gharvelt pisze:
35. Captain Beefheart & His Magic Band - Trout Mask Replica (94 pkt)[/b]
Tylko 3, za to bardzo mocne, głosy dla Beefhearta. Byłem zaskoczony, bo niektóre osoby, o których wiem, że zaliczają ten album do czołówek swoich ulubionych, nie dały mu punktów.
Do głowy by mi nie przyszło głosować na to jako na "avant-prog". Nie tylko zresztą na to...
Ostatnio zmieniony 07.02.2016, 20:41 przez Bartosz, łącznie zmieniany 1 raz.
Drugą dziesiątkę zamknął debiut Fausta, na którego ja nie głosowałem pewnie z identycznych powodów, z których Bartosz nie wskazał Beefhearta Tym niemniej kilka osób przyznało tej płycie całkiem sporo punktów.
Ja wyszedłem z założenia, że nie będę przejmował się gatunkami -- skoro płyta była na liście, kierowałem się tym tylko, na ile ją lubię.
„Po co podnosiłem cały ten rwetes — pomyślałem sobie — ten człowiek jest istotą ludzką jak i ja; ma akurat tyle samo powodów, by lękać się mnie, co ja, by lękać się jego. Lepiej spać z trzeźwym kanibalem niż z pijanym chrześcijaninem”.
Zappa punktował wysoko, albo wcale. Zaczął późno, lecz i tak zdołał wskoczyć z dwoma albumami na przyzwoite pozycje. Najpierw to "Burnt Weeny Sandwich" było z tej dwójki wyżej, później role się odwróciły.
gharvelt pisze:
35. Captain Beefheart & His Magic Band - Trout Mask Replica (94 pkt)[/b]
Tylko 3, za to bardzo mocne, głosy dla Beefhearta. Byłem zaskoczony, bo niektóre osoby, o których wiem, że zaliczają ten album do czołówek swoich ulubionych, nie dały mu punktów.
Do głowy by mi nie przyszło głosować na to jako na "avant-prog". Nie tylko zresztą na to...
Ano, z tego samego powodu nie zagłosowałam na Kapitana (nie mylić z Bartoszem).
Fajnie, że Zappa jest dość wysoko, zobaczymy, co dalej.
Jeden z największych awansów w stawce. Do 11 listy włącznie ta płyta w ogóle się nie liczyła w tabeli, tymczasem 4 ostatnie listy przyniosły jej aż 132 punkty!