Przy muzyce o trunkach
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
W temacie limitowanych edycji... przy porządkach świątecznych znalazłem flaszkę, która od kilku lat stała zapomniana. Była to tzw. grappa (czytaj: bimber) zrobiona przez dziadka mojego kolegi. Dostałem ją od tegoż kolegi z -naście lat temu, dokładnie nie pamiętam. Chyba mi niespecjalnie wtedy leżała, bo odstawiłem, a potem w ogóle zgubiłem z horyzontu.
Ale teraz... to taki trunek, że od samego zamoczenia ust już się trochę czerwone policzki robią Trochę śliwowica-like. Ale dobre to! Zdrówko!
Ale teraz... to taki trunek, że od samego zamoczenia ust już się trochę czerwone policzki robią Trochę śliwowica-like. Ale dobre to! Zdrówko!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- gharvelt
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 5827
- Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
- Lokalizacja: Kraków
Druga połowa września to dobry czas na Winobranie Zachęcony sukcesem poprzedniej produkcji, w tym roku postanowiłem pójść za ciosem i zwiększyć moc przerobową. W ubiegłym tygodniu pojechałem na zrywanie owoców. Udało się ich zebrać zdecydowanie więcej, a ponadto tego lata winogrona wyjątkowo pięknie dojrzały. Wyszło około 20 kg owoców, zaś po przygotowaniu niespełna 18 kg moszczu. Następnie transport do mieszkania w Krakowie i tutaj proporcjonalnie rozdysponowałem na 2 balony, w sumie o pojemności 40 litrów. W ten czwartek wieczorem dolewałem syropu cukrowego, dzięki czemu fermentacja burzliwa wreszcie rozhulała się na dobre. Jeszcze wczoraj trochę niepokoiłem się o zbytni przyrost piany, ale po drobnej interwencji sytuacja się uspokoiła i myślę, że teraz nie ma już ryzyka, że "wystrzeli". Jak ktoś lubi oglądać takie bulgotanie, poniżej zamieszczam krótkie nagrania
Fermentacja - przedwczoraj późnym wieczorem
Fermentacja - wczoraj rano
Fermentacja - dziś blisko południa
(zdjęcie można znacznie powiększyć po kliknięciu)
Temperatura w mieszkaniu idealna do produkcji wina, zatem spodziewam się, że w grudniu może zakończyć pracę i gdzieś w okolicach końca roku powinienem zabutelkować.
Fermentacja - przedwczoraj późnym wieczorem
Fermentacja - wczoraj rano
Fermentacja - dziś blisko południa
(zdjęcie można znacznie powiększyć po kliknięciu)
Temperatura w mieszkaniu idealna do produkcji wina, zatem spodziewam się, że w grudniu może zakończyć pracę i gdzieś w okolicach końca roku powinienem zabutelkować.
Re: Przy muzyce o trunkach
Ostatnio jeden starszy facet, który na wszystkim się zna najlepiej oznajmił, że średnio, w przeciwieństwie do kobiet, możemy pić bezkarnie do 20 lat, żeby się nie uzależnić.
Trzeba w końcu ostro się zabrać za polecane tu browary
Trzeba w końcu ostro się zabrać za polecane tu browary
Re: Przy muzyce o trunkach
Podczas prezentowania finału roku 2005 spożywam napój alkoholowy, który z wielką przewagą znajduje się u mnie na miejscu pierwszym wsród wszelkich napojów alkoholowych:
Dżin w ogóle lubię, ale TEN dżin sprawia, że w zasadzie spokojnie mógłbym odstawić wszystkie inne napoje wyskokowe
Dżin w ogóle lubię, ale TEN dżin sprawia, że w zasadzie spokojnie mógłbym odstawić wszystkie inne napoje wyskokowe
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: Przy muzyce o trunkach
Gacek pisze: ↑03.12.2024, 22:36 Imperialmy poter 652 m.n.p.m właśnie pękł.
A dalej... co dalej?
Freefall dawno się nie widzieliśmy ale ja cały czas ćwiczę więc nie myśl że tak łatwo pójdzie
Jutro barbórka, piękne święto więc jak to ugryźć? Może rabarbar?
A jak ugryźć muzycznie?
Tak sobie pomyślałem co najbardziej by pasowało. Albo Dżem albo SBB. (...)
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach...
Fajnie brzmi, ale nie jest to prawda, niestety.
Re: Przy muzyce o trunkach
Masz całkowitą rację B.J!
Re: Przy muzyce o trunkach
Ale ja do dzisiaj nie skończyłem tej flaszki Bombaya Sapphira, którą powyżej wkleiłem, to chyba znaczy, że nie piję w zbyt dużych ilościach. Kiedyś mi się nawet piwo w lodówce zepsuło, bo za długo stało po dacie ważności!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- Monstrualny Talerz
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4282
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: Przy muzyce o trunkach
Temat trudny, ale po prostu trzeba uważać na siebie i może też powalczyć. Niestety w ostatnich dwu latach dwu moich kolegów zmarło właśnie z przepicia + wcześniejsze rozbicie rodzin i milion innych kłopotów. Całkiem mocno mną to wstrząsnęło. A całkiem sporo bliskich mi kolegów również z tym problemem zmaga się na całego. Kilka ciekawych inicjatyw nie wyszło w ostatnim czasie, bo ktoś tam zapił, nie był w stanie się pozbierać, towarzystwo wybrało picie w trupa, zamiast czegoś ciekawszego (wycieczka). W okolicy czterdziestki to co było dobra zabawą i sposobem na rozluźnienie, przemienia się niepostrzeżenie w nałóg trwający od 20 - 30 lat, z którego bardzo trudno się wyrwać, bo: presja otoczenia (ze mną się nie napijesz?), siła nawyku, wszechobecny alkohol (na serio to musi być podstawowy asortyment na stacjach benzynowych?), bezsens otaczającej rzeczywistości, stres praca-rodzina, reklama (asy sportu reklamują piwko "do jednej bramki" - serio???).
Jeśli komuś to w czymś może pomóc: ja nie piję nic i nigdy nie piłem. Więc można. Jest to bardzo trudne, ale można. Znam również osoby, które albo przestały pić (m.in. po AA, w tym w ośrodku zamkniętym), albo mocno ograniczyły, albo robią sobie przerwy, co zawsze coś daje (Wielki Post, Advent, Sierpień, próba na rok np. obiecana żonie czy dzieciom itp). Generalnie: da się, ale wiadomo trzeba się spiąć i walczyć.
Jeśli komuś to w czymś może pomóc: ja nie piję nic i nigdy nie piłem. Więc można. Jest to bardzo trudne, ale można. Znam również osoby, które albo przestały pić (m.in. po AA, w tym w ośrodku zamkniętym), albo mocno ograniczyły, albo robią sobie przerwy, co zawsze coś daje (Wielki Post, Advent, Sierpień, próba na rok np. obiecana żonie czy dzieciom itp). Generalnie: da się, ale wiadomo trzeba się spiąć i walczyć.
- Monstrualny Talerz
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4282
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: Przy muzyce o trunkach
A, i podobno muzyka wchodzi dużo lepiej, przynajmniej tak twierdzi Leszek Możdżer, że alko zaburza przyswajanie muzyki, kiedyś taką miał wypowiedź, że dopiero po 2-3 tygodniach abstynencji wraca prawidłowe rozpoznawanie dźwięków
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6910
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Re: Przy muzyce o trunkach
Masz całkowitą rację. Jak napisałem w innym wątku, jestem 100% abstynentem od 2015 roku. A kiedyś były takie okresy, że z trudem przypominałem sobie dzień, w którym nie wypiłem choćby odrobiny alkoholu (np. jednego piwa) i ze zdumieniem stwierdzałem, że takiego dnia nie było np. od półtorej roku. A teraz już ponad 9 lat trzeźwości. W moim przypadku trudne to było tylko może przez jakieś 2-3 miesiące na początku - bo bardzo lubiłem piwo i czerwone wytrawne wino. A teraz nie wyobrażam sobie powrotu do alkoholu, wręcz mnie odrzuca. No i bardzo mi przykro, jak widzę moją kochaną Mamę , która coraz bardziej pogrąża się w alkoholu... zaczynało się od wieczornej lampki winka, potem tych lampek było coraz więcej... butelka wina wieczorem... ostatnio moja siostra pokazała kilka pustych butelek po wódce, opróżnionych przez Mamę... spotkaliśmy się u Rodziców jakieś dwa tygodnie temu z okazji imienin siostrzenicy - moja Mama bełkotała tak, że język jej się plątał. Smutne to, i żal mi też mojego Taty, który jest na co dzień z tym wszystkim. Moi Rodzice już mają swoje lata: Mama 75, a Tata 79 - i teraz dopiero takie coś się rozwija, chyba ma to związek z przeprowadzką Rodziców na wieś pod Łowicz, do tej pory mieszkali w Łodzi - Mama czuje się odizolowana jak na odludziu, bo Tata jeszcze dorabia na pół etatu do emerytury - sam nie wiemMonstrualny Talerz pisze: ↑05.12.2024, 09:07 Temat trudny, ale po prostu trzeba uważać na siebie i może też powalczyć. Niestety w ostatnich dwu latach dwu moich kolegów zmarło właśnie z przepicia + wcześniejsze rozbicie rodzin i milion innych kłopotów. Całkiem mocno mną to wstrząsnęło. A całkiem sporo bliskich mi kolegów również z tym problemem zmaga się na całego. Kilka ciekawych inicjatyw nie wyszło w ostatnim czasie, bo ktoś tam zapił, nie był w stanie się pozbierać, towarzystwo wybrało picie w trupa, zamiast czegoś ciekawszego (wycieczka). W okolicy czterdziestki to co było dobra zabawą i sposobem na rozluźnienie, przemienia się niepostrzeżenie w nałóg trwający od 20 - 30 lat, z którego bardzo trudno się wyrwać, bo: presja otoczenia (ze mną się nie napijesz?), siła nawyku, wszechobecny alkohol (na serio to musi być podstawowy asortyment na stacjach benzynowych?), bezsens otaczającej rzeczywistości, stres praca-rodzina, reklama (asy sportu reklamują piwko "do jednej bramki" - serio???).
Jeśli komuś to w czymś może pomóc: ja nie piję nic i nigdy nie piłem. Więc można. Jest to bardzo trudne, ale można. Znam również osoby, które albo przestały pić (m.in. po AA, w tym w ośrodku zamkniętym), albo mocno ograniczyły, albo robią sobie przerwy, co zawsze coś daje (Wielki Post, Advent, Sierpień, próba na rok np. obiecana żonie czy dzieciom itp). Generalnie: da się, ale wiadomo trzeba się spiąć i walczyć.
vertical_invader
Re: Przy muzyce o trunkach
Alkohol to ciężki temat. Niestety w naszym modelu społecznym pełni on bardzo ważną funkcję, jest wszędzie i nieustannie obecny. Doskonale rozumiem to, co piszesz Bednaarze o Mamie nadużywającej napoje alkoholowe. Ja miałem podobną sytuację w moim dzieciństwie - a dotyczyła ona obydwojga moich rodziców. Było to powodem wielu kłopotów pomiędzy nimi, a też i mną. Nie chcę pisać o szczegółach bo to trudne i bolesne sprawy. W każdym razie - udało im się poradzić sobie z tym problemem i w późniejszych latach ograniczyli alkohol, a jeszcze później właściwie zrezygnowali z niego zupełnie. Mam nadzieję, że i Twoja Mama sobie z tym poradzi - trzeba ją mądrze wspierać. Nie pobłażać, ale jednocześnie też robić to z wyrozumiałością i pozwolić jej zachować swoja godność. A najlepiej namówić ją na wizytę u profesjonalnego terapeuty, który będzie pilotował proces wychodzenia z nałogu.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26445
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: Przy muzyce o trunkach
Na szczęście nie lubię alko. Swoje już wypiłem (i tak stosunkowo niewiele) a teraz to mnie wtrzącha przy większym woltarzu. A mniejszego piję bardzo niewiele. Natomiast chemia jest może ryzykowna, ale trzeba wiedzieć co z czym i w jakich proporcjach mieszać. Poza tym chodzi mi o substancje całkowicie legalne i osiągalne w każdej aptece, chociaż czasem na receptę . I nie chodzi tu tylko o mózgojeby. Poza tym koszt jest czasem pomijalny. Także Bednaar jest to na pewno bardziej budżetowa alternatywa. Poza tym mój kolega ze studiów się zaćpał. Był anestezjologiem i na pewno wiedział co ma brać i ile . Chyba mu już po prostu życie zbrzydło.
Re: Przy muzyce o trunkach
Ja mam za sobą okres bycia w punkowych załogach i eksperymentów z dragami. Paru moich kolegów odjechało na złotych saneczkach.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)