Dinozaurowy Piosenkowy Top Wszech Czasów
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3997
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Dinozaurowy Piosenkowy Top Wszech Czasów
Zarówno środowiska konserwatywne, jak i postępowe wyrażają chęć przeprowadzenia zabawy na najlepszy utwór wszech czasów. Do tej pory jednak nie udało się wypracować choćby minimalnych zrębów konsensusu. Zanim więc przeprowadzimy zabawę potrzeba jest szeroka dyskusja o zasadach, tak by udało się w jak najszerszym stopniu dochować demokratycznych standardów wyboru. Rozwiązanie nigdy nie będzie idealne, miejmy jednak nadzieję, że w ogniu kolektywnej dyskusji proletariatu, wspólnie jako przedstawiciele robotników, rolników, intelektualistów oraz środowisk artystycznych i kleru osiągniemy porozumienie godne ludzkości na przełomie drugiej i trzeciej dekady XXI wieku.
W skrócie piszcie pomysły, przemyślenia itp.
W skrócie piszcie pomysły, przemyślenia itp.
Hm, propozycja godna rozważenia. Jednak trzeba sprecyzować. W temacie mowa o "piosence", we wstępniaku mówisz o "utworze". Czy wszystko ma być w jednym kotle? Trudno wszak porównać np. kantatę Carmina Burana, Kashmir Zeppelinów, czy dajmy na to Czarnego Orfeusza w wykonaniu Shortera.
na FD od 23 września 2013 (938 postów pod starym nickiem: Koniu -> K o n i u)
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3997
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Utwór = piosenka, piosenka = utwór.
We wcześniejszych dyskusjach wysunięto wniosek, wydaje się, że słuszny by ograniczyć się do szeroko rozumianej muzyki pop. A więc jazz, klasyka odpada. Przy tym może być szereg dyskusji, co jest czym, ale raczej winna liczyć się proweniencja danego artysty. Przynajmniej ja to tak rozumiem, że jeśli KC nagrał Song Of the Gulls, który od biedy możemy zakwalifikować do jakiejś formy muzyki klasycznej, czy ELP w jakichś tam swoich przeróbkach, wchodzi do gry, ale na odwrót to już wara, czyli klasykom i jazzmanom wstęp wzbroniony.
We wcześniejszych dyskusjach wysunięto wniosek, wydaje się, że słuszny by ograniczyć się do szeroko rozumianej muzyki pop. A więc jazz, klasyka odpada. Przy tym może być szereg dyskusji, co jest czym, ale raczej winna liczyć się proweniencja danego artysty. Przynajmniej ja to tak rozumiem, że jeśli KC nagrał Song Of the Gulls, który od biedy możemy zakwalifikować do jakiejś formy muzyki klasycznej, czy ELP w jakichś tam swoich przeróbkach, wchodzi do gry, ale na odwrót to już wara, czyli klasykom i jazzmanom wstęp wzbroniony.
Trochę za duży przekrój tematyczny zakrawający o szaleństwo Już ranking na najlepszy utwór roku byłby niesłychanym wyzwaniem a tutaj mamy ponad pół wieku
Osobiście najbardziej wolałbym rankingi na najlepsze utwory danych zespołów / wykonawców. A jest sporo takich co dyskografie znamy na wylot i cenimy.
Jedna kwestia mnie zastanawia. Jeśli mamy ograniczyć się tylko do krótszych form, odrzucając suity (była o tym mowa w temacie w innym dziale) to jakimi kryteriami mamy się kierować? Czy np. Starless, For Richard albo Blackstar mieszczą się jeszcze do pierwszej kategorii? Wydaje mi się, że czasem ciężko to rozgraniczyć.
Osobiście najbardziej wolałbym rankingi na najlepsze utwory danych zespołów / wykonawców. A jest sporo takich co dyskografie znamy na wylot i cenimy.
Jedna kwestia mnie zastanawia. Jeśli mamy ograniczyć się tylko do krótszych form, odrzucając suity (była o tym mowa w temacie w innym dziale) to jakimi kryteriami mamy się kierować? Czy np. Starless, For Richard albo Blackstar mieszczą się jeszcze do pierwszej kategorii? Wydaje mi się, że czasem ciężko to rozgraniczyć.
No właśnie też budzi moje wątpliwości gdzie się kończy "utwór" i zaczyna "suita". Czy np. The Camera Eye Rush to jeszcze utwór czy już suita? A jeśli to drugie, to jakoś buntuję się wewnętrznie przed nieuwzględnianiem tego w plebiscycie. Jak traktować elektroniczne impresje dźwiękowe? Przecież często są one elementem większej całości, jaką jest cały album, ale też miewają wyraźną tożsamość jako utwór - przykładem mogą tu być np. utwory J.M. Jarre'a. Całe np. "Oxygene" można traktować jako wielką suitę, ale przecież każdy kojarzy te pojedyncze fragmenty, jak Part 4.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Najlepsze w tych wszystkich zbiorczych zabawach są zawsze dyskusje co jest piosenką, co jest jazzem, od ilu dolarów na koncie przestaje się być punkiem i ile trzeba mieć umlautów w 3 ostatnich pokoleniach, żeby załapać się na DACH.
Być może w ustalenia listy piosenek w niniejszej zabawie pomocny okaże się koncert, na którym w niecałe 2 godziny muzycy odgrywają cały Top Topów Wszechświata
https://www.youtube.com/watch?v=PPCw-qv0a-A
Być może w ustalenia listy piosenek w niniejszej zabawie pomocny okaże się koncert, na którym w niecałe 2 godziny muzycy odgrywają cały Top Topów Wszechświata
https://www.youtube.com/watch?v=PPCw-qv0a-A
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
- MirekK
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6320
- Rejestracja: 02.03.2008, 22:10
- Lokalizacja: Nowy Jork
Zgadza sie, tego typu problemy były i bedą. Gdzie kończy sie rock a zaczyna jazz? Czy zaliczamy utwory jazz-rockowe do rockowego zestaweinia czy do jazzowego?Leptir pisze:No właśnie też budzi moje wątpliwości gdzie się kończy "utwór" i zaczyna "suita".
Na znajdziemy odpowiedzi na wszystkie te pytania, dlatego proponowałem zrobic 2-etapowy plebiscyt, aby w pierwszej turze odsiać te problematyczne utwory. Wiekszość osób nie będzie na nie głosowała.
Do finału weszłyby utwory z najwiekszą ilością głosów.
W kwestii suity:
Suita rockowa – długi utwór rockowy (lub kilka połączonych utworów), zwykle z gatunku rocka progresywnego lub symfonicznego, składający się w większej części z krótszych fragmentów mniej lub bardziej spójnych stylistycznie. Jest zwykle utworem tematycznym.
Czyli w skrócie tematyczny utwór składający się z kilku części.
"Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche
Kwadratowi już za sam wygląd mają +10 do Topowości Wszechświata...Maciek pisze: Być może w ustalenia listy piosenek w niniejszej zabawie pomocny okaże się koncert, na którym w niecałe 2 godziny muzycy odgrywają cały Top Topów Wszechświata
https://www.youtube.com/watch?v=PPCw-qv0a-A
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- MirekK
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6320
- Rejestracja: 02.03.2008, 22:10
- Lokalizacja: Nowy Jork
To prawda, mam podobne obawy. Jeśli nawet ustalimy, że każdy uczestnik przysyła indywidualną listę z Top 100, jest tak szalony wybór, że te listy rozjada sie we wszystkie strony, dekady i style muzyczne i nie pokryja sie. Nie bedzie z czego wybierać tych naszych finalistów.Yer Blue pisze:Trochę za duży przekrój tematyczny zakrawający o szaleństwo Już ranking na najlepszy utwór roku byłby niesłychanym wyzwaniem a tutaj mamy ponad pół wieku
"Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche
- Crowley
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3256
- Rejestracja: 13.05.2008, 23:03
- Lokalizacja: Wyszków/Gdańsk
A może przećwiczyć to na jakimś konkretnym zespole? Takim z niezbyt obszerną dyskografią, na przykład Dire Straits, czy The Police. I wtedy głosowanie tradycyjną "topową" metodą, czyli każdy wysyła listę 30/40/50 utworów (tu w zależności od wielkości dyskografii).
Ewentualnie topy rocznikowe, ale na utwór, a nie płytę. Materiału będzie na kilka lat.
Problemem pozostaje na pewno to, jak ograniczymy liczbę potencjalnych kandydatów. Czy bierzemy pod uwagę tylko utwory z płyt studyjnych? Co z singlami i alternatywnymi wersjami? Co z utworami nie wydanymi na oficjalnych albumach? Co z bonusami na różnej maści wznowieniach i reedycjach?
Z jednej strony najprościej byłoby brać pod uwagę tylko płyty studyjne i ich pierwsze wydania. Z drugiej strony, nie weźmiemy w ten sposób pod uwagę mnóstwa ciekawych utworów.
Co do suit i utworów wieloczęściowych, to chyba nie znajdziemy ogólnej zasady i trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo. Czyli Oxygene'ów jest tyle, ile numerków na płytach, ale już Shine on You Crazy Diamond to część 1 i 2.
Głosowanie na utwory ma ogromną zaletę: bardzo łatwo o rekomendacje, bo wystarczy wrzucić link do utworu na YT.
Ewentualnie topy rocznikowe, ale na utwór, a nie płytę. Materiału będzie na kilka lat.
Problemem pozostaje na pewno to, jak ograniczymy liczbę potencjalnych kandydatów. Czy bierzemy pod uwagę tylko utwory z płyt studyjnych? Co z singlami i alternatywnymi wersjami? Co z utworami nie wydanymi na oficjalnych albumach? Co z bonusami na różnej maści wznowieniach i reedycjach?
Z jednej strony najprościej byłoby brać pod uwagę tylko płyty studyjne i ich pierwsze wydania. Z drugiej strony, nie weźmiemy w ten sposób pod uwagę mnóstwa ciekawych utworów.
Co do suit i utworów wieloczęściowych, to chyba nie znajdziemy ogólnej zasady i trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo. Czyli Oxygene'ów jest tyle, ile numerków na płytach, ale już Shine on You Crazy Diamond to część 1 i 2.
Głosowanie na utwory ma ogromną zaletę: bardzo łatwo o rekomendacje, bo wystarczy wrzucić link do utworu na YT.
Futbolozaurus Rex a.d. 2020(1)
Obszerność dyskografii nie ma większego znaczenia bo ostatecznie to i tak nie jest jakaś zawrotna ilość utworów - ważne by to były znane wszystkim i lubiane zespoły, które przyniosą dobrą frekwencję. Daleko nie trzeba szukać: Floydzi, Zeppeliny, Sabsi, Crimsony, Genesis, Queen, Bowie... To są marki, które na FD nieraz się sprawdziły.Crowley pisze:A może przećwiczyć to na jakimś konkretnym zespole? Takim z niezbyt obszerną dyskografią, na przykład Dire Straits, czy The Police. I wtedy głosowanie tradycyjną "topową" metodą, czyli każdy wysyła listę 30/40/50 utworów (tu w zależności od wielkości dyskografii).
- gharvelt
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 5748
- Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
- Lokalizacja: Kraków
Rock/pop szeroko rozumiany, wydaje się sensowną formułą, natomiast samo wyznaczenie granic wcale nie jest takie proste. A choćby muzyka z pogranicza elektroniki, czy elektronika sama w sobie? Co z nową falą, synthpopem i pokrewnymi? Z drugiej strony, jak rock, to pewnie i metal, choć ten akurat nie wydaje się ostatnio jakoś bardzo eksponowany na FD.Monstrualny Talerz pisze:Utwór = piosenka, piosenka = utwór.
We wcześniejszych dyskusjach wysunięto wniosek, wydaje się, że słuszny by ograniczyć się do szeroko rozumianej muzyki pop. A więc jazz, klasyka odpada. Przy tym może być szereg dyskusji, co jest czym, ale raczej winna liczyć się proweniencja danego artysty. Przynajmniej ja to tak rozumiem, że jeśli KC nagrał Song Of the Gulls, który od biedy możemy zakwalifikować do jakiejś formy muzyki klasycznej, czy ELP w jakichś tam swoich przeróbkach, wchodzi do gry, ale na odwrót to już wara, czyli klasykom i jazzmanom wstęp wzbroniony.
Przekrój gigantyczny, ale jednak są prowadzone i takie rankingi, w tym przez różne media, zatem nie jest to rzecz niewykonalna.Yer Blue pisze:Trochę za duży przekrój tematyczny zakrawający o szaleństwo Już ranking na najlepszy utwór roku byłby niesłychanym wyzwaniem a tutaj mamy ponad pół wieku
Ja za zabawy w utwór wykonawcy podziękuję - nic ciekawego, niepotrzebne rozdrabnianie się. Poza tym, to zapewne byłoby mielenie po raz enty tych samych wykonawców, na których już robiliśmy strzelanki, którzy trafiali do czołówek TOPów rocznikowych czy dekadowych... NUDA W TOPie Wszech Czasów przynajmniej na liście mógłbym zagłosować na te kawałki, które naprawdę lubię, nawet jeśli nikt inny by ich nie wskazał w swojej czołówce (co akurat wydaje się bardzo prawdopodobne w przypadku większości z nich)Yer Blue pisze:Osobiście najbardziej wolałbym rankingi na najlepsze utwory danych zespołów / wykonawców. A jest sporo takich co dyskografie znamy na wylot i cenimy.
Na DACH trzeba będzie się wdrapać samemu Ale oczywiście zgadzam się, zwłaszcza w przypadku takiej zabawy, wyznaczanie granic zdaje się być działaniem szczególnie karkołomnym.Maciek pisze:Najlepsze w tych wszystkich zbiorczych zabawach są zawsze dyskusje co jest piosenką, co jest jazzem, od ilu dolarów na koncie przestaje się być punkiem i ile trzeba mieć umlautów w 3 ostatnich pokoleniach, żeby załapać się na DACH.
OK, to mamy definicję, ale jak wiadomo, nie każdy utwór można tak łatwo zdefiniować. Obawiam się, że trochę tych bojów o suity moglibyśmy zaliczyć.MirekK pisze:W kwestii suity:
Suita rockowa – długi utwór rockowy (lub kilka połączonych utworów), zwykle z gatunku rocka progresywnego lub symfonicznego, składający się w większej części z krótszych fragmentów mniej lub bardziej spójnych stylistycznie. Jest zwykle utworem tematycznym.
Czyli w skrócie tematyczny utwór składający się z kilku części.
W przypadku TOPu Wszech Czasów ten problem odpada: każdy głosuje na taką wersję utworu, którą woli, niezależnie czy z singla, czy z albumu studyjnego, czy z koncertówki etc.Crowley pisze:Problemem pozostaje na pewno to, jak ograniczymy liczbę potencjalnych kandydatów. Czy bierzemy pod uwagę tylko utwory z płyt studyjnych? Co z singlami i alternatywnymi wersjami? Co z utworami nie wydanymi na oficjalnych albumach? Co z bonusami na różnej maści wznowieniach i reedycjach?
Ej, a właściwie to czemu suity i jazzy mają być wyłączone? Np. takie Echoes pewnie jest dla wielu z nas jednym z najwybitniejszych utworów (tak, utworów!) wszechczasów i tak o mamy arbitralnie nie brać go pod uwagę? Dlaczego ktoś kto uwielbia In A Silent Way ma tego nie umieścić na liście i zamiast niego dopchać bez przekonania w to miejsce jakiś rockowy klasyk, którego nie czuje? W zabawach rocznikowych nie było dzielenia na jazzy, rocki, studio, koncerty, było głosowanie na najlepsze i już.
Zgadzam się z paroma osobami powyżej. Jeżeli głosować na utwory, to (przynajmniej na rozgrzewkę) w obrębie jednego wykonawcy/rocznika. Zobaczylibyśmy jak to wyjdzie i czy jest sens rozszerzać dziedzinę. Według mnie i tak nie będzie sensu, bo pewnie nie znajdą się dwie osoby, u których pokryje się chociaż z 10% list.
Zgadzam się z paroma osobami powyżej. Jeżeli głosować na utwory, to (przynajmniej na rozgrzewkę) w obrębie jednego wykonawcy/rocznika. Zobaczylibyśmy jak to wyjdzie i czy jest sens rozszerzać dziedzinę. Według mnie i tak nie będzie sensu, bo pewnie nie znajdą się dwie osoby, u których pokryje się chociaż z 10% list.
- MirekK
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6320
- Rejestracja: 02.03.2008, 22:10
- Lokalizacja: Nowy Jork
Dlatego, że jest to wybór pomiędzy kotletem schabowych a lodami waniliowymi. Co jest lepsze? Jak dla mnie to zależy od pory dnia. Lubie obie rzeczy.zlatan pisze:Ej, a właściwie to czemu suity i jazzy mają być wyłączone?
W zestawieniach rocznikowych mamy bardzo ważny ogranicznik (kryterium wyboru) - rok wydania albumu. Dlatego te rocznikowe plebiscyty wychodzą i wyniki końcowe mają sens. Albumy coś wiąże ze sobą - rok wydania.
W tym przypadku musimy stworzyć ten ogranicznik, aby zestawienie miało jakikolwiek sens.
Białystok napisał i ja go popieram, jak porównać 4 min "Message in the Bottle" z 40 min "Thick as a brick? Nijak sie nie da.
Suity powinniśmy przerobić w oddzielnym zestawieniu. Jazz też, ale oddzielnie. Nie można porównać konia wyścigowego z osiołkiem.
Ostatnio zmieniony 03.06.2019, 19:33 przez MirekK, łącznie zmieniany 3 razy.
"Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche
- MirekK
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6320
- Rejestracja: 02.03.2008, 22:10
- Lokalizacja: Nowy Jork
Popieram.gharvelt pisze:Ja za zabawy w utwór wykonawcy podziękuję - nic ciekawego, niepotrzebne rozdrabnianie się. Poza tym, to zapewne byłoby mielenie po raz enty tych samych wykonawców, na których już robiliśmy strzelanki, którzy trafiali do czołówek TOPów rocznikowych czy dekadowych... NUDA
Nie jesteśmy gotowi na ogólny Top Wszech Czasów.
Zgadzam sie z Crowleyem, że powinnyśmy przećwiczyć to, ale nie na wykonawcy tylko na jednym stylu muzycznym lub okresie w muzyce.
Np. Top 100 Klasyki Rocka (lata do ustalenia, powiedzmy 1966-75).
Bez żadnych ograniczeń, ten plebiscyt nie wyjdzie, że względu na za duży wybór utworów.
Każdy z nas ma swoje ulubione utwóry z różnych dekad, styłów muzycznych i okresów czasu. Nasze indywidualne listy nie pokryja sie.
"Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche