Crazy pisze: ↑17.09.2023, 19:28
Dostarczyłeś mi niesamowitych wzruszeń. PRZEPIĘKNIE.
O, miło słyszeć, dzięki:-).
Crazy pisze:
Na Hruby zawędrowałeś?
Na Furkot dotarliśmy akurat na zachód słońca. Noc na szczycie...ile już tych nocy było pod rozgwieżdżonym niebem, a każda magiczna na swój sposób. Potem wschód słońca. Nie był szczególnie spektakularny, ale pełna klatka plus świetny tele Kuby zrobiły swoje. Krótka medytacja na Hrubym i szybkie zejście nad Capi Staw, aby ponownie wznieść się o 300 metrów na Szczyrbski Szczyt wśród tabunów ludzi (sic!).
Słowem, bardzo udany weekend:-)
To w końcu gdzie był Pratt, bo się pogubiłem? Koprowy Szczyt jest jeszcze w planach na październik, zobaczymy jak to wyjdzie.
Co do dramatycznej przygody Crazy`ego: jak widać Otargańce nie dają nic za darmo. U mnie też nie zakończyło się bez ofiary, bo gdzieś 2h przed końcem oderwała mi się podeszwa w wydawało mi się "niezniszczalnych butach" i resztę musiałem drałować na boso po kamyczkach, co nie było zbyt łatwe i przyjemne.
Monstrualny Talerz pisze: ↑19.09.2023, 09:53
To w końcu gdzie był Pratt, bo się pogubiłem?
No jak to, gdzie? Przecież napisałem i fotorelację wkleiłem:-)
To było tak: Szczyrbski Staw->Dol. Furkotna->Bystry Przechód->Furkotny Szczyt (nocleg)->Hruby Wierch->Dol. Młynicka (Capi Staw)->Szczyrbski Szczyt->Dol. Młynicka->Sz. Staw
Dziękuję za wyjaśnienie, teraz już wszystko łapię. Niestety ostatnimi czasu mój mózg pracuje na 1/5 mocy fabrycznej i trudno ogarniać pewne fakty tu i tam