Ha, to by była długa lista, ale z tych najbardziej naj chyba wszystko jakoś tam jest ogarnięte. Mi najbardziej żal wszystkich soulów i funków, choć nawet nie wiem co to znaczy "wszystkie" - to jest kopalnia niezwykłych skarbów, choć i nieraz trafią się niezłe smęty, nie mniej ląd ciągle pozostaje do odkrycia.Paweł pisze: Jaki album/albumy uważacie za Swoje największe rocznikowe zaległości, na dosłuchaniu jakich tytułów najbardziej Wam zależy?
ALBUM ROKU 1974 (edycja 2020)
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
- gharvelt
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 5744
- Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
- Lokalizacja: Kraków
Dziękuję za wszystkie słowa uznania. Przygotowanie podsumowania i statystyk zajęło mi ponad 11 godzin, z czego prawie 10 trwało przepisywanie list
Z innych wrażeń: też nie spodziewałem się, że zajdę aż tak wysoko w głównonurtowcu, tym bardziej, że nie głosowałem ani na "Reda", ani na "Relayera". Z tymi dwoma zamiast dwóch mało popularnych tytułów pewnie bym skończył na miejscu nr 1. Swoją drogą to niecodzienna sytuacja: "Red" zdecydowanie wygrał klasyfikację medalową, ale przegrał w klasyfikacji generalnej. Mocno zaskoczył mnie sukces Supertrampa (wydaje mi się, że jednak trochę na wyrost) i klęska Sparksów - wydawało mi się, że to zbliżony poziom. W przypadku Sparks dołączył jeszcze fakt, że głosy rozłożyły się na dwie płyty i obie utknęły w otchłani podsumowania. Kolejny wniosek dotyczy ograniczonych możliwości: zawsze jest tak, że z niektórymi płytami zapoznajemy się po prostu zbyt późno, żeby w pełni docenić. Po kolejnych odsłuchach "Szukam przyjaciela" dochodzę do wniosku, że to na tyle dobra rzecz, iż powinienem brać ją pod uwagę przy układaniu listy punktujących - ale tym razem zabrakło czasu na przyswojenie.
Przygotowałem też sobie krótkie podsumowanie tego, jak mój gust się zmienił w ostatnich 4 latach - wychodzi na to, że jednak trochę tych zmian było. Ok. 3,5 roku temu brałem udział w plebiscycie na płytę roku 1974 na sąsiednim forum. Wtedy wysyłaliśmy "30" (ja w sumie mam spisane swoje 34 najwyższe pozycje z tamtego zestawienia), moja lista punktujących wyglądała wówczas tak. Natomiast tutaj porównanie obecnego zestawienia z tamtym: na zielono awanse, na czerwono spadki, debiuty (czyli te płyty, których wówczas nie dałem w pierwszych 34 pozycjach, stąd nie jestem w stanie określić poziomu wzrostu) jako "D". Jak widać najwięcej zyskały "Lotus", "Ciclos", "The Elements" i "Köhntarkösz". Tymczasem największe spadki zaliczyły "Mirage" i "Hamburger Concerto". Wysoko wskoczyli na dzień dobry RtF, ELO, Strawbs i Young.
Dokładnie, każdy pewnie już wcześniej się spodziewał, z czyim gustem mu najbliżej, ale teraz to widać czarno na białym. Na wiek jednak bym nie liczył - Białystok próbował zidentyfikować miejsce zamieszkania uczestników, a i tak okazało się, że niektórzy pochodzą z InternetuDżejdżej pisze:Można się z grubsza "posortować" w gustach muzycznych - było to zauważalne w treści wielu postów , ale bardziej intuicyjnie - tu natomiast wszystko "zmierzono , zważono i policzono"
Ciekawe jak by to wyglądało gdyby dołączyć jeszcze " faktor wieku" - ale to ze względu na RODO raczej odpada, choć panowie to nie panie i wieku się nie wstydzą tak jak one.
Najzwyczajniej główny nurt przesunął się... no, w bliżej niezidentyfikowanym kierunku - w każdym razie jest znacznie odmienny względem tego sprzed lat Nie ma co dyskutować z faktami, trzeba je zaakceptować. Poza tym niemainstreamowość to też powód do chluby!WOJTEKK pisze:Bo to żaden wskaźnik głównonurtowca, tylko wskaźnik forumowej kompatybilności
Zatem teraz tydzień wolności (i ani jednego dnia dłużej ).Crazy pisze:ja bym powiedział, że najpierw potrzebne są chwilowe wakacje, no nie? dajcie z tydzień, żeby posłuchać tego, co się chce, a nie tylko obowiązki i obowiązkiMonstrualny Talerz pisze:fundamentalne pytanie - co dalej? Posuwamy się w imię społecznego postępu ku rokowi 1975 czy uprawiamy konserwatywny tradycjonalizm i robimy krok wstecz w roku 1968?
Moim zdaniem PF w '68 wygra tak jak "Blackstar" 2010-2019, czyli z miażdżącą przewagą. Do Białego Beatlesów nigdy się nie przekonałem, choć cenię wszystkie inne ich płyty od połowy lat 60-tych. Na tym mocno przydługim albumie lubię tylko jeden świetny kawałek ("Don't Pass Me By"), a to zbyt mało abym brał pod uwagę do swojej "40".WOJTEKK pisze:Nie. Nie ten sam. Biały Album, Electric Ladyland - to są killery, a nie zespół na zakręcie, bo mu sie lider omsknął w niebyt.
To jest dobre pytanie. Z pierwszej "50" nie znam tylko "Walls and Bridges" Lennona i "Magii obłoków" Grechuty. Jakoś nie zwróciłem wcześniej w ogóle uwagi na te dwie płyty, więc na pewno sprawdzę. Podobnie Bemibem - tutaj wyraziłem już moje zszokowanie podczas finału. W sumie ostatnio chętnie sięgam po polskich wykonawców, więc to może być właściwy trop. A dalej: Wishbone Ash oraz koncertowego Van Morrisona na razie sobie daruję, nie mam ochoty teraz męczyć wykonawców, za którymi nie przepadam. Aczkolwiek pewnie kiedyś, z kronikarskiego obowiązku. Zaciekawił mnie za to Burdon: zdaje się, że tym razem bardziej rockowy. Akurat psychodelicznego Burdona z drugiej połowy 60s lubię, tylko ten późniejszy z War mnie zraził. Poza tym na shortliście jeszcze m.in.: Gene Clark, Manu Dibango, Commodores, Robert John Godfrey, Modern Jazz Quartet... Nie wiem tylko kiedy to wszystko przesłucham, bo mam jeszcze tysiące innych pozycji do poznaniaPaweł pisze:Jaki album/albumy uważacie za Swoje największe rocznikowe zaległości, na dosłuchaniu jakich tytułów najbardziej Wam zależy?
Z innych wrażeń: też nie spodziewałem się, że zajdę aż tak wysoko w głównonurtowcu, tym bardziej, że nie głosowałem ani na "Reda", ani na "Relayera". Z tymi dwoma zamiast dwóch mało popularnych tytułów pewnie bym skończył na miejscu nr 1. Swoją drogą to niecodzienna sytuacja: "Red" zdecydowanie wygrał klasyfikację medalową, ale przegrał w klasyfikacji generalnej. Mocno zaskoczył mnie sukces Supertrampa (wydaje mi się, że jednak trochę na wyrost) i klęska Sparksów - wydawało mi się, że to zbliżony poziom. W przypadku Sparks dołączył jeszcze fakt, że głosy rozłożyły się na dwie płyty i obie utknęły w otchłani podsumowania. Kolejny wniosek dotyczy ograniczonych możliwości: zawsze jest tak, że z niektórymi płytami zapoznajemy się po prostu zbyt późno, żeby w pełni docenić. Po kolejnych odsłuchach "Szukam przyjaciela" dochodzę do wniosku, że to na tyle dobra rzecz, iż powinienem brać ją pod uwagę przy układaniu listy punktujących - ale tym razem zabrakło czasu na przyswojenie.
Przygotowałem też sobie krótkie podsumowanie tego, jak mój gust się zmienił w ostatnich 4 latach - wychodzi na to, że jednak trochę tych zmian było. Ok. 3,5 roku temu brałem udział w plebiscycie na płytę roku 1974 na sąsiednim forum. Wtedy wysyłaliśmy "30" (ja w sumie mam spisane swoje 34 najwyższe pozycje z tamtego zestawienia), moja lista punktujących wyglądała wówczas tak. Natomiast tutaj porównanie obecnego zestawienia z tamtym: na zielono awanse, na czerwono spadki, debiuty (czyli te płyty, których wówczas nie dałem w pierwszych 34 pozycjach, stąd nie jestem w stanie określić poziomu wzrostu) jako "D". Jak widać najwięcej zyskały "Lotus", "Ciclos", "The Elements" i "Köhntarkösz". Tymczasem największe spadki zaliczyły "Mirage" i "Hamburger Concerto". Wysoko wskoczyli na dzień dobry RtF, ELO, Strawbs i Young.
- SafeMan
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 760
- Rejestracja: 29.10.2019, 14:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Wprawdzie się nie znamy, a wiekowa różnica wynosi ok. 10 lat (według ryma), jednak polecajki i wypowiedzi Bartosza na sąsiednim forum w pewnym stopniu ukierunkowały moje gusta swego czasu Więc pewnie to jest przyczyną kompatybilności.MirekK pisze:Królowie kompatybilności. Zbieżność wiekowa, czy może znacie się spoza forum?gharvelt pisze:SafeMan
Bartosz - 26
No to piątka, RoryRoryGallagher pisze:A tu zaskoczenia nie ma żadnego. Tutaj liczby byłby na pewno jeszcze wyższe, gdybym wysłał "czterdziestkę".gharvelt pisze:RoryGallagher
Bartosz - 22
SafeMan - 22
Layla - 20
mahavishnuu - 19
Artur.O - 17
gharvelt - 17
Białystok - 16
boczeq - 13
Backside - 11
MirekK - 10
Ale też:
No to piątka, ArturO i Laylagharvelt pisze:SafeMan
Bartosz - 26
Artur.O - 25
Layla - 22
Spokojnie, sprawdzę oba tytuły.Monstrualny Talerz pisze:Ja bym jednak od Focusa zaczął, dużo lepsze i jednak bardziej "inne" niż to co znamy na Lotusie z poprzednich albumów Santany.
No tak, Lotus trwa ponad dwie godziny. M.in. dlatego nie jestem fanem koncertówek, ale na tę płytę już się nakręciłem!Crazy pisze:zgadza się, tylko weź sobie dzień urlopu!Maciek pisze:Pawle, co tam Focus, sprawdź koniecznie fantastyczny Lotus. Nawet bez żadnych dodatkowych używek przeżyjesz wielowymiarową podróż.
Sądzę, że akurat w Internecie łatwiej podać wiek niż miejscowość (na ten przykład Białystok mój wiek zna). Przy czym Prowadzący wcale o miejsce zamieszkania nie pytał - przynajmniej nie mnie, sam potem wyjaśniałem co i jak. Zresztą dokładny wiek poszczególnych uczestników zabawy w ogóle nie jest potrzebny - wystarczy jakiś przedział...gharvelt pisze:Na wiek jednak bym nie liczył - Białystok próbował zidentyfikować miejsce zamieszkania uczestników, a i tak okazało się, że niektórzy pochodzą z Internetu
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 25813
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Chyba na fujarce - jeden z najsłabszych Floydów? wygrać? przed Spirit, Heniusiem, Iron Butterfly, Gołymi Drutami Mayalla? SF Sorrow, Traffic? Zombies? Wow - optymista, albo słabo zorientowany.gharvelt pisze:Moim zdaniem PF w '68 wygra tak jak "Blackstar" 2010-2019, czyli z miażdżącą przewagą.WOJTEKK pisze:Nie. Nie ten sam. Biały Album, Electric Ladyland - to są killery, a nie zespół na zakręcie, bo mu sie lider omsknął w niebyt.
A tak a propos to co, jedziemy 1968 - wreszcie...?
- RoryGallagher
- epka analogowa
- Posty: 955
- Rejestracja: 11.06.2017, 18:13
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Od najbardziej do najmniej chciałoby mi się:
1) 1968
2) 1975
3) 00 - 09
1968 jednak najciekawszy, tu sporo rzeczy do nadrobienia, również ponownego przesłuchania płyt, które zupełnie mi nie podeszły dawno temu (np. właśnie White Album). Jednocześnie tony przeróżnych jazzów, zapewne tu będzie sporo zabawy z określeniem rocznika. Wyniki mogą być mocno nieprzewidywalne. Z mojej strony prawie wszystkie "pewniaki" rocznikowe raczej nie znajdą miejsca na liście - choć kto tam wie?
1975 - też oczywiście ciekawy, jesteśmy w kursie, nie mniej jakaś odmiana by się już przydała, tym bardziej, że kule dyskotekowe coraz bardziej biją po oczach...
00 - 09 - najmniej. Crazy założył temat, przypomniałem sobie kilka rzeczy, które wtedy słuchałem i mnie jarały, teraz już pozostał tylko sentyment (Smolik, Zero 7). Temat ten można ciągnąć równolegle, co przecież się dzieje (choć chwilowo umarło).
1) 1968
2) 1975
3) 00 - 09
1968 jednak najciekawszy, tu sporo rzeczy do nadrobienia, również ponownego przesłuchania płyt, które zupełnie mi nie podeszły dawno temu (np. właśnie White Album). Jednocześnie tony przeróżnych jazzów, zapewne tu będzie sporo zabawy z określeniem rocznika. Wyniki mogą być mocno nieprzewidywalne. Z mojej strony prawie wszystkie "pewniaki" rocznikowe raczej nie znajdą miejsca na liście - choć kto tam wie?
1975 - też oczywiście ciekawy, jesteśmy w kursie, nie mniej jakaś odmiana by się już przydała, tym bardziej, że kule dyskotekowe coraz bardziej biją po oczach...
00 - 09 - najmniej. Crazy założył temat, przypomniałem sobie kilka rzeczy, które wtedy słuchałem i mnie jarały, teraz już pozostał tylko sentyment (Smolik, Zero 7). Temat ten można ciągnąć równolegle, co przecież się dzieje (choć chwilowo umarło).
Też mi żal, że żadna płyta funky nie zdobyła przyzwoitego wyniku. U mnie były dwie: Metres (wyżej) i Funkadelic (niżej), ale równie dobrze mógłbym dać w czwartej dziesiątce; Kool & Gang (głosowałem na nich w poprzednim roczniku), Mandrilla, Graham Central Station czy Isley Brohers. Problemem płyty funkowych jest brak wyraźnych lokomotyw - liderów którzy zbieraliby dużo punktów. Głosy są rozproszone - no i te bardzo fajne (choć niewybitne) płyty w ogólnym rachunku przepadają.Monstrualny Talerz pisze:Ha, to by była długa lista, ale z tych najbardziej naj chyba wszystko jakoś tam jest ogarnięte. Mi najbardziej żal wszystkich soulów i funków, choć nawet nie wiem co to znaczy "wszystkie" - to jest kopalnia niezwykłych skarbów, choć i nieraz trafią się niezłe smęty, nie mniej ląd ciągle pozostaje do odkrycia.Paweł pisze: Jaki album/albumy uważacie za Swoje największe rocznikowe zaległości, na dosłuchaniu jakich tytułów najbardziej Wam zależy?
Piątka!SafeMan pisze:Ale też:No to piątka, ArturO i Laylagharvelt pisze:SafeMan
Bartosz - 26
Artur.O - 25
Layla - 22
Dla mnie plebiscyt całej dekady (2000-2009) to stanowczo zbyt szeroki temat, zwłaszcza, że większość z tych roczników pojedyńczo nigdy nie miała swoich plebiscytów (a fajnie by było, jakby kiedyś miały). Jeden rocznik łatwiej ogarnąć.Piotr pisze:Skoro głosy przy wyborze rocznika są podzielone, to może dla odmiany zrobić dekadę 00-09?