Do samego futurepopu nic nie mam. Lubię nawet. Oczywiście część grup electro złagodziła brzmienie. Apoptygma Berzerk to typowy przykład grupy, która skomercjalizowała brzmienie. Ale czy to należy wiązać tylko z futurepopem? Najpierw tak, ale później? Płyta "You and Me Against the World" to przecież pójście w klimaty jakieś indie pop-rockowe. Stefan po prostu szukał swojej niszy w popie, żeby coś zarobić. Trochę mu się udało. Ale umówmy się. O jakiej popularności my mówimy? Kto z szerszej publiczności wie w ogóle o istnieniu APB? .Passion pisze: To były szczyt popularności EBM, też lubię przełom, dużo było wtedy kreatywnych projektów, które uległy szybkiemu zapomnieniu. Podobnie na przełomie 95-2000 zanim scena uległa silnej komercjalizacji pod wpływem futurepopu.
Dla mnie problem komercjalizacji electro/EBM oznacza coś innego. A konkretnie podłączenie się tego nurtu muzycznego się pod niemiecki biznes zwany dark independent. To jest z punktu widzenia popkultury niszowa sprawa, ale jednak jest to jakaś nisza, na której można zarobić. I Niemcy to robią. Od mniej więcej 20 lat ten biznes "dark independent" przenika do naszych środowisk "goth" skupionych wokół festiwalu Castle Party. Jak już pisałem - ja też jeździłem na ten festiwal, ale nigdy nie utożsamiałem się z jakąś sceną "goth" czy "dark independent" - dla mnie zawsze liczyła się tylko muzyka. I nie wszystko co było wrzucane do worka "dark independent" było dla mnie akceptowalne.