ALBUM ROKU 1974 (edycja 2020)

Najciekawsze - najsilniejszych.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

mnie ta Dekada Zero przeraża ogromem rzeczy, które koniecznie będę musiał mieć w pierwszej dziesiątce - może wyjść ich ze 40... ale co z resztą?
Artur.O pisze:większość z tych roczników pojedyńczo nigdy nie miała swoich plebiscytów (a fajnie by było, jakby kiedyś miały)
myśle, że organizacyjna trudność tego, że nie było plebiscytów jest do obejścia - okej, nie będzie listy wstępnej, ale mi się podobała metoda gharvelta z dekadą ostatnią, że na listę wchodziło tylko to, o czym komuś się chciało napisać.

A to, że fajnie, jakby odbyły się rocznikowe plebiscyty, to inna sprawa - jak najbardziej!

Jeżeli chodzi o te stare, to oba mnie bardzo kręcą. 1975 to oczywiście rozczarowań ciąg dalszy, bo każde miejsce poniżej drugiego dla Nocy w operze jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia i powinno pociągnąć za sobą delegalizację plebiscytu :D Ale no risk, no fun!.
Zanurzenie się w sielski village green roku 68 to też piękna perspektywa.

Ale teraz - przerwa. Ha, dzięki tej przerwie wczoraj i przedwczoraj słuchałem w końcu Beatlesów!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

Crazy pisze:
... to oczywiście rozczarowań ciąg dalszy, bo każde miejsce poniżej drugiego dla Nocy w operze jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia i powinno pociągnąć za sobą delegalizację plebiscytu
Crazy, a zapoznałeś się z wynikami strzelanki do Queen, która odbyła się tu w 2017 lub 2018 r.? Dobrze, że nie brałeś w tym udziału, mogłoby się skończyć śmiercią bądź kalectwem! Mi odstrzelili na starcie wszytko z lat 80, porzuciłem wtedy wszelką nadzieję na sprawiedliwość na tym świecie.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

Okechukwu pisze:Też mi żal, że żadna płyta funky nie zdobyła przyzwoitego wyniku. U mnie były dwie: Meters (wyżej) i Funkadelic (niżej).
U mnie Funkadelic prawie na tym samym miejscu, co u Ciebie. Ale właśnie: Meters! Rejuvenation też mam wśród tytułów do dosłuchania.
Artur.O pisze:Dla mnie plebiscyt całej dekady (2000-2009) to stanowczo zbyt szeroki temat, zwłaszcza, że większość z tych roczników pojedynczo nigdy nie miała swoich plebiscytów (a fajnie by było, jakby kiedyś miały). Jeden rocznik łatwiej ogarnąć.
Dekada 2000-2009 jest bliska memu sercu, ale w pełni zgodzę się tu z Arturem. Zresztą, jakiekolwiek plebiscyty dekadowe (niegatunkowe) wzbudzają we mnie wątpliwości - zbyt dużo zbyt zróżnicowanego materiału do uporządkowania. Natomiast pomysł z plebiscytami rocznikowymi dla tego okresu bardzo mi się podoba (w sumie potem, jako podsumowanie, można zrobić plebiscyt dla całej dekady - na pewno byłoby wówczas łatwiej z przygotowaniem listy), choć nie wiem, czy wzbudziłyby one wystarczające zainteresowanie.

Jeśli chodzi o kwestię: 1968 czy 1975, to ja jestem za rokiem 1975, choć ta pierwsza opcja też jest interesująca (mam tu większe zaległości, więc byłoby to dla mnie bardziej pouczające).
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Monstrualny Talerz pisze:Crazy, a zapoznałeś się z wynikami strzelanki do Queen, która odbyła się tu w 2017 lub 2018 r.? Dobrze, że nie brałeś w tym udziału, mogłoby się skończyć śmiercią bądź kalectwem! Mi odstrzelili na starcie wszytko z lat 80, porzuciłem wtedy wszelką nadzieję na sprawiedliwość na tym świecie.
Phi, jako osoba, która w ogóle nie głosowała na żadną z płyt w 74, nie spodziewasz się chyba, że wezmę sobie Twoje nadzieje do serca, hę? Dobrze, że odstrzelili lata 80, bo - pomijając detale kolejności - należało najpierw odstrzelić całe lata 80 :-) Czytałem tamten wątek i to dość dokładnie. Podobał mi się!
Paweł pisze:plebiscyty dekadowe (niegatunkowe) wzbudzają we mnie wątpliwości
Niby tak, a jednak żaden z dotychczasowych plebiscytów nie był dla mnie tak pasjonujący, jak właśnie ten dekadowy...
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
gharvelt
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5744
Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
Lokalizacja: Kraków

Post autor: gharvelt »

Okechukwu pisze:
Monstrualny Talerz pisze:Mi najbardziej żal wszystkich soulów i funków, choć nawet nie wiem co to znaczy "wszystkie" - to jest kopalnia niezwykłych skarbów, choć i nieraz trafią się niezłe smęty, nie mniej ląd ciągle pozostaje do odkrycia.
Też mi żal, że żadna płyta funky nie zdobyła przyzwoitego wyniku. U mnie były dwie: Metres (wyżej) i Funkadelic (niżej), ale równie dobrze mógłbym dać w czwartej dziesiątce; Kool & Gang (głosowałem na nich w poprzednim roczniku), Mandrilla, Graham Central Station czy Isley Brohers. Problemem płyty funkowych jest brak wyraźnych lokomotyw - liderów którzy zbieraliby dużo punktów. Głosy są rozproszone - no i te bardzo fajne (choć niewybitne) płyty w ogólnym rachunku przepadają.
Na mojej liście tym razem całkiem zabrakło soulów i funków, chociaż nie zdziwiłbym się, jeśli za jakiś czas przyznam, że tego stanu żałuję. Zauważyłem taką dziwną prawidłowość dotyczącą obszaru soul/funku, że część takich płyt w pełni doceniam dopiero po zakończeniu plebiscytów. I tak w 1971 nie przyznałem punktów eponimicznemu albumowi The Undisputed Truth, a w 1970 poza listą wylądował Donny Hathaway i jego "Everything Is Everything", tymczasem dziś oba te wydawnictwa zmieściłyby się na moich listach, i to zapewne w ich górnych połowach... Prawdopodobnie to zbyt małe osłuchanie w gatunku sprawia, że potrzebuję więcej czasu na bliższe zaprzyjaźnienie się z soulowymi/funkowymi pozycjami.
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4326
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Post autor: Okechukwu »

Frakcja funkowa na forum nie wydaje mi się zbyt liczna - jest to zaledwie 5-6 osób (w tym dwóch mocnych przywódców - Backside i Talerz). Niemniej gdyby padły skumulowane głosy na jeden album, no to myślę, że pięćdziesiątka byłaby realna (bo strefa obrazkowa już chyba nie) . Mam takiego kandydata w 1975 r. - Parliament i "Mothership Connection".
Awatar użytkownika
gharvelt
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5744
Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
Lokalizacja: Kraków

Post autor: gharvelt »

Znakomity kandydat, pewne punkty ode mnie :!:
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

Okechukwu pisze:Frakcja funkowa na forum nie wydaje mi się zbyt liczna - jest to zaledwie 5-6 osób (w tym dwóch mocnych przywódców - Backside i Talerz). Niemniej gdyby padły skumulowane głosy na jeden album, no to myślę, że pięćdziesiątka byłaby realna (bo strefa obrazkowa już chyba nie) . Mam takiego kandydata w 1975 r. - Parliament i "Mothership Connection".
Dziękuję za wyróżnienie, ale zupełnie jestem ciemny w tym temacie szczerze mówiąc. Ja bym tu wyróżnił przede wszystkim Maćka - który jednak nie głosuje... i taka jest ta nasza frakcja funkowa. Brakuje pieniędzy na szkolenia, media są nieprzychylne, zapału nie starcza, stanowiska działaczy niejednoznaczne...Same kłopoty - ale - Problemy są po to żeby je rozwiązywać!

Dobrze to ująłeś, i dobrze też napisał Gharvelt - wiele jest tu płyt bardzo dobrych, ale genialnych, wybitnych niestety mało. Funk/soul to jakby zupełnie inny stan umysłu niż prog czy jazz, w dużej mierze czysta rozrywka, muzyka, która świetnie się sprawdza np. w aucie, na imprezie (tylko, że nikt takich imprez nie robi), u mnie np. do ćwiczeń. Sam mam kłopot z tym, żeby w jakimś tam sensie dla mnie bardzo metafizyczne płyty progowe jak np. Lambs łączyć na liście z taką zupełnie rozrywkową, przyziemną muzyką (choć obecnie dużo bardziej mi podchodzą). Do tego teksty zwykle dotyczą wyrywania lasek, imprezowania czy problemów afroamerykanów - gdzie tam do uniesień Jona Andersona o poszukiwaniu "antycznej wiedzy Bogów".

Ja ogromnie liczyłem na Commodores w 1974 - to jest wg mnie płyta wybitna, ale jak widać wcale nie, naprawdę byłem solidnie zaskoczony tak słabym wynikiem. na Kool z Summer Madness tez tylko ja zagłosowałe, spytajcie Rocky`eko jak go spotkacie co o tym sądzi :) Z kolei Meters mi nie podeszło, a Funkadelic również nie czuję za bardzo (choć obie płyty dobre). W czasie układania listy właśnie miałem problem z wrzucaniem soul/funków - najchętniej zrobiłbym dwie listy, jedną "normalną" i drugą soulfunkową, gdzie nie musiałbym się martwić, ze dawno temu lubiłem "Baranka"i teraz czuję się jak zdrajca i w imię nowych przyjaźni spycham go za burtę.

Co przyniesie przyszły 1975 rok? Oj, wiele dobrego, przecież i kolejny Kool & The gang jest fajny, i dwie płyty EW&F, w tym Gratitude, i Commodores drugie, choć już nie tak dobre.
A tu np. dla zachęty soczysty kawałek Rational Culture Tima Maia

https://www.youtube.com/watch?v=nlIU_3y1gpE
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

gharvelt pisze:
Poza tym na shortliście jeszcze m.in.: Manu Dibango,
Właśnie jeszcze w kwestii czego się obecnie słucha i co w głowie gra: przy tej płycie stoczyłem kilka dni temu minibokserski pojedynek i było to ogromnie miłe przeżycie: kosa, kosa, kosa!
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4326
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Post autor: Okechukwu »

Maciek oczywiście tak- no ale on nie tworzy frakcji partyjnych, ponieważ nie bierze udziału w wyborach. Jest niezależnym ekspertem. :) Ja też znam funk wybiórczo, nie mam ochoty jakoś bardzo głęboko wchodzić w ten gatunek - wystarcza mi w zasadzie te (pi razy oko) trzydzieści klasycznych płyt, które mam. Ale od czasu do czasu bardzo lubię zapuścić - właśnie jako fajną rozrywkę na wysokim poziomie instrumentalnym. Ale jeśli dojdzie do głosowania w 1975 będę optował za wsparciem najsilniejszego kandydata do "Parliamentu" :D. Maia też jest fajny - choć ja bardziej traktuję go w kategoriach "braziliany", mimo że oczywiście funku jest tam mnóstwo... Z kolei Commodores nie mam na CD (mam tylko tę niebieską z 77 r.) - no a niestety mam takie uprzedzenie, że głosuję w 95% przypadków na płyty, które posiadam na fizycznych nośnikach. Nie chodzi o snobizm - po prostu wytwarza się rodzaj jakiejś uczuciowej więzi.
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3991
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

Na początku wieku poznałem w UK faceta, który był DJ-ejem i maniakiem zbierania płyt, chwalił się, że ma 8000 płyt (i rzeczywiście miał), lubiłem z nim gadać, ale dla mnie to był całkowity szok poznawczy, tytuły, które mi polecał były mi całkowicie nieznane albo źle się kojarzyły (jaki ku... Stevie Wonder??? ten od telefonu???). Oczywiście Tamla-Motown powtarzało się w co drugim zdaniu. Ja zaś świeżo po kursie u Pana Kosińskiego wierzyłem, że przecież najlepsze zespoły na świecie to Porcupine Tree i Pendragon :) Najbardziej zdziwiło mnie, że ten maniak zupełnie nigdy nie słyszał o King Crimson, a był anglikiem. Dopytywałem parę razy, ale dla niego KC to była jakiś całkowity underground, myślę, że w ogóle jak cały prog (ale PF czy Genesis znał).
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8597
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Bo KC to jednak nie to samo w świadomości społecznej co PF czy G.

A jak siedział w muzyce 90/00 albo funk/soul wchodzącej tu drzwiami (a niedługo i oknem) to i nic w tym dziwnego.
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Białystok pisze:KC to jednak nie to samo w świadomości społecznej co PF czy G
Hmm, zaskoczyłeś mnie takim widzeniem sprawy. Mi się wydawało, że w świadomości społecznej jest tak: PF - ..................... (długo nic) ........................... - G czy KC, wszystko jedno ......................................... (długo nic) ....................... te różne Camele, Soft Maszyny i inne Gongi, o których mało kto słyszał.

Oczywiście Genesis mógłby być w tej świadomości społecznej wyżej, ale w sensie Land of Confusion i I Can't Dance, ale to są wg mnie wręcz dwa różne zespoły - tamten Genesis od Foxtrotów i Baranków uważasz, że ma się w świadomości lepiej, niż King Crimson? Zupełnie nie zdaje mi się.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9396
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

No jeszcze jest Yes - moim zdaniem tak na poziomie Genesis, jeśli chodzi o popularność. :)
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Tak, oczywiście (wyparłem, przepraszam :P ). Yes/ King Crimson/ Genesis (z Gabrielem).
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
ODPOWIEDZ