Bardzo dobrze napisane i właściwie w większości podzielam ten punkt widzenia. Szczególnie początki Armii. Miałem bardzo podobne odczucia słuchając debiutu a później "Legendy". Z tymże u mnie "Armia" była wałkowana na winylu (dopiero później kupiłem kasetę) a "Legenda" od początku na kasecie.MichalP pisze: Sorry za ten grafomański wyziew, ale mam do muzyki i tekstów Armii bardzo emocjonalny stosunek, bardziej odbieram ich sercem a nie uchem, przymykam oko na jakiś niedoróbki czy drobne potknięcia bo nie warto zwracać na nie uwagi. Jeśli muzykę jakiegoś zespołu można nazwać mistyczną to ta Armijna zasługuje na to miano w pełni.
Od siebie dodam, że po wydaniu "Triodante" byłem mocno zawiedziony. To nie było to, czego oczekiwałem pod względem muzycznym. Natomiast przemiana duchowa Budzyńskiego bardzo mi odpowiadała. Z czasem zacząłem oswajać się z nową muzyką Armii. Bo od "Triodante" to jest trochę inny zespół. Na kolejnych płytach najpierw szukałem jakiś elementów łączących Armię z tym, za co zespół polubiłem na dwóch pierwszych płytach. Później jednak coraz bardziej akceptowałem zmianę kierunku w muzyce Armii i kolejne przeobrażenia stylistyczne. Dzisiaj doceniam również "Triodante",