Electric Light Orchestra

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: Bartosz, Dobromir, gharvelt, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Stachmuzyk
krucha płyta jednostronna
Posty: 24
Rejestracja: 20.07.2011, 21:33
Lokalizacja: Kościan

Electric Light Orchestra

Post autor: Stachmuzyk »

W ostatnim Teraz Rocku, na końcowej stronie widzę, że szykuje się kolejna wspomnieniowa trasa quasi-ELO, oczywiście bez Jeffa Lynne. Chciałem założyć temat poświęcony temu zespołowi i o dziwo, przeglądając ten dział forum nigdzie nie ma o nim nawet wzmianki.

Tak ważny dla muzyki w latach 70. i początku 80., nieco kontrowersyjny, czerpiący z tradycji muzyki klasycznej, rocka klasycznego i progresywnego. W 80. z jednej strony zszedł na psy, bo przestał wykorzystywać instrumentarium smyczkowe, ale z drugiej słuchając np. taki "Time", mamy do czynienia z bardzo interesującą rzeczą. Chyba dlatego, że siłą tego zespołu były melodie.

Gdy wchodzę na prog-archives.com i wpisuję ELO to jednak te pierwsze płyty, gdzie rock progresywny był mocno obecny w ich twórczości są wyżej oceniane. Co z tego, że są progresywne jak przynajmniej dla mnie trochę toporne, rozlazłe i nierówne. Te późniejsze, bardziej przebojowe od "Face The Music" oceniane są już niżej. A dla mnie właśnie te płyty, tak do "Out Of The Blue" z 1977 r. są najlepsze w ich dorobku.
Awatar użytkownika
Tilion
japońska edycja z bonusami
Posty: 3535
Rejestracja: 27.07.2011, 19:07
Lokalizacja: Ostrów Wlkp/Wrocław

Post autor: Tilion »

Na time jest Ticket to the moon, wystarczający powód żeby ta płyta była dobra, a że jako całość też sie broni to stoi dumnie pod literką "E" właściwie to Time i Out blue to moi ulubieni elektrycy, chociaż dużo innych też jak najbardziej
the same old rock
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 26472
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

W zasadzie lubię wszystko Elektryków do "Balance of Power" włącznie. Ulubiona to trzecia - "On A Third Day" i "Eldorado". Jeden z moich ulubionych zespołów czasów licealnych - na taśmach miałem ze 3 godziny ich muzyki.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
Stachmuzyk
krucha płyta jednostronna
Posty: 24
Rejestracja: 20.07.2011, 21:33
Lokalizacja: Kościan

Post autor: Stachmuzyk »

Kiedyś to byli giganci muzyki popularnej tak jak Led Zeppelin, Queen, ABBA czy Pink Floyd. Ale teraz ich legenda niesłusznie zanikła. To jeden z nielicznych gigantów rocka, o którym już się nie pamięta. Może ten rodzaj emocji już się nie sprawdza? Ale sądzę, że Jeff Lynne mógłby z powodzeniem kontynuować tą komercyjną drogę, gdyby ELO istniało, przynajmniej do lat 90. Jako świetny producent potrafił przecież utrzymać popularność przy diametralnej zmianie brzmienia z początku lat 80. Ale jak to w przypadku wielkich indywidualności bywa - muzycy pokłócili się. Moje pokolenie jako tako interesujące się muzyką (nawet tą starszą) praktycznie nie zna ich dorobku. Poza tym czy w Polsce wyszła kiedykolwiek jakaś większa publikacja na ich temat? Być może Tylko Rock wypuścił wkładkę. Jeśli ktoś z Was ma ją to prosiłbym o jakiś skan.
Awatar użytkownika
Tilion
japońska edycja z bonusami
Posty: 3535
Rejestracja: 27.07.2011, 19:07
Lokalizacja: Ostrów Wlkp/Wrocław

Post autor: Tilion »

na temat mojego pokolenia łaskawie się nie wypowiem bo znajomość muzyki wcześniejszej niż 2005 i różnej od rapu lub absolutnie beznadziejnego popu w rzadszych wypadkach metalu w formie ekstremalnej lub pseudorocka, wygląda dość, eee, nieciekawie, tak dla zobrazowania- o zeppelinach słyszały osoby w ilości poza mną 3 :D o innych "egzotyczniejszych" zespołach nie wspominam. Co do tematu- postanowiłem z winyla odświeżyć sobie Out of Blue ale w środku jest tylko jedna płyta :shock:
the same old rock
Awatar użytkownika
Stachmuzyk
krucha płyta jednostronna
Posty: 24
Rejestracja: 20.07.2011, 21:33
Lokalizacja: Kościan

Post autor: Stachmuzyk »

"Out Of Blue" to ta najlepsza ELO, pod względem kompozycji, produkcji. Miód na uszy :)
Awatar użytkownika
Tilion
japońska edycja z bonusami
Posty: 3535
Rejestracja: 27.07.2011, 19:07
Lokalizacja: Ostrów Wlkp/Wrocław

Post autor: Tilion »

w moim wypadku cholera pół miodu :?
the same old rock
Awatar użytkownika
Stachmuzyk
krucha płyta jednostronna
Posty: 24
Rejestracja: 20.07.2011, 21:33
Lokalizacja: Kościan

Post autor: Stachmuzyk »

Komuś się najwyraźniej spodobała ta druga. Nie dziwię się - też ją wolę ;)
Awatar użytkownika
Dudia
epka analogowa
Posty: 842
Rejestracja: 21.07.2011, 16:05
Lokalizacja: Cieszyn

Post autor: Dudia »

Straszna ta dzisiejsza sieczka,którą słychać w radio o tv nie wspomnę.
Zaglądając do VIVY wytrzymuję 1 utwór,wolę VH1 tam przynajmniej czasem
coś starszego można usłyszeć. Czasem ELO także leci,ale tylko czasem.
Mam znajomych małolatów i trudno mi z nimi rozmawiać o muzyce,gdyż
znajomość wykonawców jest tragiczna. Dla nich np. Stratovarius jest starym
zespołem i nie dziwie się gdyż powstali około 1994 roku,czyli już istnieją
17 lat. Taki 20-latek, nie powie że oni krótko grają.
Internet to jedyne miejsce aby poznać historię. Ostatnio pyta mnie taki jeden
- powiedz mi co to jest blues,ja jeszcze tego nie słyszałem i nie wiem jak oni
grają. No nóż w kieszeni się otwiera. Historię muzyki dziś tworzymy sami .
Młodzi mogą poczytać,posłuchać i poznać. ELO zniknęło tylko dla młodych
my dalej pamiętamy o tym doskonałym zespole.
Awatar użytkownika
Tilion
japońska edycja z bonusami
Posty: 3535
Rejestracja: 27.07.2011, 19:07
Lokalizacja: Ostrów Wlkp/Wrocław

Post autor: Tilion »

no to Stratovarius jest ode mnie o rok młodszy, co do muzycznych podstaw to zdecydowanie zbawienny wpływ przesłuchania Dark side w wieku 4 lat, ciągła edukacja ze strony ojca i Trójki i w sumie mogę powiedzieć że coś tam znam, chociaż szału to ni ma, czas za to jest. W ręce wpadło mi ostatnie ELO w winylowej kolekcji, ELO2, płyta jakby nie spojrzał mocne znamiona progresji nosi, właściwie tylko jeden utwór mi nie leży- Rolls over Beethoven, poza tym całkowicie sympatycznie
the same old rock
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9923
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Był czas (w głębokim dzieciństwie), kiedy ELO to był mój ulubiony zespół, miałem nagrane na taśmy wszystkie ich płyty do "Secret Messages", późniejsze już odpuściłem, bo i gusta nieco mi się zmieniły.

Do dziś lubię sobie sięgać od czasu do czasu do ich płytek. Uwielbiam okres od "On The Third Day" do "Out Of Blue". Późniejsze też mają swój urok, kameralne, stonowane "Discovery" z niezapomnianym "Confusion", "Time" to zbiór doskonałych, przebojowych piosenek z "Twiligh", "Ticket To The Moon", czy "21 Century Man" na czele. Fajnie sie też słucha ich piosenek z filmu "Xanadu" (nawet tej tytułowej, śpiewanej przez Olivię Newton-John). Stosunkowo najmniej lubię ich rockendrollowe hity w rodzaju "Hold On Tight", "Don't Bring Me Down", czy "Rock and Roll is King". Choć zdaję sobie sprawę, że ludożerka głownie dzięki nim ich kojarzy (jeśli w ogóle).

Tak czy owak - zawsze cechowała ich świetna robota aranżacyjna, w 100% profesjonalne wykonanie i talent do pięknych melodii. Dzięki tym cechom jako nieliczni Brytole zrobili prawdziwą karierę w Stanach.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 26472
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

W zasadzie Leptir napisał dokładnie wszystko za mnie. Zgadzam się nawet z przecinkami :D
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
Dżejdżej
epka analogowa
Posty: 962
Rejestracja: 17.06.2010, 23:01
Lokalizacja: CHICAGO

Post autor: Dżejdżej »

ELO , zwłaszcza z okresu niebieskiego albumu (który chyba lubię najbardziej) stanowili swego rodzaju kontynuację The Beatles. Melodyjne utwory , podobne pomysły aranżacyjne -wielomiesięczna praca w studio przywołująca czasy Revolvera czy Sgt. Pepper ; zresztą Lynn nigdy nie krył swych fascynacji a pod koniec kariery udało mu się nawet zagrać razem z idolem.
Zastanawiałem się nieraz dlaczego ta muzyka odeszła w zapomnienie , nigdy nie przeżyła prawdziwego come backu (nie można za takowy uznać ani koncertów ELO II ani trasy Zoom Lynna ).
Może była zanadto przesłodzona , aranżacyjnie przekombinowana ? - wszystkie te cechy wychodziły dobitnie zwłaszcza tam gdzie Lynn pełnił rolę producenta ( Roy Orbison, Tom Petty).
Była za mało "męska" (te falseciki w chórkach), udawanie symfoniczna ( tak grają dziś wszystkie tria dziewczęco-smyczkowe łączące pop z "niby symfonią") - nie wiem.
Fakt faktem ,że jest to dziś zespół zapomniany - zważywszy rekordową sprzedaż płyt w latach 70-tych.
O ile płytę Out of blue bardzo lubię , to nie za bardzo podoba mi się słynny koncert z Wembley - spodek kosmiczny nie robi dziś wielkiego wrażenia, granie w większości z playbacku- również.
Uważam ,że lepsza jest wersja koncertowa ELO II z Orkiestrą Symfoniczną (chyba Piotrogrodzką) - choć bez Lynna, za to z prawdziwymi rosyjskimi symfonikami (grającymi brawurowo swój set)
-mam jeszcze starą wersję VHS z przed lat.
Trasa Zoom to jedna wielka klapa- Jeff z Tandym odtwarzają klasyki bez polotu, ze studyjną wiernością - a przecież nie o to chodzi. Do tego pełna statyka, dwie drętwo kiwające sie panienki w chórkach - co z tego, że technicznie DVD perfekcyjne , produkcja jak zawsze u Lynna nienagannna.
Ciekawiej ogląda się stare programy z niemieckiej czy japońskiej TV z połowy lat 70-tych gdzie grali na żywo choćby słynną adaptację Griega .
http://www.youtube.com/watch?v=WV52YAhdJOk
Together we stand - divided we fall
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Mam ich nagrania z BBC z wczesnych lat 70. i bootlegowe wideo z Rockpalast (albo któregoś z innych niemieckich programów?) z 1974 roku - świetne to jest granie, energia, rockowa surowość, czad nawet w partiach wiolonczeli czy skrzypiec :)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Dżejdżej
epka analogowa
Posty: 962
Rejestracja: 17.06.2010, 23:01
Lokalizacja: CHICAGO

Post autor: Dżejdżej »

Tarkus pisze:Mam ich nagrania z BBC z wczesnych lat 70. i bootlegowe wideo z Rockpalast (albo któregoś z innych niemieckich programów?) z 1974 roku - świetne to jest granie, energia, rockowa surowość, czad nawet w partiach wiolonczeli czy skrzypiec :)
Właśnie wtedy brzmieli chyba najbardziej autentycznie - później produkcja wzięła górę , dlatego występy na żywo grali z playbacku , Jeff odrzucił smyczki bo po co płacić kasę za coś co można zastąpić syntezatorami ( a na scenie trzeba jeszcze udawaczy opłacić ). Płyty DISCOVERY i TIME są udane , ale to już trochę inna historia.
ELO II widziałem w 1993 w małym Oak Theatre (znanym z występów wielu polskich grup w Chgo. - SBB, Republika , Breakout ) -wtedy "na świeżo" po reaktywacji brzmieli fajnie , w pamięci utkwiły mi zwłaszcza solówki Mike'a Kaminskiego. Taki kameralny występ - bez gwiazdorstwa.
Pod koniec lat 90-tych wystąpili w większej sali Rosemont , z orkiestrą symfoniczną ale z tego koncertu zapamiętałem tylko jeden utwór zadedykowany Lynnowi - Getting to the point ale za to w wersji lepszej od studyjnej.
Together we stand - divided we fall
ODPOWIEDZ