Porządkowanie muzycznych zbiorów
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- RoryGallagher
- epka analogowa
- Posty: 955
- Rejestracja: 11.06.2017, 18:13
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Też mnie kiedyś denerwowało zasłanianie głośników, ale teraz jestem niemal 100% słuchawkowcem - głośniki stoją sobie w kątach sypialni pod krzesłami, dźwięk: przytłumione soprany, dużo basu. Macham na to ręką i zakładam słuchawkiRoryGallagher pisze:Niektóre przesadzają też w drugą stronę. Ja muszę po swojej ciągle chować lub przenosić jakieś ciuchy, kosmetyki, szczotki i inne pierdoły, bo mi głośniki zasłaniają
vertical_invader
Coś na rzeczy jest..............................Białystok pisze:Nie ma tu żadnego koziorożca?
Nie raz i dwa słyszałem, że nie znosi bałaganu.
Przyjaciel, naśmiewa się: że jak wiążę buty, to muszę mieć plan "B"
No, właśnie. Kupowanie w kartonikach ma tę zaletę , że zmieści się, więcej w regale...Okechukwu pisze: ...Ja mam kłopot, bo specjalnie zamówiona szafka na CD mieści ich tylko 1200. Zamówiłem ją w 2003 i myślałem wtedy, że 1200 to będzie absolutny max kolekcji. A że teraz jest mniej więcej 2 razy tyle (gdyby nie było ostrej selekcji zbiorów, to byłoby 3 razy tyle), to w szafce mam poukładane tylko to, po co najczęściej sięgam. Ponad 1000 innych CD leży w przeróżnych komodach, szafkach na książki, nawet w serwantce. Czasem bez pudełek - w slimach z okładkami oddzielnie, bo tak je kupowałem...
Skoro o kartonikach... to, kiedy ostatnio kupowaliście płyty CD w sklepie, takim, fizycznie istniejącym, sklepie? Pomińmy w tym przypadku giełdy, antykwariaty i ... sklepy Biedronka. To inne zagadnienie, a właściwie dwa zagadnienia.
Kiedy ostatnio <czesaliście> półki sklepu, w poczuciu, że to ma sens, szukając tam czegoś dla siebie? Ja mam okazję to robić we Francji, bo tam dużo pracuję. U nas empiki i media to na dzisiaj strata, cennego, czasu. Internet wykończył sklepy fizyczne i my wzięliśmy w tym udział, a za chwilę podobny los spotka księgarnie .
Wracam do tych kartoników. Sprawy mają się tak, że dzisiejsza oferta muzyczna to, wzrokowo, ok. 70%, owe kartoniki. Czasem edycja jest bogatsza, zawiera jakąś wkładkę z tekstami, zdjęciami, rzetelnym opisem ale częściej normą jest ten najświeższy Dylan. Regał oznaczony Independent to pewnie i 80%. Gdyby nie intensywny/ nasycony barwą kartonik, to można by pomyśleć,że oficyna Polskie Nagrania, przeżywa swój renesans, masa bieda egzemplarzy w cenach, a jakże 14-18 euro. Starsi pamiętają(?) jak wydane było takie Rare Bird, Marsha Hunt czy choćby wczesne SBB (brrr...).
To ich, odczytywanie Independent jako zakres gatunku to w ogóle ciekawa sprawa, tam obok siebie: FKA twigs, Lhasa... Gentle Giant(!), ale widziałem też nasze:
New York Crasnals czy Me and That Man.
Z jazzem, dużo lepiej nie jest, przy czym jazz francuski prezentuje się edytorsko, dość ciekawie, nawet jeśli to też tektura. Odstaje/wyprzedza nieco ECM, ich jewel case bywa <odziana> w tekturową obwolutę z powtórzoną okładką. Za to oferta tytułowa, bezsprzecznie, lepsza: dwie wizyty w mijającym tygodniu, to u mnie nabycie dziewięciu tytułów i ów, znany pewnie i Wam, ból pominięcia.
Winyl, ilościowo to jest pół na pół, chyba, w porównaniu z ilością CD, ale co tam w tych winylach można wyszperać?? Nie sprawdzałem, spełniam się przy CD.
P.S. U mnie przed The The, jest Texier Henri a za The The, Thievery Corporation. I to jest naczelna zasada, wobec całego zbioru. Inaczej: mogę iść na druty
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
U mnie sklepów z CD, poza EMPiK i Media Markt nie ma od dawna. A z nowym winylem jest
W EMPiK winyli jest nawet sporo, CD nie kupuję ale też pusto tam nie jest. W naszym Media Markt winyl oferowany jest symbolicznie, kiedyś było więcej. CD zaś jest dosyć dużo.
W jazzie na LP oferta jest ogromna ale niestety dotyczy to 60s. Lata 70s niestety nie wyglądają za dobrze. W rocku kilka ważnych zespołów 70s praktycznie nie doczekało się reedycji.
W EMPiK winyli jest nawet sporo, CD nie kupuję ale też pusto tam nie jest. W naszym Media Markt winyl oferowany jest symbolicznie, kiedyś było więcej. CD zaś jest dosyć dużo.
W jazzie na LP oferta jest ogromna ale niestety dotyczy to 60s. Lata 70s niestety nie wyglądają za dobrze. W rocku kilka ważnych zespołów 70s praktycznie nie doczekało się reedycji.
Ale i w oszczędnościowych kartonikach można się wykazać gustem, klasą i pomysłowością - i jednoznaczną identyfikacją wizualną.esforty pisze:Wracam do tych kartoników.
Przykłady labeli, które to potrafią:
HatHut:
https://www.hathut.com
-
Astral Spirits:
https://astralspirits.bandcamp.com
-
Całkiem niedawno. Zdarza mi się właśnie czesać półki w empiku i poczuć jeszcze dreszcz, że o - chciałbym kupić to to i tamto, a mam tylko tyle a tyle pieniędzyesforty pisze:kiedy ostatnio kupowaliście płyty CD w sklepie, takim, fizycznie istniejącym, sklepie?
Jednak zastrzeżenie Twe, że 'pomijając antykwariaty' znacząco ograniczyło pole. W antykwariacie byłem nawet w zeszłym tygodniu i wyniósłbym stamtąd nie wiadomo ile, gdyby nie fakt, że miałem ledwie 20 zł w gotówce
I w lato czesałem jeszcze półki w klubie, do którego przyszedłem na koncert i było co czesać (lepiej niż słuchać na koncercie, gdzie grał Trzaska, ale jakoś mnie nie przekonał).
Inna sprawa - wracając do tematu - co robić z nowo kupionymi płytami. Jeszcze do niedawna nowe nabytki pojawiały się głównie raz-dwa do roku z okazji św. Mikołaja i urodzin, więc miałem układ dość stały. Za sprawą audycji Melodramat, a następnie niniejszego forum, zacząłem jednak w tych antykwariatach i czasem empikach, nie mówiąc o internetach gościć coraz częściej. Najpierw założyłem specjalną półkę pt. "nowe nabytki" - przez pewien czas sprawdzała się, cóż że Shabaka siedział tam obok Nicka Cave'a, a za tymże Black Midi i Karolina Cicha - dla mnie miało to sens wewnętrzny, bo to były płyty-z-ostatnich-odkryć. Ale powoli przestają się mieścić!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
akond pisze:Ale i w oszczędnościowych kartonikach można się wykazać gustem, klasą i pomysłowością - i jednoznaczną identyfikacją wizualną.esforty pisze:Wracam do tych kartoników.
Przykłady labeli, które to potrafią:
Ale nie podważam tekturowych okładek w 100%. Szydzę z takich wariantów quasi oszczędnościowych (których kilkanaście posiadłem) albo tworu <Zagraniczna płyta - polska cena>.
Wiem, że można .
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Kupiłem ostatnio 15 takich płyt (3 x 5), ale wcześniej przez ponad tydzień biłem się z myślami, czy to zrobić. Przesądziła cena.esforty pisze:Ale nie podważam tekturowych okładek w 100%. Szydzę z takich wariantów quasi oszczędnościowych (których kilkanaście posiadłem) (...)
Takie kartoniki - choć zdarza się, że wyglądają naprawdę bardzo elegancko (co unaocznił akond) - stosunkowo łatwo uszkodzić, dlatego nie jestem zwolennikiem. Plastikowe pudełko, gdy np. pęknie, można po prostu wymienić na inne...
Ja też generalnie preferuję klasyczne jewel-case'y (szczególnie, że przy zakupie z drugiej ręki, np. na discogs, wielu sprzedających oferuje tańszą wysyłkę bez pudełek - co z digipakami i innymi wynalazkami designerskimi już nie przejdzie). Ale odwrót od tej formy pakowania nie boli mnie tak bardzo, jak postępujące schodzenie do podziemia nośników fizycznych w ogóle.
W tym roku najwięcej płyt (CD) kupiłem w Dodaxie, są o nich różne opinie ja mam jak najlepszą. Można się przyczepić ewentualnie do terminu realizacji .Znalazłem tam troche naprawde rzadkich od lat poszukiwanych pozycji i to w dobrej cenie, raz tylko nie udało się zrealizować zamówienia ale pieniądze szybko odesłali. Kupuje tez troche w Empiku, ostatnio mają tam dużo starego bluesa. Mogłem się zapisać do klubu kolekcjonerów w Australii, mają super ceny tylko jak dojdzie do tego koszt wysyłki to już zaczyna się to nie opłacać. Marzą mi sie wydania audiofilskie, ostatnio widziałem tak wydanego Dylana ale tu to już ceny zaczynaja sie od ok. 50 euro za cd.
Mnie się podobają melodie które już raz słyszałem.No jakże może podobać mi się piosenka którą pierwszy raz słyszę?
Inżynier Mamoń
Inżynier Mamoń
- SafeMan
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 760
- Rejestracja: 29.10.2019, 14:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Moje trzy grosze do wypowiedzi akonda oraz Gorana:
1) Ja preferuję digipacki, bo po prostu bardziej mi się podobają wizualnie, być może przez podobieństwo do wydań winylowych, które stawiam obecnie na pierwszym miejscu
2) Również mam jak najlepsze zdanie o Dodaksie i jest to pierwsze miejsce, w którym szukam płyt i dokonuję zakupów.
1) Ja preferuję digipacki, bo po prostu bardziej mi się podobają wizualnie, być może przez podobieństwo do wydań winylowych, które stawiam obecnie na pierwszym miejscu
2) Również mam jak najlepsze zdanie o Dodaksie i jest to pierwsze miejsce, w którym szukam płyt i dokonuję zakupów.
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
We wrześniu - czyli 3 miesiące temu, w Empiku w Manufakturze Tomasz Stańko - December Avenue. Ale przeważnie kupuję przez Internet i odbieram w paczkomacie.esforty pisze:..
Skoro o kartonikach... to, kiedy ostatnio kupowaliście płyty CD w sklepie, takim, fizycznie istniejącym, sklepie?
Jeżeli chodzi o rodzaje pudełek na CD, to najbardziej lubię tradycyjne jewel case. Nie lubię kartoników, bo są niewygodne i łatwo porysować płytę - niestety ECM coraz częściej stosuje kartoniki. Digipack - niestety parę razy zdarzyło mi się nadłamać ząbki przytrzymujące płytę, a w jewel case - nigdy. Ponadto digipacki szybciej się "starzeją".
vertical_invader
Ale za to jakieś 10% (lekko licząc) płyt w jewel case dociera w przesyłkach via PP z ząbkami już wyłamanymi w transporcie (gratis). W digipakach znacznie rzadziej.Bednaar pisze:Digipack - niestety parę razy zdarzyło mi się nadłamać ząbki przytrzymujące płytę, a w jewel case - nigdy.
Poczta potrafi!
.
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6741
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Mnie się to nigdy nie zdarzyło, jak pisałem: odbieram zakupione płyty w paczkomacie, zatem korzystam z InPost. W ten sam sposób zakupiłem nawet wzmacniacz słuchawkowy. Wolę odbierać w paczkomacie, bo słyszałem o różnych pomysłowych metodach pracy listonoszy, np. skoro przesyłka z płytą winylową nie mieści się w skrzynce, to wystarczy ją zgiąć w pół (autentyk!). Przesyłka kurierska - kurierzy zwykle przyjeżdżają, gdy akurat jestem w pracy. Z paczkomatu mogę odebrać, kiedy mi pasuje - w ciągu 48 godzin.
vertical_invader