Frank Zappa
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Frank Zappa
Frank Zappa
(21 grudnia 1940 - 4 grudnia 1993)
wybitny muzyk, kompozytor i wykonawca
Andrzej Rogowski:
"Frank Zappa w swej karierze na rynku muzycznym, która trwała od chwili wydania Freak Out! w 1966 do roku swej śmierci w 1993 wydał prawie sześćdziesiąt (60) płyt, w tym jedna wydana już w 1994. 60 płyt przez 27 lat. Daje to 2 i 2 dziesiąte płyty na rok, z czego spora część to albumy dwupłytowe zawierające po ponad 120 minut muzyki. Jeśli teraz będziesz na tyle mądry i uparty by kupić choć kilka płyt, to po włożeniu ich do odtwarzacza i wysłuchaniu zauważysz, że jakość muzyczna wszystkich bez żadnego wyjątku jest doskonała, i że nie znajdziesz niczego do czego mógłbyś się przyczepić. Dostrzeżesz też, jeśli udało ci się kupić więcej niż dwie, trzy płyty, że materiał muzyczny na nich zawarty jest różnorodny i miałbyś chyba problemy z jego zaklasyfikowaniem. Te dwa spostrzeżenia dają ci od razu odpowiedź na pytanie dlaczego redaktorzy nie 'puszczają' muzyki Zappy w radiu czy telewizji. Po pierwsze, nie pasuje im ona do żadnego gatunku, a wiemy wszak, że aby redaktor mógł coś zauważyć to musi umieścić to najpierw w jakiejś szufladce, po drugie zaś, i co ważniejsze, redaktorzy nie grają Zappy gdyż gdyby się na to zdecydowali to w sposób nieunikniony ukazałaby się mierność całej reszty muzyki rozrywkowej, którą karmią nasze uszy. Druga rzecz, która narzuca się umysłowi dociekliwemu to porównanie. Jeśli już, w dużym uproszczeniu, uznamy Zappę za muzyka rockowego to nie sposób uniknąć chęci porównania go do innych, których wszak nie brakuje. I tych młodych, których księgowi i wizażyści wytwórni płytowych namaścili na idoli, i tych starszych, siwowłosych, których pieszczotliwie zwie się gigantami, a którym udało się eony temu wydać coś na przyzwoitym poziomie by później powracać przez lata niby czkawka po dobrym już dawno zjedzonym obiedzie. Frank Zappa nigdy nie należał ani do jednych ani do drugich. Jeślibyśmy chcieli nazwać go gigantem, to tak, ale w skali Bacha, Mozarta, Beethovena, Prokofiewa, Szostakowicza, Varese czy Pendereckiego, bo tam jest jego miejsce, tam gdzie żyje muzyka. Kto ma ucho niech słucha."
Powyżej cytowany tekst pochodzi ze znakomitej strony Pana Andrzeja Rogowskiego:
http://frankzappa.republika.pl/index.htm
Moja przygoda z muzyką Franka Zappy zaczęła się w cudownych latach `80 chyba od płyty Chunga`s Revenge (1970), urozmaiconej stylistycznie ale i niezbyt równej, lecz do dziś przeze mnie lubianej, choćby ze wzgledu na niesamowite Transylvania Boogie i śliczną piosenkę Sharleena. Potem przez jakieś dziesięć lat poznałem może z 5 płyt i wszystkie, mimo że bardzo odmienne bardzo do mnie trafiały. Parę lat temu wszedłem mocniej w temat i poznałem jakieś 90% oficjalnej dyskografii Zappy. Nie wszystkie płyty polubiłem, a gdybym miał się pokusić o swoją listę faworytów, byłyby na niej z pewnością:
Cruising With Ruben & The Jets (1968)
Hot Rats (1969)
Waka/Jawaka (1972)
The Grand Wazoo (1972)
One Size Fits All (1975)
Zoot Allures (1976)
Tinsel Town Rebellion (1981)
Ostatnio nabyłam Joe's Garage Acts I, II & III (1979) i po przesłuchaniu myślę, że pozycja ta dołączy do powyższej szortlisty, chocby za sprawą On The Bus czy Watermelon In Easter Hay.
(21 grudnia 1940 - 4 grudnia 1993)
wybitny muzyk, kompozytor i wykonawca
Andrzej Rogowski:
"Frank Zappa w swej karierze na rynku muzycznym, która trwała od chwili wydania Freak Out! w 1966 do roku swej śmierci w 1993 wydał prawie sześćdziesiąt (60) płyt, w tym jedna wydana już w 1994. 60 płyt przez 27 lat. Daje to 2 i 2 dziesiąte płyty na rok, z czego spora część to albumy dwupłytowe zawierające po ponad 120 minut muzyki. Jeśli teraz będziesz na tyle mądry i uparty by kupić choć kilka płyt, to po włożeniu ich do odtwarzacza i wysłuchaniu zauważysz, że jakość muzyczna wszystkich bez żadnego wyjątku jest doskonała, i że nie znajdziesz niczego do czego mógłbyś się przyczepić. Dostrzeżesz też, jeśli udało ci się kupić więcej niż dwie, trzy płyty, że materiał muzyczny na nich zawarty jest różnorodny i miałbyś chyba problemy z jego zaklasyfikowaniem. Te dwa spostrzeżenia dają ci od razu odpowiedź na pytanie dlaczego redaktorzy nie 'puszczają' muzyki Zappy w radiu czy telewizji. Po pierwsze, nie pasuje im ona do żadnego gatunku, a wiemy wszak, że aby redaktor mógł coś zauważyć to musi umieścić to najpierw w jakiejś szufladce, po drugie zaś, i co ważniejsze, redaktorzy nie grają Zappy gdyż gdyby się na to zdecydowali to w sposób nieunikniony ukazałaby się mierność całej reszty muzyki rozrywkowej, którą karmią nasze uszy. Druga rzecz, która narzuca się umysłowi dociekliwemu to porównanie. Jeśli już, w dużym uproszczeniu, uznamy Zappę za muzyka rockowego to nie sposób uniknąć chęci porównania go do innych, których wszak nie brakuje. I tych młodych, których księgowi i wizażyści wytwórni płytowych namaścili na idoli, i tych starszych, siwowłosych, których pieszczotliwie zwie się gigantami, a którym udało się eony temu wydać coś na przyzwoitym poziomie by później powracać przez lata niby czkawka po dobrym już dawno zjedzonym obiedzie. Frank Zappa nigdy nie należał ani do jednych ani do drugich. Jeślibyśmy chcieli nazwać go gigantem, to tak, ale w skali Bacha, Mozarta, Beethovena, Prokofiewa, Szostakowicza, Varese czy Pendereckiego, bo tam jest jego miejsce, tam gdzie żyje muzyka. Kto ma ucho niech słucha."
Powyżej cytowany tekst pochodzi ze znakomitej strony Pana Andrzeja Rogowskiego:
http://frankzappa.republika.pl/index.htm
Moja przygoda z muzyką Franka Zappy zaczęła się w cudownych latach `80 chyba od płyty Chunga`s Revenge (1970), urozmaiconej stylistycznie ale i niezbyt równej, lecz do dziś przeze mnie lubianej, choćby ze wzgledu na niesamowite Transylvania Boogie i śliczną piosenkę Sharleena. Potem przez jakieś dziesięć lat poznałem może z 5 płyt i wszystkie, mimo że bardzo odmienne bardzo do mnie trafiały. Parę lat temu wszedłem mocniej w temat i poznałem jakieś 90% oficjalnej dyskografii Zappy. Nie wszystkie płyty polubiłem, a gdybym miał się pokusić o swoją listę faworytów, byłyby na niej z pewnością:
Cruising With Ruben & The Jets (1968)
Hot Rats (1969)
Waka/Jawaka (1972)
The Grand Wazoo (1972)
One Size Fits All (1975)
Zoot Allures (1976)
Tinsel Town Rebellion (1981)
Ostatnio nabyłam Joe's Garage Acts I, II & III (1979) i po przesłuchaniu myślę, że pozycja ta dołączy do powyższej szortlisty, chocby za sprawą On The Bus czy Watermelon In Easter Hay.
- Kasia S.
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 724
- Rejestracja: 11.04.2007, 23:18
- Lokalizacja: Katowice/Kluczbork
- Kontakt:
Wysłuchać wszystkie albumy Zappy to nie lada wyczyn, nagrał on tyle tego, że nie sposób nawet to zliczyć.
Ja znam może trzy jego albumy, wszystkie są na bardzo wysokim poziomie, ale o ty pisać na tym forum nie trzeba.
Konkretnie rzecz biorąc znam Sheik Yerbouti, Hot Rats oraz Absolutely Free. Z wyżej wymienionych najbardziej lubuję się w Sheiku. Miałam taki okres w życiu, że mogłam słuchać tej płyty w kółko i mi się nie nudziła, za to ostatnio od niej odpoczywam.
Ja znam może trzy jego albumy, wszystkie są na bardzo wysokim poziomie, ale o ty pisać na tym forum nie trzeba.
Konkretnie rzecz biorąc znam Sheik Yerbouti, Hot Rats oraz Absolutely Free. Z wyżej wymienionych najbardziej lubuję się w Sheiku. Miałam taki okres w życiu, że mogłam słuchać tej płyty w kółko i mi się nie nudziła, za to ostatnio od niej odpoczywam.
Albumy to jeszcze nie tak wiele, wejsc w jego bootlegi i wszystko co niepublikowane, to dopiero morze Ale i wiele rzeczy ktore brzmia o wiele ciekawiej, niz w finalnych wersjach (tak chocby jest z "Lumpy Gravy" - pierwotna wersja jest wolna od wszystkich mowionych partii, sama muzyka; czy z "Chalk Pie" - niewydanym nigdy albumem, ktorego fragmenty pozniej pojawily sie na "Ship Arriving To Late...", "Man From Utopia" oraz "FZ Meets Mothers Of Prevention"). Zaś koncerty Zappy to prawdziwa uczta - żal, ze z wielu doskonalych tras koncertowych wydano tak niewiele lub nic. Jak znajde dluzsza chwile (o co ciezko mi ostatnio) to napisze pare slow o kilku takich zakurzonych epizodach z dzialalnosci FZ.Kasia S. pisze:Wysłuchać wszystkie albumy Zappy to nie lada wyczyn
A latem Zappa Plays Zappa rusza w trase po USA, mozliwe ze pozniej bedzie tez po Europie. Niech sobie ludzie mowia co chca, ze niby "tylko" cover band - ale jesli spiewa Napoleon Murphy Brock, a syn Franka gra na jego gitarze naprawde soczyscie i swietnie - mnie wiecej do szczescia nie trzeba. Bija na glowe tak bardzo wychwalany cover-band "Project/Object", ktory jak dla mnie po prostu polowe rzeczy upraszcza... bo ich zagrac nie potrafi. A Ci graja jak sie nalezy
- greggery peccary
- kaseta "metalówka"
- Posty: 290
- Rejestracja: 15.04.2007, 20:52
Chyba ta sama gitarrra. Stereofoniczny (!) Gibson SG...
A co do wyplywania na szerokie wody, to z tym jest tak, ze jak sie raz wyplynie i czlowieka chwyci... to nie ma zmiluj juz. Bez drogi powrotnej.
Ja wlasnie jestem po przesluchaniu kolejnego koncertu Zappa Plays Zappa. Pysznie graja. Setlista dla zainteresowanych:
A co do wyplywania na szerokie wody, to z tym jest tak, ze jak sie raz wyplynie i czlowieka chwyci... to nie ma zmiluj juz. Bez drogi powrotnej.
Ja wlasnie jestem po przesluchaniu kolejnego koncertu Zappa Plays Zappa. Pysznie graja. Setlista dla zainteresowanych:
Nie wiem jak bedzie w tym roku, ale poki co ten band to jest miod na uszy tych, ktorzy lubia FZ z lat 1973-74. To jest TO brzmienie2006/10/18
Denver, CO
Paramount Theatre
Andy, Call Any Vegetables > Tell Me You Love Me, Who Are The Brain Police > Can't Afford No Shoes, Pygmy Twylyte > Idiot Bastard Son > Cheepnis, I Am The Slime > A Pound For A Brown, Yellow Snow Suite, Inca Roads, I'm So Cute, Trying to Grow A Chin, Advance Romance, Punky's Whips, The Black Page #1 > The Black Page #2, Peaches en Regalia > Montana > Village of the Sun > Echidna's Arf, Zomby Woof, Black Napkins > The Torture Never Stops, More Trouble Every Day > Token of his Extreme, Regyptian Strut
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Podobnie było w moim przypadku. Choć przedzierać się przez twórczość Zappy dawno temu musiałem sam. Ale radość z odkrycia jego wyjątkowej muzyki, dojrzewania do niej i niemalże "uzależniania" była tym większa. Jednocześnie nie dziwię się, iż tak wielu by chciało, ale się boi . Z pewnością niejednemu przydałaby się taka pomoc "zappowego przewodnika" by wskazać co ciekawsze, lub wybadać czego ktoś szuka i właśnie takie płyty Franka mu wskazać.
Zgadzam się ze słowami Rockowego, nawet sam tak od bardzo dawna uważam. Kto nie zna koncertowego wydania muzyki Zappy, jego bootlegów to ma dość ograniczone o nim pojęcie - by nie powiedzieć "fragmentaryczne" i zamglone. Na ilu płytach studyjnych Frank przemycał koncertowe fragmenty to chyba tylko on sam wie.
B.J na samym początku wymienił swoje faworyty w dyskografii Franka, pozwolę sobie uczynić to samo, jednocześnie zastrzegając, iż nie jest to jakaś top-lista, różnice między miejscem 2 a 8 są minimalne, o ile w ogóle jakieś są. Gdyby mnie ktoś o to poprosił za parę dni lub miesięcy to prawdopodobnie przedstawiało by się inaczej. To są płyty, które znaczą dla mnie najwięcej. Nie muszę oczywiście dodawać, iż dla "niewtajemniczonych" lub początkujących stanowić mogą niezłą wskazówkę co warto mieć lub posłuchać.
1. Hot rats
2. Roxy and Elsewhere
3. Zappa live in New York
4. Make a jazz noise here
5. The best band you never heard in yor life
6. Baby snakes ( ale nie wersja audio, tylko koncert DVD )
7. Halloween live 1978
8. Waka-Jawaka / Grand wazoo ( są dla mnie nierozłączne )
9. Does humor belong in music ?
10. You can`t do that on stage anymore - part II - Helsinki Concert
Mógłbym jeszcze tak długo. Jednak to są rzeczy, które mi niemalże natychmiast przychodzą do głowy jeśli rzuci się hasło ulubione płyty Zappy. W moich notowaniach na pewno wysoko wbił się najnowszy koncert z Buffalo 1980 !.
Zresztą, cała seria - 12 CD - You can`t do that on stage anymore zasługuje na uznanie i przekopać się przez nią nie jest łatwo, ale warto. A sam tytuł jest jak najbardziej adekwatny - tego już na scenie, na żywo nie zrobisz więcej, lub raczej " nie uraczysz".
Co do bootlegów to lepiej łaskawie zakończę bo chyba nigdy bym nie skończył. Materiału jest masę - szkoda, iż często różnej jakości. Na początek warto zagłębić się w dwa boxy - Beat the boots I i Beat the boots II. Nie brakuje tam wybornego materiału. Ci, którzy poszukują od dawna więcej muzyki Zappy, gdyż to co mają im już nie starcza znają stronkę www.killuglyradio.com , gdzie od ładnego kawałka czasu jakiś guru bootlegerów zamieszcza co tydzień jakiś fajny koncertowy materiał. Wiele Zappy jest na www.dimeadozen.org , na emulu również można wyłowić coś ciekawego. Musiałbym przejrzeć uczciwie moje zbiory by wskazać to co warto by polecić innym, również początkującym. Na pewno jeszcze w tej kwestii się odezwę.
Zgadzam się ze słowami Rockowego, nawet sam tak od bardzo dawna uważam. Kto nie zna koncertowego wydania muzyki Zappy, jego bootlegów to ma dość ograniczone o nim pojęcie - by nie powiedzieć "fragmentaryczne" i zamglone. Na ilu płytach studyjnych Frank przemycał koncertowe fragmenty to chyba tylko on sam wie.
B.J na samym początku wymienił swoje faworyty w dyskografii Franka, pozwolę sobie uczynić to samo, jednocześnie zastrzegając, iż nie jest to jakaś top-lista, różnice między miejscem 2 a 8 są minimalne, o ile w ogóle jakieś są. Gdyby mnie ktoś o to poprosił za parę dni lub miesięcy to prawdopodobnie przedstawiało by się inaczej. To są płyty, które znaczą dla mnie najwięcej. Nie muszę oczywiście dodawać, iż dla "niewtajemniczonych" lub początkujących stanowić mogą niezłą wskazówkę co warto mieć lub posłuchać.
1. Hot rats
2. Roxy and Elsewhere
3. Zappa live in New York
4. Make a jazz noise here
5. The best band you never heard in yor life
6. Baby snakes ( ale nie wersja audio, tylko koncert DVD )
7. Halloween live 1978
8. Waka-Jawaka / Grand wazoo ( są dla mnie nierozłączne )
9. Does humor belong in music ?
10. You can`t do that on stage anymore - part II - Helsinki Concert
Mógłbym jeszcze tak długo. Jednak to są rzeczy, które mi niemalże natychmiast przychodzą do głowy jeśli rzuci się hasło ulubione płyty Zappy. W moich notowaniach na pewno wysoko wbił się najnowszy koncert z Buffalo 1980 !.
Zresztą, cała seria - 12 CD - You can`t do that on stage anymore zasługuje na uznanie i przekopać się przez nią nie jest łatwo, ale warto. A sam tytuł jest jak najbardziej adekwatny - tego już na scenie, na żywo nie zrobisz więcej, lub raczej " nie uraczysz".
Co do bootlegów to lepiej łaskawie zakończę bo chyba nigdy bym nie skończył. Materiału jest masę - szkoda, iż często różnej jakości. Na początek warto zagłębić się w dwa boxy - Beat the boots I i Beat the boots II. Nie brakuje tam wybornego materiału. Ci, którzy poszukują od dawna więcej muzyki Zappy, gdyż to co mają im już nie starcza znają stronkę www.killuglyradio.com , gdzie od ładnego kawałka czasu jakiś guru bootlegerów zamieszcza co tydzień jakiś fajny koncertowy materiał. Wiele Zappy jest na www.dimeadozen.org , na emulu również można wyłowić coś ciekawego. Musiałbym przejrzeć uczciwie moje zbiory by wskazać to co warto by polecić innym, również początkującym. Na pewno jeszcze w tej kwestii się odezwę.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Zappa tytul serii odniosl raczej do faktu, ze byl w stanie laczyc nagrania swoich roznych grup, z roznych koncertow, w nowa jakosc tworzac tym samym nowy koncert bez potrzby bycia na scenie.Inkwizytor pisze: Zresztą, cała seria - 12 CD - You can`t do that on stage anymore zasługuje na uznanie i przekopać się przez nią nie jest łatwo, ale warto. A sam tytuł jest jak najbardziej adekwatny - tego już na scenie, na żywo nie zrobisz więcej, lub raczej " nie uraczysz".
Warto tez przypomniec co sam Zappa powiedzial (napisal) w notce do pierwszej czesci You Cant' :"... selections of historical interest performed by the original Mothers of Invention... have been included for the amusement of those fetishists who still believe the only 'good' material was performed by that particular group. Hopefully, comparisons to recordings by the later ensembles will put an end to that particular misconception."
W wolnym tlumaczeniu: "... znajdziemy tu, zamieszczony dla rozrywki tych fetyszystow, ktorzy nadal uwazaja, ze jedyny 'dobry' material byl grany przez ta konkretna grupe, wybor materialu granego przez oryginalny sklad Mothers of Invention. Jest nadzieja, ze porownanie z nagraniami pozniejszch (moich) zesplow polozy kres temu nieporozumieniu."
Warto tez dodac, o czym nikt na tym forum nie pisze (nie tylko w stosunku do Zappy), ze Zappa to nie tylko muzyka. Byl on niezwykle surowym krytykiem zastalego ladu spolecznego, przesmiewca, dla ktrego slowo i satyra byly rownie wazne jak muzyka.
pzdr
mir
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Trudno się spierać jaka główna idea przyświecała wydania tej serii. Na pewno nie bez znaczenia miał fakt, iż muzyka i koncerty w wykonaniu innych artystów, których Zappa obserwował mocno się zmieniły. Frank krytycznie wypowiadał się o innych bandach, że obecnie ( wówczas, ale i w dużej mierze nic nie straciło ze swojej aktualności i dziś ) mało który zespół gra cokolwiek na żywo. Większość pojawiając się na scenie zwyczajnie "odmraża" swój szoł przygotowany wcześniej w domowym zaciszu. Nawet spora muzyka leci z taśm, sekwencerów itd itd. A sama publiczność i część muzyków z utęsknieniem wraca myślami do tamtych czasów, gdzie spotkanie z publicznością było dla artysty prawdziwym wyzwaniem.
Wystarczy prześledzić tylko set listy z występów Franka. Układ utworów zmieniał się z występu na występ. Jeśli zauważył, że koncert coś nie idzie, publiczność jest znudzona, nie uważa a muzycy nie wkładają w grę serca - to dawał odpowiedni znak i zmieniał całą koncepcję w trakcie jego trwania. Jest to duża różnica w porównaniu do innych grup. Nie wiem czy ktoś inny oprócz Franka robił coś takiego.
Kpina, drwina, żart, komentarze do bieżących wydarzeń publicznych, społecznych , politycznych czy obyczajowych - słynny skandal z udziałem kaznodziei Jimmiego, parodie innych zespołów - to było ważne, ale na pewno nie przesłaniało samej muzyki, Teksty Zappy były znakomite i często zrozumienie utworu bez ich analizy wydaje się być niemożliwe. Jednak sama muzyka jest tak wyborna, że na dogłębne studia nad warstwą literacką jest zadaniem na nasze kolejne wcielenie na tym świecie.
Dobrze się wszystko układało, gdy zachowana była idealna proporcja między muzyką, kpiną i literackim przesłaniem. Były czasy, gdy gadania na koncertach robiło się nieco za dużo. Sama publiczność dawała wówczas ujście swemu niezadowoleniu. A koncerty takie przyjmowane były bardzo różnie - by tylko przytoczyć trasy z Flo & Eddie czy oryginalnego Mothers tuż przed rozwiązaniem.
Wystarczy prześledzić tylko set listy z występów Franka. Układ utworów zmieniał się z występu na występ. Jeśli zauważył, że koncert coś nie idzie, publiczność jest znudzona, nie uważa a muzycy nie wkładają w grę serca - to dawał odpowiedni znak i zmieniał całą koncepcję w trakcie jego trwania. Jest to duża różnica w porównaniu do innych grup. Nie wiem czy ktoś inny oprócz Franka robił coś takiego.
Kpina, drwina, żart, komentarze do bieżących wydarzeń publicznych, społecznych , politycznych czy obyczajowych - słynny skandal z udziałem kaznodziei Jimmiego, parodie innych zespołów - to było ważne, ale na pewno nie przesłaniało samej muzyki, Teksty Zappy były znakomite i często zrozumienie utworu bez ich analizy wydaje się być niemożliwe. Jednak sama muzyka jest tak wyborna, że na dogłębne studia nad warstwą literacką jest zadaniem na nasze kolejne wcielenie na tym świecie.
Dobrze się wszystko układało, gdy zachowana była idealna proporcja między muzyką, kpiną i literackim przesłaniem. Były czasy, gdy gadania na koncertach robiło się nieco za dużo. Sama publiczność dawała wówczas ujście swemu niezadowoleniu. A koncerty takie przyjmowane były bardzo różnie - by tylko przytoczyć trasy z Flo & Eddie czy oryginalnego Mothers tuż przed rozwiązaniem.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Jakoś nikt nie podjął wątku bootlegów Franka, więc dla ciekawskich polecam ciekawy bootleg z chyba jego najlepszego artystycznie okresu.
Otoczył się wówczas wybornymi muzykami o jazzowych korzeniach i o fenomenalnej reputacji - opracował wiele świetnego materiału i ruszył w jedną ze swoich dłuższych tras koncertowych - ok 9 miesięcy.
Panie i panowie ! :
Frank Zappa - g, voc
George Duke - k, voc
Jean Luc Ponty - viol
Ruth Underwood - perc
Ian Underwood - sax, fl, k, cl, as, ts.
Ralph Humphrey - dr
Tom Fowler - b
Bruce Fowler - tb
11.März 1973, Arlington, Texas Hall Auditorium
http://www.frankzappa.at/html/body_konzerte.html
Miłego słuchania !
Otoczył się wówczas wybornymi muzykami o jazzowych korzeniach i o fenomenalnej reputacji - opracował wiele świetnego materiału i ruszył w jedną ze swoich dłuższych tras koncertowych - ok 9 miesięcy.
Panie i panowie ! :
Frank Zappa - g, voc
George Duke - k, voc
Jean Luc Ponty - viol
Ruth Underwood - perc
Ian Underwood - sax, fl, k, cl, as, ts.
Ralph Humphrey - dr
Tom Fowler - b
Bruce Fowler - tb
11.März 1973, Arlington, Texas Hall Auditorium
http://www.frankzappa.at/html/body_konzerte.html
Miłego słuchania !
...Nobody expects the Spanish inquisition !
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
I jeszcze jeden, może niektórych z was zarażę cotygodniowym odwiedzaniem tej stronki - możecie mi wierzyć, cholernie warto !. No, w końcu inkwizytorowi można ufać .
Waterbury Palace Theater, Waterbury, CT, 29 October 1975 (Early Show)
http://www.killuglyradio.com/features/m ... y_boot.php
Miłego słuchania !
Waterbury Palace Theater, Waterbury, CT, 29 October 1975 (Early Show)
http://www.killuglyradio.com/features/m ... y_boot.php
Miłego słuchania !
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Inkwizytorze, podejmiemy, ino czas trzeba znalezc by sie najpierw przez wlasne zasoby przekopac, badz je odkurzyc. W miedyczasie, dzieki za link i podtrzymanie plomienia w paleniskuInkwizytor pisze:Jakoś nikt nie podjął wątku bootlegów Franka
Z koncertowek (niebutlegowych), moge ze szczerym sercem polecic rowniez FZ OZ czyli koncert zagrany w Sydney 20 stycznia 1976. Dorownuje spokojnie innemu ulubionemu przeze mnie albumowi na zywo, Live in New York.
pzdr
mir
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4023
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
Oczywiscie Polski niet, co gorsza nawet u poludniowych sasiadow nie zagraja... Z minusow - chyba nie bedzie Napoleona Murphy Brocka, z plusow - bedzie Ray White. Troche szkoda, bo to oznacza mniej materialu z moich ukochanych lat 73-74... ale moze "Joe's Garage" bedzie mozna sobie pospiewacZappa Plays Zappa Europe Tour 2007
Sep 25, 2007: London, UK - Shepherds Bush Empire
Sep 26, 2007: Tilburg, Netherlands - 013
Sep 27, 2007: Amsterdam, Netherlands - Melkweg
Sep 29, 2007: Fribourg, Germany - Le Fri-Son
Sep 30, 2007: Munich, Germany - Circus Krone
Oct 01, 2007: Frankfurt, Germany - Jahrhunderthalle
Oct 03, 2007: Stuttgart, Germany - KKL Beethovensaal
Oct 04, 2007: Erfurt, Germany - Messehalle
Oct 05, 2007: Paris, France - Grand Rex
Oct 06, 2007: Antwerp, Belgium - Elisabeth Hall
Oct 08, 2007: Arhus, Denmark - The Music House
Oct 09, 2007: Stavanger, Norway - Venue To Be Announced
Oct 10, 2007: Bergen, Norway - Peer Gynt
Oct 12, 2007: Oslo, Norway - Sentrum Scene
Oct 13, 2007: Lund, Sweden - Olympen
Oct 14, 2007: Stockholm, Sweden - Cirkus