Przy muzyce o końcu muzyki
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4454
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Może by i coś wyrwało ale niektórzy się boją np ciężkich gitardocent_chleb pisze:
Wracając do rocka - to prosta formalnie muzyka (ale nie prymitywna), w swoim założeniu adresowana do małolatów, a tu człowiek ma pół wieku, więc może powinien iść dalej (duża forma orkiestrowa?), a nie czekać, że go ktoś muzycznie zaskoczy i wyrwie z butów (mówię o rocku).
Ja nie mam pół wieku i nie bardzo rozumiałem o co chodzi w słuchaniu opery. Niedawno po progresywno hard rockowych odsłuchach kolega puścił mi na srogim sprzęcie coś Pucciniego. Nie pamiętam co dokładnie bo samo brzmienie było dla mnie tak głębokim szokiem że zbierałem zęby z podłogi. Jeżeli dla jakiejś muzyki warto inwestować sprzęt to zdecydowanie dla takiej. Bez względu na to czy mi się opera podoba czy nie byłem porażony. Może więc warto się zainteresować
Oleeks pisze: Przecież muzyka Maty ma więcej wspólnego z nową płytą Dody, Maryli Rodowicz, Alibabek (zależnie od dekady) niż z wartościową muzyką hip-hopową. Spójrzcie chociażby na oceny na RYM. Średnia ostatniej płyty promowanej przez media? 2.14 / 5.0. Ja wiem, że dla wielu to żaden wyznacznik, ale to tak, jakby nazwać Feel czy Pectus zespołem rockowym który swego czasu porywał polskie tłumy!
Nie żebym jakoś Maty bardzo bronił ale wydaje mi się że to całkiem nie głupi chłopak jest. Ma dość spójny wizerunek, który może niektórym przeszkadza, może nawet mi też ale przynajmniej nie nawija o tym że "reprezentuje biedę". Taki z niego raper, celebryta dla dzieciaków ale jak się go słucha i ogląda to jest trochę normalniejszy niż jego przygłupawi koledzy z wytatuowanymi czołami udający artystów. No i czasem ma bardzo fajne podkłady. Nie słucham, nie przepadam ale nie powiem jak usłyszałem np Schodki to pierwsze co zrobiłem znalazłem skąd ukradł podkład.alternativepop pisze: A co do Maty zgadzam się, że to słabe jest. Jednak nie da się ukryć, że Mata wzbudził emocje i pokoleniowe zainteresowanie. Dla dzisiejszych 18-20-latków za 20 lat będzie to wspomnienie integracyjne.
Pytanie tylko czy te innowacje są ciekawe i czy faktycznie mają taką siłę oddziaływania. W rocku innowacje tworzyły całe ogromne podgatunki a tutaj jakoś tak chyba pozostają tylko innowacjami.Oleeks pisze: Hip-hop wydaje się materią najbardziej otwartą na innowacje na ten moment. Tam się dzieje najwięcej i naprawdę w wielu przypadkach dzieje się dobrze. Tylko błagam, nie mieszajmy w to mainstreamowych fenomenów dla nastolatek pokroju Maty, bo tym samym spłycamy dyskusje o tej muzyce. Zainteresowanych takim brzmieniem tutaj na forum jest jak na lekarstwo, więc nie ma co przytaczać żadnych nazwisk twórców, ale fakty są takie, że na przestrzeni ostatnich lat wyszło wiele zaangażowanych, eklektycznych i czerpiących inspiracje z najlepszych źródeł albumów. Szczerze rozumiem, że może się komuś taka stylistyka nie podobać, ale nie bagatelizujmy zjawiska. Muzyka żyje i ma się dobrze.
Słuchanie hip hopu skończyłem naście lat temu a do dziś wracam tylko do klasyków. W nowinkach się odnajduję raczej słabo. Kiedyś posłuchałem Death Grips z ostatnich płyt i na dłuższy czas dałem sobie spokój. Dla mnie to niesłuchalne.
Wydaje mi się że hh tak jak rock jest raczej prostą muzyką i w tym tkwi jej siła, solidny bit i mocny przekaz. Rock wszedł co prawda na salony i udało się połączyć ogień z wodą ale do tego trzeba było wizjonerów. Czy w hip hopie są tacy wizjonerzy?
Swoją drogą co byś zaproponował z takich "nowinek" w tym gatunku? Jestem starą konserwą zatrzymałem się w latach 90 ale chętnie bym z czystej ciekawości czegoś nowego w tym temacie spróbował.
- docent_chleb
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 774
- Rejestracja: 12.09.2020, 20:40
- Lokalizacja: Stąd
Gacek Zdechłego Osy sobie posłuchaj
https://www.youtube.com/watch?v=l44moJhbAyc
https://www.youtube.com/watch?v=l44moJhbAyc
Z całą pewnością nie jestem znawcą tematu, bo ja po prostu szanuję tę stylistykę i staram się wyciągnąć z niej jak najwięcej dla siebie. Zresztą, wydaje mi się, że taki jest cel poznawania wszelakich muzycznych wydawnictw, aby nie słuchać muzyki gatunkami tylko dźwiękami. Najchętniej odesłałbym do tematów rocznikowych, gdzie polecamy nowe wydawnictwa, bo tam się chyba cała wiedza kumuluje.Gacek pisze:
Swoją drogą co byś zaproponował z takich "nowinek" w tym gatunku? Jestem starą konserwą zatrzymałem się w latach 90 ale chętnie bym z czystej ciekawości czegoś nowego w tym temacie spróbował.
Co do moich preferencji - niezbyt sobie cenię hip-hop sam w sobie. Dlatego daleko mi do hip-hopu lat '90 na który się tutaj powoływałeś. Najciekawsze są dla mnie fuzje tej muzyki z innymi stylami. Zazwyczaj z funkiem lub jazzem. Taką płytą, która w ostatnim czasie została wydana, a która zrobiła na mnie wrażenie jest z pewnością Little Simz - Sometimes I Might Be Introvert . To co ważne, jest to płyta o czymś, w warstwie tekstowej daleko jej do bujania się furami w złotych łańcuchach, wszakże za tym pseudonimem artystycznym kryje się kobieta To album eklektyczny, bogaty dźwiękowo (orkiestra!), czerpiący z soulu czy funku. Na przeszło godzinnym albumie nie ma nudy, a całość jest spójna mimo swojej różnorodności.
Pamiętam Gacku, że byłeś jedną z osób, którą stylistyka lubianego tutaj (również przeze mnie) Kendricka Lamara odpychała. Jestem w stanie zrozumieć to stanowisko, bo faktycznie jest to muzyka osadzona w typowejhip-hopowej konwencji. Chciałem taka konwencja jest mniej lub bardziej eksponowana przez twórców. W przypadku Little Simz zdecydowanie jest ona schowana do głębokiej kieszeni. Z tego co pamiętam, to wspomniani przez Ciebie Death Grips również nie są ulicznikami, choć tego Ci nie zagwarantuję. Nigdy nie przebrnąłem przez tę muzykę. Jak na moje gusta jest zbyt ekstremalna, ale to również pokazuje, że to żywy nurt, gdzie nie liczy się tylko sklejenie dobrego, prostego bitu.
Tymczasem wracam do słuchania garażowego kwaskowatego rocka nagrywanego w piwnicach San Francisco. Najważniejsze, że muzyka jest dobra i wpada w ucho. Tylko to się liczy!
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4454
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Ja też znawcą nie jestem, co najwyżej szanuję klasyków i sprawdzam czasem co u nich słychać.
Czy mnie stylistyka Lemara odpychała to nie wiem, po prostu zupełnie nie rozumiem fenomenu ale zabieram się żeby jeszcze tego kiedyś posłuchać.
Zaczepie się natomiast jeszcze raz o tą otwartość o której wspomniałeś. Wydaje mi się że hh początkowo był czymś na miarę punk rocka (bo rock to zbyt duża szuflada) ale nawet od punk rocka wypalił się szybciej i właściwie dla mnie starej konserwy to co dziś się dobrze sprzedaje jako hh jest antytezą tego gatunku. Jakieś bzdurne monotematyczne i przewidywalne teksty, histeryczne dzieciaki, autotune.
Paradoksalnie to co kiedyś zaczynało być irytujące czyli czarni madafakersi, łańcuchy i bujające się samochody dziś mi nawet nie przeszkadza w tych starych rzeczach. Po latach wydaje mi się że definicją hh w szczytowym okresie jest 2001 Dr.Dre, pomimo że są tam goście których średnio lubię (choć wcale mi nie przeszkadzają). Doktorek może wizjonerem nie jest ale doskonale zna się na tym co robi i dobiera sobie do tego odpowiednich gości.
Udanych i porywających eksperymentów w hh chyba nie słyszałem wielu. Wydaje mi się że udało się pożenić tą stylistykę z rockiem\metalem (Cypress Hill) czy nawet traszem (nowe Body Count) i uważam że jest to wyborne... choć trzeba uczciwie przyznać że to raczej metal niż hh.
W drugą stronę... wczoraj podczas samotnego spaceru w pracy słuchałem Metaphorical Music Nujabesa, który istotnie wymyślił coś zupełnie przeciwnego czyli hip hopowy chillout z elementami jazzu (?). Nie wiem nawet jak nazwać tą stylistykę ale można przy tym odpocząć i pomimo że to nic wybitnego w sensie artystycznym to ma w sobie pewną magię.
Pytanie czy w tej stylistyce można coś jeszcze osiagnąć po kilku płytach Nujabesa.
Być może się nie znam ale hh aż tak "podatny na modyfikacje" nie jest. Ale czekam cały czas może jeszcze się czymś zaskoczę
Little Simz - pierwsze słyszę ale z pewnością sprawdzę.
Czy mnie stylistyka Lemara odpychała to nie wiem, po prostu zupełnie nie rozumiem fenomenu ale zabieram się żeby jeszcze tego kiedyś posłuchać.
Zaczepie się natomiast jeszcze raz o tą otwartość o której wspomniałeś. Wydaje mi się że hh początkowo był czymś na miarę punk rocka (bo rock to zbyt duża szuflada) ale nawet od punk rocka wypalił się szybciej i właściwie dla mnie starej konserwy to co dziś się dobrze sprzedaje jako hh jest antytezą tego gatunku. Jakieś bzdurne monotematyczne i przewidywalne teksty, histeryczne dzieciaki, autotune.
Paradoksalnie to co kiedyś zaczynało być irytujące czyli czarni madafakersi, łańcuchy i bujające się samochody dziś mi nawet nie przeszkadza w tych starych rzeczach. Po latach wydaje mi się że definicją hh w szczytowym okresie jest 2001 Dr.Dre, pomimo że są tam goście których średnio lubię (choć wcale mi nie przeszkadzają). Doktorek może wizjonerem nie jest ale doskonale zna się na tym co robi i dobiera sobie do tego odpowiednich gości.
Udanych i porywających eksperymentów w hh chyba nie słyszałem wielu. Wydaje mi się że udało się pożenić tą stylistykę z rockiem\metalem (Cypress Hill) czy nawet traszem (nowe Body Count) i uważam że jest to wyborne... choć trzeba uczciwie przyznać że to raczej metal niż hh.
W drugą stronę... wczoraj podczas samotnego spaceru w pracy słuchałem Metaphorical Music Nujabesa, który istotnie wymyślił coś zupełnie przeciwnego czyli hip hopowy chillout z elementami jazzu (?). Nie wiem nawet jak nazwać tą stylistykę ale można przy tym odpocząć i pomimo że to nic wybitnego w sensie artystycznym to ma w sobie pewną magię.
Pytanie czy w tej stylistyce można coś jeszcze osiagnąć po kilku płytach Nujabesa.
Być może się nie znam ale hh aż tak "podatny na modyfikacje" nie jest. Ale czekam cały czas może jeszcze się czymś zaskoczę
Little Simz - pierwsze słyszę ale z pewnością sprawdzę.
- alternativepop
- remaster
- Posty: 2206
- Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
- docent_chleb
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 774
- Rejestracja: 12.09.2020, 20:40
- Lokalizacja: Stąd
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4454
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
O tym Sendeckim to nie słyszałem nawet. Sprawdzę to zaraz.
Z tym Kalibrem i PFK to trochę prawdy jest ale to zbyt surowy osąd.
IMO rozmowa o hip hopie szczególnie polskim w tym wątku nie jest chyba przypadkowa bo ten gatunek się po prostu wypalił (może z małymi wyjątkami).
Choć po drodze trochę dobrego się jeszcze zdarzyło.
Pierwsza płyta Eldo, Dj 600 Volt, Molesta Ewenement, Liroyowi się zdarzyło kilka dobrych rzeczy, Łona też zrobił trochę fajnych numerów.
Z tym Kalibrem i PFK to trochę prawdy jest ale to zbyt surowy osąd.
IMO rozmowa o hip hopie szczególnie polskim w tym wątku nie jest chyba przypadkowa bo ten gatunek się po prostu wypalił (może z małymi wyjątkami).
Choć po drodze trochę dobrego się jeszcze zdarzyło.
Pierwsza płyta Eldo, Dj 600 Volt, Molesta Ewenement, Liroyowi się zdarzyło kilka dobrych rzeczy, Łona też zrobił trochę fajnych numerów.
- alternativepop
- remaster
- Posty: 2206
- Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Przy muzyce o końcu muzyki
Przeczytałem kolejną zaległa lekturę. Tym razem Simona Reynoldsa "Retromania: Jak popkultura żywi się własną przeszłością", która w istocie jest rozważaniem na temat końca kreatywności muzyki, zwłaszcza w obrębie popkultury. Czyli niejako końcu muzyki. Swoje przemyślenia na ten temat spisałem w nieco obszerniejszej formie:
https://alternativepop.pl/artykuly/retr ... -reynoldsa
Linkuję, gdyby komuś chciało się sprawdzić co mi wyszło.
https://alternativepop.pl/artykuly/retr ... -reynoldsa
Linkuję, gdyby komuś chciało się sprawdzić co mi wyszło.
Re: Przy muzyce o końcu muzyki
Przeczytałem i pomyślałem - nieco dawno było pytanie, ale co tam, polecę Gackowi płytę Little Simz - Sometimes I Might Be Introvert. Po czym czytam dalej i widzę, że Oleeks już to zrobił rok temu
To ja może tylko linka puszczę:
https://www.youtube.com/watch?v=mYpSUrP7uYI
Niestety jej późniejsza płyta, No Thank You znacznie mniej mi podpasowała.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr