coś mnie naszło i przy zgrywaniu winyla Big Bandu - Daly/Wilson On Tour wertowałem znakomitą ( chyba autografu i tak bym nie dostał - z drugiej strony fatygować aż do Lublina z ciężką książką.... ) i znalazłem w rozdziale poświęconym Cugowi taki fragment o Wokół Cisza Trwa:
"... Niestety sygnowany ( razem z Figlem ) debiut Cugowskiego - longplay Wokół Cisza Trwa (1979) to zdecydowanie "wodnista" część dorobku frontmana Budki. Pomimo profesjonalnego wykonania muzyka tonie w zalewie estradowej konfekcji (a jednak). Każdego miłośnika wokalnego talentu Cugowskiego musi brać ciężka cholera, kiedy ten nuci łzawe melodie ( Niewiernej Dziewczynie, Ostatkiem Tchu) albo ckliwym głosem przedwojennego szansonisty duma nad "trenem jesiennych brzóz" (Długo stoję w oknie). Bronią się w zasadzie tylko dwa szybkie numery w stylu funky: Darmo nic i zwłaszcza świetna Powódź (czyli, nomen omen, przejście "wody" w "ogień")....".
Czyli co do Powodzi panuje powszechna zgoda że to mocny kawałek ... choć gdyby się czepiać to tekst niekiedy też wywołuje kwaśną minę:
"... Tu przy barze miałaś być
Słyszę gdzieś twój głos
Tyle mija chwil
Piję chłodny gin
Barman kusi blaskiem szkła
Szklanka nie ma dna..."
"... Niestety sygnowany ( razem z Figlem ) debiut Cugowskiego - longplay Wokół Cisza Trwa (1979) to zdecydowanie "wodnista" część dorobku frontmana Budki. Pomimo profesjonalnego wykonania muzyka tonie w zalewie estradowej konfekcji (a jednak). Każdego miłośnika wokalnego talentu Cugowskiego musi brać ciężka cholera, kiedy ten nuci łzawe melodie ( Niewiernej Dziewczynie, Ostatkiem Tchu) albo ckliwym głosem przedwojennego szansonisty duma nad "trenem jesiennych brzóz" (Długo stoję w oknie). Bronią się w zasadzie tylko dwa szybkie numery w stylu funky: Darmo nic i zwłaszcza świetna Powódź (czyli, nomen omen, przejście "wody" w "ogień")....".
Czyli co do Powodzi panuje powszechna zgoda że to mocny kawałek ... choć gdyby się czepiać to tekst niekiedy też wywołuje kwaśną minę:
"... Tu przy barze miałaś być
Słyszę gdzieś twój głos
Tyle mija chwil
Piję chłodny gin
Barman kusi blaskiem szkła
Szklanka nie ma dna..."
...Nobody expects the Spanish inquisition !