Kult i Kazik.

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Freefall
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7172
Rejestracja: 18.02.2012, 15:52

Post autor: Freefall »

Białystok pisze:
W latach 90-tych nie słuchałem Kultu. Nie dogadalibyśmy się :P
Jeszcze tylko pytanie, co było ze mną nie tak. :roll:
To tak jak ja. Właśnie co z nami nie tak? :wink:
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Z Kultem jest jak z korwinizmem - przechodzi po ukończeniu studiów ;)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

To teraz po konkretach!

[oceny będę dawał według swojej ulubionej skali, czyli zasadniczo pięciogwiazdkowa z możliwością szóstej gwiazdki w wyjątkowych wypadkach, najczęściej wielkiej miłości!]

Kult ***1/2
najlepsza piosenka: Krew Boga
najlepszy tekst: Konsument
najlepszy moment muzyczny: kara sroooogaaaa i przejście do refrenu!


Pierwsza płyta to typowy nieopierzony debiut ze wszystkimi tego konsekwencjami: brzmi to półamatorsko, czasem wręcz zabawnie, ale jest w tym prawda i pasja. Pierwsza strona jest wyraźnym świadectwem jehowickiego etapu życia Kazika, co tylko w Religii wielkiego Babilonu jest nachalne, w pozostałych czterech piosenkach zaś wypada znakomicie. A druga strona to nieco eklektyczny zbiór rozmaitych piosenek na rozmaite tematy... właściwie wszystkie są fajne!

Posłuchaj to do ciebie *****
najlepsza piosenka: Post
najlepszy tekst: Post
najlepszy moment muzyczny: ostatni, "noizowy" fragment Do Ani? główny motyw instrumentalny Wódki?


Ale ileż tam jest najlepszych momentów! Koncertowo refren Hej czy nie wiecie to killer totalny i prawdziwe zawołanie wieszcza do narodu! Wioślarze i Piloci to dwie niezwykle oryginalne piosenki, które pokazują, jak doskonale w twórczości Kazika łaczyć się umie - i będzie umiała - wrażliwość socjologiczno-publicystyczna z prawdziwą poezją. Do Ani jest po prostu przepiękne. Wódka i Polska to manifesty pełną gębą, pieśni narodowe po prostu. A przecież w drugiej części płyty ile niepozornych i mało pamiętanych, a świetnych piosenek, jak Kult, Rozmyślania wychowanka, Elektryczne nożyce...
A i tak najlepszy jest Post!

Spokojnie ****
najlepsza piosenka: Niejeden
najlepszy tekst: Landy
najlepszy moment muzyczny: leniwy wstęp do Niejednego


A to płyta, której - jak wiele osób by powiedziało - nie doceniam, bo taka ma być niby najlepsza, ale ja do niej nie pałam. Owszem, porządne granie. Z charakterem, podszytym psychodelią łamaną z zimną falą... ale jakieś to dla mnie wszystko za ciężkie w niedobry sposób. Dla mnie ta płyta jest jak wyśmienite danie, które lekko skisło. Niby nadal czuć, że dobre, ale jakoś ochota do spożywania odchodzi ;-)
Tylko Niejeden to dla mnie ścisła czołówka Kultu.

Tan ***
najlepsza piosenka: Mieszkam w Polsce, chyba jednak. Ale mam ochotę powiedzieć: Drugie elektryczne nożyce
ulubiony tekst: dali wam punkowe stroje, abyście czuli się wolni; a wszystko to system uczynił - a wy jesteście niewolni :-)


Jako płyta koncertowa jest zupełnie nieudana, w ogóle nie ma atmosfery koncertu. Ale już wersje klasyków (zwłaszcza Polski i Arahii) są dobre, by nie rzec lepsze od oryginałów. A najbardziej lubię, że tam są te dodatkowe, mało znane rzeczy, jak TDK kaseta. I jazzujące Drugie elektryczne nożyce, nie mówię, że lepsze od pierwszych, ale całkiem inne i chyba lepiej wydobywające tekst, który jest tu podany o wiele wolniej, niż w oryginale.

Kaseta ***1/2
najlepsza piosenka: Po co wolność
najlepszy tekst: Czekając na królestwo JHWH
najlepszy moment muzyczny: transowa instrumentalna końcówka Fali


Zupełnie nietypowa propozycja zespołu i fakt, że nagrana w nietypowym składzie. Jakby mocniej rockowo jest. Ciężej, ale tym razem mam dobre skojarzenia z tym słowem. Pod względem materii muzycznej, to ja na pewno wolę tę płytę od Spokojnie - ale kompozycyjnie jest zdecydowanie słabiej, parę piosenek super, ale też sporo niezbyt ciekawych wypełniaczy i nie lubię, gdy Kazik śpiewa po angielsku.

45-89 *
najlepsza piosenka: tytułowa...
... którą lubię jako pewien eksperyment, owszem udany. Reszty płyty nigdy nie byłem w stanie za bardzo wysłuchać.

Your eyes ***
najlepsza piosenka: 6 lat później
najlepszy tekst: Parada wspomnień albo Marność
najlepszy moment muzyczny: nie wiem... podoba mi się, jak galopują Czterej głupcy i Zgroza, ale z drugiej strony brzmią trochę tak samo


Mam pewien problem z tą płytą, że wydaje mi się bardzo średnia. Generalnie wszystko w porządku i te piosenki są okej. No właśnie, okej, ale niczego w nich szczególnego nie słyszę, przez co średnio mam ochotę tej płyty słuchać. Wydaje mi się, że to taki Kult okresu przełomu, nie tylko w kraju, ale i w sobie. Bo już za chwilę z jednej strony Kazik wejdzie na ścieżki solowe, a z drugiej Kult...

Tata Kazika *****
najlepsza piosenka: Baranek
najlepszy tekst: Bal kreślarzy
najlepszy moment muzyczny: zamglony świat niech zetnie mróz, na niebie świecił będzie i tak Wielki Wóz!


Kult poszedł w coś, co nazwano folkiem miejskim. Dla niektórych kaplica i koniec, Kult skończył się na Kill'em All. Dla mnie najlepszy czas w karierze zespołu. Wreszcie znaleźli do końca SWÓJ styl. Kazik przez najbliższe kilka lat będzie śpiewał najlepiej w karierze, znajdzie najbardziej przekonujące drogi głosowej interpretacji śpiewanych przez siebie tekstów. Tutaj są to jeszcze teksty ojca, ale o ile w wersjach Staszka nie chce mi się jakoś tego słuchać (Kaczmarskiego wersje też mi się nie podobały), tak Kult dał im nowe życie - ogromną świeżość, punkową werwę i charakter tego właśnie "folku miejskiego", bardzo charakterny!

Muj wydafca ******
najlepsza piosenka: Historia pewnej miłości... albo Psalm 151... albo Lewe lewe loff... :!:
najlepszy tekst: nie wiem... co drugi! Bliskie spotkanie trzeciego stopnia? Ręce do góry? Na zachód? Historia?
najlepszy moment muzyczny: na drodze ku lśnieniu samolot na niebie, zawsze będę pamiętał ciebie!


Dla takich płyt trzymam tę swoją szóstą gwiazdkę. Kocham absolutnie. Płyta długa - a przecież nie lubię płyt długich - lecz każdą swoją minutą uzasadnia, po co jest taka długa. Wszystko tam gra, wszystko: cały zespół, który nigdy wcześniej ani później nie grał tak znakomicie, nie stanowił tak spójnego organizmu, a na jego czele Banan w totalnym szczycie formy. Wokalista, który nigdy wcześniej, ani później, nie śpiewał tak wybitnie, z takim żarem, z taką dykcją, w takie jedności z grającym dla niego zespołem. Teksty - tak rewelacyjnego zestawu tekstów nie było w Kulcie od pierwszych lat i tych klasyków, które w większości potem zgromadzone zostały na "Posłuchaj...", ale tutaj jest jeszcze lepiej, bo do tonu wieszcza doszedł ton osobisty i to taki głęboko osobisty, który ani wcześniej, ani później nie był tak osobisty ani tak głęboki.

Tata 2 *****
najlepsza piosenka: Śmierć poety
najlepszy tekst: pewnie też Śmierć poety, ale najbardziej lubię ten wers:
zastanówcie się sami, czemu w domu nocami, tylu ludzi się budzi i wam też chce się wyć :-)
najlepszy moment muzyczny: Śmierć poety od a do z


Nie żebym postponował całą resztę utworów na Tacie 2. Wręcz przeciwnie: zajęło mi sporo czasu dojście do tego, że ta płyta jest nawet lepsza od jedynki, że znacznie mniej oczywista, przebojowa, pozbawiona nuty biesiadności, która co prawda w TYM opakowaniu nie budzi moich żadnych zastrzeżeń, ale jednak jest... Tata 2 jest muzycznym majstersztykiem i emocjonalnym downerem, ale jaki piękny to dół!
No ale przy tych wszystkich znakomitych numerach Śmierć poety jest po prostu najznakomitsza,

Ostateczny krach systemu korporacji ***3/4
najlepsza piosenka: chyba Ja wiem to
najlepszy tekst: nie wiem to... na pewno szczególnie lubię ten wers:
trzecia gwiazda i ostatnia, trzy gwiazdy są na niebie, chociaż widać ich więcej, a nie widać jeszcze więcej...
najlepszy moment muzyczny: chyba delikatny początek Komu bije dzwon, do wejścia perkusji


To dziwna płyta. Właściwie dużo znakomitego materiału. Ale tym razem eklektyzm jakby wymykał się spod kontroli, niebezpiecznie ciążąc ku bałaganowi. To ten moment, w którym przestałem kumać, na czym polega podział na Kult/KnŻ/Kazik solo, a za chwilę jeszcze x innych projektów. I może dlatego trudno mi jest coś wyróżniać z Krachu, bo jakoś tak się w tej płycie gubię. Wiem, że wszystkie słabsze momenty (Archiwum, Fever, Kto wie...) są upakowane w środku i to akurat dobra taktyka.
Jeszcze gra Szczota, drugi obok Banana muzyk, który definiował ten najlepszy dla mnie okres Kultu. Niestety jeszcze tylko przez chwilę.

Salon recreativo *1/4
najlepsza piosenka: Brooklyńska rada Żydów
Cóż...skończył się wiek XX i skończył się Kult. Owszem, Brooklyńska rada jako łabędzi śpiew i jeden z najlepszych numerów Kultu ever. Ale poza tym absolutnie nie mogę słuchać tej płyty i nie wiem nawet, czy kiedykolwiek dobrnąłem do końca.

Poligono industrial * :oops:
najlepsza piosenka etc.: żadna
Bolesny przykład twórczej niemocy na wszystkich frontach. W przeciwieństwie do poprzedniczki jest to płyta, którą jestem w stanie przesłuchać w całości. Powiedzmy tak, jak pół godziny rmf-u w taksówce, czyli wyłączając uwagę. ale najgorsze, że nie ma tu słownie NIC, na czym mógłbym ucho zawiesić.

Hura **
najlepsza piosenka: Skazani
najlepszy tekst: Skazani
najlepszy moment muzyczny: nie ma wiary bez niewoli, nie ma bólu, co nie boli, zostaw, postaw...


Uff, jest wreszcie na czym się oprzeć. Po pierwsze jest tu pierwsza od lat naprawdę dobra i poruszająca piosenka Kultu, o kryzysie w małżeństwie. Jest szereg innych niezłych przygrywajek. Jest otwierająca Maria-ma-syna, co prawda okrutnie nużąca w swojej całościowym powtórzeniu w kółko tego samego, ale mająca autentycznie dobre momenty. Jest trochę przymulający, ale i intrygujący utwór ostatni.
Nie jest to na pewno dobra płyta i pewnie z połowa utworów zmusza mnie do skipowania. Poza tym Kazik pozostaje nadal w głebokim kryzysie wokalistycznym: przepraszam za wyrażenie, ale sepleni i mamrocze :(
Ale jednak lepiej, niż wcześniej.

Prosto ***-
najlepsza piosenka: Prosto
najlepszy tekst: Prosto
najlepszy moment muzyczny: aż tak to się nie wsłuchiwałem


A tu jeszcze lepiej! Znacznie lepiej nawet, bo po raz pierwszy od kilkunastu lat Kult wypuścił płytę, gdzie nie ma ani jednego momentu, gdzie mam poczucie zażenowania. Za to jest szereg momentów naprawdę dających radę, na czele z tytułowym, ale i początek płyty porządny, i ostatnia piosenka bardzo ładna. I więcej tekstów niebanalnych, a mniej znowu takich samych. Tylko z tym śpiewaniem Kazika jakoś ciągle niewytwornie.

Wstyd *?
najlepsze cokolwiek: nie stwierdziłem
Przepraszam, bo tak naprawdę nie dałem tej płycie szans. Włączyłem na próbę to tamto i owamto, i nie dałem rady. Jak podczas strzelanki będziecie przekonywać, że to jest coś wartościowego, to spróbuję jeszcze raz.

Smutny koniec trochę tego posta.

Ale chyba wykazałem wystarczająco dużo entuzjazmu wyżej!

Wieszcz wiecznie żywy!

Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę
Jestem tylko grajkiem, a nie papieżem
Ostatnio zmieniony 06.01.2023, 15:15 przez Crazy, łącznie zmieniany 1 raz.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Pięknieś to panie opisał. Że też Ci się chciało :wink: .

Ja przez ten Kult wybrałem kierunek studiów, bo chciałem być taki jak Kazik (kiedy usłyszałem nagrania demo z koncertu w Lublinie z chyba 1983 roku - z automatem perkusyjnym). Na zajęciach na socjologii z małych struktur społecznych wdrożyłem nawet (wespół z koleżeństwem z roku) badanie zespołu Kult jako grupy społecznej (to był chyba 1986 rok). Przeprowadziłem nawet wywiady socjologiczno-kierunkowe (z przydziału, ale z moim przymusem wobec grupy współpracującej) z Kazikiem i Wereńskim ( skończyło się na gadaniu o muzyce i małym co nieco). Koniec końców projektu nie doprowadziliśmy do pożądanego efektu.

A wracając do meritum, to najbardziej lubię z oficjalnych wydań "Spokojnie", a potem "Posłuchaj to do ciebie".

Mam wielki sentyment do tej muzyki i Kazika w ogóle.

Dziękuję za wykonaną robotę :D

Papież wielkiego babilonu

Obrazek


Droga do piekła
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

I&I pisze:Pięknieś to panie opisał. Że też Ci się chciało :wink: .
Gdybym codziennie tyle nie pisał o futbolu to też bym był pod wrażeniem.
Widać pasjonat.
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Białystok pisze:
I&I pisze:Pięknieś to panie opisał. Że też Ci się chciało :wink: .
Gdybym codziennie tyle nie pisał o futbolu to też bym był pod wrażeniem.
Widać pasjonat.
Zostaw to. Będziesz się śmiał z tych emocji (futbolowych) za 15-20 lat.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

I&I pisze:Zostaw to.
E, to Armia!
To sobie, nomen omen, zostawiam na następny raz. Wtedy dopiero powiecie: pasjonat!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Ze strzelanki wypadł właśnie Poligono industrial - płyta, która stanowi dla mnie jedną z najsmutniejszych egzemplifikacji kryzysu twórczego u ważnych dla mnie artystów. Owszem, po latach wiemy, że to nie był jakiś tam kryzys, tylko ostateczne wypalenie raczej. Ale w 2005 można było jeszcze mieć jakieś nadzieje. Co prawda Kazik od dłuższego czasu już wypuszczał coraz to mniej strawne produkcje, jednak ostatecznie zły Kult był wcześniej tylko jeden, dość dawno (4 lata od Salonu) i mimo, że w całości kompletnie okropny, to jednak nie pozbawiony świetnych momentów. W dodatku pojawiały się pogłoski, że Banan gra pierwsze skrzypce, a że Banan to muzyk pierwszej klasy, mnie na pewno nie trzeba było przekonywać...

Niestety to wszystko okazało się jednym wielkim rozczarowaniem na wielką skalę. Płyta brzmi w każdym aspekcie tak, jakby twórcom po prostu STRASZNIE się nic nie chciało. Najbardziej ewidentne jest to u lidera: Kazik śpiewa tak źle, jak nigdy wcześniej i chyba mimo wszystko nigdy później, teksty są wprost fatalne, nie ma w tym żadnego zaangażowania.
Z drugiej strony wiem (nawet z własnego nikłego doświadczenia), czym jest brak weny. Czasem nie jest wcale tak, że się rzeczywiście nie chce. Po prostu NIC się nie składa, wszystko jest byle jakie i owszem, brzmi, jakby się kładło lachę, a to nie lacha, to niemoc.

Więc Poligon jako obraz niemocy twórczej jest dla mnie wyjątkowo przykry.

Bardzo się cieszę, że odkryłem "Prosto", które jakie by nie było, niesie ze sobą iskrę tego, co dla mnie takie ważne w Kulcie.

jestem Kazik, co po ulicach łazi,
nie wiem, czy jesteście w stanie mnie obrazić


;-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

I&I napisał bardzo ciekawy post o XXI-wiecznych płytach Kultu w wątku strzelankowym. Chciałem się odnieść do kilku rzeczy. Na początek - generalna niezgoda w dwóch kwestiach:
I&I pisze:charakteryzują się większą sprawnością muzyków, większą wyobraźnią muzyczną
Zupełnie nie! :-)
Zacząłbym od tego, że Kult nigdy nie był zespołem wielkich osobowości muzycznych. W ogóle nie o to tam chodziło i nikt się na tym nie skupiał. Nie znaczy to, że od czasu do czasu nie pojawiała się tam taka osobowość. Przewinęli się na przykład w okresie płyty Kaseta, którą teraz chcą od razu wywalić :shock: Ale fakt, że Kaseta jest dość dziwną pozycją w dyskografii, odróżniającą się wyraźnie stylem od innych, i pewnie też dlatego Fala czy Kwasek nie zagrzali na dłużej miejsca w zespole.
Muzycy klasowi w Kulcie byli dla mnie przede wszystkim dwaj:
Banan - wiadomo, że kojarzony przede wszystkim ze swoim trademarkiem, czyli waltornią, która przez lata tworzyła niezwykły klimat nagrań Kultu; ale też jak on wiosło obsługiwał!
Szczota - wspaniale swingował, dał muzyce Kultu lekkość, której w latach 80 mi nieraz brakuje. Właściwie mam wrażenie, że wtedy, kiedy grał Szczota, zespół był najbardziej ZESPOŁEM - jednym organizmem, który mimo, że może nie składają się na niego wielcy mistrzowie, działa jednak po mistrzowsku. A wiadomo, że dobry zespół to taki, który ma dobrego perkusistę... Szczota był nieoceniony i niezastępowalny!

W XXI wieku Banan jeszcze się trochę trzymał, ale niestety jego forma się już tak nie trzymała. Szczota odszedł :-(

A co do tej wyobraźni muzycznej, to też mam wątpliwości: w latach 90 zespół krążył między stylami rzeczywiście z polotem. W latach dwutysięcznych ja tam słyszę raczej muzyczny bałagan, a potem coraz większe ciążenie ku dość tępej formule orkiestry dętej...

I&I pisze:Kazik tekstowo także nie jest jakimś starym dziadem, tylko z wiekiem gada troszkę inaczej.
Niestety moje odczucie jest dokładnie odwrotne: gada ciągle to samo i tylko coraz bardziej brakuje w tym świeżości.

Oczywiście nie zawsze. Innym razem się odniosę do tych utworów, co polinkowałeś - wszystkich posłuchałem, oprócz tych, którym nie dałem rady, niestety były i takie (ech ten Poligon :-( ). Ale rzeczywiście taki tekst jak "największa armia świata", to ja rozumiem! I tam jest ta świeżość!

Tymczasem jeszcze jedna rzecz:
I&I pisze:z całą pewnością również lepszą realizacją nagrań w studio
Często się do tego odnosisz - z tym też nie będę polemizował, natomiast powinienem się dookreślić, bo znamy się mało ;-) Otóż jestem osobą, która kompletnie nie zwraca na te sprawy uwagi :-) Oczywiście są wyjątki (np. różne rzeczy, które w studio wyczyniał Robert Brylewski często robią na mnie wrażenie i robią dla mnie różnicę). Ale najczęściej ja tych różnic, nad którymi się rozpływają różni zaawansowani słuchacze, zupełnie nie słyszę. Do dziś nie udało mi się zrozumieć róznicy między produkcją a masteringiem, chociaż wiele razy mi koledzy tłumaczyli; całkowicie nie robi mi różnicy, czy wokal jest bardziej z przodu albo czy bas brzmi bardziej soczyście. Jeżeli nawet ktoś mi palcem wskaże, o co mu chodzi i załóżmy, że jakąś tam różnicę usłyszę, to jest mi ona doskonale obojętna. Jak mówię: nie zawsze, więc nie chodzi o szukanie sytuacji, gdzie jest to dla mnie ważne, ale generalnie tak to ze mną jest.
Dla odmiany: robi mi różnicę, na jakim sprzęcie słucham. Nie cierpię głośników laptopowych i nie toleruję muzyki puszczanej z telefonu. Lubię wieżę i dobre kolumny (niestety na słuchawkach nie lubię słuchać, bo po 20 minutach bolą mnie uszy). Natomiast to, czy będzie to nagranie z mojej starej szumiącej kasety, czy z nowiutkiego remastera ma dla mnie znaczenie powiedzmy drugorzędne.

Stąd:
I&I pisze: Realizacja nagrań bez zarzutu ( w porównaniu do np. Your Eyes😉)
Nie przepadam za Your Eyes, ale nie dlatego, że kiepsko brzmi (choć rzeczywiście słyszę, że kiepsko brzmi), ale dlatego, że jakoś kompozycyjnie wydaje mi się cienko. Te piosenki takie jakieś... bez wyrazu.

Do usłyszenia!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Teraz tu wpadłem w podróży poprzez codzienność :D

Aleś zapodał. Muszę mieć tydzień na ripostę (ciętą :wink: )
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Ale ja niedługo drugą część tego posta napiszę ;-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3997
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

Crazy pisze:...
I&I pisze:z całą pewnością również lepszą realizacją nagrań w studio
Często się do tego odnosisz - z tym też nie będę polemizował, natomiast powinienem się dookreślić, bo znamy się mało ;-) Otóż jestem osobą, która kompletnie nie zwraca na te sprawy uwagi :-) Oczywiście są wyjątki (np. różne rzeczy, które w studio wyczyniał Robert Brylewski często robią na mnie wrażenie i robią dla mnie różnicę). Ale najczęściej ja tych różnic, nad którymi się rozpływają różni zaawansowani słuchacze, zupełnie nie słyszę. ....
Gubię się w tych wątkach, bo raz Armia, a raz Kult, ale właśnie słaba realizacja nagrań (produkcja?) płyt Armii to jest jeden z ich problemów. Duch mógłby być spokojnie jedną z najlepszych płyt nawet nie polskich, ale w ogóle ogólnoświatowych w kategorii rock/metal/progres, tam jest tyle fajnych pomysłów, smaczków. Niestety nie zostały one odpowiednio wykorzystane, wydobyte, a płyta brzmi płasko. Eddie Offord albo inny Alan Parsons odpowiednio by to oszlifował. Podobnie jest z drugą ich moją płyta ulubioną, czyli Freak. Super pomysły, ale z realizacją już gorzej. No i Budzyński niepotrzebnie śpiewa...Żywię nadzieję, ze kiedyś wyjdą wersje 2.0 tych płyt, a zwłaszcza odpowiednio zremasterowany Duch.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Monstrualny Talerz pisze:Duch mógłby być spokojnie jedną z najlepszych płyt nawet nie polskich, ale w ogóle ogólnoświatowych w kategorii rock/metal/progres
on nie tylko mógłby, ale nawet nią jest! :-)
(ale zostawmy to na wątek, jak już go założę)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Crazy pisze:Na początek - generalna niezgoda w dwóch kwestiach:
I&I pisze:charakteryzują się większą sprawnością muzyków, większą wyobraźnią muzyczną
Zupełnie nie! :-)
Masz prawo do swojego osądu. Patrzę na sprawę poprzez wgląd we wszystkie płyty zespołu, w tym te najnowsze, które odpadły w przedbiegach. Ja przestałem słuchać Kultu po płycie Spokojnie, potem znałem już tylko radiowe wrzuty, a sprowokowany przez zabawę, prowadzoną przez Ciebie, odsłuchałem wszystkie płyty prawie w całości. I wniosek, który mi się nasunął, to właśnie rozwój zespołu pod względem warsztatowym. Ot spostrzeżenia starego dinozaura.
Crazy pisze:Muzycy klasowi w Kulcie byli dla mnie przede wszystkim dwaj:
Banan
Szczota
Nigdy nie spoglądałem na Kult tym pod kątem klasowych muzyków. Dla mnie zawsze to był zespół pod wezwaniem (znaczącym!) Kazika. To jest ich siła. Wirtuozeria poszczególnych instrumentalistów nigdy mnie nie obchodziła.
Crazy pisze:A co do tej wyobraźni muzycznej, to też mam wątpliwości: w latach 90 zespół krążył między stylami rzeczywiście z polotem. W latach dwutysięcznych ja tam słyszę raczej muzyczny bałagan, a potem coraz większe ciążenie ku dość tępej formule orkiestry dętej...
To już kwestia gustu, doświadczenia i własnych przeżyć. Ja wiele bałaganu słyszę we wszystkich płytach Kultu, do Ostatecznego krachu włącznie, a nie tylko współczesnych. Trudno znaleźć jedną spójną brzmieniowo płytę Kultu (pomijam dokonania z dwóch płyt, ze spuścizną po ojcu).

Crazy pisze:
I&I pisze:Kazik tekstowo także nie jest jakimś starym dziadem, tylko z wiekiem gada troszkę inaczej.
Niestety moje odczucie jest dokładnie odwrotne: gada ciągle to samo i tylko coraz bardziej brakuje w tym świeżości.
Odbiór to znowu kwestia osobnicza. Ja widzę na najnowszych płytach parę tematów, które oceniam jako bardzo interesujące.

Crazy pisze:
I&I pisze:z całą pewnością również lepszą realizacją nagrań w studio
Często się do tego odnosisz - z tym też nie będę polemizował, natomiast powinienem się dookreślić, bo znamy się mało ;-) Otóż jestem osobą, która kompletnie nie zwraca na te sprawy uwagi :-)
Ja tak. Nie odnosi się to oczywiście tylko do Kultu. Zwracam uwagę na to jak płyta brzmi po obróbce w studio. Z tego powodu mam trochę płyt w kolekcji, które sobie leżakują (np. U2 - The Unforgettable Fire).
Crazy pisze:Stąd:
I&I pisze: Realizacja nagrań bez zarzutu ( w porównaniu do np. Your Eyes😉)
Nie przepadam za Your Eyes, ale nie dlatego, że kiepsko brzmi (choć rzeczywiście słyszę, że kiepsko brzmi), ale dlatego, że jakoś kompozycyjnie wydaje mi się cienko. Te piosenki takie jakieś... bez wyrazu.
Na Your Eyes wszystko jest do d**y - brzmienie, miszmasz stylee, no i ta koszmarna okładka :D
Crazy pisze:Do usłyszenia!
Do usłychu :D

Orkiestra dęta ze Wstydu
To przykład z najnowszej płyty, który mi leży.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

I&I pisze:Dla mnie zawsze to był zespół pod wezwaniem (znaczącym!) Kazika. To jest ich siła.
Oczywiście.

Ale o ile...
I&I pisze:Wirtuozeria poszczególnych instrumentalistów nigdy mnie nie obchodziła.
... (i mnie też nie), to - jakby to nazwać - muzyczna forma zespołu już owszem. Może jako wartość naddana - niespecjalnie mi w niczym przeszkadza to, czy na Posłuchaj to do ciebie zespół gra beznadziejnie, czy dobrze: to jest akompaniament do piosenek z tekstem i wporzo.
Jednak na tych moich dwóch ulubionych właśnie, ale i na Krachu też jeszcze, słyszę zespół, który jest naprawdę świetnie zespojonym organizmem, tworzącym do tych pięknych tekstów bardzo dobrą muzykę. I nie interesuje mnie wirtuozeria czy jej brak u jednostek, ale śmiem twierdzić, że właśnie spoiwem, które zapewniło zespołowi to 'coś', byli Banan i Szczota.

Odsłuchiwać teraz nie mogę, zatem post po-odsłuchowy tzw. inną razą.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
ODPOWIEDZ