Że tak podsumuję powstanie tego tematu - NARESZCIE
No Prayer for the Dying to moim zdaniem album nie tyle jakoś wybitnie słaby co przeciętny jak na Maiden dlatego za nim nie przepadam.
Number... też uważam za ciut przereklamowane ale
Fear of The Dark to kapitalny album. Po progresywnych, rozbudowanych i podniosłych płytach z lat 80 tutaj jest znacznie więcej mocnego uderzenia a i kompozycje są lekko progresywne ale bardziej zwarte. W każdym utworze coś się dzieje, na początek fajne metalowe hiciory, później
Afraid to Shoot Strangers z tą genialną zagrywką i fantastycznie budowanym klimatem, dalej dwie kolejne kompozycje wciągające doskonałym klimatem, jakaś fajna balladka, sławny tytułowy i sporo innych atrakcji. Nie wiem jak można narzekać na ten album.
Nie rozumiem też ciągłych utyskiwań na
Dance of Death. Jest to lekki zawód po poprzedniku ale bez przesady. Może "wizualnie" to koszmar ale muzyka przecież wcale nie jest taka zła. Tytułowy fajnie się rozwija i wciąga klimatem,
Rainmaker to całkiem dobry wybór na singla,
No More Lies czy
Age of Innocence też słucha się całkiem dobrze. Poza tym perełka w postaci Paschendale, jeden z najlepszych utworów Maiden nagranych po klasycznej erze, przecież to jest czysty geniusz, szczególnie w połączeniu z takimi obrazami:
http://www.youtube.com/watch?v=bOZ8-iy7DiU
Moim zdaniem Maiden wciąż trzyma bardzo wysoki poziom i nie stoi w miejscu. Nawet jeżeli grają od dłuższego czasu progresywne rozbudowane rzeczy to co można powiedzieć o nowych utworach AC DC czy Motorhead?
Każdemu bym życzył takiej starości jak Ironom.