To na pewno dobra metafora, a mi się jeszcze mocno włączają konotacje twinpeaksowe: to taki instrumentalny dream pop (dream instrumental?) na połączenie jazzujących saksofonowibrafonów z brzmieniami raczej elektronicznie generowanymi, o potencjalnie bardzo wysokim potencjale ilustracyjnym. Tylko brakuje mi tam motywów prowadzących, wszystko mi się zlewa w fajną, ale zbyt jednorodną całość.Maciek pisze:Bohren & der Club of Gore - Patchouli Blue
(...) jazzowe ballady puszczone na gramofonie z dwa razy mniejszą prędkością.
ps. Nie wiem jakim cudem, ale nigdy na poważnie nie napisałem (ani w tym wątku, ani nigdzie indziej) o najlepszej dla mnie płycie roku, dekady i nie wiem czego jeszcze