Top - Scena Canterbury i okolice
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Zabawy listami może i jakiś sens mają... niewielki (?)... jednak nie dają takiej adrenaliny, jak NMM.
Swoją absencję mogę wytłumaczyć faktem, iż nigdy nie interesowałem się tym nurtem, poznałem jedynie Gong i Soft Machine - i niedługo potem zadziałało to w ten sposób, że dałem sobie spokój z rockiem i zainteresowałem się jazzem.
Co do wyników - typowałem zwycięzcę oczywiście spośród płyt, które znam - 3rd lub You, zatem wynik nie jest dla mnie zaskoczeniem. Nie rozumiem natomiast owej estymy, jaką cieszą sie dwie pierwsze płyty Soft Machine - moim zdaniem poza Hope For Happiness nie ma tam nic ciekawego
Swoją absencję mogę wytłumaczyć faktem, iż nigdy nie interesowałem się tym nurtem, poznałem jedynie Gong i Soft Machine - i niedługo potem zadziałało to w ten sposób, że dałem sobie spokój z rockiem i zainteresowałem się jazzem.
Co do wyników - typowałem zwycięzcę oczywiście spośród płyt, które znam - 3rd lub You, zatem wynik nie jest dla mnie zaskoczeniem. Nie rozumiem natomiast owej estymy, jaką cieszą sie dwie pierwsze płyty Soft Machine - moim zdaniem poza Hope For Happiness nie ma tam nic ciekawego
vertical_invader
- Duch 1532
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3292
- Rejestracja: 18.05.2008, 15:39
- Lokalizacja: Breslau, Schmiedefeld
Ja zaś, i tak znając mało, nie miałem ochoty ich sobie przypominać -- a właściwie nic poza Wyattem oraz dwoma albumami Soft Machine, trzecim i piątym, nie przyciągnęło mnie na stałe. Szkoda Kultivatora, lecz przecież i tak nie znalazłby się wysoko. Ale ze względu na wynik posłuchałem na nowo You -- i nie znalazłem nic interesującego; wręcz zastanowiłem się: po co przed laty to kupiłem? Niemniej Rock Bottom pozostaje dla mnie płytą wyjątkową.
„Po co podnosiłem cały ten rwetes — pomyślałem sobie — ten człowiek jest istotą ludzką jak i ja; ma akurat tyle samo powodów, by lękać się mnie, co ja, by lękać się jego. Lepiej spać z trzeźwym kanibalem niż z pijanym chrześcijaninem”.
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4450
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Zabawa NMM jest po prostu bez sensu.afterc pisze: Zabawy listami są po prostu bez sensu.
Chyba że służą wyłonieniu kandydatów do NMM.
Bednaar musisz mieć życie nudne jak flaki z olejem jeżeli jakakolwiek zabawa tutaj dostarcza ci adrenaliny
Tak szczerze mówiąc to wiele chyba nie straciłeś (no chyba że nie znasz Caravanu to całkiem sporo), jest kilka płyt wartych posłuchania ale sporo tej dość opasłej listy to bardzo przeciętne albumy, wiele niczym się nie wyróżnia. Trochę tego posłuchałem i wpadło jednym uchem a wypadło drugim. Myślę że wyłoniona przez nas 10 to te płyty, które znać należy (może tylko za The Rotter’s Club bym wstawił debiut H&N) do tego są jeszcze jakieś pojedyncze wisienki i właściwie tyle.
Po pierwsze emocje to są w walce o MP dla kibiców zainteresowanych klubów
Po drugie przeciętność ma wiele znaczeń, ja w tym nurcie odnalazłem około 35 LP wartych poznania i posiadania.
Poza 10-tką są cenione wśród ortodoksyjnych fanów prog rocka: debiut Steva Hillage, Khan, dwójka Egg, dwa pierwsze Supersister. Fani psychodelii cenią z kolei debiuty Soft Machine, Kevina Ayersa i Caravan.
Obiektywnie to co najmniej 20 LP z nurtu w kolekcji wypada mieć o ile słucha się i zbiera temat rocka a nie wyłącznie jazzu czy jazz rocka.
Po drugie przeciętność ma wiele znaczeń, ja w tym nurcie odnalazłem około 35 LP wartych poznania i posiadania.
Poza 10-tką są cenione wśród ortodoksyjnych fanów prog rocka: debiut Steva Hillage, Khan, dwójka Egg, dwa pierwsze Supersister. Fani psychodelii cenią z kolei debiuty Soft Machine, Kevina Ayersa i Caravan.
Obiektywnie to co najmniej 20 LP z nurtu w kolekcji wypada mieć o ile słucha się i zbiera temat rocka a nie wyłącznie jazzu czy jazz rocka.
- gharvelt
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 5744
- Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
- Lokalizacja: Kraków
Oto przykład opinii, z którą diametralnie się nie zgadzam. Uważam "Third" nie tylko za najlepszą płytę sceny Canterbury, ale przede wszystkim za najlepszy album w całej muzyce współczesnej (wśród wszystkich gatunków z wyłączeniem klasyki) i stawiałbym go na pierwszym miejscu swoich list także w innych plebiscytach, w których się pojawiał, gdybym miał wcześniej okazję wziąć w nich udział.gacek778 pisze:Third to nie jest aż tak dobry album, IMO jest przereklamowany jak zresztą cała twórczość SM.
Ciekawe czy osoby biorące udział w tym plebiscycie oraz w poprzednich są nieświadome tego, że biorą udział w bezsensownej zabawie, czy też wiedzą o tym, ale lubią robić rzeczy pozbawione sensu?afterc pisze:Zabawy listami są po prostu bez sensu.
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4450
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Szczerze mówiąc nie odnajduję na tej płycie nic porywającego i nie wiem jak to granie ma się do największych dzieł Floydów, Krimzo, Genesisów czy innych klasyków... raczej nijak ale co kto lubi. Ja tam zbyt oryginalny nie jestem jak chodzi o ten ulubiony\te ulubione albumy. Dla mnie jak chodzi o cały ten gatunek to na palcach u jednej ręki bym policzył płyty, które by mogły jakoś startować do klasyki głównego nurtu. Za dużo dłużyzn, za mało ciekawych, wyróżniających się pomysłów i przede wszystkim brakuje mi w tym takich emocji jakich dostarczają te klasyczne progresywne dzieła. Ale Third nie jest też płytą na tyle słabą żebym był jakoś zdegustowany że ktoś ceni ją najwyżejgharvelt pisze:Oto przykład opinii, z którą diametralnie się nie zgadzam. Uważam "Third" nie tylko za najlepszą płytę sceny Canterbury, ale przede wszystkim za najlepszy album w całej muzyce współczesnej (wśród wszystkich gatunków z wyłączeniem klasyki) i stawiałbym go na pierwszym miejscu swoich list także w innych plebiscytach, w których się pojawiał, gdybym miał wcześniej okazję wziąć w nich udział.gacek778 pisze:Third to nie jest aż tak dobry album, IMO jest przereklamowany jak zresztą cała twórczość SM.
Całkiem ładne wyniki. Caravan nie wygrał - i bardzo dobrze. Gong na pierwszym miejscu - spore to dla mnie zaskoczenie, ale nie niemiłe. Oczywiście, u mnie na liście na pierwszym miejscu był Third, bo to jedna z bardzo niewielu płyt rockowych, którą można w ogóle traktować poważnie i trudno nawet porównywać ją do większości rocka progresywnego. Przynajmniej przegrał z zespołem, który był niepoważny świadomie i celowo Liczyłem nieśmiało, że Rock Bottom będzie na pudle, ale czwarte miejsce też nie jest złe. Jedyną większą skazą na wynikach są kiepskie miejsca National Health, ale trudno, nigdy nie jest idealnie.
Generalnie wyniki podobają mi się dużo bardziej niż sądziłem, że będą mi się podobały. Z pierwszej dwudziestki wywaliłbym tylko te wszystkie Caravany, reszta płyt w pełni zasługuje, żeby tam być
Generalnie wyniki podobają mi się dużo bardziej niż sądziłem, że będą mi się podobały. Z pierwszej dwudziestki wywaliłbym tylko te wszystkie Caravany, reszta płyt w pełni zasługuje, żeby tam być
- mahavishnuu
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4474
- Rejestracja: 09.09.2011, 12:43
- Lokalizacja: Opole
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Dziękuję, poszperam.afterc pisze:Tym niemniej, jako fana, jazzowe płyty jakoś tam wywodzące się z tego nurtu - na pewno Cię nie zawiodą. Większości nie ma liście wyjściowej, co nie znaczy, że nie warto mocno ich poszukiwać. Szczególnie polecam składy Paula Dunmalla no i przede wszystkim Mujician.
vertical_invader