Supertramp

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=Mm6cPXSjdRs

W tym roku w okolicach lipiec / sierpień minie równo 40 od ostatniego koncertu Supertramp z Hodgsonem - a za rok 50 od ich najsłynniejszego ( obok Breakfast ) dzieła - Crime of the Century. Przy okazji zawirowań wokół wielu bandów - by przytoczyć casus Floyd i Watersa - i nieustannego roztrząsania i dywagacji " taki-a-taki band to JA" i tym podobne bzdury - Supertramp to również doskonały przykład. Gdy Roger odszedł by poświęcić głównie rodzinie, by nie umknęło mu wychowywanie i dorastanie dzieci plus od czasu do czasu odrobinie karierze solowej - po latach wrócił na scenę też mógł buńczucznie oświadczyć - "Supertramp to JA". Ciekawe, przy okazji książki o YES autor wspominał, że w drugiej połowie lat 90 Rabin i Hodgson mieli sobie za cel postawić reaktywację w wielkim stylu Supertramp ... a potem była cisza .... nie trudno się domyśleć, że cała idea rozbiła o niewzruszoną postawę Ricka Davisa. Czytałem jakiś czas temu niezwykle zabawny i pouczający wywiad z Helliwellem - dotyczący wielokrotnego namawiania, zachęt, przymilania się - by dwaj dawni partnerzy potem wrogowie - Davies i Hodgson zakopali topór wojenny i z pozostałą trójką dali serię koncertów czy choćby jeden wielki jubileuszowy - ale jednocześnie postawił sprawę jasno będąc twardo stąpającym po ziemi pragmatykiem - mimo chęci i marzeń uznawał to za mało prawdopodobne. Gdy kilka lat temu Roger z zespołem ruszył na trasę - nie musiał niczego deklarować lub ogłaszać - jego głos, styl, charyzma - była jasnym sygnałem - "Kto był kim w Supertramp" :

https://www.youtube.com/watch?v=xScUUx2Iudk

https://www.youtube.com/watch?v=fMF2RgD9fDE
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25821
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Re: Supertramp

Post autor: WOJTEKK »

Ostatni koncert Supertramp z Hodgsonem był w Monachium. Nawet mam na DVD
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=ZxDo1YpzXmA


Również mam to na DVD, wcześniej zgrane z satelity na VHS - a chyba w latach 80 oglądałem u kolegi ojca - który też miał kopię video - zaiste piękne i jakże inspirujące czasy. Świetny koncert i w dalszym ciągu niezmiennie Supetramp w życiowej formie. Nie wyczuwa się, iż zbliżał koniec współpracy a obaj liderzy - Roger i Rick " R&R" mieli siebie serdecznie dość. John w internetowym wywiadzie wspominał, że doszło do tego, iż każdy był okopany w swoim domowym studio - po obu stronach Atlantyku i żaden nie chciał ustąpić a biedna pozostała trójka nie miała wyboru - w dobie gdy nie było netu, kurierów, brała taśmy pod pachę i kursowała samolotem między studiem jednego i drugiego. Było wiadomo, że taki układ nie będzie dalej funkcjonował i wszystko zbliża do nieubłagalnego końca. Wszyscy byli zmęczeni i sfrustrowani. A i tak powstał całkiem dobry moim zdaniem album Famous Last Words - nie aż tak oddalony poziomem od Breakfast. W tamtym czasie na żywo wspomogli ich znakomici muzycy - Scott Page na drugim saxie i gitarze - jego wielkie dni chwały miały dopiero nadejść przy okazji trasy Momentary Lapse of Reason Floyd - oraz na klawiszach i okazjonalnie gitarze Fred Mandel z Kanady - z tego powodu był gorąco przyjmowany jako "swojak" gdy Supetramp grało na północy - jest też całkiem znośny materiał z tej samej trasy z Toronto 83:

https://www.youtube.com/watch?v=EHjT3Lw2zmE

i równie dobry z Los Angeles 83:

https://www.youtube.com/watch?v=hY4eJLf2wU0
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=AptFE-GpJXE

Zbliżająca okrągła 50 rocznica uformowania klasycznego legendarnego składu - zachęca by ponownie przyjrzeć jakim fenomenem był ten zespół - jaką rolę odgrywali poszczególni muzycy i że nie było tam słabych punktów czy "pasażerów na gapę". Po latach nadal wielki uśmiech na twarzy wywołuje multiinstrumentalista - saksofonista, flecista, wokalista, klawiszowiec czasem wręcz "gitarzysta" - John Helliwell - jako "Mistrz Ceremonii" czy nasz poczciwy "Lutek Danielak - Wodzirej". W wywiadach i wspomnieniach wyjaśniał ten fenomen - że gdy ruszyli na trasę Crime - grając w pierwszej części nowy w drugi starszy materiał - przekonali się, że nowy ówczesny krążek w wymowie był niezwykle poważny, mroczny, posępny, dotykający niełatwych zagadnień - i przydałaby się jakaś przeciwwaga - element luzu, rozrywki, by zagadać do audytorium - ale o dziwo nikt - nawet sami nadworni kompozytorzy nie byli zainteresowani taką rolą - stąd pierwotnie "z braku laku" - padło na Johna - który z nowej roli wywiązał się bajecznie, idealnie i stał wizualną stroną - rozrywkową zespołu. Pasował jak mało kto - długie blond loki, wysoki, szczupły i był niesamowicie naturalny, swojski, zabawny - nie czuło się, że to jest wyreżyserowane czy wymuszone - jego mocnym punktem było podejście - że wcielał się w rolę nijako "parodii showmana" - stąd te jaskrawe marynarki, rekwizyty, zagadywanie w narodowych językach, wiem, że ciut znał francuski, nawet jeśli coś pokręcił lub zapomniał - publiczność go tak lubiła i ich czarował - że wybaczała dosłownie wszystko, nie robił z siebie pajaca czy pośmiewiska, naturalny i wrodzony talent.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
greg66
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4162
Rejestracja: 31.08.2008, 22:00
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Supertramp

Post autor: greg66 »

Na tym filmie jest taka scena, gdy John idzie za kulisy na papierosa i wygląda to tak jakby się zastanawiał: "i co my zrobimy bez Rogera".
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

Jak mawiał inny Roger - "... piosenki nie rosną na drzewach....". Casus Supertramp i ich "przesłanie" w tej materii są wymowne. Były zespoły, które mimo utraty frontmana czy głównego głosu - poradziły sobie całkiem nieźle lub lepiej niż "nieźle" - np Genesis czy Marillion - ten drugi to może i materia bardziej skomplikowana ale przetrwali, zmienili nieco styl ale nagrali mnóstwo albumów i fani zaakceptowali kluczową zmianę. Supetramp bez Hodgsona ... może przesada będzie powiedzieć, "że przestali się liczyć" - wyświechtany frazes "że bez Niego to już nie było TO" - oddaje zaledwie w ułamku smutną prawdę. Pojawił zdolny, znakomicie się prezentujący Mark Hart - wszedł w wyjątkową niewdzięczną rolę - miał potencjał, warunki:

https://www.youtube.com/watch?v=U3mI3UdP8nI

ale nie był Hodgsonem - koniec kropka. Roger zdawał sobie sprawę, że kariera solowa potencjalnie czeka na niego "za rogiem" jeśli tylko będzie miał na to ochotę... ale również ograniczyło się to do pojedynczych udanych kawałków - np:

https://www.youtube.com/watch?v=ib988vamDUA

Ten kawałek daje cząstkę nurtującej fanów odpowiedzi na to - "jak brzmiałby Supertramp gdyby jednak Roger został i mniej więcej dalej śpiewał i tworzył w sprawdzonym stylu". Podobno dawni kumple z Supertramp mieli nieco wnerwić po usłyszeniu tego kawałka - bo byli zbici z tropu - że skoro Hodgson był aż taki nieszczęśliwy w zespole - odszedł a jego solowy album brzmi dokładnie jak Oni. Czyżby to było celowe zagranie muzyka / mini zemsta by pokazać / udowodnić światu i sobie / kolegom - że On stał za dawnymi sukcesami i odchodząc zabrał całą magię ze sobą a na szyldzie należy postawić krzyżyk.

Czy ponad 20 lat temu pamiętam jak namieszał w rozgłośniach radiowych ten kawałek - muzyk udowodnił, że są pewne rzeczy i dobre pomysły, które nigdy się nie starzeją i dla weteranów nadal jest miejsce. Mnóstwo osób się wzruszyło bo już sam początek z tym niepowtarzalnym saksofonem ( aż dziw, że nie zaprosił Johna - partia ta jest niesamowicie w jego stylu ) - mieliśmy prawie comeback wszystkiego co najlepsze kojarzące ze złotą erą Supertramp - sam byłem zachwycony tym kawałkiem. W przerwach w zakuwaniu słuchałem tego i nie mogłem się nie uśmiechnąć i przytaknąć - tak.... to jest Hodgson za jakim się stęskniliśmy i w swoim niepowtarzalnym stylu.

https://www.youtube.com/watch?v=zjUthUVJOSM
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=J_wW00Y16bg

Czy jak w przypadku tego koncertu - nie ma wątpliwości "Kto był Supertramp".
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3782
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Supertramp

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=kln_bIndDJg

Wielkimi krokami zbliża 45 rocznica powstania tego wspaniałego materiału. Można Supertramp z tego okresu lubić lub nie - ale jeśli ktoś pluł na nich i wykazywał brakiem szacunku - to miał zwyczajnie nie pokolei w głowie - określenia naszych "progresywnych guru pokroju Leśniewskiego" - że "... to stadionowe pitolenie....". Ja to nawet na swój sposób próbuję zrozumieć i jakoś usprawiedliwić - jak mawiali w Monty Pythonie - "... wywodzą z rozbitych rodzin, nieszczęśliwe dzieciństwo, wychowywali się w cyrku, kogo jak kogo ale matki to mi naprawdę żal, a tamta dziewucha nie miała nawet 16 lat..." ;-) , no ale zostawmy szczegóły choć są całkiem całkiem :-) .

Wracając do meritum. By nie silić na chęć zaistnienia czy oryginalne teorie - między wierszami analizując liczne materiały źródłowe, teksty, wywiady - można może nieco na wyrost ale jednak odnieść wrażenie - że ogromny sukces jaki zespół miał odnieść - fakt że na krótko - ale pewna "masowa / ludyczna popularność" była niewsmak Rickowi Daviesowi - trochę ja Fripp przy okazji Red - mawiano, że obawiał, że gdyby zespół odniósł ogromny sukces komercyjny mógł się przemienić w dinozaura i straciłby nad nim kontrole. Owszem - sugerowanie w drugą stronę - że Rick nie chciał odnieść sukcesu jest równie absurdalny ale czyżby sukces Breakfast trochę go nie przerósł ?. Muzycy sugerowali, że przeskoczenie do rockowej gwiazdorskiej ekstraklasy spowodowało - że Davies miał mieszane uczucia - że otoczenie zacznie odbierać Supertramp - że "jedynym ojcem sukcesu i twarzą bandu był tylko i wyłącznie Roger Hodgson" - a reszta to taki dodatek - fajnie przygrywają / akompaniują ale pozostają w cieniu ( jak Faces z Rodem Stewardem, Dire Straits z Markiem czy Jethro Tull z Andersonem - jest niby zespół ale wiadomo kto gra pierwsze skrzypce a kto pozostaje na 2/3 planie). Tego Davies nie chciał i to powodowało jego gniew. W książeczce The Best Off - szalenie sympatyczny perkusista Bob Siebenberg wspominał wielomiesięczne sesje Breakfast - że wibracje w studio przy poszczególnych kawałkach był tak silne - że "coś lub więcej niż COŚ wisiało w powietrzu" - że nawet założył się z Rickiem o 100 dolców, że ten album osiągnie szczyty zestawień itd .... i wygrał - zabawa zabawą ale sam fakt - że to osoby niby "postronne" bardziej wierzyły i pragnęły komercyjnego sukcesu niż autorzy piosenek - jest wymowny i daje do myślenia - Rick rzecz jasna przegrał - wypisał czek z komentarzem na odwrocie " .... lepiej tego nie wydaj TY szczurze..." ;-) , Bob miał oprawić czek w ramki i w istocie przezornie tego nie wydać.... ;-)
...Nobody expects the Spanish inquisition !
ODPOWIEDZ