Internetowe serwisy muzyczne

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Paweł pisze:(..) gdy tymczasem łatwo można znaleźć tytuły wydane przez konkretną wytwórnię (co wydaje mi się mniej istotną informacją)
A to akurat jest względne. Dla mnie wytwórnia jest jedną z najważniejszych informacji (a odkąd coraz częściej zamawiam płyty "u źródła", czyli bezpośrednio u wydawców, wręcz kluczową - żeby przypadkiem czegoś sobie nie zdublować :-)).
.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

gharvelt, dzięki za odpowiedź. Części myków nie znałem. Wyszukiwanie według typu wydawnictwa rozgryzłem na własną rękę, wpisując po "typ" (to akurat gdzieś wcześniej widziałem) po kolei wszystkie litery alfabetu :D (dodam jeszcze, co w Sandbox nie podano, że: typm – mixtape, typj – DJ Mix). Wygląda na to, że koncertówek rzeczywiście nie da się wyszukać. Bardzo to dziwne – tak jakby nie był to istotny rodzaj wydawnictwa. Oczywiście, w pierwszej kolejności dziwi brak stosownego filtra dla kolekcji użytkownika. Pozostałe są w miarę ok, choć – na co zwracasz uwagę – w przypadku ogólnych rankingów są one bardziej dopracowane. Wprawdzie niektóre opcje, które podałeś, są dostępne chyba tylko dla subskrybentów, ale np. z wyboru przedziałów czasowych korzystałem nawet, gdy nie miałem jeszcze konta...

Tagi są jakimś rozwiązaniem. Podejrzewam, że nie najgorszym, ale wymagającym jednak pewnej dyscypliny...
akond pisze:
Paweł pisze:(..) gdy tymczasem łatwo można znaleźć tytuły wydane przez konkretną wytwórnię (co wydaje mi się mniej istotną informacją)
A to akurat jest względne. Dla mnie wytwórnia jest jedną z najważniejszych informacji (a odkąd coraz częściej zamawiam płyty "u źródła", czyli bezpośrednio u wydawców, wręcz kluczową - żeby przypadkiem czegoś sobie nie zdublować :-)).
.
Oczywiście, że względne. ;) Subiektywizm tej oceny zaakcentowałem. Przy czym ja nie uważam, że to jest w ogóle nieistotna informacja, ale jednak bardziej interesuje mnie czy dane wydawnictwo jest np. koncertówką, niż to kto je wydał. W Twoim przypadku informacja o wytwórni ma praktyczne zastosowanie.
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3997
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Post autor: Monstrualny Talerz »

Właśnie wczoraj kupując płyty w Biedronce miałem tradycyjne wyrzuty sumienia po co ja to w ogóle robię (odpowiedź: bo lubię!), ale i przyszła generalna refleksja, że mój podstawowy sprzeciw wobec serwisów internetowych jest taki, że nawet jak zapłacę abonament czy co tam tylko to ta muzyka NIGDY nie będzie moja. Płytę, kasetę mogę szanować albo zniszczyć. Nawet dysk z mp3 mogę skasować albo komuś pożyczyć, żeby sobie przegrał. Płytę, która mnie wyjątkowo denerwuje mogę sprzedać albo zniszczyć albo schować na dno szafy za karę. Jeszcze większą wartość miały kasety, które wiele musiały przejść (zniszczenia, wciągnięcia, ułamania, przypadkowe zagrania), ale to czyniło ten jeden egzemplarz (nawet przegrywany) czymś wyjątkowym. A zbiór "streamów" gdzieś tam pozostaje czymś bezdusznym, oczywiście ogromnie wygodnym, ale jednak nie ma tu już więzi emocjonalnej.
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Monstrualny Talerz pisze:mój podstawowy sprzeciw wobec serwisów internetowych jest taki, że nawet jak zapłacę abonament czy co tam tylko to ta muzyka NIGDY nie będzie moja.
Dokładnie tak. Co więcej, kompletnie nie od Ciebie zależy, czy jakąś konkretną płytę będziesz "miał" (dostępną), czy nie. A nawet jak będziesz miał, to czy po cichu nie zostanie z serwisu wycofana.

Niedawno była tutaj dyskusja, jakich artystów / albumów brakuje na Spotify. No to w międzyczasie zdążyłem się przekonać, że brakuje m.in. Nalepy i Grechuty (chciałem coś sobie przypomnieć z płyt, których nie mam). Nalepy są raptem dwa albumy, a Grechuty trzy (jeśli pominąć składanki). Dałbym głowę, że w obu przypadkach kiedyś było znacznie więcej.
.
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3996
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Post autor: esforty »

Ta zabawa, opłacona abonamentem, jest po to by poznać!
Poznać na własnych warunkach(czytaj: akceptowalnej jakości ). To trochę jak... przepraszam :oops: , metafora jest seksistowska... jak z kobietą, ładnie zbudowaną intelektualnie ale i jej fizyczność stanowi godną oprawę tej budowy. A to warunek kontaktu z intelektem.
Potrzeba posiadania zaś, mimo iż silna, jak się wydaje, unieważniająca wszelkie zdroworozsądkowe racje, musi ustąpić: zasięg karty płatniczej, pojemność półki (tak! wiem, niektórzy z nas ładują zbiory do kartonów i wynoszą do garaży i komórek. Trzymając się seksistowskiej metafory, nazwałbym ten proceder - porzuceniem 8) ) i co chyba najistotniejsze - dostępności tytułu. Tak nam się gusty wycyzelowały, że zakup wielu tytułów, to wyzwanie.
Serwis streamingowy to, osobliwy sutener, a wszyscy Artyści to prostytutki (za Kazikiem, choć akurat nie o moralności Tychże, tu tokuję).
Tyle że, ta forma udostępniania siebie jest awersem/rewersem monety, której drugą stroną jest... staropanieństwo (jako instytucja nie semantycznie) :wink:

P.S. Doskonałym przykładem powyższej tezy jest:
akond pisze:...
To podpowiem w takim razie jeszcze jedną tegoroczną płytę z jego udziałem - lepszą od tej koncertówki.

Rob Frye - Exoplanet [Astral Spirits, 2021]

Atmosferyczne electro-fusion w kwaskowatym sosie, z ekologicznym przesłaniem pod płaszczykiem sci-fi. Na temat źródeł i inspiracji można poczytać na Bandcampie, ale jeszcze ciekawiej po prostu posłuchać:

https://astralexoplanet.bandcamp.com/album/exoplanet


Nie pamiętam, czy Bandcamp udostępnia wszystkie ścieżki, jeśli nie, to album znajdziecie na Spotify. Szkoda tylko, że nie wyszło na CD.
Słucham, właśnie via Tidal i mogę mieć pogląd na wydawnictwo (swoją drogą: arcyciekawa propozycja).
A tak Rob Frye, byłby dla mnie jak... Claudia Cardinale w filmie Zawodowcy :oops: . Cholera! nie tylko w tym.
Zatem... nie pozostaje nic innego... jak, kolejny już raz, lobbować za umiarkowaną poligamią :wink: .
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3996
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Post autor: esforty »

akond pisze:
Niedawno była tutaj dyskusja, jakich artystów / albumów brakuje na Spotify. No to w międzyczasie zdążyłem się przekonać, że brakuje m.in. Nalepy i Grechuty (chciałem coś sobie przypomnieć z płyt, których nie mam). Nalepy są raptem dwa albumy, a Grechuty trzy (jeśli pominąć składanki). Dałbym głowę, że w obu przypadkach kiedyś było znacznie więcej.
.
Nie zauważyłem by Tidal (każda myszka...) uprawiał proceder usuwania tytułu z oferty. Jak jest... to jest!
A jeśli czegoś nie ma, a bywa, to to jest wytłumaczalne, myślę bardziej, niż uzasadnianie pobytu czasowego.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

A sprawdziłbyś w takim razie tych wymienionych? Nalepę i Grechutę?

Bo zdarzają się różnice między Tidalem i Spotify.
.
esforty
japońska edycja z bonusami
Posty: 3996
Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
Lokalizacja: Łódź

Post autor: esforty »

Tadeusz Nalepa : To mój blues, Numero uno czyli skromnie, nader.
Marek Grechuta:, Anawa, Droga za... , Korowód, koncerty - W-wa, Opole, Kraków i dwie kompilacje. Też niedosyt!
Może to sprawa właścicieli praw autorskich(?)
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Może, ale właśnie dlatego pisałem - nie znasz dnia ani godziny, kiedy taka zgoda zostanie cofnięta (albo się okaże, że nie była nigdy udzielona) i album zniknie.

Właściciele praw negocjują warunki udostępniania albumów z właścicielami streamingów, i nie zawsze się dogadują. (A prawdę pisząc, cokolwiek negocjować mogą tylko najwięksi gracze - reszta może się co najwyżej nie zgodzić i zabrać swoje zabawki gdzie indziej).

Grechuty na 100% było kiedyś więcej, bo pamiętam, że słuchałem. Nalepy pewny nie jestem.
.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

akondzie, chyba nie korzystam ze Spotify tak namiętnie jak Ty :D (lub: jestem mało spostrzegawczy, lub: rzadko wracam tam do płyt – opcja najbardziej prawdopodobna), gdyż odnotowałem tylko jeden przypadek, że coś zniknęło – i to nie do końca. W serwisie były dwa tytuły od The Cosmic Jokers. Jeden przesłuchałem, drugi zostawiłem sobie na później, ale po jakimś czasie oba wydawnictwa zostały usunięte. Po kilku miesiącach wróciły... razem z kilkoma innymi albumami, które jednak wkrótce również zostały wycofane. Obecnie na Spotify można znaleźć dwie płyty Cosmic Jokers – te, co na początku (na początku, czyli wtedy, gdy sprawdziłem, jak wygląda sytuacja).

Prawdą jednak niewątpliwie jest, że nie znasz dnia ani godziny...
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Ja używam wyłącznie do "obmacywanek", i to tylko wtedy, gdy nie mam innego sensownego źródła. Ale nawet to wystarczy, żebym przypadkiem takie zmiany zarejestrował.
.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

Znam Twoje stanowisko w sprawie streamingu, więc jedynie się przekomarzam. ;) Problem na pewno istnieje, ale trudno ocenić mi jego skalę, gdyż póki co dotyka mnie w niewielkim stopniu. Inna sprawa, że ja słucham muzyki na bardzo wiele sposobów (nie jestem w stanie określić procentowego udziału Spotify, choć w ostatnich miesiącach jest prawdopodobnie znaczący – dużo "obmacywanek").
Awatar użytkownika
akond
longplay
Posty: 1282
Rejestracja: 04.09.2020, 13:09
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: akond »

Ja tego po prawdzie osobiście w ogóle nie zaliczam do słuchania.

Słuchanie to jest z płyty, w fotelu, na głównym zestawie, w skupieniu. Internetowy odsłuch zapoznawczy / przypominający (najczęściej łączony z innymi zajęciami) nie spełnia tej definicji. Może stanowić co najwyżej preludium do późniejszego słuchania właściwego - po zakupie albumu. :-)

Celowo i świadomie pilnuję tego, żeby w głównym torze odsłuchowym nie mieć w praktyce możliwości (a w każdym razie - w wygodny sposób) słuchania muzyki z sieci.
.
Awatar użytkownika
Paweł
longplay
Posty: 1380
Rejestracja: 02.09.2019, 14:00

Post autor: Paweł »

Rozumiem Cię, ale sam nie jestem w tych sprawach aż tak surowy (kiedyś byłem bardziej).

Wprawdzie odsłuch sieciowy też mógłbym nazwać preludium, ale nie dyskredytuję go jako formy odsłuchu. Wiadomo, włączenie fizycznego nośnika to jest inny świat – pewien rytuał, coś co stoi w hierarchii znacznie wyżej. Płyty wymagają jednak pieniędzy i miejsca (szczególnie, gdy jest się ciekawym niemal wszystkiego), choćby dlatego odsłuch w streamingu ma u mnie zielone światło i staram się go uczynić jak najbardziej komfortowym. Koniec końców to, co na to zasłuży, któregoś dnia trafi na półkę...
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

akond pisze:Słuchanie to jest z płyty, w fotelu, na głównym zestawie, w skupieniu.
O nie, przepraszam! Jednym z najlepszych sposobów jest słuchanie przy zmywaniu! :D Punk rock wchodzi jak w masło!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
ODPOWIEDZ