ALBUM ROKU 2021

Najciekawsze - najsilniejszych.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Dobromir
epka kompaktowa
Posty: 1055
Rejestracja: 11.08.2019, 18:53
Lokalizacja: Szczecin

ALBUM ROKU 2021

Post autor: Dobromir »

I. PŁYTY BIORĄCE UDZIAŁ W ZABAWIE

Głosy można oddawać na (niemal) dowolne płyty długogrające, w tym:
1) albumy studyjne,
2) albumy koncertowe,
3) składanki - pod warunkiem obecności oraz przewagi utworów wcześniej niewydanych na płycie długogrającej,
4) albumy różnych wykonawców, o ile nie są kompilacjami wcześniej wydanych nagrań.
5) EP/mini-albumy, które trwają ponad 30 minut.

Dopuszczone są wszystkie gatunki. Włącznie z muzyką klasyczną, o ile na danym albumie są zawarte współczesne kompozycje (z lat 10./20. XXI wieku), a także z muzyką etniczną. Dozwolone jest także głosowanie na ścieżki dźwiękowe filmów, o ile jest to muzyka napisana specjalnie na potrzeby tego filmu.

Można głosować wyłącznie na albumy, których pierwsze wydanie ukazało się w 2021 roku (nawet jeśli bardziej popularna jest wersja danego tytułu z innego roku). Przyzwalam na głosowanie na wydawnictwa, które przez pomyłkę były uwzględnione w innym rocznikowym plebiscycie, a istnieją dowody na to, że mogły ukazać się w tym roku.

Do weryfikacji roku wydania korzystam z katalogu Discogs lub podesłanych przez Forumowiczów źródeł.

II. GŁOSOWANIE

Głosować można na maksymalnie 30, a minimalnie 10 albumów. Głosy dostarczyć do użytkownika Dobromira wiadomością prywatną (na forum, lub w ostateczności na profil RYM).

Terminarz:
- 30 października - początek przyjmowania głosów
- 4 grudnia, 11:00 - koniec przyjmowania głosów
- 4 grudnia, 20:00 - prezentacja wyników

Gorąca prośba do uczestników, aby celem uniknięcia błędów sprawdzać pisownię danego tytułu i wykonawcy na Liście Płyt (jeśli dana pozycja na niej występuje), oraz nie numerować pozycji (domyślnie przyjmuje się że są posortowane od 1. miejsca). Będzie to pomocne w uniknięciu błędów w liczeniu.

III. LISTA PŁYT

Na listę płyt dopisywane są płyty, które spełniają warunki określone powyżej oraz zostały zarekomendowane w temacie wraz z opisem. Płyty nieopatrzone żadnym komentarzem nie zostaną dopisane. Naszym celem nie jest stworzenie kompletnej listy płyt wydanych w 2021 roku, lecz takich, które naszym zdaniem naprawdę warto poznać.

Na listę dopisane zostały również płyty polecone w tym temacie:
viewtopic.php?t=1385

---

Abba - Voyage
Aftab, Arooj - Vulture Prince
Altın Gün - Yol
Amaro Freitas - Sankofa
Ambarchi, Oren - Live Hubris
Amos, Tori - Ocean to Ocean
Arooj Aftab - Vulture Prince
Azmari - Samā'ī
Balkan Taksim - Disko telegraf
Ballaké Sissoko - Djourou
Balthazar - Sand
בר צברי [Bar Tzabary] - רוקנרול בצהריים
Barnes, Jimmy - Flesh & Blood
Bastarda - Fado
Bastarda - Kołowrót
Bayley, Blaze - War Within Me
Black Country, New Road - For the First Time
Black Keys, The - Delta Kream
black midi - Cavalcade
Blancmange - Commercial Break
Bleckmann, Theo & The Westerlies, The - This Land
Błoto - Kwasy i zasady
Body & Big Brave, The - Leaving None but Small Birds
Bonamassa, Joe - Time Clocks
Bóková, Nikol - Prometheus
Branch, Jaimie - Fly or Die Live
Broken Waltz – …And Disasters
Cande y Paulo - Cande y Paulo
Caravan - It's None Of Your Business
Cave/Ellis - Carnage
Chapman, Roger – Life in The Pond
Charles, Melanie - Y’all Don’t (Really) Care About Black Women
Cha Wa – My People
Cheap Trick - In Another World
Clan of Xymox - Limbo
Cold Connection - Seconds of Solitude
Coltrane, John - A Love Supreme: Live In Seattle
Cullum, Spencer – Spencer Cullum’s Coin Collection
Culpepper, Joel - Sgt Culpepper
Darkside - Spiral
Dawson, Richard & Circle - Henki
Dead South, The - Served Live
Deep Purple - Turning to Crime
Deine Lakaien - Dual
Deine Lakaien - Dual+
DISQUIET - Disquiet
Dorsey, Leon Lee – Freedom Jazz Dance
Dream Theater - A View from the Top of the World
Drimia - Drimia
Dry Cleaning - New Long Leg
Duran Duran - Future Past
Earthless - Live in the Mojave Desert
Eilish, Billie - Happier Than Ever
Faccini, Piers - Shapes of the Fall
Faithfull, Marianne - She Walks in Beauty
Farris, Andrew - Andrew Farris
Fat Freddy's Drop - WAIRUNGA
Fire! - Defeat
Fisz Emade Tworzywo - Ballady i protesty
Fleetwood, Mick and Friends - Celebrate The Music of Peter Green and The Early Years of Fleetwood Mac
Floating Points, Pharoah Sanders & London Symphony Orchestra, The - Promises
Focus - Focus 50: Live in Rio/Completely Focussed
Mabe Fratti, Mabe - Será que ahora podremos entendernos
Foat, Greg / Heinola, Aleksi / Akerblom, Teemu - Gone to the Cats
Fredriksson, Linda - Juniper
Frye, Rob - Exoplanet
Gahan, Dave & Soulsavers - Imposter
Garfo - Oração ao cadáver desconhecido
GAS - Der lange Marsch
Genesis Owusu - Smiling With no Teeth
Gillespie, Bobby & Beth, Jehnny - Utopian Ashes
Godspeed You! Black Emperor - G_d's Pee AT STATE'S END!
Gov’t Mule - Heavy Load Blues
Greta van Fleet - The Battle at Garden's Gate
Hackett, Steve - Surrender of Silence
Hawkwind - Somnia
Hay, Colin - I Just Don't Know What to Do With Myself
Hearty Har - Radio Astro
Hidden People - Comment se sont-ils rencontres reviews
Idles - Crawler.
Ifi Ude - Ludevo
Ill Considered - Liminal Space
Imperial Triumphant - An Evening With Imperial Triumphant (Live at Slipper Room)
Iron Maiden - Senjutsu
Isildurs Bane & Peter Hammill - In Disequilibrium
Jarre, Jean-Michel - Welcome to the Other Side - Live in Notre-Dame VR
Jaubi - Nafts at Peace
Jenkins, Cassandra - An Overview on Phenomenal Nature
Jiyane Tree-O, Malcolm - Umdali
John, Elton - Regimental Sgt. Zippo
Jones, Tom - Surrounded by Time
Jordsjø - Pastoralia
Joseph, Anthony - The Rich Are Only Defeated When Running for Their Lives
Jónsi - Obsidian
Jungle - Loving in Stereo
Kalancea, Alina - Impedance
Karaffel, Balthazars - Clockwise
Kayak - Out of This World
KEYGEN CHURCH - 2021 - ░█░█░░█░█░█░
King Buffalo - Acheron
King Buffalo - The Burden of Restlessness
King Crimson - Music Is Our Friend - Live In Washington And Albany
King Gizzard & The Lizard Wizard - L.W.
King Gizzard & The Lizard Wizard - Butterfly 3000
Kings of Convenience - Peace or Love
Knopfler, David - Shooting for the Moon
Lady Blackbird - Black Acid Soul
Leprous - Aphelion
Levitation Orchestra - Illusions & Realities
百合花 [Lilium] - 不是路
Lingua Ignota - Sinner Get Ready
Liquid Tension Experiment - LTE3
Little Simz - Sometimes I Might Be Introvert
Low - Hey What
Madmess - Rebirth
Magneto - Requiem pour Satana
Magnum - The Monster Roars
Maha Sohona - Endless Searcher
Marc Ribot's Ceramic Dog ‎– Hope
Marcin Wasilewski Trio - En Attendant
McCreadie, Fergus - Cairn
Mdou Moctar - Afrique Victime
Metamorphosis - I'm Not a Hero
Metheny, Pat - Road to the Sun
Metheny, Pat - Side-Eye NYC (V1.IV)
Ministry - Moral Hygiene
Monsieur Domani - Pissourin
Moore, Gary - How Blue You Can Get
Morrison, Van - Latest Record Project
Morświn - Rewolucjaa
Mother Road - II
Motorpsycho - Kingdom of Oblivion
Mreńca, Tomasz - Echo
Mule Jenny - All These Songs Of Love And Death
Neal Morse Band, The - Innocence & Danger
Needlepoint - Walking Up That Valley
Nelson, Lukas & Promise of The Real - A Few Stars Apart
Night Ranger - ATBPO
Norman, Chris - Just a Man
Notwist, The - Vertigo Days
Numan, Gary - Intruder
O'Farrill, Adam - Visions of Your Other
Orchestre tout puissant Marcel Duchamp - We're OK. But We're Lost Anyway
Otay:onii - 冥冥 [Míng Míng]
Palberta - Palberta5000
Palladino, Pino and Blake Mills, Blake - Notes With Attachments
Perdomo, Fernando / Seiwell, Denny - RAM ON: The 50th Anniversary Tribute to Paul and Linda McCartney’s RAM
Pernadas, Bruno - Private Reasons
Peter Frampton Band - Frampton Forgets the Words
Plant, Robert & Krauss, Alison - Raise the Roof
Plebeian Grandstand - Rien ne suffit
Polski piach - Południe
Portico Quartet - Terrain
Premiata Forneria Marconi – I Dreamed of Electric Sheep
Prince - Welcome 2 America
Psychedelic Source Records - Sci-Fi Safari
Public Service Broadcasting - Bright Magic
Quin Kirchner - Live at Pro Musica
Quin Kirchner - The Shadow and the Light
Rafferty, Gerry - Rest in Blue
Rani, Hania & Czocher, Dobrawa - Inner Symphonies
The Reds, Pinks & Purples - Uncommon Weather
Rokurokubi - Iris, Flower of Violence
San Salvador - La grande folie
Sand, Ida - Do You Hear Me?
Santana - Blessings And Miracles
Scary Goldings - Scary Goldings IV
Schiller - Epic
Schröder, Robert - Pyroclast
Sewell, Trevor - I - Spies
Shame - Drunk Tank Pink
Shofar - Right Before It Started
Sinephro, Nala - Space 1.8
Sissoko, Ballaké - Djourou
Ske - Insolubilia
Sleaford Mods - Spare Ribs
Sneaky Jesus - For Joseph Riddle
Snider, Dee - Leave a Scar
Sons of Kemet - Black to the Future
Soup - Visions
Springtime - Springtime
Squid - Bright Green Field
Steinhardt, Robby - Not in Kansas Anymore / A Prog Opera
Sting - The Bridge
Strange, Cecilie - Blikan
Stranglers, The - Dark Matters
Strawbs, The - Settlement
SuperSoul Brothers, The – Shadows & Lights
Sweeney, Matt & Billy, Bonnie 'Prince' - Superwolves
Ślina - 42:00
Tangerine Dream - Probe 6 – 8
Tedeschi Trucks Band - Layla Revisited (Live at LOCKN')
The The - The Comeback Special: Live at the Royal Albert Hall
Thunder - All The Right Noises
Thundermother - Heat Wave
Toyah - Posh Pop
Tramp, Mike - Everything Is Alright
Treatment, The - Waiting for Good Luck
Trip the Witch - Trip the Witch
Tropical Fuck Storm - Deep States
Vangelis - Juno to Jupiter
Vezzoso, Marco / Collina, Alessandro / Piazza, Dominique Di – Travel
Vian Fernandes - Half Life
Walker, Ryley - Course in Fable
Wardruna - Kvitravn
Who Killed Bambi - 12
Wilson, Ray - The Weight of Man
Wilson, Steven - The Future Bites
Wodecki, Zbigniew / Miśkiewicz, Henryk / Możdżer, Leszek / Napiórkowski, Marek / Tokaj, Michał / Dobrowolski, Paweł / Barański, Michał - Wodecki Jazz '70 - dialogi
Wolf Alice - Blue Weekend
Wunder, Sven - Natura Morta
Yes - The Quest
Young, Neil & Crazy Horse - Barn
Zaz - Isa
Ostatnio zmieniony 01.09.2022, 22:59 przez Dobromir, łącznie zmieniany 14 razy.
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Listy płyt z 2021 - tak gwoli dokładności :D
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Tiepier ja!
Hearty Har - Radio Astro - bracia Fogerty, synowie Johna mają kapele grajaca coś w rodzaju neo-psychodelii, ale dużo lepiej, bo są to normalne piosenki - dobre!

Farris, Andrew - Andrew Farris -klawiszowiec INXS nagrywa debiutancką płytę, ale to takie trochę amerykańskie granie typu singer-songwriter. Dobre! U mnie w pierwszej trójce AD 2021

Cheap Trick - In Another World - Świeże, energiczne, momentami trochę punkowe granie. Jakby nie byli to faceci koło siedemdziesiątki, tylko dużo młodsi.

Faithfull, Marianne - She Walks in Beauty - album "gadany" z wierszami brytyjskich poetów, oprawiony muzycznie przez Warrena Ellisa. Najprawdopodobniej pożegnalny album Maryśki

The Reds, Pinks & Purples - Uncommon Weather - Brakuje mi takich grup jak House of Love, All About Eve, albo The Lilac Time – pożaliłem się kiedyś Leptirowi. – To posłuchaj The Reds, Pinks & Purples – odpowiedział. Posłuchałem i ucieszyłem się – fajna, nowa grupa grająca nowofalowego, radio-friendly, gitarowego rocka. Nieco staromodnego, ale uroczo melodyjnego. Takie skrzyżowanie The Cure, House of Love, R.E.M i psychodelii.

Thunder - All The Right Noises - Najcięższy i najostrzejszym album Thunder. Po drugie – oni tam jeszcze wstawili dęciaki! Świetna płyta!

Tom Jones - Surrounded by Time - trudno to dookreslić stylistycznie. Jones nagrał płytę taką jaką chciał i pozbierał faktycznie różne numery i zrobił je po swojemu. Trochę nowofalowa...!

Numan, Gary - Intruder - klasyczny Numan w dobrej formie. takiej naprawdę dobrej

Thundermother - Heat Wave - kobiety i metal - no i działa - czwarta płyta tej kapeli i trzecia całkiem dobra

Buckcherry - Hellbound - całkiem dobry metal z USA - trochę RHCP, trochę Aerosmith, trochę Gunsi

Crosby, David - For Free - bardzo dobra płyta, Crosby nagrał osobistą i nastrojową płytę - dużo ładnych melodii i piękna ballada "I Won't stay for Long" na koniec

Barnes, Jimmy - Flesh & Blood - to taki australijski klasyk rockowy, wokalista Chisel i Cold Chisel - prosto rockowo i konkretnie

Treatment, The - Waiting for Good Luck - brytyjscy metalowcy, chciociaż to bardziej glamowo-punkowo-rock'n'rollowo - jest fajnie

Bayley, Blaze - „War Within Me” - klasyczny metal w wykonaniu byłego wokalisty Wolfsbane i Iron Maiden - dobra rzecz

Bobby Gillepsie & Jehnny Beth - Utopian Ashes - Ten album powstał, żeby „przepracować” zakończony związek. Związek, którego nie było, bo Bobby Gillepsie i Jehnny Beth nigdy parą nie byli. Ale sobie taką płytę wymyślili – dziewięć bardzo dobrych, nieco melancholijnych piosenek. Całość jest utrzymana w klasycznym klimacie produkcji singer-songwriter, łącznie z bardzo tradycyjnymi, ale zarazem bogatymi i efektownymi aranżacjami. Bobby Gillepsie i Jehnny Beth wyszli sporo poza swoje muzyczne emploi.

John, Elton - Regimental Sgt. Zippo - pierwsza, niewydana plyta Eltona Johna, ktorej... nigdy nie było. nawet w planach. Zebrane różne nagrania artysty z okresu 1967-69. Jeszcze nie to, ale już nieźle.

Lukas Nelson & Promise of The Real - A Few Stars Apart - syn Willi'ego Nelsona w typowym, amerykańskim repertuarze - rock, country, folk, blues, blugrass i sporo dobry melodii

Strawbs, The - Settlement - całkiem dobra, ale nieco nierówna płyta


Na razie tyle
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
gharvelt
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5744
Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
Lokalizacja: Kraków

Post autor: gharvelt »

Niezły zestaw - nie znam żadnej z płyt wymienionych w powyższym poście :o

Co do listy rekomendacji, może by powtórzyć działanie z poprzedniego plebiscytu, tj. płyty opisane w temacie rocznikowym od razu wpisać tutaj w pierwszym poście, dodając link do rzeczonego wątku?
kłapouch
epka analogowa
Posty: 956
Rejestracja: 18.10.2010, 20:13

Post autor: kłapouch »

Wojtkku znam sporo z płyt zaproponowanych przez Ciebie (choćby Cheap Trick, Strawbs, Gary Numana, Davida Crosby czy byłą Jaggera :D ). Niektóre to są dobre płyty. No właśnie, tylko dobre, poprawne. Ale moim zdaniem żadna nie wywołuje efektu "wow" na tyle, żeby zostać płytą roku. Pewnie powiesz teraz "to zaproponuj lepsze". No i tu jest problem bo w 2021 ciężko znaleźć coś dobrego. Przejrzałem swoje półki, przejrzałem RYMowe listy, wyniki rankingów i niestety nie mam żadnej kandydatki do tytułu płyty roku. W tym plebiscycie chyba stanę w szeregu z B.J-em czy z Białystokiem i dołączę do grona niegłosujących, choć solennie obiecałem że będzie inaczej. Przegrupuje siły na rok 1978, gdzie raczej będę miał problem z ograniczeniem wyboru do 40 płyt, tyle tam było dobra. W 2021 może znalazłbym 5 pozycji, ale to jednak za mało.
Jeśli jesteś na szczycie podchodzą do ciebie różni ludzie, stawiają drinki i klepią życzliwie po plecach. Jeśli jednak jutro z tego szczytu spadniesz ci sami ludzie naplują ci w twarz. Ale takie są reguły rock and rolla i ja je szanuje - Lemmy (1945-2015)
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8597
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

W 2021 r. są dwie rewelacyjne płyty, ale gdzie z tego zrobić listę...
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

kłapouch pisze:Wojtkku znam sporo z płyt zaproponowanych przez Ciebie (choćby Cheap Trick, Strawbs, Gary Numana, Davida Crosby czy byłą Jaggera :D ). Niektóre to są dobre płyty. No właśnie, tylko dobre, poprawne. Ale moim zdaniem żadna nie wywołuje efektu "wow" na tyle, żeby zostać płytą roku. Pewnie powiesz teraz "to zaproponuj lepsze".
Efekt "wow" w 2021 roku?? Bez jaj... nie ma takiej opcji. Poruszamy się po terenach dobrych i bardzo dobrych. Nic więcej. Efekty "wow" zostały jakieś 30-35 lat temu. Z tych płyt które wymieniłem to na bardzo dobry, czyli osiem artrockowych gwiazdek ocenilbym może ze 3-4. Reszta to takie mocne siedem, czyli po prostu dobrze i już.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
kłapouch
epka analogowa
Posty: 956
Rejestracja: 18.10.2010, 20:13

Post autor: kłapouch »

WOJTEKK pisze:Efekt "wow" w 2021 roku?? Bez jaj... nie ma takiej opcji.
No właśnie o tym mówię :D

A polecisz coś z półki AOR / hard rock / hard'n'heavy ?
Jeśli jesteś na szczycie podchodzą do ciebie różni ludzie, stawiają drinki i klepią życzliwie po plecach. Jeśli jednak jutro z tego szczytu spadniesz ci sami ludzie naplują ci w twarz. Ale takie są reguły rock and rolla i ja je szanuje - Lemmy (1945-2015)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5024
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Piotr pisze:w 2021 to chyba tylko kolejność Top3 będzie niewiadomą...
No właśnie, mam w tym względzie zagwozdkę... jak ustawić na podium Shofar, Fire! i Ballake Sissoko? - ich płyty z 2021 wszystkie do pewnego stopnia dostarczyły efektu wow!, którego koledzy szukają nie tam, gdzie trzeba :P

Ale niewątpliwie frakcja rockowa ma(my) tu w czym przebierać. Żeby jednak nie było, że trójka jest przesądzona, to przypomnę o płycie, od której rozpoczyna się wątek "w drugim roku zarazy", czyli Shame - Drunk Tank Pink. Właśnie ją odzyskałem po ponad roku (!), podczas którego utkwiła u znajomych. Leży na samym wierzchu stosiku do słuchania i chyba użyję jej do pakowania plecaka ;-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

No to jeszcze kilka fajnych płyt:

The Dead South - Served Live - „korzenne”, amerykańskie granie – folk, blue grass, country - to jest raczej na odległych rubieżach moich muzycznych zainteresowań. Ale jakiś czas temu natknąłem się w sieci na video „In Hell I'll Be in Good Company” grupy The Dead South. Oprócz walorów muzycznych, ujął mnie nienachalny układ choreograficzny, pełen powściągliwej elegancji. Potem pooglądałem sobie jeszcze ich występ w Red Rock – też mi się spodobało. No sięgnąłem po ich album koncertowy wydany w tym roku. Taka muzyka to przede wszystkim na żywo, bo takie są jej korzenie – sobota wieczór, jakieś sto lat temu, potańcówka w stodole sołtysa na głuchej, amerykańskiej prowincji. Tak głuchej, że nawet diabeł nie mówi tam dobranoc, bo ma za daleko.

Snider, Dee - Leave a Scar - Twisted Sister już nie ma. Jednak Dee solo jest cały czas aktywny i na swojej najnowszej płycie naprawdę pokazał pazurki. „Leave A Scar” potrafi nieźle zdemolować słuchacza. Jest ostro, głośno, bardzo dynamicznie, momentami nawet growl się pojawia (na szczęście sporadycznie), mocne tempo, cięte, ostre riffy. Nie stoi to daleko od thrashu. Aha, pierwszy raz widzę płytę sponsorowaną przez producenta okularów przeciwsłonecznych.

Hawkwind - Somnia - Tak psychodelicznej płyty Jaszczębie nie nagrali od czasów debiutu, góra „In Search of Space”. A tak spokojnej, onirycznej nie nagrali wcześniej w ogóle. Właśnie – onirycznej – tytuł „Somnia” do czegoś zobowiązuje. Somnia – somnium – czyli sen, albo raczej to co nam się śni. Dlatego tym razem Hawkwind mamy w takiej wersji. I jest to chyba ich pierwsza płyta, która w takim stopniu jest muzyczną całością.

Rafferty, Gerry - Rest in Blue - Na wiosnę zeszłego rocku Martha Rafferty, córka Gerry’ego, uziemniona w domu, miała dużo czasu i spożytkowała go na gruntowną penetrację tatowego archiwum. A było tego sporo – różne mniej lub bardziej skończone rzeczy z kilku dekad. No i zaczęła się zastanawiać – A może by coś z tym zrobić? Materiał był, ludzie do roboty byli, bo też siedzieli w domu i się nudzili, bo koncertów nie było. I tak od pomysłu do przemysłu minęło kilkanaście miesięcy, a na początku września tego roku ukazała się płyta Gerry Refferty’ego, z prawie całkiem premierowym materiałem.Martha Rafferty zastosowała trochę kontrowersyjny zabieg – w większości przypadków „obrała” te archiwalne nagrania do „gołego” wokalu, a instrumenty nagrała od nowa. Miało to pewne uzasadnienie, bo te robocze wersje, nagrane w domowym studiu były bardzo robocze – automat perkusyjny, syntezator basowy, w ogóle dużo elektroniki, która miała być potem zastąpiona przez „żywe” instrumenty. Czyli dostaliśmy płytę Rafferty’ego, którą skomponował, zaśpiewał, ale nie miał wpływu na efekt końcowy. Czy na pewno by chciał kiedyś wydać te utwory z szuflady i czy na pewno zabrzmiałyby tak, jak zabrzmiały teraz? Z drugiej strony „Rest in Blue” jest dokładnie takie, jaka powinna być płyta Gerry’ego – muzyka, brzmienie, wszystko. Poziom też.

Isildurs Bane & Peter Hammill – In Disequilibrium zrobiono to według najbardziej progresywnego archetypu – dwie dłuższe kompozycje, trwające razem prawie trzy kwadranse – bezpośrednie odwołanie do czasów winylowych – po jednej dłuższej kompozycji na jedną stronę. Muzyka dokładnie taka sama – prog-rock a’la wczesne lata siedemdziesiąte – King Crimson, VDGG, nieco przefiltrowane przez klasycznego, skandynawskiego proga. I wszystko mi się tu zgadza. Począwszy od czasu trwania – nie za długo, w sam raz, żeby nam koncentracja nie padła, bo to jednak dosyć wymagająca muzyka.


Vangelis - Juno to Jupiter - Muzycznie – miłe zaskoczenie, bo po beznadziejnym „Nokturnie” nie spodziewałem się, że stać go na coś więcej niż recykling swoich dawnych pomysłów. Do tego w tym stuleciu Mistrz w ogóle mnie nie rozpieszczał – płyt mało, a dobrych – raptem trzy, razem z tą najnowszą. A właśnie ta najnowsza jest naprawdę dobra. Stylistycznie należy do tych najbardziej elektronicznych dzieł artysty, z połowy lat siedemdziesiątych, takich jak „Albedo 0.39”, albo „Spiral”. Podobnych do tego co robili wtedy Jarre, czy Tangerine Dream. . Wizje kosmosu kreowane przez Vangelisa dźwiękami zwykle są bardzo sugestywne i po prostu ciekawe.

Abba - Voyage - odczucia mam, delikatnie mówiąc, mieszane. Źle nie jest, ale czy jest tak dobrze? Za mało takich naprawdę dobrych piosenek

Jarre, Jean-Michel - Welcome to the Other Side - Live in Notre-Dame VR - Jarre tym razem na miejsce koncertu wybrał katedrę Notre Dame. Tyle, że nie tą całkiem prawdziwą, tylko wirtualną, wykreowaną przez magików z firmy VRrOOm. I w tej wirtualnej katedrze wystąpił też on wirtualny. A grał w studiu Gabriel, położonym niedaleko tej prawdziwej. Cała impreza była transmitowana na żywo w poprzednią, sylwestrową noc. Szczerze mówiąc, bardziej przypomina mi to set DJ-ski, niż „normalny” koncert – utwory zmiksowane w jedną całość, do tego część przerobionych na bardziej taneczną modłę. Nie ma się co dziwić – jest sylwester, trzeba grać muzykę imprezową, do tańca. Sam dobór repertuaru to sugeruje – między innymi taneczne remiksy „Oxygene 2” i „Oxygene 4”, z dylogii „Electronica” kolaboracje z Millsem i van Buurenem. Dlatego zalatuje to taką „techniawą”. Jeśli jednak zaakceptujemy taneczny charakter tego koncertu, dostajemy ponad trzy kwadranse sensownej muzyki „pod nóżkę”

Hackett, Steve - Surrender of Silence - to jest dobra płyta. Tylko nie wiem dlaczego. No nie ma tam jakichś rewelacyjnych numerów, próżno tam szukać „Widmowych Poranków”, albo „In Memoriam”. Za to dobrze się jej słucha. Kiedy słuchałem tego pierwszy raz żaden z utworów nie zapadł mi w pamięć, ale cała płyta pozostawiła po sobie naprawdę dobre wrażenie.

Amos, Tori - Ocean to Ocean - tak ni z gruszki, ni z pietruszki, wraca Kate Bush. Z czego się to bierze – pewnie z charakteru nowej płyty – przyjemnie piosenkowego, dosyć nastrojowego, ukazującego Tori w takiej jaśniejszej, pogodniejszej postaci. Nieco spokojniejsza, mniej drapieżna faktycznie nieco przypomina Kate Bush. Do tego momentami nieco podobny sposób śpiewania… A co z tego wynika – dokładnie nic. Może tyle, że chciałbym, żeby Kaśka wreszcie nagrała płytę z tak dobrymi piosenkami, jaki znajdziemy na „Ocean to Ocean”. Tori też ostatnio mnie nie rozpieszczała, A tu przyjemne zaskoczenie. Jest dobrze! Dostałem dokładnie to, na co już (za)długo czekałem – zestaw dobrych i bardzo dobrych piosenek. Może tylko nieco bardziej nastrojowych, niż zwykle.

Zaz - Isa - Jako stałemu słuchaczowi „Pod dachami Paryża” i „Kolonii francuskich” trudno było nie zauważyć kogoś tak przebojowego, który wniósł tyle świeżego powietrza na francuską scenę muzyczną. Pojawiały się nawet opinie, że zredefiniowała piosenkę francuską. W każdym razie Zaz do show biznesu weszła razem z drzwiami, zajęła odpowiednio poczesne miejsce i nie ma się zamiaru stamtąd ruszać.Nowa płyta to kilka świetnych piosenek, a reszta co najmniej dobrych. Natomiast niezbyt podoba mi się pewne unowocześnienie brzmienia, coraz śmielszy elektroniczne „wtręty”. Ja polubiłem Zaz w tej najbardziej tradycyjnej, knajpiano akustycznej wersji, z pierwszych dwóch płyt. Była wtedy taka zadziorna, żywiołowa. Teraz po prostu jest taka… zwyczajna? Muzycznie wszystko się tu zgadza, ale nie jestem w pełni przekonany do tej płyty.

Hay, Colin - I Just Don't Know What to Do With Myself - Colin Hay był swego czasu wokalistą australijskiej grupy Men At Work, znanej przede wszystkim z wielkiego hitu „Down Under”. Faceci W Pracy już nie są w pracy, tylko od dłuższego czasu na emeryturze, ale Hay pozostaje aktywny. Nagrał kilka płyt solowych, nawet niezłych, a teraz przyszła kolej na to, co nagrywają wszyscy artyści w pewnym wieku – czyli płytę z coverami. Nie, nie ma się co śmiać. Zrobienie dobrej płyty z cudzym repertuarem to prawdziwa sztuka. Mamy tu głównie utwory z lat 60-tych. A dobór repertuaru – szwarc, mydło i powidło. Ale Hay bardzo dobrze sobie poradził z takim rozdziawem stylistycznym repertuaru. Po prostu wyciągnął z tych wszystkich utworów melodie, zaaranżował je mniej lub bardziej na nowo, po swojemu.. Najbardziej podobają mi się tytułowy i „Witchita Lineman” – te wersje mają taki specyficzny, nostalgiczny nastrój, którego nie ma w oryginale i w oryginale nie ma takiego lekko zachrypniętego, równie nostalgicznego wokalu Haya.

Neil Young & Crazy Horse - Barn - Wiecie – folk, rock, bluegrass, blues, country. Czasami trochę głośniej, z przesterami, czasami omalże akustycznie. Tym razem tego drugiego nieco więcej i utwory na szczęście krótsze, a nie tak rozwleczone jak na „Psychedelic Pill”. „Barn” najbardziej przypomina mi płyty z drugiej połowy lat siedemdziesiątych, takie jak „American Stars ‘n Bars” i „Comes a Time”. Poziomem też, co świadczy, że Neil jest w bardzo dobrej formie. Gwoździem programu jest trwający ponad osiem minut „Welcome Back”. Całość pointuje finałowa, nastrojowa ballada „Don’t Forget Love”.

The The - The Comeback Special: Live at the Royal Albert Hall -W 2018 Matt Johnson roku reaktywował The The, ale tylko na pięć koncertów w The Royal Albert Hall. Trzy lata później ukazały się wydawnictwa dokumentujące to wydarzenie. Co ciekawe jest to dopiero pierwszy „żywiec” tej grupy. Na studyjnych płytach The The był bardziej „wtopiony” w instrumenty, tutaj jest bardziej wyeksponowany. I bardzo dobrze, bo Matt jest bardzo dobrym wokalistą, dysponującym kawałem głosu. Ten zabieg daje jeszcze jeden, pewnie niekoniecznie zamierzony efekt – to już jakby nie jest zespół The The, tylko singer sonwriter z towarzyszącym zespołem. Co znowu zmienia sposób percepcji tego koncertu. To już nie jest set piosenkowy, tylko zbiór opowieści, do tego świetnie opracowanych muzycznie. Trudno powiedzieć, żeby te wersje koncertowe różniły się wiele od studyjnych, ale wypadają mocniej, właśnie dzięki Johnsonowi – chociażby „Heartland”, „Love Is Stronger Than Death”, „Aramgeddon Days” – tam to dobrze słychać ten nadchodzący Armagedon.

Toyah - Posh Pop - No i wszystko się zgadza. Nowofalowy, rockowy mainstream z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, tylko lepiej nagrany. Toyah takie same płyty nagrywała już prawie czterdzieści lat temu, stylistycznie nie zmieniło się praktycznie nic. Tak jak „Anthem”, czy „The Changeling”, „Posh Pop” to zbiór melodyjnych, rockowych numerów, tyle, że może nie tak zadziornych jak wtedy. Albo nie wszystkie są tak zadziorne jak wtedy. . Na gitarze gra Bobby Wilcox. Początkowo myślałem, że to ktoś z rodziny, ale nie, to nikt z rodziny, tylko mąż Robert Fripp, który pod takim pseudonimem tu występuje.

Norman, Chris - Just a Man - No i co z tego, że Chris Norman? Wiem, że Smokie uważane jest za kapelę trochę fajansiarską i paździerzową – no bo jest. Niby Norman już tam nie pracuje i to od dłuższego czasu, ale łatwiej wyciągnąć faceta ze Smokie, niż Smokie z tego faceta. Na nowej płycie Normana słychać gdzie się wcześniej udzielał, do tego ma tak charakterystyczny głos, że każdy, kto chociaż raz słyszał na przykład „Living Next Door to Alice”, już go nie zapomni. Dlatego nowy krążek Normana będzie kojarzyć się ze Smokie. Muzycznie też. Jednak oprócz tego jest to bardzo porządny album. Ma swoje wady – za dużo smyków, napchanych gdzie się da i nie da, oraz tragiczne teksty. Poza tym reszta się zgadza – zbiór piosenkowych numerów, czasami nieco dynamiczniejszych, zawsze dobrze napisanych, o ciekawych melodiach.

Knopfler, David - Shooting for the Moon - Jest taka grupy muzyków nudziarzy, którzy sobie tam grają na gitarze i śpiewają, albo na fortepianie i śpiewają. Ale zwykle na gitarze i śpiewają. Kilku ludzi im tam jeszcze akompaniuje, a całość zazwyczaj snuje się w dosyć leniwym tempie. Teoretycznie powinno być to równie zajmujące, jak obserwowanie śpiącego człowieka, jednak często wcale tak nie jest. Porządny nudziarz naprawdę potrafi dobrze zasłuchać odbiorcę. Wbrew pozorom te czterdzieści kilka minut zupełnie się nie dłuży. No to jest tylko jedna możliwość, dlaczego tak się dzieje – dobry i równy materiał muzyczny. Knopfler robi tu wszystko po swojemu, czyli co chce i jak chce.

Drimia - Drimia - Piszą o tym nu jazz, ale to jazz chyba nie jest, bo ja jazzu nie lubię. No to jak ma mi się jazzowa płyta podobać? Jakieś elementy jazzu tam są. Stylistycznie bym ich ulokował tak w okolicach Jaga Jazzist, Metheny’ego i naszego Lebowskiego, do tego jeszcze ścieżki dźwiękowe do francuskich filmów obyczajowych z lat siedemdziesiątych. No właśnie debiut Lebowskich „Cinematic”, czyli muzyka do nieistniejących filmów. Muzyka Drimii też ma nieco ilustracyjny charakter i tak sobie powoli płynie.

Magnum - The Monster Roars - Co i jak chcieli grać, wiedzieli już na debiucie z 1978 roku i do tej pory tak grają – zawsze był to melodyjny hard rock z progresywnymi naleciałościami. I zawsze zespół bardzo, ale to bardzo dbał, żeby słuchacz nie musiał się zbytnio męczyć w czasie słuchania, bo zawsze było to wyraziście melodyjne granie. Nie pamiętam płyty Magnum, gdzie szwankowałby songwriting, zawsze było co najmniej nieźle, zwykle dobrze, albo bardzo dobrze. To na najnowszej płycie dalej działa, dlatego mamy kolejną bardzo porządną płytę tej kapeli. Która właściwie nie różni się od poprzednich.

Ministry - Moral Hygiene - Co można powiedzieć o nowej płycie Ministry. No dużo hałasu. Tylko że industrialny metal musi być głośny. Pytanie tylko, czy ten hałas ma sens. Tutaj ma. Muzyka bez żadnych niespodzianek – poważny zespół nagrał porządną płytę. A Jello Biafra ukradł Jorgensenowi show. Zaśpiewał gościnnie w „Sabotage Is Sex” i wypadł tak dobrze, że Al albo powinien wywalić to do kosza – z zazdrości, albo namówić go, żeby zaśpiewał wszystko co się jeszcze da.

Jungle - Loving in Stereo - takie małe "Random Acess Memories" - funkujace disco zrobione przez dwóch młodych białasów z Londynu, sporo całkiem dobrych melodii - i na parkiet i do słuchania.

Schiller - Epic - Lubię połączenie elektroniki i orkiestry. Bardzo zgrabnie połączone elektronika typu chillout, down tempo z orkiestrowymi brzmieniami. A jak jeszcze dołożymy do tego niewątpliwy talent artysty do komponowania całkiem fajnych melodii, to otrzymujemy całkiem interesującą całość. „Epic” jest bardzo przyjemnie słuchalne – poprawia humor, uspokaja, można przy niej nawet nieco zapomnieć o otaczającym świecie – same plusy. Do tego kilka naprawdę interesujących kompozycji, na przykład „Do You See The Light?” i „Odyssey”.

Wunder, Sven - Natura Morta - lekko jazzująca muzyka ilustracyjna, soundtrack do nieistniejących filmów. Mi się to podoba – nie męczy, odpręża. A najważniejsze, że nie jest to żadna muzyczna tapeta, tylko uczciwa muzyka, z uczciwymi melodiami. Słuchając tej płyty poczułem się jakbym znalazł się w latach się w latach siedemdziesiątych i oglądał jakiś francuski film obyczajowy.

Night Ranger - ATBPO wspólczesny Night Ranger to już nie pudel-metal. Dalej hałasują aż miło, przyostrzyć też umieją, tylko, że to już nie jest metalowy hałas a taki stricte rockowy, z southernowymi naleciałościami – takie bardzo amerykańskie, rockowe granie.

Metamorphosis - I'm Not a Hero - Metamorphosis to zespół/projekt stworzony przez szwajcarskiego multiinstrumentalistę Jean-Pierre’a Schenka. Jak gdzieś wyczytałem – Pink Floyd z dodatkiem Eloy i Alan Parsons Project. Ja tam ani Eloyów, ani Parsonsów nie słyszę. Prędzej Porcupine Tree i późną Anathemę. Pink Floyd też, ale czy tak bardzo dużo? Klawisze brzmią trochę jak z Anekdoten, albo The Flower Kings. Mimo takich pokrewieństw, nie jest to zbyt ortodoksyjna odmiana prog-rocka. Raczej wersja bardziej piosenkowa. Utwory w raczej średnich tempach, sporo progr-rockowych ballad - dobrych! reszta też dobra no i dobra płyta w ogole.

Mother Road - II - Cieszę się, że nowa płyta Mother Road się ukazała. Czekałem na nią na tyle długo, że straciłem nadzieję, że w ogóle się ukaże, że to była tylko jednorazowa impreza. Mam nadzieję, że na następną tyle czekać nie będę musiał, bo to bardzo porządna kapela grająca może niezbyt odkrywczego, ale porywającego hard-rocka. A takich wykonawców nigdy za dużo.

Steinhardt, Robby - Not in Kansas Anymore / A Prog Opera - Kiedyś o debiucie RSC mówiono, może z pewną przesadą, że jest to najlepsza płyta Kansas, jakiej Kansas nie nagrało. Teraz chyba to miano przypadnie solowej płycie Steinhardta. Trudno się dziwić, że płyta jednego z filarów tej grupy będzie przypominać muzykę macierzystej formacji. Byłoby dziwne gdyby tak nie było. Znalazł się tu nawet cover jednego z największych przebojów Kansas – „Dust in The Wind”. Wypadło to naprawdę okazale – razem z „Prelude” trwa to około siedem minut. Poza tym rozbudowana, orkiestrowa aranżacja, efektowne partie instrumentalne, min. Steve Morse na gitarze. Z kompozycji premierowych najlepiej wypadają „Rise of the Phoenix” i pewnie „Downtown Royalty”, ale jak zwykle w takich przypadkach jest to wybór bardzo subiektywny. Szczególnie, że cała płyta jest bardzo równa.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

kłapouch pisze:
WOJTEKK pisze:Efekt "wow" w 2021 roku?? Bez jaj... nie ma takiej opcji.
No właśnie o tym mówię :D

A polecisz coś z półki AOR / hard rock / hard'n'heavy ?
Już tam trochę popolecałem.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8597
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Imponująca wiedza w temacie :shock:
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25813
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Post autor: WOJTEKK »

Z powodów zawodowych.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8796
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

WOJTEKK, bardzo fajna lista płyt, w dodatku z trafnymi opisami. Mamy nawet pewien całkiem spory zbiór wspólny. :)
Kilka pozycji mam do nadrobienia, przeczucia mam dobre.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Piotr
maxi-singel kompaktowy
Posty: 746
Rejestracja: 19.07.2019, 10:32

Post autor: Piotr »

Białystok pisze:Imponująca wiedza w temacie :shock:
Też jestem pod wrażeniem. Tylko teraz zastanawiam się dlaczego
WOJTEKK pisze:Z powodów zawodowych.
nie udało się uzbierać nawet mniejszej listy i zagłosować w poprzednim roku? Chyba, że naprawdę, bieżący jest, niczym sędzia międzynarodowy od krajowego w Piłkarskim pokerze, aż 10 razy lepszy! :)
gharvelt pisze: Co do listy rekomendacji, może by powtórzyć działanie z poprzedniego plebiscytu, tj. płyty opisane w temacie rocznikowym od razu wpisać tutaj w pierwszym poście, dodając link do rzeczonego wątku?
Tutaj jestem jak najbardziej na tak, bo chyba nie ma sensu powtarzać tych wszystkich rekomendacji, a trochę tego było i już z tego można zrobić całkiem okazałe top 30.
kłapouch pisze:
WOJTEKK pisze:Efekt "wow" w 2021 roku?? Bez jaj... nie ma takiej opcji.
No właśnie o tym mówię :D
A polecisz coś z półki AOR / hard rock / hard'n'heavy ?
Ja mogę polecić Greta Van Fleet - The Battle at Garden's Gate. Wszyscy pewnie znamy zarzuty im stawiane, ale jakby posłuchać bez uprzedzeń, to ten drugi album już w lepszym stopniu oddaje ducha Zeppów, choćby w:
https://www.youtube.com/watch?v=sAGNTWmVOAo

A co do efektu "wow" to Tom Sawyerów, czy Sledgehammerów, czyli nietuzinkowych i świeżo brzmiących przebojów się nie spodziewałem, choć był jeden utwór, który w pewnym sensie mógłbym do tej definicji przyrównać, no może nie na "6" jak wyżej wzmiankowane, ale takie "5-" już tak, a od kilku lat takowego w moim mniemaniu nie było.

https://www.youtube.com/watch?v=__zmVSREvxY

Szczególnie outro robi robotę.

Na koniec podziękowania dla Dobromiry za szybkie otworzenie wątku, bo może jednak będą zaskoczenia i...
Crazy pisze:
Piotr pisze:w 2021 to chyba tylko kolejność Top3 będzie niewiadomą...
No właśnie, mam w tym względzie zagwozdkę... jak ustawić na podium Shofar, Fire! i Ballake Sissoko? - ich płyty z 2021 wszystkie do pewnego stopnia dostarczyły efektu wow!, którego koledzy szukają nie tam, gdzie trzeba :P
powyższe top 3 się nie sprawdzi :wink:
ODPOWIEDZ