Przy muzyce o końcu muzyki

Off topic.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14151
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Post autor: B.J. »

Signum temporis.

Dzięki za info.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8802
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Teza, że muzyka jest językiem nie wyda się chyba nikomu zbyt kontrowersyjna. W dużym uproszczeniu i bez wchodzenia w szczegóły kodów językowych, możemy przyjąć, że jej rolą jest porozumiewanie się nadawcy z odbiorcą, a idąc dalej, chęć porozumiewania się niesie ze sobą pewną treść. Raz będzie ona interesująca, innym razem nie. Trudno oczywiście obiektywnie orzec, co jest obiektywnie interesujące, bo często to, co będzie ciekawe czy ważne dla 1 odbiorcy, nie będzie miało żadnej wartości dla reszty potencjalnych odbiorców. I odwrotnie. Trudno też w tym wypadku o głębsze wartościowanie na innych poziomach, ale to w tym momencie możemy pominąć. Tak się jakoś przewrotnie składa, że ci, którzy nie odnajdują się w nowej muzyce, bez względu na to czy jest to coś, co powstało po 1975 roku czy też dopiero w XXI wieku i potrafią to sobie racjonalnie wytłumaczyć (gorzej, gdy próbują narzucać taką filozofię reszcie), nie mają podobnej refleksji w kontekście swoich wypowiedzi. No bo postawmy się na chwilę na miejscu kogoś, dla kogo muzyka skończyła się w roku X. Przeprowadźmy następujące ćwiczenie umysłowe:

Czy muzyka, która powstała później niż w roku X ma coś do zaoferowania światu? Nie, bo wszystko to zostało już zaoferowane wcześniej.
Czy w takim razie nie warto zastosować wówczas podobnej zasady np. do słowa czy w ogóle dłuższych wypowiedzi? No bo nie będzie to raczej zbyt trudne do udowodnienia, że wszyscy najwybitniejsi mistrzowie słowa, najmądrzejsi filozofowie i najbardziej życiowi mędrcy powiedzieli już wszystko, co wartościowe, głębokie, prawdziwe, ważne i piękne w sposób ładniejszy, prostszy, bardziej oryginalny, bardziej dowcipny, dużo bardziej błyskotliwy itp. itd. i to nie 10, 20, 50 czy nawet 100 lat temu, ale dużo, dużo wcześniej. Nawet o tym końcu muzyki napisano już dużo mądrzejsze rzeczy i zrobiono to wiele razy, więc po co ktoś ambitnie trwający w klasyce chciałby sobie przyszywać łatkę słownego epigona? To dobre pytanie, jak sądzę. Skoro więc ktoś ulega pokusie pisania nie tylko mało oryginalnych i odkrywczych rzeczy (w stosunku do tego co powiedział świat 5, 50, 500 czy 1000 lat temu), a w dodatku z uporem maniaka co chwilę przypomina światu o swojej niechęci do czegoś (co dodatkowo nakręca jego monotonię), to czy przekaż kogoś takiego ma w ogóle jakąkolwiek wiarygodność i siłę rażenia? W jego mniemaniu z pewnością, bo inaczej musiałby przecież zadziałać jakiś wewnętrzny hamulec?
Można też spytać, po co oglądać przez 10, 20 czy 50 lat nowe i kolejne mecze jakieś dyscypliny sportowej zamiast odtwarzać sobie top 100 najlepszych spotkań w historii. Ja oczywiście wiem po co i ci co to robią prawdopodobnie też wiedzą, ale jakoś o tym szybko zapominają.
Tu paradoksalnie mam nieco inne podejście do klasyki sportu niż do muzyki. Od dobrych 25 lat jestem fanem NBA, ale interesuje mnie tylko to, co działo się tam do końca lat 90. Oglądanie NBA z XXI wieku nie ma dla mnie najmniejszego sensu, jednak nie truję innym z tego powodu 4 liter, bo do niczego mi to nie potrzebne. Jak mam ochotę, to młócę bez przerwy mecze z lat 90. i właściwie nigdy nie będę ich miał dosyć. Ale zupełnie mnie nie dziwi, ani tym bardziej zupełnie mi nie przeszkadza to, że ktoś odnajduje przyjemność w śledzeniu bieżących sezonów. Sam kibicuję od 2 lat Doncicovi, ale od jego nudnych schematów w tym sezonie już mnie bolą zęby. Zostawiam to jednak dla siebie (nie licząc tego wpisu).
Czy rację ma ktoś, kto twierdzi, że od 30 lat nikt nie napisał wartościowej książki?
Czy rację ma ktoś, kto twierdzi, że od 30 lat nikt nie nakręcił dobrego filmu?
Oczywiście poziom tego, co wartościowe i dobre ktoś określa swoim własnym kanonie. Niech będzie to nawet Nieznany Kanon Czegośtam.

I co z tego, że zgodzimy się, że wszystkie mądre, wartościowe i dowcipne rzeczy zostały już powiedziane dawno temu i to niejeden raz, skoro życie pomimo to może być pełne głębokich, ważnych i nawet dowcipnych rozmów? Nawet jeśli nie wniosą one nic do kanonu myśli i słowa, to po wielu rozmowach można mieć poczucie oczyszczenia, olśnienia, euforii, mądrości, dobroci. I mogą to być rozmowy przeprowadzone z ogólnie pojętymi mędrcami oraz ludźmi nam bliskimi, jak i takie, w których naszym rozmówcą jest ktoś prosty, kompletnie obcy, a w 2 zdaniach potrafi zmieść wszystkie mądrości świata pod dywan. Ja bardzo lubię rozmawiać z ludźmi. Bardzo lubię prowadzić rozmowy o wszystkim i o niczym do białego rana. Oczywiście nie ze wszystkimi się da rozmawiać. Nie te fale, nie ta chemia, nie ten język, nie ta wola.
A muzyka, nie tylko z płyt, ale również, a może przede wszystkim ta na żywo, to dla mnie nic innego, jak rozmowa.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8802
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Temu, że o przewadze starego NBA nad nowym napisałem tu pierwszy i ostatni raz (głównie po to, żeby zostawić tu jakąś przeciwwagę), a od tego ciągłego i nic nie wnoszącego narzekania na nowe, oczy i uszy bolą bardziej niż od tych 20-30 trójek na mecz. ;)
No i mogłem postawić milion dolców, że z tego powyższego wpisu na pierwszy ogień pójdzie NBA. Taki mój mały test na otwarte głowy. ;)
Ostatnio zmieniony 16.12.2019, 23:17 przez Maciek, łącznie zmieniany 1 raz.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8802
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Maciek pisze:Temu, że o przewadze starego NBA nad nowym napisałem tu pierwszy i ostatni raz (głównie po to, żeby zostawić tu jakąś przeciwwagę), a od tego ciągłego i nic nie wnoszącego narzekania na nowe, oczy i uszy bolą bardziej niż od tych 20-30 trójek na mecz. ;)
No i mogłem postawić milion dolców, że z tego powyższego wpisu na pierwszy ogień pójdzie NBA. Taki mój mały test na otwarte głowy. ;)
To do kolegi z Białegostoku, który z jakiegoś powodu postanowił skasować swój wpis.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Skasowałem bo w sumie to wiem co (kogo 8) ) autor miał na myśli. :D
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8802
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Wierz lub nie, nie miałem na myśli konkretnej osoby.
Co kilka miesięcy ten sam schemat. Ktoś, kogo nie interesuje nowa muzyka, zaczyna jej temat, wkleja dychę przypadkowych płyt z RYM, pośmieje się z hip hopu i innych dziwnych nazw i po temacie. Podejście do sprawy godne kabaretonów w TVP. Chłop przebrany za babę, żart stulecia. ;)
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Nie chcę mi się sprawdzać ale to mogę być nawet i ja. :roll:
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Nieprawdą jest, że muzyka która powstaje dzisiaj, nie ma nic do zaoferowania, wręcz przeciwnie - trzeba tylko zaangażować się w poszukiwania, mieć wolę jej poznania i otwarte uszy.
Niektórzy pytają, a kto to ma być?, podajcie przykłady?, kanony? - ale równie dobrze można zapytać, gdzie szukałeś, czego słuchałeś, skoro twierdzisz, że współczesną muzykę trawi kryzys? (i nie mam nawet na myśli dogłębnego, świadomego penetrowania muzycznych scen wszelakich, ale wątek Maćka "Płyty roku 2019" - z ręką na sercu, ilu z Was przesłuchało chociażby kilkadziesiąt propozycji, które pojawiły się w zakładce?).

Myślę, że te wszystkie utyskiwania na "teraźniejszość", wynikają z faktu, że większość użytkowników tego forum nie ma potrzeby poznawania nowego (lub w "nowym" chce usłyszeć starego Mamonia); Ci którzy poszukują, nie formułują tak bzdurnych i bezzasadnych zarzutów.
Uważam, że trzeba mieć spory tupet i ponadprzeciętne mniemanie o swoim osłuchaniu, aby uzurpować sobie prawo do określania ram prawdziwie wartościowej muzyki, tym bardziej, że horyzonty większości "niezadowolonych" sięgają jedynie tzw. rockowego kanonu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych (w dodatku w umiarkowanym stopniu).
A po czym tak wnioskuję? - właśnie po kuriozalnych, sportowych zestawieniach muzyki, nagle ożywiających "fanów muzyki", którzy tak naprawdę, na co dzień, w merytorycznych zakładkach nie mają nic ciekawego do powiedzenia.
Nie jestem w stanie zrozumieć tak maniakalnej potrzeby szeregowania muzyki, tym bardziej, że przecież większości z Was nie chodzi o zwrócenie uwagi na ciekawe tytuły poszczególnych roczników, ale udowodnienie sobie (po raz kolejny), wyższości King Crimson nad Pink Floyd (to skrót myślowy).
Niektórym wydaje się, że podsumowania mówią o wyżynach muzycznej erudycji forum, w rzeczywistości (moim zdaniem) są żałosnym dowodem na nieosłuchanie, na skostniałe zapatrywania na muzykę (mam na myśli głównie zestawienia lat sześćdziesiątych / siedemdziesiątych).
A swoją drogą, to zastanawia mnie, jak przez całe życie można tkwić w jednej / dwóch stylistykach sprzed pięćdziesięciu lat?

Wystarczy wychylić głowę i posłuchać muzyki współczesnej, która dzisiaj powstaje - to studnia bez dna, z której można czerpać do woli (oczywiście wpierw wypadałoby zaznajomić się z klasyką współczechy jako takiej), dżezu...propozycji Hat Hut, współczesnego ECM, Cuneiform Records, Rune Grammofon, Soleil Mutant, Soleil Zeuhl, Libra Records, Booster, Zoharum, Indies, Klanggalerie, In-Possoble Records...można tak wymieniać w nieskończoność...no i niesamowita muzyka z Ambiances Magnetiques, Victo...

Przychodząc na forum, miałem nadzieję, na wymianę spostrzeżeń, rozmowę o muzyce, szukanie pozytywnych treści, znaczeń, edukację - zastałem, w większości (nie dotyczy to kilku klasowych użytkowników), skostniałe, zblazowane, kłótliwe towarzystwo, któremu wydaje się, że pozjadało wszystkie rozumy...ożywiające się (powstające z popiołów - he, he) w tematach pozycjonujących sztucznie muzykę.

Idealną pointą tego gorzkiego wywodu niech będzie tekst Andrzeja Chłopeckiego, który przemyciłem swego czasu w wątku śmieciowym:

Kryzys

"...Afirmatywnie zatroskany stosunek do pojęcia i egzystencji kryzysu w muzyce stał się legitymacją, świadczącą o przynależności do elity elit artystycznych, pragnącej zachować substancję humanistycznych wartości w stanie zagrożenia. Zabobon sytuacji polega na tym, że w światły sposób wskazany kryzys i właściwie opisane jego źródła i przejawy miewają moc likwidowania kryzysu, permanentne natomiast podnoszenie jego istnienia miewa perswazyjną siłę jego kreowania.
Sztukę kompozycji w tym stuleciu uprawiało prawdopodobnie więcej osób niż w czasie wszystkich poprzednich, z czego - to prawda - wcale nie musi wynikać zbliżony stosunek procentowy osobników wybitnie uzdolnionych i nieuzdolnionych całkowicie do tego, jaki istniał w przeszłości. Nie jest jednak w praktyce możliwe (choć teoretycznie wszystko być może), by liczba tych pierwszych była w tym stuleciu znikoma. O tym, czy mamy do czynienia z kryzysem, rozstrzyga twórczość tych pierwszych, głównym źródłem tezy głoszącej istnienie kryzysu może więc być skupiane się refleksji komentatorów na tych drugich i niedostrzeganie tych pierwszych.
Jest to więc kryzys recepcji, a nie muzyki..."
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25821
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Czyli jest cacy. Ale jak jest tak cacy, to dlaczego w XXI wieku, czyli właściwie przez ostatnie 20 lat nie ma praktycznie żadnego wykonawcy, który by wszedł do tego muzycznego świata z kopa, razem z futryną, rozsiadł się wygodnie na tronie powiedział - ja tu będę był a ty Mort możesz wielbić moje stopy. I tak się tam utrzymał na dłużej? Nie mówię o popie, bo teraz pop to produkt pod target, tylko o czymś bardziej autentycznym z okolic rocka, rockowego mainstreamu. Okej - niech będzie Arcade Fire, Ed Sheeran, Coldplay (ale oni to nawet trochę wcześniej się pokazali) 30 Seconds to Mars - ale to i tak trochę mało jak na 20 lat. Poza tym żaden z tych wykonawców statusu U2 czy Depeche Mode nie osiągnął.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3064
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

WOJTEKK pisze:Czyli jest cacy. Ale jak jest tak cacy, to dlaczego w XXI wieku, czyli właściwie przez ostatnie 20 lat nie ma praktycznie żadnego wykonawcy, który by wszedł do tego muzycznego świata z kopa, razem z futryną, rozsiadł się wygodnie na tronie powiedział - ja tu będę był a ty Mort możesz wielbić moje stopy.
JEST dużo muzyki, która nie jest odbierana tak, jak Ty to czynisz.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25821
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

A możesz rozwinąć swoją myśl?
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
SafeMan
maxi-singel kompaktowy
Posty: 760
Rejestracja: 29.10.2019, 14:25
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: SafeMan »

WOJTEKK pisze:Czyli jest cacy. Ale jak jest tak cacy, to dlaczego w XXI wieku, czyli właściwie przez ostatnie 20 lat nie ma praktycznie żadnego wykonawcy, który by wszedł do tego muzycznego świata z kopa, razem z futryną, rozsiadł się wygodnie na tronie powiedział - ja tu będę był a ty Mort możesz wielbić moje stopy.
Szczerze mówiąc Kendrick Lamar przychodzi mi na myśl.

edit: No i moze Radiohead mozna by za takowy uznac, bo oni wlasciwie od 20 lat sa w formie.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25821
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Ale radiohead to jeszcze lata 90-te. to stara gwiazda.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
crescent
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5193
Rejestracja: 21.06.2009, 16:53

Post autor: crescent »

bananamoon pisze:Myślę, że te wszystkie utyskiwania na "teraźniejszość", wynikają z faktu, że większość użytkowników tego forum nie ma potrzeby poznawania nowego (lub w "nowym" chce usłyszeć starego Mamonia); Ci którzy poszukują, nie formułują tak bzdurnych i bezzasadnych zarzutów.
+1 (tzn. też tak myślę)
bananamoon pisze:Wystarczy wychylić głowę i posłuchać muzyki współczesnej, która dzisiaj powstaje - to studnia bez dna, z której można czerpać do woli...
Dokładnie tak. Np. 3 razy w miesiącu dostaję newslettera z witryny Multikulti. Nowej, z pewnością wartościowej muzyki jest w bród. Niestety czasu brak na wszystko.
Awatar użytkownika
Bart
remaster
Posty: 2075
Rejestracja: 11.04.2007, 05:00
Lokalizacja: East Hampton, CT

Post autor: Bart »

crescent pisze:
bananamoon pisze:Wystarczy wychylić głowę i posłuchać muzyki współczesnej, która dzisiaj powstaje - to studnia bez dna, z której można czerpać do woli...
Dokładnie tak. Np. 3 razy w miesiącu dostaję newslettera z witryny Multikulti. Nowej, z pewnością wartościowej muzyki jest w bród. Niestety czasu brak na wszystko.
Ja sie "wkopalem", pograzylem totalnie przez zalozenie konta na bandcamp.com. Z cotygodniowych newsletterow prawie zawsze znajde debiut, ktory spodoba mi sie lub przynajmniej zaintryguje.... Darmowy dostep do odsluchania kazdej plyty w calosci przed zakupem, czesto wielokrotnie... No i jedno klikniecie, i elektroniczna plyta juz w mojej kolekcji, do sciagniecia w flac, mp3 i innych formatach, zawsze tez dostepna na koncie w kolekcji do odsluchania z chmury... Studnia bez dna. Nie zauwazylem, kiedy w nia wpadlem.
Say you want to know the truth, well you can ask me a question
I'll tell you something that you may want to hear
But I'll lie
ODPOWIEDZ