Białystok pisze: ↑08.02.2023, 21:14
Anekdoten - Gravity (2003)
To w nawiązaniu do toczącego się plebiscytu na album 2003 r. Ciekawe jak sobie ten album poradzi.
Tytułowy utwór jest chyba jednym z najlepszych, jak nie najlepszy w dorobku Szwedów.
Anekdoten ma u nas tzw. spory elektorat negatywny, czyli grupa Dinozaurów mniej lub bardziej zaangażowana w wygasłe awangardowe Forum, albo fizycznie albo duchowo. Zapewne razi ich może nie tyle czerpanie z tradycji (Mellotronowe brzmienie King Crimson i patetyczny, lecz nie kiczowaty nastrój), co ten wyraźnie wyczuwalny neoprogresywny pierwiastek i w wokalu i samym brzmieniu. Nie mam jednak kompetencji ani plenipotencji, aby się bawić w adwokata diabła.
...
Zapewne, masz trochę racji w rozpoznaniu, iż pokusa by Ich znieważać, jest w <narodzie> silna.
Podsłuchuję, właśnie stręczone wydawnictwo i... no, cóż... dobra, inaczej. Kiedy ukazał się Crimsonowy
Construction Of Light, poczułem się trochę jak pół sierota i w poszukiwaniu <ocierającego łzy> podmiotu wykonawczego natknąłem się na
From Within z 99. I oni te łzy, wówczas otarli. Zaskoczyli mnie bardzo na plus, choć ja poza KC, świata nie widzę

. Miałem wrócić do wcześniejszych, nieznanych, ale zarzuciłem temat.
Teraz przypomniałeś zespół, więc sięgnąłem, ale
Gravity już bez tamtego entuzjazmu. Czy są jakieś kardynalne różnice, między tymi płytami?
Nie mnie oceniać, w estetyce odstaję, raczej, gorzej(!) ja tu teraz za kopidoła, wyciągającego na katafalk, dawniej zmarłych, by pięć minut potem wpychać Ich nazad do czarnej ziemi

.
Może decydowała emocja po, potencjalnej, stracie, może ta szczypta szorstkości, chyba nieobecnej w 2003 ???
A jeśli pytasz: jak poradzi sobie
Gravity w obecnym plebiscycie 2003, to patrząc na wyniki dekadowego 80' ( do których coraz bardziej się przyzwyczajam) to sukcesu nie wróżę.
Ale...
life is brutal and full zasadzkas 
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami