Riverside
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3997
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Interesują mnie wszelkie dyskusje dotyczące grupy Riverside ponieważ to ciekawy fenomen socjologiczny, czy jakiś tam psychologiczny. Intrygujące jest dla mnie w tej grupie to właśnie, co i napisał Okechukwu, i dość często spotyka się taką opinię: że jest to tak nudne, że nie sposób ich płyt wysłuchać do końca. Ja tak właśnie mam, kilka razy próbowałem i jest to całkowicie ponad moje siły. Aż z ciekawości mam ochotę przejść się na koncert, czy to odczucie skrajnej nudy będzie odczuwalne również i na koncercie. A więc ich płyty odbieram skrajnie jako coś całkowicie nie słuchalnego. Jednocześnie jednak przecież mają całkiem dużą grupę fanów, których zainteresowania pewnie i z moimi się zazębiają (czyli jakiś tam Pink Floyd, Marillion). Zastrzegam, że jestem dość odporny i słucham sobie bez problemu różnych polecanych przez Was i nie tylko przez Was rzeczy, które czasem niespecjalnie mi leżą np. hardrocki, stonery itp, ale nie mam tak skrajnej potrzeby wyłączenia jak w przypadku Riverside.
Reasumując moją przydługą wypowiedź: skoro teoretycznie powinno być ok z Riversidem, dlaczego dla części osób o przecież podobnym guście ta muzyka jest całkowicie asłuchalna i odrzucająca?
Reasumując moją przydługą wypowiedź: skoro teoretycznie powinno być ok z Riversidem, dlaczego dla części osób o przecież podobnym guście ta muzyka jest całkowicie asłuchalna i odrzucająca?
Riverside bardzo lubię (co już tu wielokrotnie deklarowałem), uważam, że - jako nieliczni przedstawiciele współczesnego prog-rocka - potrafią pisać atrakcyjne, chwytliwe tematy, przez lata też osiągnęli naprawdę wysoki poziom zgrania i technicznego zaawansowania. Ich koncerty - a byłem na wielu - potrafią być porywające. To profesjonalna, atrakcyjna muzycznie i wykonawczo grupa - ale oryginalności i nowatorstwa nie sposób im zarzucić.
Zresztą nigdy takich ambicji nie mieli, już sam początek przebiegał pod znakiem wspólnej fascynacji Marillionem, później doszły wpływy Porcupine Tree, wspomnianej przez Wojtka Anathemy, czy odrobinę Dream Theatre. Faktem jest, że konsekwentnie swoją muzykę rozwijali, nigdy nie wypuścili jakiegoś ewidentnego gniota, nigdy też nie starali się o popularność za wszelką cenę.
Zresztą nigdy takich ambicji nie mieli, już sam początek przebiegał pod znakiem wspólnej fascynacji Marillionem, później doszły wpływy Porcupine Tree, wspomnianej przez Wojtka Anathemy, czy odrobinę Dream Theatre. Faktem jest, że konsekwentnie swoją muzykę rozwijali, nigdy nie wypuścili jakiegoś ewidentnego gniota, nigdy też nie starali się o popularność za wszelką cenę.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
To jest dobre pytanie, tyle że trudno na nie znaleźć dobrą odpowiedź. Zwróć uwagę, że dla bardzo wielu osób słuchających proga "niesłuchalne" jest również np. Dream Theater i znam wiele osób "o podobnym guście", które tej kapeli autentycznie nie cierpią. Jest tu pewna paralela z Riverside, choć są też i różnice, bo jednak w DT, co by nie mówić, grają rzeczywiście muzycy o wybitnych umiejętnościach technicznych, a poza tym na początku (tzn. w pierwszej połowie lat 90) byli to nowatorzy (bo wtedy łączenie proga z thrashem było czymś świeżym). Ani jednego ani drugiego nie da się powiedzieć o Riverside.
Co do niesłuchalności Riverside (czy DT, bądź innego zespołu) - to już jest kwestia osobnicza. Np. moja żona nie jest w stanie znieść Yes, choć innych prog-manów toleruje (Genesis, Camel, czy King Crimson), a nawet lubi (Pink Floyd, Marillion, Porcupine Tree, czy Riverside właśnie). Znam osoby, dla których klasyczny jazz-rock jest kompletnie niesłuchalny. Z kolei mam kolegę, który na Pink Floyd od "DSOTM" wzwyż reaguje alergicznie.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25820
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Niektóre płyty - do Rygi - na pewno.Białystok pisze:Mogę się pod tym podpisać i dodać, że słucha mi się ich świetnie w drodze np. do Rygi czy Budapesztu. Auto samo się prowadzi.kośmin pisze:ja powiedziałbym tak: niemal wszystko we współczesnym progu mnie niemiłosiernie nudzi, a Riverside akurat świetnie się słucha
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25820
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Dla mnie to oni są słabymi kompozytorami i jeszcze słabszymi aranżerami. do tego w studiu zachowują się jak panna młoda w noc poślubną - czyli chciałabym i boję się, a do tego nie wiem, czego chcę i jak to się robi.Monstrualny Talerz pisze:
Reasumując moją przydługą wypowiedź: skoro teoretycznie powinno być ok z Riversidem, dlaczego dla części osób o przecież podobnym guście ta muzyka jest całkowicie asłuchalna i odrzucająca?
Owszem, jeśli chodzi o - ostatnie, powiedzmy 15 lat (sam ją zresztą podzielam). Ale np. ja nie rozumiem czepiania się ich wczesnych płyt- regularnie (tzn mniej więcej co rok/dwa) robię sobie powtórki z "Images and Words" i "Awake" i zawsze jestem pod wrażeniem ich umiejętności, a i samego piękna tej muzyki też.Białystok pisze:Niesłuchalność Dream Theater jest banalna do wytłumaczenia.
Bo to bardzo dobre płyty.Okechukwu pisze:Owszem, jeśli chodzi o - ostatnie, powiedzmy 15 lat (sam ją zresztą podzielam). Ale np. ja nie rozumiem czepiania się ich wczesnych płyt- regularnie (tzn mniej więcej co rok/dwa) robię sobie powtórki z "Images and Words" i "Awake" i zawsze jestem pod wrażeniem ich umiejętności, a i samego piękna tej muzyki też.Białystok pisze:Niesłuchalność Dream Theater jest banalna do wytłumaczenia.
- Tarkus
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 11427
- Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
- Lokalizacja: Wa-wa
- Kontakt:
Siłą Riverside jest przede wszystkim fanbaza, która powiększa się z każdym albumem. A i sam zespół (jak i Duda) jest mocno aktywny w social mediach, co w obecnych latach jest nie bez znaczenia. I bardzo szanuję ich za konsekwencję i ogromną pracę, którą wykonali przez 15 lat istnienia, bo dobrze pamiętam ich pierwsze koncerty, jeszcze we Wrocławiu, w klubach typu "Kolor" czy "Liverpool" - już wtedy wyprzedzała ich fama. A obecnie w Polsce są w stanie wyprzedać sale na 2000+ ludzi, czyli mówimy o I lidze bez dwóch zdań. Na świecie sprzedają kluby na kilkaset osób i nie mówimy o klubach dla Polonusów i to też jest fenomen - w progresywnej niszy jest to zespół o rozpoznawalności światowej. Ale czy to oznacza, że lider jest "jednym z najważniejszych współczesnych muzyków rockowych", to przypuszczam, że wątpię. Nie ta skala, nie ten zasięg, nie te możliwości. Plus o ile Riverside łykam w całości bezkrytycznie, to od Lunatic Soul mnie kompletnie odrzuca, więc dobrze jest, iż pomysły Dudy są jednak filtrowane przez resztę zespołu.
A Nowakowski to stary psychofan. Już biorąc do ręki biografię Riverside wiedziałem, że będzie laurka. Aczkolwiek też mnie drażnił nadmiar lukru miejscami. To, oraz fakt, że nie poczekali kilku miesięcy i nie dociągnęli historii grupy do momentu koncertów wspominkowych z okazji rocznicy smierci Grudnia. Idealny moment na zamknięcie historii "starego" Riverside. Ale może wydawnictwo naciskało na termin.
A Nowakowski to stary psychofan. Już biorąc do ręki biografię Riverside wiedziałem, że będzie laurka. Aczkolwiek też mnie drażnił nadmiar lukru miejscami. To, oraz fakt, że nie poczekali kilku miesięcy i nie dociągnęli historii grupy do momentu koncertów wspominkowych z okazji rocznicy smierci Grudnia. Idealny moment na zamknięcie historii "starego" Riverside. Ale może wydawnictwo naciskało na termin.
- Tarkus
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 11427
- Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
- Lokalizacja: Wa-wa
- Kontakt:
Ej, no bez przesady. Przeszli płynnie od klymatproga przez progmetal do poprocka i wciąż słychać, że to Riverside. Przy czym uproszczenie brzmienia i uradiowienie poszło im naprawdę nieźle.WOJTEKK pisze:Dla mnie to oni są słabymi kompozytorami i jeszcze słabszymi aranżerami. do tego w studiu zachowują się jak panna młoda w noc poślubną - czyli chciałabym i boję się, a do tego nie wiem, czego chcę i jak to się robi.Monstrualny Talerz pisze:
Reasumując moją przydługą wypowiedź: skoro teoretycznie powinno być ok z Riversidem, dlaczego dla części osób o przecież podobnym guście ta muzyka jest całkowicie asłuchalna i odrzucająca?
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3997
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29