Dead Can Dance
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Tilion
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3535
- Rejestracja: 27.07.2011, 19:07
- Lokalizacja: Ostrów Wlkp/Wrocław
Dead Can Dance
no brakuje nieco tego tematu, a duet Lisy Gerrard z Brendanem Perrym mocno sie wpisał w lata 80 i nie tylko. Jak o dyskografię idzie to :
# Dead Can Dance (1984)
# Garden of the Arcane Delights (1984)
# Spleen and Ideal (1985)
# Within the Realm of a Dying Sun (1987)
# The Serpent's Egg (1988)
# Aion (1990)
# A Passage in Time (1991, kompilacja)
# Into the Labyrinth (1993)
# Toward the Within (1994)
# Spiritchaser (1996)
przy czym Within the realm i serpent's egg to moje ulubione.
# Dead Can Dance (1984)
# Garden of the Arcane Delights (1984)
# Spleen and Ideal (1985)
# Within the Realm of a Dying Sun (1987)
# The Serpent's Egg (1988)
# Aion (1990)
# A Passage in Time (1991, kompilacja)
# Into the Labyrinth (1993)
# Toward the Within (1994)
# Spiritchaser (1996)
przy czym Within the realm i serpent's egg to moje ulubione.
the same old rock
Najlepsze wg mnie utwory Dead Can Dance
Cantara i Persephone (the Gathering of Flowers) z płyty Within the Realm of a Dying Sun
niesamowity (nieziemski) klimat smutku, ostateczności
- nazwa zespołu Tańczący Zmarli bardzo pasuje do muzyki
Założyciel wytwórni 4AD Ivo Watts-Russell wspomina: To brzmiało jak nic dotąd
Muzyka Dead Can Dance Wielka Rzecz.
Na oficjalnym profilu MySpace zespół zapowiada na rok 2012 nową płytę! i światowe turne,
Cantara i Persephone (the Gathering of Flowers) z płyty Within the Realm of a Dying Sun
niesamowity (nieziemski) klimat smutku, ostateczności
- nazwa zespołu Tańczący Zmarli bardzo pasuje do muzyki
Założyciel wytwórni 4AD Ivo Watts-Russell wspomina: To brzmiało jak nic dotąd
Muzyka Dead Can Dance Wielka Rzecz.
Na oficjalnym profilu MySpace zespół zapowiada na rok 2012 nową płytę! i światowe turne,
Najbardziej cenię Spleen And Ideal, do czego przyczyniła się w niemałym stopniu okładka. Pochwalę się, że nabyłem LP (1st press ) w 1986, w Norwegii, z kosza nice price, za 19,99 NOK. Mam jeszcze CD z 4AD, niedawno wydane SACD i ruskiego pirata. Każda brzmi inaczej.
Kapitalny jest też The Protagonist ze składanki 4AD Lonely Is an Eyesore. Video-clip do tego utworu jest bonusem na DVD Toward The Within.
Co do Within The Realm, to fakt, że począwszy od Xavier jest to arcydzieło. Natomiast początek płyty nie powala. Trochę za długo się to rozkręca.
Do ulubionych fragmentów dorzuciłbym jeszcze Treshold z jedynki, Ullysses z Serpent's Egg i Black Sun z Aion.
Kapitalny jest też The Protagonist ze składanki 4AD Lonely Is an Eyesore. Video-clip do tego utworu jest bonusem na DVD Toward The Within.
Co do Within The Realm, to fakt, że począwszy od Xavier jest to arcydzieło. Natomiast początek płyty nie powala. Trochę za długo się to rozkręca.
Do ulubionych fragmentów dorzuciłbym jeszcze Treshold z jedynki, Ullysses z Serpent's Egg i Black Sun z Aion.
No tak DCD to jeden ze sztandarowych zespołów 4AD - obok Cocteau Twins, Clan of Xymox, Throwing Muses, Wolfgang Press i jeszcze paru innych. Do tego dochodziło też "pospolite ruszenie" pod wodzą Ivo Watts-Russella pod nazwą This Mortal Coil.
Niewątpliwie był to dowód na to, że postpunk mógł wyewoluować w formy wysmakowane brzmieniowo i aranżacyjnie. Był okres w latach 80. kiedy na kolejne płyty 4AD czekało się z wypiekami na twarzy, to było wówczas coś świeżego i ozywczego na rynku wypełnionym z jednej strony plastikowym New Romantic, z drugiej sztampowymi popłuczynami po Joy Division, a z trzeciej Heavy Metalem i pudel rockiem.
Jeśli chodzi o DCD - pierwsza płyta ma jeszcze sporo wspólnego z postpunkiem, nie brzmi powalająco.
Od "Spleen and Ideal" (pamiętam jak kiedyś początkowy De Profundis wysłuchany u Beksińskiego dosłownie rzucił mnie na kolana) zaczyna się stopniowe nasycanie muzyki elementami muzyki dawnej, etnicznej, coraz bardziej podniosły i monumentalny klimat. Kulminacja tej strony monumentalnej to "Within The realm...". Później Lisa i Brendan wyczuli, że dalej się tak nie da - stąd coraz więcej muzyki dawnej, folkloru z różnych stron świata.
Oprócz "Spleen..." i "Within..." lubię też "Aion", który chyba jest najdoskonalszym przykładem wizji muzyki dawnej duetu. Za dobrą i trochę niedocenioną płytę uważam też "Into The Labirynth" - jest może trochę zbyt długa, gdyby wyrzucić kilka niepotrzebnych fragmentów byłaby naprawdę doskonała.
Niewątpliwie był to dowód na to, że postpunk mógł wyewoluować w formy wysmakowane brzmieniowo i aranżacyjnie. Był okres w latach 80. kiedy na kolejne płyty 4AD czekało się z wypiekami na twarzy, to było wówczas coś świeżego i ozywczego na rynku wypełnionym z jednej strony plastikowym New Romantic, z drugiej sztampowymi popłuczynami po Joy Division, a z trzeciej Heavy Metalem i pudel rockiem.
Jeśli chodzi o DCD - pierwsza płyta ma jeszcze sporo wspólnego z postpunkiem, nie brzmi powalająco.
Od "Spleen and Ideal" (pamiętam jak kiedyś początkowy De Profundis wysłuchany u Beksińskiego dosłownie rzucił mnie na kolana) zaczyna się stopniowe nasycanie muzyki elementami muzyki dawnej, etnicznej, coraz bardziej podniosły i monumentalny klimat. Kulminacja tej strony monumentalnej to "Within The realm...". Później Lisa i Brendan wyczuli, że dalej się tak nie da - stąd coraz więcej muzyki dawnej, folkloru z różnych stron świata.
Oprócz "Spleen..." i "Within..." lubię też "Aion", który chyba jest najdoskonalszym przykładem wizji muzyki dawnej duetu. Za dobrą i trochę niedocenioną płytę uważam też "Into The Labirynth" - jest może trochę zbyt długa, gdyby wyrzucić kilka niepotrzebnych fragmentów byłaby naprawdę doskonała.
Beksa
Z muzyką Dead Can Dance już na zawsze będzie mi się kojarzyła sala wypełniona kilkudziesięcioma słuchaczami, oświetlona jedynie świecami, którymi udekorowano stojący w niej fortepian i Tomasz Beksiśńki prezentujący z odtwarzacza CD najnowszą płytę Within the Realm of a Dying Sun. Było to pod koniec 1988 w tzw. KMPiKu w Bielsku-Białej. Beksa przyjechał na to spotkanie w kilka dni po osławionym wypadku samolotowym (pod Rzeszowem). Jeszcze miał ranę na twarzy, długie włosy spięte w ogon i do swetra przypięty znaczek z czarnym kotem. Ilekroć sięgam po płyty DCD, a robię to często, przypomina mi się ten wieczór i moja rozmowa z Tomkiem Beksińskim.
Nie ma Tomka, nie ma tego KMPiKu, a i podobnych spotkań zapewne nikt już nie organizuje. Na szczęście muzyka pozostała!
Drugą prezentowaną przez Beksę na tym spotkaniu płytą było Talk Talk - Spirit of Eden, ale to już opowieść zupełnie nie na temat...
Dead Can Dance to także ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Albertville podczas, której wykorzystano fragmenty bodajże z płyty The Serpent's Egg.
I nawet to znalazłem (internet jest niesamowity!). DCD zaczyna się około 4 minuty filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=QWxuv5Ue6gE
Nie ma Tomka, nie ma tego KMPiKu, a i podobnych spotkań zapewne nikt już nie organizuje. Na szczęście muzyka pozostała!
Drugą prezentowaną przez Beksę na tym spotkaniu płytą było Talk Talk - Spirit of Eden, ale to już opowieść zupełnie nie na temat...
Dead Can Dance to także ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Albertville podczas, której wykorzystano fragmenty bodajże z płyty The Serpent's Egg.
I nawet to znalazłem (internet jest niesamowity!). DCD zaczyna się około 4 minuty filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=QWxuv5Ue6gE
Dead Can Dance zafascynowało mnie na początku liceum (pamiętam, że wtedy usłyszałem pierwszy raz Aion- w 91 roku). Z tym że od początku zachwycały mnie niemal wyłącznie utwory w których śpiewała Lisa- to ona sprawiała, że muzyka Dead jest niepowtarzalna i niemal mistyczna. Utwory z Brendanem były po prostu OK- takie sobie, dość przyjemne wypełniacze. Wyjątkiem jest chyba tylko "Xavier" z Within A Realm, który bardzo lubię.
- RomanZKrainyDeszczowców
- singel kompaktowy
- Posty: 481
- Rejestracja: 26.10.2010, 00:20
- Lokalizacja: Tam Gdzie Nawet Kruk Nie Rzuca Kości
- Kontakt:
Fajna kapela, kojarzy mi się z muząi kultur wschodu i południa. Słuchając tego przypomniał mi się Bengt Berger Bitter funeral beer band. Muszę posłuchać więcej DCD
"Jazz is not dead, it just smells funny" - FZ
Welcome to my world - https://soundcloud.com/hotrat
"Teraźniejszość to tylko nieskończenie cienka granica między przyszłością a przeszłością"
Welcome to my world - https://soundcloud.com/hotrat
"Teraźniejszość to tylko nieskończenie cienka granica między przyszłością a przeszłością"
- Quasarsphere
- epka kompaktowa
- Posty: 1085
- Rejestracja: 29.04.2010, 09:54
- Lokalizacja: Warszawa
Dead Can Dance to zespół, który trudno porównać do jakiegokolwiek innego. Słyszałem o tym, że nazwa pochodzi od określenia "martwe instrumenty" - na których grają. Możliwe że chodzi tutaj o instrumetny bez prądu?
Na pewno nie jest to muzyka na każdą chwilę. Szczególnie pod kątem In the Realm of Dying Sun, którego znam zdecydowanie najlepiej. Płyta ta wymaga od słuchacza specyficznego nastroju. Wszechogarniający mrok tego albumu jest na pewno intrygujący i przyciągający.
Na pewno nie jest to muzyka na każdą chwilę. Szczególnie pod kątem In the Realm of Dying Sun, którego znam zdecydowanie najlepiej. Płyta ta wymaga od słuchacza specyficznego nastroju. Wszechogarniający mrok tego albumu jest na pewno intrygujący i przyciągający.
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Wątek zainspirował mnie do sięgnięcia po "The Serpent's Egg" - jedyną płytę DCD, jaką posiadam. Kiedyś na kasecie miałem też "Into The Labirynth", znam ponadto kilka innych płyt, jednak dawno nie słuchanych i nie jestem pewien, które konkretnie - na pewno kompilację "A Passage I Time", no i dwa utwory ze składanki 4AD "Lonely Is An Eyesore". Od kiedy usłyszałem DCD po raz pierwszy od razu ich plubiłem, ale zawsze traktowałem tę muzykę jako tło - teraz zamierzam poważniej się zainteresować ich dyskografią. Moim ulubionym utworem jest "Ulysses", stąd to "Jajo węża" w mojej kolekcji
vertical_invader
A moim ulubionym utworem pomijając oczywiście zawartość 'within...." jest to ;
http://www.youtube.com/watch?v=B7ZNC8h8Mmw
http://www.youtube.com/watch?v=B7ZNC8h8Mmw
Brendan Perry zapowiedział na swoim oficjalnym forum internetowym, że prowadził ostatnio rozmowy z Lisą Gerrard odnośnie nagrania nowego albumu Dead Can Dance. Muzycy planują ukończyć nagranie nowego materiału latem 2012 roku, a następnie wyruszyć w dwumiesięczną, światową trasę koncertową. Ostatnim wspólnym albumem Dead Can Dance był "Spiritchaser" z 1996 roku, zawierający wyraźne wpływy muzyki afrykańskiej. Nowe wydawnictwo będzie ósmym studyjnym albumem nagranym wspólnie przez Brendana Perry'ego i Lisę Gerrard.
- Rolling Stone
- singel kompaktowy
- Posty: 483
- Rejestracja: 02.07.2007, 12:58
- Lokalizacja: Koszalin
- Heartbreaker
- longplay
- Posty: 1290
- Rejestracja: 28.03.2009, 08:16