Kult i Kazik.
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
A mi jednak nie. tzn. sama orkiestra nawet brzmi w porządku, ale niestety warstwa wokalno-tekstowa, o której wspólnie stwierdziliśmy, że jest kluczowa, robi na mnie wrażenie strasznie nieświeżej. Ta cała refreniczna sekwencja tam-będziesz-tam-będziesz łokropnie smętna, nie mówiąc już o błyskotliwych wersach rymujących 'pije' i 'bije', no sory...I&I pisze: Orkiestra dęta ze Wstydu
To przykład z najnowszej płyty, który mi leży.
Tutaj natomiast nie mam wątpliwości - rzeczywiście jest świetnie muzycznie (pulsuje, tak!), a tekst bomba. Żadnych odgrzewanych kotletów i wymuszonych składów sław. Jest treść, jest forma, jest pomysł, jest bardzo udany podkład. Bardzo dobry numer!I&I pisze:Największa armia świata wzywa Cię (Prosto)
Reggae podkład, ale wtłoczony w inne dźwięki (funk, afro). Świetnie pracująca blacha trąbiąca, akcentująca prosty rhythm. Nagranie pulsuje znakomicie, rapowanie Kazika przednie, a tekst bomba. Świetna realizacja nagrania. Jeden z ważniejszych tekstów Kazika.
tu znacznie mniej odpowiada mi podkład, jakoś ani ten funk, ani punk mnie nie przekonują - natomiast bardzo interesująca warstwa wokalna: w zwrotkach te jakby urwane, skrócone frazy na końcu wersów, znowu mam tu poczucie świeżości: że Kazikowi się chciało coś pokombinować. Na drugim końcu patetyczny refren - gdyby cały utwór taki był, nie dałoby się tego słuchać, ale jako przerywniki od zwrotek sprawdza się znakomicie. Tekst bez zarzutu, choć może i bez błysku.I&I pisze:Mój mąż (Prosto)
Funkowa gitara rozpi***la, ale z punkowym odcieniem, godnym Gang Of Four. Blacha akcentuje, co należy akcentować w sposób znakomity. Kazek śpiewa, łapiąc się w synkopie. Nagranie bomba. Co do formy tekstowej ja przyczepić się nie mogę (temat społeczny). Realizacja nagrania bez zarzutu – stereo pełną gębą.
No właśnie z zarzutem Jak dla mnie to jest fatalnie zaśpiewane, w tych zwrotkach Kazik jakoś tak zawodzi... I monotonia okrutna tych zwrotek. Lepszy jest refren, klimat taki bregowiczowski, nieco wtórnie brzmi, ale jakoś z charakterem jednak.I&I pisze:Nie żyję ponad stan (Poligono industrial)
Kazek reggae lubi. Podobnie jak ja, z tym że ja uwielbiam. Zawsze wypatrywałem jego powrotów do tej nuty (tych niestety jest za mało!).
Produkcja naprawdę znakomita. Reggae, ale z super dodatkami, czyli elektro-przeszkadzajki, quasi akordeon, chórki wykraczające poza strandard (w stronę world music). A bohater wokalnie i tekstowo bez zarzutu. Rapuje old school’owo w trakcie. I tromby, jak zwykle, świetnie zagrane.
Niestety kiedy zobaczyłem, że to trwa ponad 7 minut , to po drugim refrenie czym prędzej wyłączyłem.
Czego chcecie? Przede wszystkim: ZNOWU ponad 7 minut. Błagam, 7 minut to może trwać utwór, w którym coś się dzieje albo jakiś trans-killer. Tym razem zobaczyłem długość na początku i ciężko mi będzie się przekonać, żeby dosłuchać do końca... Choć owszem, zaczyna się jak Izrael i tym razem fajnie pulsuje rzeczywiście. Dobrnąłem więc do końca, ale nie mam wątpliwości, że w wersji 3-4 minutowej byłoby to lepsze.I&I pisze:Bracia (Poligono industrial)
Zaczyna się niczym nagranie Izraela. Reggae beat, elektro wstawki, blacha z grubej rury (straszy trochę w brzmieniu). Organy a’ la pierwsza, znakomita płyta UB40 (Signing Off z 1980 roku). Dub technika ok. Wokale bez zarzutu. Refren punkowy. Tekst bomba. Czego chcecie od tej płyty?
Tekst dla mnie bez wyrazu, ale przynajmniej nie razi mnie jako wymęczony.
Została mi Tłuszcza i Pan pancerny, ale to na jutro, mam nadzieję.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
No więc ten najważniejszy, dla I&I'a, ale i dla innych:
Ale czy podoba mi się teraz, sam dla siebie, bez negatywnych kontekstów? Bez szału, muszę powiedzieć. Jest wyraźnie lepszy od innych kolegów z płyty, ale jest w nim taki ciężar do pewnego stopnia dobrze uplasowany, ale do pewnego jednak mnie mulący. Tekst dobrze napisany i z oryginalnym pomysłem (sama fraz tytułowa bardzo dobra przede wszystkim!), ale jakoś mnie nie porusza. Może najlepszy utwór na płycie, ale nie na tyle, żeby podnieść końcową jedną gwiazdkę choćby o pół.
Chyba jednak nie przekonałem się do Poligonu
Z moich beznadziejnych doświadczeń z tą płytą zapamiętałem, że ten Pan pancerny wzbudził moje zainteresowanie. Niestety zapamiętałem niewiele, bo blisko końca tej POTWORNIE długiej płyty miałem zawsze wszystkiego dosyć albo w ogóle tam nie docierałem. W dodatku zaraz potem jest ten koszmarny utwór tytułowy...I&I pisze:Pan pancerny (Poligono industrial).
Dla mnie najważniejsze nagranie zespołu z czasów współczesnych. Brzmi jak stary Kult, ale czerpiąc z dobrodziejstw czasów, które przeminęły (doświadczenie, lepszy warsztat pracy), Wyszło to bosko . Tu wszystko gra - wokal, tekst, praca w studio. Znakomite nagranie! U mnie w pierwszej trójce najważniejszych nagrań Kultu. Ale podejrzewam dlaczego pop kultura nie puściła tego dalej.
Ale czy podoba mi się teraz, sam dla siebie, bez negatywnych kontekstów? Bez szału, muszę powiedzieć. Jest wyraźnie lepszy od innych kolegów z płyty, ale jest w nim taki ciężar do pewnego stopnia dobrze uplasowany, ale do pewnego jednak mnie mulący. Tekst dobrze napisany i z oryginalnym pomysłem (sama fraz tytułowa bardzo dobra przede wszystkim!), ale jakoś mnie nie porusza. Może najlepszy utwór na płycie, ale nie na tyle, żeby podnieść końcową jedną gwiazdkę choćby o pół.
A do chyba drugi najlepszy numer, a może nawet mój ulubiony, zresztą też miałem z nim jakieś w miarę dobre wspomnienia. I wreszcie coś krótszego, uff. I z jajem, i z dynamiką, ta dżamejka, ta sekcja, organy, faktycznie to gra. Ryzykowny manewr z tym beczanym refrenem, ale broni się, bo po pierwsze kontrastuje w udany sposób ze zwrotką, a po drugie świetnie puentują go okrzyki pod spodem (raz! dwa! boję się i ja!).I&I pisze:Tłuszcza (Poligono industrial)
Znowu Jamajka stylee. Wokalnie majstersztyk (chórki), znowu świetna sekcja blacharska. Przeszkadzajki świetnie akcentują rytm, gitara jedna z najlepszych w dziejach Kultu (solówka nawet jest – sic!). Kazek wokalnie w świetnej formie. Znowu stereo pełną gębą.
Chyba jednak nie przekonałem się do Poligonu
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Cieszę się, że część nagrań z płyt odrzuconych spodobała Ci się. Moim celem było pokazanie, że Kult nie skończył się na 1998 roku. Zresztą jaki zespół potrafi utrzymać nienaganną formę przez tyle lat, spełniając jednocześnie wszystkie zachcianki fana z lat odległych (czyli mają rymować i brzmieć tak samo jak wtedy, kiedy się w nich zakochałem)?
Z czasem wiadomo, ze muzyka to rzecz gustu i osłuchania
Na tym forum nigdy nie napisałem tyle jednorazowo o muzyce, dziękuję więc za inspirację i wymianę poglądów
Do usłychu!!!
Z czasem wiadomo, ze muzyka to rzecz gustu i osłuchania
Na tym forum nigdy nie napisałem tyle jednorazowo o muzyce, dziękuję więc za inspirację i wymianę poglądów
Do usłychu!!!
Żeby było łatwiej odnaleźć, wklejam tutaj do wątku monograficznego wyniki forumowej strzelanki:
1. Posłuchaj, to do ciebie (1987)
2. Spokojnie (1988)
3. Tata Kazika (1993)
4. Kult (1987)
5. Ostateczny krach systemu korporacji (1998)
6. Muj wydafca (1994)
7. Tata 2 (1996)
8. Your Eyes (1991)
9. Tan (1989)
10. 45-89 (1990)
11. Kaseta (1989)
12. Prosto (2013)
13. Salon recreativo (2001)
14. Hurra! (2009)
15. Poligono industrial (2005)
16. Wstyd (2016)
1. Posłuchaj, to do ciebie (1987)
2. Spokojnie (1988)
3. Tata Kazika (1993)
4. Kult (1987)
5. Ostateczny krach systemu korporacji (1998)
6. Muj wydafca (1994)
7. Tata 2 (1996)
8. Your Eyes (1991)
9. Tan (1989)
10. 45-89 (1990)
11. Kaseta (1989)
12. Prosto (2013)
13. Salon recreativo (2001)
14. Hurra! (2009)
15. Poligono industrial (2005)
16. Wstyd (2016)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Nowa piosenka wieszcza o cmentarzu nawet słuchalna - powiedziałbym, że nieco w starym stylu, choć może nawet za bardzo, bo brzmi jak kalka z Inżynierów z Petrobudowy.
Z tym, że to raczej piosenka kabaretowa, niż cokolwiek innego.
Ale w każdym razie nieźle zrobiona, nie licząc tego, że stylistyka ogólnie ciężkostrawna.
Z tym, że to raczej piosenka kabaretowa, niż cokolwiek innego.
Ale w każdym razie nieźle zrobiona, nie licząc tego, że stylistyka ogólnie ciężkostrawna.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- greg66
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4162
- Rejestracja: 31.08.2008, 22:00
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Czasami coś mnie bierze na coś innego.
W wolnych chwilach słucham sobie Kazika.
I tak "Spalam się" i "12 groszy" muzycznie są dość zbliżone do siebie, tekstowo jest mocno. Nie mam jeszcze zdania czy te płyty nie są za bardzo monotonne muzycznie?
Crazy czy mógłbyś coś popisać o solowym Kaziku, Kult też wezmę na tapetę.
W wolnych chwilach słucham sobie Kazika.
I tak "Spalam się" i "12 groszy" muzycznie są dość zbliżone do siebie, tekstowo jest mocno. Nie mam jeszcze zdania czy te płyty nie są za bardzo monotonne muzycznie?
Crazy czy mógłbyś coś popisać o solowym Kaziku, Kult też wezmę na tapetę.
Summer Of Love'67
http://musicpsychedelic.blogspot.com
http://musicpsychedelic.blogspot.com
Spróbuję, ale mam tu duże luki, zresztą twórczość pozakultowa zawsze interesowała mnie nieco mniej. Ale interesowała!
Spalam się * * *1/2 ?
najlepsza piosenka: Świadomość
najlepszy tekst: Świadomość (jeden z najlepszych Kazika w ogóle, ever!)
To płyta, której nie umiem oceniać ani na nią patrzeć bez perspektywy historycznej. Bo w legendarnym 1991 to było coś historycznego: pierwszy raper Rzeczpospolitej (o hip hopie wtedy się u nas jeszcze nie słyszało), a teksty owszem publicystyczne, ale jaki to miało wyraz! Te wieści ze świata: Bagdad i krew w Afganistanie, ale i z kraju: będą walczyć na arenie katolik z elektrykiem/ a ty oddaj krajowi, co mu się należy/ szczęściem ich jest umyć auto z niemieckimi numerami...
A z drugiej strony te "podwórkowe", gdzie "jacyś leszcze obili mi ryja pod jej blokiem" i "w mojej klasie uczysz języka angielskiego"...
Jako świadectwa epoki to są same kilery, te piosenki. Jako utwory muzyczne tak uniwersalnie - niewątpliwie nie, bo to w sumie był taki prymitywizm muzyczny (celowo, wiadomo). Jest to więc z jednej strony płyta bardzo ważna, z drugiej bardzo ją lubię, bo sam wtedy byłem młody , z trzeciej jej mankamenty słyszę... Trochę jak z pierwszą płytą Kultu w sumie, więc i tę samą dam ocenę.
I też jest jeden utwór ponad wszystko: jak tam Krew Boga, tak tu Świadomość, tekst jest absolutnie fantastyczny, ma jednocześnie moc i żar protest songu i pełną uniwersalność, a to nieczęsta kombinacja. Aranżacja z tej płyty w pełni mnie przekonuje i potem nigdy nie mogłem słuchać czadowej wersji KnŻ-u.
Spalaj się - w ogóle nie pamiętam tej płyty, słuchałem jej w trzydziestym dziewiątym (przepraszam, dziewięćdziesiątym trzecim) i już wtedy mi się nie podobała. Może teraz by się spodobała, kto wie. Ale nie mam jakoś ochoty. Wałęsa i tak nie oddał mi stu milionów...
Na żywo, ale w studio * * *
najlepsza piosenka i tekst: Nie ma litości - czy rozumiesz choć trochę logikę tych czynów?...
W przeciwieństwie do niektórych, nie jestem specjalnym admiratorem tej płyty. Ale rzeczywiście była to kolejna nowa jakość: kapela, która początkowo istniała koncertowo, żeby grać Kazika solowe numery, zyskała własną osobowość: już nie raper (choć nadal rapujący), nie undergroundowy rocker (choć bardzo rockowo), ale prawdziwie czadowy zespół, dający prawdziwego czadu! Niezbyt tylko lubię te autokowerowe wersje (zresztą Celiny też nie).
Dyskografie generalnie podają, że to jest pierwsza płyta zespołu Kazik na żywo. Ja pamiętam, że to była trzecia solowa płyta Kazika, wiecie: "Kazik - Na żywo, ale w studio", i że stąd wzięła się nazwa zespołu. Jakkolwiek to było, na pewno kolejna płyta jest już pełnoprawnym wydawnictwem spod szyldu KnŻ.
Porozumienie ponad podziałami * * * * 1/2
najlepsza piosenka i tekst: Tata dilera
I jest to wyśmienite! Do zespołu dołączył Litza i jeju, jak on gra na tej gitarze! Słychać, że za instrument złapał prawdziwy muzyk przez duże M. Kazik w formie też najwyższej, śpiewa, skanduje, rapuje, teksty znakomite, mniej publicystyki bieżącej, a więcej takiej ogólnoludzkiej... widzę to, co widzę i w ogóle się nie wstydzę!.
W tym samym 1995 jest całkiem słabo mi znane Oddalenie, które mi się nie podobało i nic z niego nie pamietam.
ciąg dalszy nastapi, lecz nie wiadomo kiedy
Spalam się * * *1/2 ?
najlepsza piosenka: Świadomość
najlepszy tekst: Świadomość (jeden z najlepszych Kazika w ogóle, ever!)
To płyta, której nie umiem oceniać ani na nią patrzeć bez perspektywy historycznej. Bo w legendarnym 1991 to było coś historycznego: pierwszy raper Rzeczpospolitej (o hip hopie wtedy się u nas jeszcze nie słyszało), a teksty owszem publicystyczne, ale jaki to miało wyraz! Te wieści ze świata: Bagdad i krew w Afganistanie, ale i z kraju: będą walczyć na arenie katolik z elektrykiem/ a ty oddaj krajowi, co mu się należy/ szczęściem ich jest umyć auto z niemieckimi numerami...
A z drugiej strony te "podwórkowe", gdzie "jacyś leszcze obili mi ryja pod jej blokiem" i "w mojej klasie uczysz języka angielskiego"...
Jako świadectwa epoki to są same kilery, te piosenki. Jako utwory muzyczne tak uniwersalnie - niewątpliwie nie, bo to w sumie był taki prymitywizm muzyczny (celowo, wiadomo). Jest to więc z jednej strony płyta bardzo ważna, z drugiej bardzo ją lubię, bo sam wtedy byłem młody , z trzeciej jej mankamenty słyszę... Trochę jak z pierwszą płytą Kultu w sumie, więc i tę samą dam ocenę.
I też jest jeden utwór ponad wszystko: jak tam Krew Boga, tak tu Świadomość, tekst jest absolutnie fantastyczny, ma jednocześnie moc i żar protest songu i pełną uniwersalność, a to nieczęsta kombinacja. Aranżacja z tej płyty w pełni mnie przekonuje i potem nigdy nie mogłem słuchać czadowej wersji KnŻ-u.
Spalaj się - w ogóle nie pamiętam tej płyty, słuchałem jej w trzydziestym dziewiątym (przepraszam, dziewięćdziesiątym trzecim) i już wtedy mi się nie podobała. Może teraz by się spodobała, kto wie. Ale nie mam jakoś ochoty. Wałęsa i tak nie oddał mi stu milionów...
Na żywo, ale w studio * * *
najlepsza piosenka i tekst: Nie ma litości - czy rozumiesz choć trochę logikę tych czynów?...
W przeciwieństwie do niektórych, nie jestem specjalnym admiratorem tej płyty. Ale rzeczywiście była to kolejna nowa jakość: kapela, która początkowo istniała koncertowo, żeby grać Kazika solowe numery, zyskała własną osobowość: już nie raper (choć nadal rapujący), nie undergroundowy rocker (choć bardzo rockowo), ale prawdziwie czadowy zespół, dający prawdziwego czadu! Niezbyt tylko lubię te autokowerowe wersje (zresztą Celiny też nie).
Dyskografie generalnie podają, że to jest pierwsza płyta zespołu Kazik na żywo. Ja pamiętam, że to była trzecia solowa płyta Kazika, wiecie: "Kazik - Na żywo, ale w studio", i że stąd wzięła się nazwa zespołu. Jakkolwiek to było, na pewno kolejna płyta jest już pełnoprawnym wydawnictwem spod szyldu KnŻ.
Porozumienie ponad podziałami * * * * 1/2
najlepsza piosenka i tekst: Tata dilera
I jest to wyśmienite! Do zespołu dołączył Litza i jeju, jak on gra na tej gitarze! Słychać, że za instrument złapał prawdziwy muzyk przez duże M. Kazik w formie też najwyższej, śpiewa, skanduje, rapuje, teksty znakomite, mniej publicystyki bieżącej, a więcej takiej ogólnoludzkiej... widzę to, co widzę i w ogóle się nie wstydzę!.
W tym samym 1995 jest całkiem słabo mi znane Oddalenie, które mi się nie podobało i nic z niego nie pamietam.
ciąg dalszy nastapi, lecz nie wiadomo kiedy
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- greg66
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4162
- Rejestracja: 31.08.2008, 22:00
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Dzięki Crazy
Przyswajam sobie "Spalam się" i "12 groszy" i to wystarczy . Jeszcze na Kult się zerknę.
Przyswajam sobie "Spalam się" i "12 groszy" i to wystarczy . Jeszcze na Kult się zerknę.
Summer Of Love'67
http://musicpsychedelic.blogspot.com
http://musicpsychedelic.blogspot.com
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25820
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Grzesiu to Ty, czy Cię Cyganie zamienili?greg66 pisze:Czasami coś mnie bierze na coś innego.
W wolnych chwilach słucham sobie Kazika.
I tak "Spalam się" i "12 groszy" muzycznie są dość zbliżone do siebie, tekstowo jest mocno. Nie mam jeszcze zdania czy te płyty nie są za bardzo monotonne muzycznie?