Niewidzialna ARMIA

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Od dawna miałem zamiar włączyć do tego wątku solowe dokonania Tomasza Budzyńskiego. A oto nadarza się doskonała okazja, bo na czas kwarantanny Budzy postanowił ponadawać live ze swojego domu :-)

Dziś na pierwszy strzał - Anielo, mój aniele. Koniecznie z długim komentarzem, może na początek Budzy tradycyjnie mówi niezbornie, ale kiedy się rozgrzewa, to ten komentarz jest już bardzo klarowny i bez niego piosenka dużo traci, bo to jest cała historia!

https://www.facebook.com/tomasz.budzyns ... 587107714/

A piosenka ta pochodzi z pierwszej solowej płyty pt. Taniec szkieletów, z 2002. To bardzo zaskakująca sprawa była, bo oto Budzy z Armii nagrał płytę zupelnie bez czadów, ba - nawet w większości bez żywych instrumentów! Jego jedynym współpracownikiem był Banan, ale z kolei ten zupełnie zrezygnował ze swojej firmowej waltorni, za to obficie obsługiwał rozmaitą elektronikę!

Brzmienie tej płyty jest więc dość specyficzne i nie wiem, czy zawsze mi się to podoba. Ale można porównać zaśpiewaną na żywo z samą gitarą Anielę z wersją płytową (kontrowersyjny, ale bardzo interesujący teledysk autorstwa Szymona Felkela!):

https://www.youtube.com/watch?v=JT9s3tdMozo

Powiem szczerze, że zajęło mi kilka lat przekonanie się do tej płyty, a kapitalną rolę odegrały tu solowe koncerty, których integralną częścią były zawsze gawędy Budzego, w tym stylu, który prezentuje też powyżej w filmiku. Ech, ile razy ja wysłuchałem, że "starość się Panu Bogu udała..." ;-) Te koncerty były czymś skrajnie odmiennym od Armii - tzn. Budzy nie był oczywiście sam, lecz z zespołem, zresztą w większości opartym o skład Armii, ale repertuar był właśnie "szkieletowy", uzupełniony o akustyczne wersje spokojniejszych numerów Armii i jakieś czasem kowery (np. regularnie pojawiał się Gnome z pierwszej płyty Flojdów). Muzycy na siedząco, publiczność też, dużo gadania i śmiechu, a po każdym takim koncercie chciało się żyć.
Na pierwszy taki koncert pojechałem do Krakowa, do Alchemii na Kazimierzu, i potem nie omijałem już żadnej okazji, żeby zobaczyć Budzego solo. Wspaniałe doświadczenie.

Co jeszcze o płycie? Niewątpliwie pierwszoplanową rolę grają tu teksty, a jest to Budzy w swojej najwyższej poetyckiej formie - nie wykrzykujący świetnie brzmiące hasła typu "światło świeć!", "hej hej niezwyciężony!" czy "wyciągnij rękę!, lecz naprawdę konstruujący poetycki obraz na pograniczu wspomnień z dzieciństwa, snu i jakiejś metafizycznej metafory, gdzie zaświaty przychodzą na świat i kręcą się wokół nas, i piją ze mną herbatę, i sadzą cynie po wsiach....

To jeszcze jeden link, utwór pt. Cuda, myślę, że najlepszy na pierwszy strzał, żeby się przekonać, czy to dla mnie propozycja, czy nie:

https://www.youtube.com/watch?v=lTORdzRKi6g

A na okładce typowy obrazek Budzego z topolami ;-)

Obrazek

Ciąg dalszy nastąpi, choć pewnie nie od razu.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Koncerty domowe trwają (choć dziś chyba nie było?), zalinkuję teraz to:

https://www.youtube.com/watch?v=6qB8ihOPb3o

a jest to piosenka Buraki kapusta i sól poprzedzona niezwykle fajną gawędą między innymi o tym, jak nastoletni Budzy jechał do szkoły, ale do niej nie dojeżdżał ;-) a także rozważaniami natury ogólnej, a nawet wyższej, o sakralizacji przestrzeni.

Super jest!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

A wczoraj - armijny klasyk, najstarsza piosenka Armii, czyli Jeżeli.

Opowieść o próbach w kanciapie Izraela, autostopowych dojazdach do Warszawy, a przede wszystkim o Władcy pierścieni!

No i mój podpis :-)

Jeżeli
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Na zakończenie prezentacji i propagacji Tańca szkieletów piosenka Kazimierz przez Nałęczów z kolejnego koncertu domowego. Jest to piosenka według wielu najlepsza na płycie - owszem, powiedziałbym, że czysto muzycznie lepsze są Cuda, które już linkowałem z płyty (na koncercie domowym też były), ale Kazimierz wydaje się nieść więcej między wierszami. Utrzymany w metrum 3/4 nie ma jednak nic wspólnego z wesołym walczykiem. Jest w tej piosence dziwne napięcie... zresztą od jakich to słów się zaczyna:

Mnie zabije jakiś nóż,
Natalię porazi prąd...


(Natalia to żona Tomasza.) I z muzyki, i z tekstu przebija melancholia, tęsknota za czymś, co jest daleko i droga do tego nie będzie usłana różami, ale cały czas przemy do przodu w tym rytmie na trzy.

Linkuję gawędę od pewnego momentu, bo wcześniej Tomasz opowiada niestworzone historie o kosmitach jeżdżących na składanych rowerach, więc to dla fanów głównie, a potem apoteoza Wyścigu Pokoju i Tytusa Romka i A'Tomka, co z kolei nie ma się nijak do piosenki :lol:
Natomiast od tego miejsca:

https://youtu.be/etENwjEP3Ek?t=601

zaczyna się pewna opowieść, która pięknie tłumaczy kilka tajemniczo brzmiących wersów z piosenki

... znalazłem stare ubranie, maleńki biały płaszcz
uszyte specjalnie dla mnie, co kiedyś było w sam raz


I znowu ta tęsknota.

Bardzo polecam!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

W poniedziałek, na początek Wielkiego Tygodnia, Tomasz Budzyński postanowił zaśpiewać psalm - Psalm 8, który był jednym z najpiękniejszych utworów na pierwszej płycie 2Tm2,3.
Przy okazji opowiada trochę o swoim nawróceniu i o tym, że nagle okazało się "że tych ludzi jest więcej" i stworzyli właśnie zespół. Jeżeli dla kogoś nie są to znane opowieści, to bardzo ładnie Tomasz o tym mówi i zupełnie, ale to zupełnie, bez jakiegokolwiek zadęcia kaznodziejskiego, za to ze szczerą radością.

Psalm 8

Pewnie, że oryginał muzycznie ładniejszy, tam są naprawdę cudownie rozegrane partie instrumentalne, a tutaj oni we dwoje tłuką na akustykach i jeszcze czasem się pomylą ;-) Ale posłuchać czegoś takiego w Wielką Sobotę... to naprawdę dobra rzecz.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Chciałbym dziś przybliżyć film pt. Podróż na wschód - przy okazji tego, że już za tydzień będę miał wysłaną do gharvelta listę, w której płyta z muzyką do tego filmy będzie gdzieś baardzo wysoko. O ile jednak nie spodziewam się, że ktokolwiek poza mną zagłosuje na płytę, to mam nadzieję kogoś zainteresować filmem.

Powstał on, i został wydany, przy okazji publikacji książki Soul Side Story. Jedno i drugie miało - w jakimś pierwotnym zamyśle pomysłodawców - być, powiedzmy, dokumentem na temat historii zespołu Armia. Bez wątpienia jednak i jedno, i drugie jest bardzo od dokumentu dalekie. O ile jednak książka stanowi (dokładnie tak, jak te gawędy na koncertach domowych, którymi tu zanudzam) sto procent Budzego w Budzym, o tyle film jest czymś całkiem odmiennym. Film dla odmiany nie ma nic z gawędy, jest poetycką impresją, w której pada w ogóle mało słów, a jeżeli jest tam zilustrowana historia zespołu Armia, to wyłącznie muzyką i udziałem dawnych osób ze składu.

Muzycznie rzecz biorąc, jest to jednak żadne "odtworzenie" historycznych okoliczności: w filmie pojawia się mnóstwo piosenek, najczęściej w całości (super!), nie ma tu jednak żadnej "historycznej kolejności" i są one grane przez różne składy, i historyczne, i współczesne, i mieszane, tzn. takie, które nigdy wcześniej nie zaistniały. Co najważniejsze jednak, jest to wszystko zgodne ze szczególną poetyką filmu, w którym szczątkowa fabuła ma trzeciorzędne znaczenie (daje okazje do absurdalnych scenek z panami z kabaretu Mumio, w doskonałych zresztą rolach :D), natomiast tworzy się niepowtarzalny, trudno wyrażalny słowami klimat, który, o na przykład nieźle oddają takie zdjęcia:

Obrazek

Stacja Tłoki. Byłem tam :-) Kiedyś z kolegą zrobiliśmy sobie samochodową wycieczkę po wiejskich stacyjkach koło Wolsztyna, gdzie czasem jeszcze jeżdżą prawdziwe parowozy. Na każdej stacyjce wysiadaliśmy i przypominaliśmy sobie, że widzieliśmy ją już: właśnie w tym filmie, gdzie oto dawny polski punkowy zespół rozstawiał sprzęt i na żywo grał swoje stare i nowe piosenki! Tak to właśnie wyglądało. Kilka sesji zdjęciowych na tych wielkopolskich stacjach, do których nawet trudno dojechać, bo się człowiek gubi w polu, stworzyło pewnie pół albo więcej czasu trwania filmu i szereg niezapomnianych teledysków. Taka oto sceneria:

Obrazek

a ci grają Aguirre czy inne takie! Fantazyjnie pomalowani, poprzebierani, uchwyceni w cudownym świetle przed zmierzchem (kolory tego filmu w kinie - BAJKA!).

I teraz wkracza płyta, niby-soundtrack, pod tytułem Podróż na wschód właśnie. Ta płyta się trochę nieprzekonywująco zaczyna, bo dwa najstarsze utwory (Saluto i Aguirre) w filmie, z oprawą graficzną, wypadają super, ale z płyty słychać, że to nie ten repertuar, w którym akurat ten skład czuł się najlepiej.
Zaczyna się po czwartym numerze, kiedy filozoficzny, zbolały głos Sławka Gołaszewskiego mówi: poproszę bilet... - dokąd? - ... do nieba... i wkracza Pieśń przygodna, wybitny utwór z Triodante. Utwory z Triodante w ogóle wypadają tu niesamowicie. Te w oryginale strukturalnie rozbudowane, barokowo zaaranżowane, a bardzo ciężko zagrane, brzmią tu niemal garażowo i semi-akustycznie - ale z jaką świeżością! Zresztą grają je w dużej części właśnie tamci muzycy, a to byli może obiektywnie najlepsi muzycy w historii Armii?... Klimat całości doskonale podkreślają akustyczne i anglojęzyczne wersje kilku utworów (z tytułowym na czele!) w wykonaniu Gerarda Nowaka z The Soundrops, o których już wspominałem gdzie indziej. Gerard w filmie kreuje enigmatyczną postać Cygana, który z gitarą kręci się tu i tam, i znienacka coś zagrywa.
Płyta - jak rasowy soundtrack - ma dużo momentów, które żywo przypominają o filmie, choć dla osób nie znających mogą być zgoła niezrozumiałe (mi się jednak wydaje, że przy życzliwym podejściu będą fajne, nawet jeżeli nie wie się dlaczego :-)). Na przykład wersja Archaniołów i ludzi, który Budzy śpiewa, jednocześnie jedząc kanapkę :lol: Albo tyrada jednego z panów z Mumio o tym, że WSCHODU NIE MA!!! Te filmowe wtręty są krótkie i dla mnie doskonale przełamują nastrój, natomiast dla osoby filmu nieznającej wydaje mi się, że nie powinny być przeszkodą.

I na koniec płyty fenomenalny zestaw: wielki wybuch (to piec parowozu!), utwór Ultima thule w wersji oczywiście podstawowej, nie suitowej, a potem Towards the East, które na płycie pojawia się na końcu, a film dla odmiany - rozpoczyna.

Pewnie nie da się nigdzie tego filmu obejrzeć, a już na pewno nie w kinie (co było doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju). Ale polecam ogromnie.

Tak to po raz kolejny sobie przypomniałem, że przy wszystkich wspaniałych zespołach, których słucham od lat i tych nowych bardzo ważnych odkryciach, które nawet dzięki Wam tu poczyniam, Armia pozostaje... ech :-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Zdaję sobie sprawę, że utwory, które dla mnie są oczywistością, wielu z Was są kompletnie nieznane, więc to, o czym dzisiaj napiszę, niespecjalnie się będzie różniło. Jednak obejrzałem sobie dziś zalegle koncert domowy z poprzedniego tygodnia, w którym Budzy śpiewa piosenkę Nocny lot. Jest to chyba najbardziej nieznana piosenka Armii ;-) Nie znałby jej w ogóle nikt, ale w czasach, kiedy powszechne używanie internetu powoli stawało się normą (ale jeszcze wiecie, modemowcy i te sprawy), była strona internetowa Armii, na którą można było wrzucić kilka utworów na krzyż i oprócz Opowieści zimowej i czegoś w tym stylu, Budzy wrzucił tam również Nocny lot - niepublikowany i jakby niedokończony utwór z sesji do płyty Pocałunek mongolskiego księcia. Utwór brzmiał trochę jak demo i być może dlatego nie znalazł się na płycie, w każdym razie osoby, które wówczas były "na bieżąco" z działaniami zespołu, pamiętają tę piosenkę, a nikt inny jej nie zna ;-)

Choć może teraz już zna, bo na tym koncercie, po którym zrobiłem tu coming out, żem zatwardziały fan, tam właśnie - ku memu ogromnemu zaskoczeniu - Armia zagrała Nocny lot i na kilku innych podobno też.
Nie jest to zresztą żadna szczególna piosenka, raczej tył peletonu, ale w porządku.

Natomiast bardzo interesujące jest to, co Tomasz opowiada zwłaszcza o nagrywaniu płyty Pocałunek w analogowym studio Wojcka Czerna. Oczywiście robi to w swoim stylu i przy okazji dowiadujemy się, że Armia bynajmniej nie jest zespołem punkowym, tylko bajkowym, ale dużo ciekawostek. Przy okazji hobbici, inżynier Mamoń, czekając na Godota i czapka pilotka.

Proszę bardzo:
https://www.youtube.com/watch?v=TopWyTiGs9Q&t
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3061
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Misty in Roots :wink:

Poor & Needy
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8725
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Moje muzyczne drogi nie przeplatały się z Armią zbyt często i zbyt ochoczo - bez głębszego powodu, po prostu nie ten czas, nie te miejsca, nie ci ludzie.
Ale wczoraj zaznaczyłem sobie (długopisem!) pierwszy krzyżyk na mapie, do którego będę chciał wrócić. Ten krzyżyk to Archanioły i ludzie. Jakże to inne od oryginału, ale jakże prawdziwe. Nie wykluczam też jednak, że gdyby nie szeroko pojęta magia radia, to dalej byśmy się nieświadomie mijali na ulicy.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3061
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Mnie Armia najogólniej rzecz biorąc nie pasowała, a powinna (punk, Brylu, Armia, post punk). Niestety zostało do dziś.
W czasach prehistorycznych nie pasował mi metalowy sznyt i nawiedzenie Budzyńskiego (tekstowe w fazie burzy, a potem inne :wink: ).
Po latach niestety nic nie wyniknęło z ponownego spotkania (tak się też może zdarzyć).

PS Żeby nie było, żem drań, to puszczałem ich nagrania w Radiu Zet w 1992 roku.
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

A dwa dni temu były urodziny Bryla... Ta wersja Archaniołów..., z płyty Czas i byt:

https://www.youtube.com/watch?v=AHKgALrl5pk

zawdzięcza według mnie swoją niezwykłość właśnie Brylewskiemu. Nie chcę tu niczego odbierać Budzemu, podoba mi się, jak to zaśpiewał i pewnie on też wybrał utwór, bo jest fanem Grechuty, i zinterpretował go po swojemu, bardzo fajnie. Ale niezwykłość tego utworu leży w tym niesamowitym, przestrzennym brzmieniu. Wręcz kosmiczne to jest! Gdzieś u podłoża leży też rola Banana, bo i bucząca w dołach waltornia, i znienacka odzywające się klawisze, to na pewno on. Ale te gitary!! I różne okołogitarowe odgłosy, sprzężenia, pogłosy, szumy. Sto procent Brylewskiego w najwyższej formie światowej :-)

A humorystycznie oczywiście akustyczna wersja z filmu Podróż na wschód, kiedy Budzy je kanapkę a la Chris Farlowe :lol:

https://www.youtube.com/watch?v=iuxYYSBkX6I
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3061
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Post autor: I&I »

Znakomity numer.
Archanioły
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8725
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

I&I pisze:Znakomity numer.
Archanioły
Widzisz, coś tam tych młodych i młodszych jeszcze łączy. ;)
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
gharvelt
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5707
Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
Lokalizacja: Kraków

Post autor: gharvelt »

Czytywałem ten temat już wcześniej, jednak zupełnie bez jakichkolwiek doświadczeń z muzyką zespołu, co skutkowało dość dziwnym wrażeniem. Aż w końcu postawiłem pierwszy krok w kierunku zmiany tego stanu. Na pierwszy ogień poszedł "Duch" - jeden z tutaj najmocniej rekomendowanych albumów z dyskografii zespołu, zresztą albumu, o którym ponadto gdzieś przeczytałem, że lepiej od niego nie zaczynać poznawania twórczości zespołu, co stanowiło dodatkowy argument, żeby od "Ducha" zacząć 8) Wczoraj pierwszy odsłuch, a dziś powtórka + zapętlenia kawałków, które najbardziej mi się spodobały, ponieważ - ku mojemu zaskoczeniu - zdecydowanie przypadła mi do gustu ta płyta. I to w okresie, kiedy jestem tak daleko od sięgania po jakiekolwiek cięższe brzmienia, spora niespodzianka. Całkowicie zgadzam się z opinią:
Crazy pisze:I Budzy też osiągnął apogeum - owszem, swojego neofityzmu, tutaj mamy te zupełnie jednoznaczne deklaracje : Bóg jest miłością, Pieśnią moją jest Pan, ale jak on przełożył swój neofityzm na język sztuki! Nie dziw, że wielu całkiem mało wierzących ludzi mówi, że to jest świetne, bo to po prostu... jest świetne. Dla mnie zaś jest o wiele więcej niż świetne, to trzecia płyta zespołu będąca dla mnie doskonałością, zachwycająca mnie nieodmiennie po dziś dzień.
Nie dość, że ów neofityzm został ujęty w ramy sztuki, to w dodatku bije od niego wiarygodnością, co z pewnością wzmacnia odbiór muzyki. "Bóg jest miłością" to mój absolutny numer jeden, tyle energii, świetne riffy, w połączeniu z tekstem i doskonale kontrastującym przejściem efekt znakomity. Wygląda na to, że pierwszy kontakt okazał się bardzo zachęcający, dlatego planuję z czasem poznawać inne płyty Armii.
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4851
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Obrazek
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
ODPOWIEDZ