ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Ja jakoś nie lubię dwóch pierwszych płyt Wire, więc z mojej perspektywy ten zespół i tak sobie świetnie poradził 154 prawdopodobnie dostanie ode mnie punkty w 1979.
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
O wypraszam sobie! To frakcja jazzowa wypisała się z frakcji jazzowej i z niezrozumiałych powodów zagłosowała ogółem na taki sobie album (nie, że całkiem zły), ale zupełnie nic nie wnoszący do gatunku, brzmiący archaicznie, zachowawczy itp. a takie świetne albumy jazzowe jak:
Brecker Brothers
Ponty
Dixie Drecks
Energit
Alivemutherforya
Sanders
Z jednymi, dwoma głosami. Mclaughlin – 4 głosy, Energit – 3 głosy - no ludzie...
U mnie na liście 14 jazzów + piętnasty Queen Jazz, wiec razem 15. I kto się wypisał, no kto?
Całe szczęście, że mamy ukrytego agenta Wojtka – Metheny honor uratował.
Jean Luc Ponty z bardzo przyzwoitym albumem, który de facto niewiele ustępuje U.K. w jakimś całkowitym zapomnieniu.
Dlaczego Dixie Dregs pominięto całkowicie - przecież fanów Deep Purple tu co niemiara, jednocześnie płyta może się z Kansas kojarzyć, który jednak lubiany jest i ładnie się uklasował.
Przydałyby się jakieś szersze opracowania socjologiczne tych zagadnień.
Chyba jakiś mały przewrót trzeba przeprowadzić – ale cóż, w latach przyszłych już będzie tylko jazzowo gorzej.
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Oczywiście podziękowania za prowadzenie i finał!
1) Zamiłowanie do zespołu Rush jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i pomimo wielu prób nie słyszę tu zupełnie nic, ani od strony genialności utworów, niezwykłej melodyjności czy niuansów instrumentalnych (które często są podkreślane). Rush wydaje mi się zawsze bardzo „drewniane” (może porównanie z Dream Theater jest tu właściwe?). Coś mi tu zupełnie umyka, nie rozumiem i już.
Podobnie jest i z Jethro Tull, ale tu przynajmniej więcej jest piosenek, które mogą się podobać.
W przypadku obu zespołów również wokal jest niestrawny
Nie mniej tak wysoka pozycja obu płyt – podium – jest dla mnie absolutnie niezrozumiałym fenomenem. Jeszcze byłbym w stanie zrozumieć jakieś tam miejsce 30, 40, ok, to są zespoły mające swoich fanów
Black Sabbath – było kilka płyt, których nie dałem rady posłuchać i to jest jedna z nich. Nawet z kategorii „mocniejszego uderzenia” tysiąc razy lepszych płyt jest co najmniej kilkadziesiąt w roczniku, ta jest po prostu zła, bardzo zła. Więc marka ma znaczenie, niestety.
Kraftwerk – niby wygrana, ale jednak porażka. Tylko 24 głosy? Z TAKĄ płytą? No bez żartów.
Camel poniósł sromotną porażkę – ten zespół poza strefą obrazkową, z takimi naprawdę dobrymi płytami. Tu tez czegoś kompletnie nie rozumiem.
O Barclay James Harvest to się nawet nie wypowiadam. Sam jeden zagłosowałem na XII ??????
Toto okupuje jakieś opłotki, straszne.
Funkadelic na 94 miejscu z sześcioma tylko głosami? Chic może nieco lepiej, ale dla takiej płyty miejsce poza obrazkami to porażka. Chaka Khan z równie dobrą płytą na miejscu 170 z trzema ledwie głosami to już zupełnie proszenie się o pomstę z nieba.
Generalnie wydaje się, że rozdrobnienie głosów było spore i nawet bardzo dobrym albumom ciężko się było przebić. Jak się wydaje wynika to z tego – w mojej opinii – że powstało wiele bardzo dobrych płyt w przeróżnych gatunkach i brakuje już jakichś wiodących lokomotyw. Tu dygresja, której nie jesteśmy pewnie w żaden sposób w stanie zrobić, ale dużo lepiej wyglądałyby listy rocznikowo-gatunkowe: jazzowa, rockowa, popowa, disco, regee, punkowo-postpunkowa, może byłoby to bardziej czytelne i nie tak obrazoburcze w niektórych przypadkach.
1) Zamiłowanie do zespołu Rush jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i pomimo wielu prób nie słyszę tu zupełnie nic, ani od strony genialności utworów, niezwykłej melodyjności czy niuansów instrumentalnych (które często są podkreślane). Rush wydaje mi się zawsze bardzo „drewniane” (może porównanie z Dream Theater jest tu właściwe?). Coś mi tu zupełnie umyka, nie rozumiem i już.
Podobnie jest i z Jethro Tull, ale tu przynajmniej więcej jest piosenek, które mogą się podobać.
W przypadku obu zespołów również wokal jest niestrawny
Nie mniej tak wysoka pozycja obu płyt – podium – jest dla mnie absolutnie niezrozumiałym fenomenem. Jeszcze byłbym w stanie zrozumieć jakieś tam miejsce 30, 40, ok, to są zespoły mające swoich fanów
Black Sabbath – było kilka płyt, których nie dałem rady posłuchać i to jest jedna z nich. Nawet z kategorii „mocniejszego uderzenia” tysiąc razy lepszych płyt jest co najmniej kilkadziesiąt w roczniku, ta jest po prostu zła, bardzo zła. Więc marka ma znaczenie, niestety.
Kraftwerk – niby wygrana, ale jednak porażka. Tylko 24 głosy? Z TAKĄ płytą? No bez żartów.
Camel poniósł sromotną porażkę – ten zespół poza strefą obrazkową, z takimi naprawdę dobrymi płytami. Tu tez czegoś kompletnie nie rozumiem.
O Barclay James Harvest to się nawet nie wypowiadam. Sam jeden zagłosowałem na XII ??????
Toto okupuje jakieś opłotki, straszne.
Funkadelic na 94 miejscu z sześcioma tylko głosami? Chic może nieco lepiej, ale dla takiej płyty miejsce poza obrazkami to porażka. Chaka Khan z równie dobrą płytą na miejscu 170 z trzema ledwie głosami to już zupełnie proszenie się o pomstę z nieba.
Generalnie wydaje się, że rozdrobnienie głosów było spore i nawet bardzo dobrym albumom ciężko się było przebić. Jak się wydaje wynika to z tego – w mojej opinii – że powstało wiele bardzo dobrych płyt w przeróżnych gatunkach i brakuje już jakichś wiodących lokomotyw. Tu dygresja, której nie jesteśmy pewnie w żaden sposób w stanie zrobić, ale dużo lepiej wyglądałyby listy rocznikowo-gatunkowe: jazzowa, rockowa, popowa, disco, regee, punkowo-postpunkowa, może byłoby to bardziej czytelne i nie tak obrazoburcze w niektórych przypadkach.
A to nie jest nietypowe, raczej zawsze jako pierwsi głosują „magmowi awangardziści” z dziwactwami na listach, a w drugiej kolejności konserwa popowo-tradycjonalistyczna. Mnie zawsze dziwi takie dość wczesne wysyłanie list (właśnie przeważnie awangardzistów), temat jest przecież tak szeroki, że na przypomnienie sobie nawet znanych rzeczy (Dire Straits - vivat!) czasu brak. Kolejny niezrozumiały fenomen.
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Słucham sobie płyty Gino Vannelli - rewelacyjny popowy album. Szkoda, że poznałem tak późno, na pewno coś od siebie w punktach bym dołożył.
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
No widzisz, Monstrualny talerzu, każdy ma swoje zdanie Chociaż Hemispheres nie lubię tak jak kiedyś, po prostu nie czuję już takiej więzi emocjonalnej czy duchowej z tą muzyką, to uważam, że ten album zasłużenie jest tak lubiany i wzbił się tak wysoko. Mogę nie czuć już głębszych uniesień przy nim, ale cały czas ciężko mi tu nie docenić tzw. lekkiej ręki kompozycyjnej czy szczególnie instrumentalnej. Rozumiem, że niektórych taka "techniczność" może zniechęcać, ale z drugiej strony, dużo jest tu chwytliwych motywów. "Trees" to przecież piękny utwór, na przykład. Ten album jest właściwie dobrym przykładem tego, jak umiejętnie przystępność z jako takim rozbudowaniem można łączyć. Masz tu trochę niestandardowych wartości rytmicznych i zmiany motywów co jakiś tam czas, ale przy okazji i trochę wpadających w ucho melodii.
Dream Theater przy Rushu brzmi akurat beznadziejnie. Tam masz maestrię instrumentalną dla samej maestri instrumentalnej, w Rush nie. Zresztą porównywanie do DT to obraza dla tak dobrego zespołu
A "niestrawny wokal" to podejrzewam, że kwestia gustu już. Geddy Lee pasuje do swojej muzyki tak dobrze jak Ian Anderson do swojej i tyle.
Ja wysłałem w miarę wcześniej swoją listę, bo po prostu przesłuchałem tyle płyt z tego rocznika, że miałem dosyć. Żałuję, że nie dosłuchałem 3-4 płyt, ale tak już jest, jak człowiek jest zmęczony słuchaniem płyt z jednego rocznika i chciałby się zająć czymś innym jednak. I jednak nie będę się przekonywał na siłę do muzyki, z którą jest mi nie po drodze. Próbowałem słuchać takiego Renaissance, ale wyłączyłem je po dwóch utworach. I czemu ludzie mieliby na Toto głosować?
Zgadzam się co do Lanquidity, ale już wolę tak wysoką pozycję tej płyty niż Metheny'ego na 12. miejscu. Jak już mam się czepiać, a nie lubię tego robić, to nie wiem czemu ludzie na tym forum lubią taką miałkość. Poza tym oczywiście widać gołym okiem, że znana i ceniona nazwa ma wielkie znaczenie, co wcześniej zauważyłem w przypadku Black Sabbath, ale co również widać po tym, jak wysoko wylądowały płyty Gabriela czy Yes.
Dream Theater przy Rushu brzmi akurat beznadziejnie. Tam masz maestrię instrumentalną dla samej maestri instrumentalnej, w Rush nie. Zresztą porównywanie do DT to obraza dla tak dobrego zespołu
A "niestrawny wokal" to podejrzewam, że kwestia gustu już. Geddy Lee pasuje do swojej muzyki tak dobrze jak Ian Anderson do swojej i tyle.
Ja wysłałem w miarę wcześniej swoją listę, bo po prostu przesłuchałem tyle płyt z tego rocznika, że miałem dosyć. Żałuję, że nie dosłuchałem 3-4 płyt, ale tak już jest, jak człowiek jest zmęczony słuchaniem płyt z jednego rocznika i chciałby się zająć czymś innym jednak. I jednak nie będę się przekonywał na siłę do muzyki, z którą jest mi nie po drodze. Próbowałem słuchać takiego Renaissance, ale wyłączyłem je po dwóch utworach. I czemu ludzie mieliby na Toto głosować?
Zgadzam się co do Lanquidity, ale już wolę tak wysoką pozycję tej płyty niż Metheny'ego na 12. miejscu. Jak już mam się czepiać, a nie lubię tego robić, to nie wiem czemu ludzie na tym forum lubią taką miałkość. Poza tym oczywiście widać gołym okiem, że znana i ceniona nazwa ma wielkie znaczenie, co wcześniej zauważyłem w przypadku Black Sabbath, ale co również widać po tym, jak wysoko wylądowały płyty Gabriela czy Yes.
- Heartbreaker
- longplay
- Posty: 1286
- Rejestracja: 28.03.2009, 08:16
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Wróciłem z internetycznych niebytów i przeczytałem sobie finał w kolejności chronologicznej (ale coś wszyscy wcześnie spać poszli tego dnia, nie?). Nie wiem czemu jednak tak umiarkowanie wypadłem w głównonurtowcu, bo przyznam, że czuję się niekompatybilny z tymi wynikami. Kraftwerk okej - spodziewałem się zresztą mocniejszego zwycięstwa, a tam wyszła kwestia jednego głosu zaledwie i mogłoby być na odwrót.
Zupełnie nie sympatyzuję z resztą podium. Dobra, Rush to po prostu nie jest moja bajka, ale jeżeli chodzi o Jethro to jestem wielkim fanem, tylko że ta płyta... wporzo jest, ale z czym do podium? Myślałem, że podium może zaatakować koncertówka i to bym odczuł jako jak najbardziej zasłużone, ale tutaj miejsce 25 uważam za porażkę.
O ile w 1977 wyglądało, że pozycja punków i okolic została jednak jakoś dostrzeżona, to tutaj znowu coś marnie. Pere Ubu i Talking Heads jakoś tam nieźle sobie poradziły, jednak wyprzedziły Magazine i oczywiście, nie było w tym roczniku z czym startować do ścisłej czołówki, ale:
Zresztą Police też dziwnie nisko - o 7 miejsc niżej i o prawie 200 punktów mniej, niż Dire Straits? Zaskakujące.
Wśród zaskoczeń - nie żeby mi szczególnie zależało, ale spodziewałbym się więcej - np. to:
A Chic to spodziewałem się w obrazkach na luzie, chociaż ostatecznie nie zagłosowałem.
O, i jeszcze:
Wśród rozczarowań bardziej osobistych zdecydowanie Funkadelic i najbardziej zdecydowanie Kaya - bo że z innymi regami zostałem sam jak tabaka na płocie, to mało zaskakujące, ale że Marley?
Ale za to kilka bardzo miłych kooperacji, poczynając oczywiście od szóstego miejsca w tabeli medalowej :
Wszystkich kooperatorów w dobrych sprawach serdecznie pozdrawiam
No ale to jednak nie jest rock ani jazz, więc nie dziwi mnie, że niektórzy po prostu nie głosowali. Za to w tabeli medalowej przyłożyli solidnie, 7 złotych medali to jest konkret!Kraftwerk – niby wygrana, ale jednak porażka. Tylko 24 głosy?
Zupełnie nie sympatyzuję z resztą podium. Dobra, Rush to po prostu nie jest moja bajka, ale jeżeli chodzi o Jethro to jestem wielkim fanem, tylko że ta płyta... wporzo jest, ale z czym do podium? Myślałem, że podium może zaatakować koncertówka i to bym odczuł jako jak najbardziej zasłużone, ale tutaj miejsce 25 uważam za porażkę.
O ile w 1977 wyglądało, że pozycja punków i okolic została jednak jakoś dostrzeżona, to tutaj znowu coś marnie. Pere Ubu i Talking Heads jakoś tam nieźle sobie poradziły, jednak wyprzedziły Magazine i oczywiście, nie było w tym roczniku z czym startować do ścisłej czołówki, ale:
- pozycje wszystkich tych albumów tak NISKO zbliżają te wyniki klimatem bardziej do ad. 2008, niż do wyników ostatniego 77.34. Public Image Ltd - Public Image (First Issue) 223 pkt (gharvelt 27/SafeMan 16/Piotr 4/PumaGuma 16/Layla 38/esforty 35/Bartosz 24/RoryGallagher 22/MarekJ 20/alternativepop 10/Dobromira 10/Crazy 1)
55. Stranglers - Black and White 156 pkt (Białystok 26/esforty 36/Sławek 11/alternativepop 23/Leptir 14/Dobromira 21/Crazy 25)
76. Siouxsie and The Banshees - The Scream 114 pkt (PumaGuma 12/Layla 4/Yer Blue 31/alternativepop 32/Leptir 12/Crazy 23)
104. Buzzcocks - Anothe Music in a Different Kitchen 85 pkt (Piotr 11/alternativepop 35/Dobromira 15/Crazy 24)
116. Devo - Q: Are We Not Men? A: We Are Devo! 75 pkt (Taribo West 9/SafeMan 23/alternativepop 36/Dobromira 7)
Zresztą Police też dziwnie nisko - o 7 miejsc niżej i o prawie 200 punktów mniej, niż Dire Straits? Zaskakujące.
Wśród zaskoczeń - nie żeby mi szczególnie zależało, ale spodziewałbym się więcej - np. to:
- że wszyscy mieli w czwartej dziesiątce, to akurat Ale że tych wszystkich nie było chociaż z 15 osób? A jeszcze gorzej wypadła Blondie, do której ja akurat nie mam słabości, ale myślałem, że to raczej ja mam dziwnie151. Boney M. - Nightflight to Venus 59 pkt (SafeMan 1/alternativepop 14/Dżejdżej 10/Dobromira 18/Crazy 7/B.J. 9)
A Chic to spodziewałem się w obrazkach na luzie, chociaż ostatecznie nie zagłosowałem.
O, i jeszcze:
- myślałem, że będzie znacznie wyżej (ja wprawdzie nie przepadam).108. Cars, The - The Cars 80 pkt (Taribo West 6/SafeMan 21/Gacek 6/alternativepop 27/Monstrualny Talerz 20)
Wśród rozczarowań bardziej osobistych zdecydowanie Funkadelic i najbardziej zdecydowanie Kaya - bo że z innymi regami zostałem sam jak tabaka na płocie, to mało zaskakujące, ale że Marley?
Ale za to kilka bardzo miłych kooperacji, poczynając oczywiście od szóstego miejsca w tabeli medalowej :
A także:55. Waits, Tom - Blue Valentine 156 pkt (PumaGuma 5/Layla 12/Okechukwu 19/esforty 40/Maciek 22/pratt 18/Crazy 40)
- nie spodziewałem się, że aż tyle nas będzie61. Prońko, Krystyna - Deszcz w Cisnej 139 pkt (esforty 4/Maciek 8/akukuuu 25/greg66 27/Dżejdżej 30/Freefall 5/Crazy 17/B.J. 23)
- jak wyżej67. Bob Marley & The Wailers - Kaya 125 pkt (Goran 38/Gacek 19/Crazy 35/B.J. 33)
- fajnie, znacznie więcej, niż sięspodziewałem!86. Malicorne - L'extraordinaire tour de France d'Adélard Rousseau, dit Nivernais la Clef des Cœurs, compagnon charpentier du devoir 100 pkt (gharvelt 30/MirekK 1/Layla 32/Atahualpa 20/pratt 5/Crazy 12)
- a tu znacznie mniej, ale cieszą tak mocne głosy i wszystkim, co się zawahali posłuchać, nieustająco polecam!96. Jarrett, Keith - My Song 92 pkt (esforty 33/Gacek 27/Crazy 32)
- przy okazji, dwie linijki niżej był Fela Kuti, który przepadł w tym roczniku, do czego się zresztą przyczyniłem - ale ciekawe, że choć na oba te afrikany zagłosowały trzy osoby, to żadna z nich się nie pokrywa.124. Idrissa Soumaoro et l'Eclipse de L'I.J.A. - Ampsa: Le tioko-tioko 71 pkt (gharvelt 19/Taribo West 25/Crazy 27)
Bardzo serdecznie!131. Ijahman - Haile I Hymn 69 pkt (PumaGuma 30/Crazy 39)
w tradycyjnie beznadziejnej sprawie166. Ramones - Road to Ruin 49 pkt (Piotr 7/Gacek 21/alternativepop 7/Atahualpa 10/Crazy 4)
ukłony!170. Saints - Eternally Yours 46 pkt (Dobromira 31/Crazy 15)
piękne odkrycie tego rocznika196. Bennato, Eugenio / D'Angiò, Carlo - Musicanova 34 pkt (Taribo West 5/Crazy 29)
gdzież ten I&I... byśmy chociaż do drugiej setki dźwigli208. Tosh, Peter - Bush Doctor 32 pkt (Goran 11/Crazy 21)
Wszystkich kooperatorów w dobrych sprawach serdecznie pozdrawiam
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- alternativepop
- remaster
- Posty: 2201
- Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Mam takie same odczucia. Może coś drgnęło, ale jak może Magazine być za Jethro Tull? Dla mnie nie pojęte. Lubię Jethro Tull i to od dzieciństwa (Tonpressowe "Stormwatch" wałkowałem swego czasu) i to nawet te słabsze płyty. No ale hello. Trzecie miejsce w roczniku 1978? A taki Magazine poza top 10?
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
To i ja, powracający z kraju gdzie, kolejki po paliwo mierzone w setkach metrów... budzące odległe skojarzenie... choć, Oni (Francuzi) już przerobili ów niedobór, bodaj, pięć lat wstecz, przy okazji innego strajku, dopiszę jakąś refleksję:
- 9.Sun Ra - Lanquidity 422 pkt, jednak bardzo dobry rezultat, a chyba się nie spodziewałem!
-16. Rolling Stones, The - Some Girls 360 pkt, tu to nawet cywilizacyjny skok , pierwsza <dwudziestka>, przypomnę; z wynikami zapoznawałem się na niemieckim Aralu, jak zobaczyłem, to drżące dłonie, niemal,uniemożliwiły mi opłacenie kosztu paliwa
-36.Hackett, Steve - Please Don't Touch 217 pkt, jednak przegonił nieudaczników z PF
- 55. Waits, Tom - Blue Valentine 156 pkt, dwa złote medale!!!
-60. Oregon - Out of the Woods 144 pkt , niby odległe miejsce ale też ten muzyczny koncept nie celuje w szerokie grono odbiorców.
Pewnie można by i ponarzekać na dobre rezultaty płyt, których twórcy, raczej powinni skupić się na pisaniu pamiętników, miast tworzyć <koszmarki>, które bardziej szkodzą Ich dorobkowi, niż cokolwiek innego.
Wyosobnię rozczarowanie: o naszym nie docenieniu Franka Zappy, mającego w plebiscycie świetny koncert (64!) i intrygujący, moim zdaniem, materiał studyjny(163), cóż...
Nie powiodła się kampania obrzydzająca Equinoxe, niestety.
- 9.Sun Ra - Lanquidity 422 pkt, jednak bardzo dobry rezultat, a chyba się nie spodziewałem!
-16. Rolling Stones, The - Some Girls 360 pkt, tu to nawet cywilizacyjny skok , pierwsza <dwudziestka>, przypomnę; z wynikami zapoznawałem się na niemieckim Aralu, jak zobaczyłem, to drżące dłonie, niemal,uniemożliwiły mi opłacenie kosztu paliwa
-36.Hackett, Steve - Please Don't Touch 217 pkt, jednak przegonił nieudaczników z PF
- 55. Waits, Tom - Blue Valentine 156 pkt, dwa złote medale!!!
-60. Oregon - Out of the Woods 144 pkt , niby odległe miejsce ale też ten muzyczny koncept nie celuje w szerokie grono odbiorców.
Pewnie można by i ponarzekać na dobre rezultaty płyt, których twórcy, raczej powinni skupić się na pisaniu pamiętników, miast tworzyć <koszmarki>, które bardziej szkodzą Ich dorobkowi, niż cokolwiek innego.
Wyosobnię rozczarowanie: o naszym nie docenieniu Franka Zappy, mającego w plebiscycie świetny koncert (64!) i intrygujący, moim zdaniem, materiał studyjny(163), cóż...
Nie powiodła się kampania obrzydzająca Equinoxe, niestety.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Ja jeszcze kilka dosłuchów postplebiscytowych, które zaplątały się do auta (i w pełni zdały samochodowy egzamin):
Chic - cóż, linia basu oraz całość tego utworu jest czymś absolutnie genialnym. Sprawdzone w aucie, co przy obecnym taryfikatorze mandatów może się bardzo źle skończyć
Fela Kuti - świetna jest ta płyta, również do auta. Poddaję pomysł, który nie wiem czy był kiedykolwiek zrealizowany: Polska wersja Felka, ostry polskobeat bez elementów folkloru discopolo, za to z silnymi wpływami elektrycznego Davisa i z tekstami na tematy współczesne, z pełnym zastosowaniem symetryzmu, przykład:
"Oni kradną - kradną
Tamci kradną - też kradną
Ciebie okradają - okradają
Chórek śpiewa uuu-ha
A my siedzimy cicho - cicho"
i tak dalej. Kluczowe by zachować symetryzm i mieć odpowiednią ilość fajnych dziewczyn do chórków. Sukces absolutnie niegwarantowany, bo do żadnego ze sponsorowanych przez lokalne władze domów kultury i tak nie wpuszczą.
Zapomniałem o 10cc (bo Białystok nie dopisał i mi uleciało) i o Renaissance. Kurde, ten tegoroczny Renesans też jest naprawdę dobry - może nawet za dobry, zbyt poważny? Ale jest tu piękne Northern Lights, szkoda, że przegapiłem, byłoby kilka dodatkowych punktów:
https://www.youtube.com/watch?v=CIEqdXpG5Pg
No i ten Gino Vannelli - dla mnie zdecydowanie odkrycie rocznika. Nieprawdopodobne jak gra tu zespół, jak ta płyta jest zrealizowana. Najbardziej wyrafinowane sztuczki jazzowe użyte w służbie popu - genialne. Gitarka od 2`49`` - coś niezwykłego. Dzięki Ci Retromaniaku za tę podpowiedź!
https://www.youtube.com/watch?v=4ZrF76MuF0w
Chic - cóż, linia basu oraz całość tego utworu jest czymś absolutnie genialnym. Sprawdzone w aucie, co przy obecnym taryfikatorze mandatów może się bardzo źle skończyć
Fela Kuti - świetna jest ta płyta, również do auta. Poddaję pomysł, który nie wiem czy był kiedykolwiek zrealizowany: Polska wersja Felka, ostry polskobeat bez elementów folkloru discopolo, za to z silnymi wpływami elektrycznego Davisa i z tekstami na tematy współczesne, z pełnym zastosowaniem symetryzmu, przykład:
"Oni kradną - kradną
Tamci kradną - też kradną
Ciebie okradają - okradają
Chórek śpiewa uuu-ha
A my siedzimy cicho - cicho"
i tak dalej. Kluczowe by zachować symetryzm i mieć odpowiednią ilość fajnych dziewczyn do chórków. Sukces absolutnie niegwarantowany, bo do żadnego ze sponsorowanych przez lokalne władze domów kultury i tak nie wpuszczą.
Zapomniałem o 10cc (bo Białystok nie dopisał i mi uleciało) i o Renaissance. Kurde, ten tegoroczny Renesans też jest naprawdę dobry - może nawet za dobry, zbyt poważny? Ale jest tu piękne Northern Lights, szkoda, że przegapiłem, byłoby kilka dodatkowych punktów:
https://www.youtube.com/watch?v=CIEqdXpG5Pg
No i ten Gino Vannelli - dla mnie zdecydowanie odkrycie rocznika. Nieprawdopodobne jak gra tu zespół, jak ta płyta jest zrealizowana. Najbardziej wyrafinowane sztuczki jazzowe użyte w służbie popu - genialne. Gitarka od 2`49`` - coś niezwykłego. Dzięki Ci Retromaniaku za tę podpowiedź!
https://www.youtube.com/watch?v=4ZrF76MuF0w
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3991
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Oba Oregony bardzo fajne, u mnie były na miejscach rezerwowych 40 - 70. Jeśli szły by listy tylko gatunkowe bez wątpienia lepiej bym je ulokował. Inna rzecz jeszcze, że zapewne wielu jest tu artystów poszkodowanych z "drugiego siedzenia". Miejsca na liście muszą okupować pewniaki (w rodzaju Equinoxe ) i potem brakuje miejsca, żeby obsadzić płyty może mniej wybitne, a po prostu solidne.
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Monstrualny Talerz pisze: ↑17.10.2022, 08:50 Polska wersja Felka, ostry polskobeat bez elementów folkloru discopolo, za to z silnymi wpływami elektrycznego Davisa i z tekstami na tematy współczesne, z pełnym zastosowaniem symetryzmu, przykład:
"Oni kradną - kradną
Tamci kradną - też kradną
Ciebie okradają - okradają
Chórek śpiewa uuu-ha
A my siedzimy cicho - cicho"
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Ten Violin , dla mnie zbyt akademicki. Po latach się zdezawuował .Monstrualny Talerz pisze: ↑17.10.2022, 09:04 ...
Oba Oregony bardzo fajne, u mnie były na miejscach rezerwowych 40 - 70. Jeśli szły by listy tylko gatunkowe bez wątpienia lepiej bym je ulokował. ..
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
Białystoku i Gharvelcie - dopiero dziś mogę Wam podziękować za ten plebiscyt, jako że wczoraj "odkryłem" nowe oblicze tego forum ! Kawał dobrej roboty!
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Re: ALBUM ROKU 1978 (edycja 2022)
A ja myślę, że to właśnie ta "przedwieczna" agitacja jednak odniosła sukces, przynajmniej tak jest moim przypadku, a zakładam, że podobnie było u innych osób, które potem na forum dołączały. Ja dzięki tym wczesnym wpisom i plebiscytom naprawdę sporo ciekawych rzeczy poznałem i teraz to są jedne z moich ulubionych pozycji. A wspomniane Bubu to nawet nabyłem sobie na remasterze z 2022 (naprawdę mogę polecić). Banco też się spodobało, ale chyba największe wrażenie wywarła na mnie Area - Arbeit Macht Frei (i tu pozwoliłem sobie nawet na Blu-speca - jakość rewelacyjna!)
Także zachęcam do dzielenia się kolejnymi odkryciami. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy dalej z plebiscytami i po roku 1979 uda się zrobić całą dekadę 70s - to dopiero będzie kolos! Oczywiście w międzyczasie jeszcze czeka dekada 90s i kolejne roczniki z 00s. Sam nie wiem, z czym teraz wystartować, po finale 2003, a ten przecież już za niecały miesiąc. Wszystko jest takie ciekawe do rozpoznania. Może ktoś ma jakiś plan?