Płyty roku 2023
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Retromaniak
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3054
- Rejestracja: 13.03.2021, 15:39
- Lokalizacja: Niemcy / Bydgoszcz
Płyty roku 2023
Iggy Pop - Every Loser
Data wydania: 6 stycznia
11 / 36:53
Tracklista:
-------------------
01. Frenzy (Iggy Pop, Andrew Watt, Duff McKagan, Chad Smith) - 3:00 https://youtu.be/GwB2EZS9x9I
02. Strung Out Johnny (Pop, Watt, Josh Klinghoffer, Smith) - 4:13 https://youtu.be/qbQHlQ-tubY
03. New Atlantis (Pop, Watt, McKagan, Smith) - 4:08 https://youtu.be/CDUQQWvBSn0
04. Modern Day Ripoff (Pop, Watt, McKagan, Smith) - 3:29 https://youtu.be/CjwzWZBAksw
05. Morning Show (Pop, Watt) - 3:47 https://youtu.be/WMxt8JdQQ6M
06. The News for Andy (interlude) (Pop, Watt) - 0:55
07. Neo Punk (Pop, Watt, Klinghoffer, Travis Barker) - 2:15 https://youtu.be/AneJf_ao1kg
08. All the Way Down (Pop, Watt, Stone Gossard, Smith) - 4:29 https://youtu.be/uHzL1IIPoPQ
09. Comments (Pop, Watt, Eric Avery, Taylor Hawkins) - 3:53 https://youtu.be/xk85AOB4_c4
10. My Animus (interlude) (Pop, Watt) - 1:02
11. The Regency (Pop, Watt, Dave Navarro, Chris Chaney, Hawkins) - 5:42 https://youtu.be/yxOCKafzfoY
Skład:
-----------
Iggy Pop – lead vocals, background vocals (2, 3)
Andrew Watt – guitar, background vocals (1–3, 5, 9, 11), bass guitar (2, 5, 6, 8), keyboards (2, 3, 8, 9, 11), piano (4, 5, 8, 9, 11), sequenced drums (6), percussion (11)
Duff McKagan – bass guitar (1, 3, 4)
Chad Smith – drums (1–6, 8), percussion (2–5, 8)
Josh Klinghoffer – guitar (2, 9, 10), keyboards (2, 8, 10), piano (2, 3, 6, 7), organ (3, 5), bass guitar (7), synthesizer (9)
Travis Barker – drums (7)
Stone Gossard – guitar (8)
Eric Avery – bass guitar (9)
Taylor Hawkins – drums, percussion, piano (9)
Chris Chaney – bass guitar (11)
Dave Navarro – guitar (11)
Fajny tytuł – pasujący jak najbardziej do ojca chrzestnego punku, 75-letniego Iggy Popa.
19 studyjny album – czapki z głów. Iggy zebrał doborowy skład muzyków: Chad Smith (Red Hot Chili Peppers), Duff McKagan (Guns N’Roses), Josh Klinghoffer (Ex-Red Hot Chili Peppers), Stone Gossard (Pearl Jam) oraz producent Andrew Watts. Wystarczy?
No dobra - udzielają się tu jeszcze Travis Barker (Blink-182) i niedawno zmarły Taylor Hawkins (Foo Fighters).
A muzycznie?
Krótko i na temat: 11 utworów trwa klasyczne 37 minut.
Jest oczywiście dużo dobrego punku:
- Frenzy – wybrany na pierwszy singiel
- Modern Day Ripoff
- Neo Punk
- All the Way Down
- The Regency
Są utwory z elementami pop:
- Strung Out Johnny (drugi singiel)
- New Atlantis (atmosfera Cowboy-Pubu)
- Morning Show (ballada w stylu Johnny Casha)
- Comments (funkowe klawisze z popowym refrenem)
Iggy Pop zapowiada serię koncertów z nowym zespolem The Losers w składzie: Chad Smith, Duff McKagan, Josh Klinghoffer i Andrew Watt.
Pewnie będzie się działo...
Data wydania: 6 stycznia
11 / 36:53
Tracklista:
-------------------
01. Frenzy (Iggy Pop, Andrew Watt, Duff McKagan, Chad Smith) - 3:00 https://youtu.be/GwB2EZS9x9I
02. Strung Out Johnny (Pop, Watt, Josh Klinghoffer, Smith) - 4:13 https://youtu.be/qbQHlQ-tubY
03. New Atlantis (Pop, Watt, McKagan, Smith) - 4:08 https://youtu.be/CDUQQWvBSn0
04. Modern Day Ripoff (Pop, Watt, McKagan, Smith) - 3:29 https://youtu.be/CjwzWZBAksw
05. Morning Show (Pop, Watt) - 3:47 https://youtu.be/WMxt8JdQQ6M
06. The News for Andy (interlude) (Pop, Watt) - 0:55
07. Neo Punk (Pop, Watt, Klinghoffer, Travis Barker) - 2:15 https://youtu.be/AneJf_ao1kg
08. All the Way Down (Pop, Watt, Stone Gossard, Smith) - 4:29 https://youtu.be/uHzL1IIPoPQ
09. Comments (Pop, Watt, Eric Avery, Taylor Hawkins) - 3:53 https://youtu.be/xk85AOB4_c4
10. My Animus (interlude) (Pop, Watt) - 1:02
11. The Regency (Pop, Watt, Dave Navarro, Chris Chaney, Hawkins) - 5:42 https://youtu.be/yxOCKafzfoY
Skład:
-----------
Iggy Pop – lead vocals, background vocals (2, 3)
Andrew Watt – guitar, background vocals (1–3, 5, 9, 11), bass guitar (2, 5, 6, 8), keyboards (2, 3, 8, 9, 11), piano (4, 5, 8, 9, 11), sequenced drums (6), percussion (11)
Duff McKagan – bass guitar (1, 3, 4)
Chad Smith – drums (1–6, 8), percussion (2–5, 8)
Josh Klinghoffer – guitar (2, 9, 10), keyboards (2, 8, 10), piano (2, 3, 6, 7), organ (3, 5), bass guitar (7), synthesizer (9)
Travis Barker – drums (7)
Stone Gossard – guitar (8)
Eric Avery – bass guitar (9)
Taylor Hawkins – drums, percussion, piano (9)
Chris Chaney – bass guitar (11)
Dave Navarro – guitar (11)
Fajny tytuł – pasujący jak najbardziej do ojca chrzestnego punku, 75-letniego Iggy Popa.
19 studyjny album – czapki z głów. Iggy zebrał doborowy skład muzyków: Chad Smith (Red Hot Chili Peppers), Duff McKagan (Guns N’Roses), Josh Klinghoffer (Ex-Red Hot Chili Peppers), Stone Gossard (Pearl Jam) oraz producent Andrew Watts. Wystarczy?
No dobra - udzielają się tu jeszcze Travis Barker (Blink-182) i niedawno zmarły Taylor Hawkins (Foo Fighters).
A muzycznie?
Krótko i na temat: 11 utworów trwa klasyczne 37 minut.
Jest oczywiście dużo dobrego punku:
- Frenzy – wybrany na pierwszy singiel
- Modern Day Ripoff
- Neo Punk
- All the Way Down
- The Regency
Są utwory z elementami pop:
- Strung Out Johnny (drugi singiel)
- New Atlantis (atmosfera Cowboy-Pubu)
- Morning Show (ballada w stylu Johnny Casha)
- Comments (funkowe klawisze z popowym refrenem)
Iggy Pop zapowiada serię koncertów z nowym zespolem The Losers w składzie: Chad Smith, Duff McKagan, Josh Klinghoffer i Andrew Watt.
Pewnie będzie się działo...
Największe muzyczne archiwum na Spotify
Re: Płyty roku 2023
Posłuchałem w dniu premiery, dzisiaj poprawiłem. Nie jest źle, ale nie jest też zbyt dobrze. W moim odczuciu całość do pewnego stopnia ratuje końcówka: Comments, All the Way Down, The Regency. Wcześniej trochę się męczyłem: energetyczne numery nie są jakoś szczególnie elektryzujące (nie mam też poczucia ich autentyczności, a takie Neo Punk brzmi - nieprzypadkowo - jak jakieś Blink-182 ), natomiast te bardziej melodyjne nie należą do przesadnie wyrazistych... Posłuchać można, ale...
Planuję przesłuchać wszystkie płyty, jakie kiedykolwiek nagrano. Niemożliwe? Cóż, przynajmniej będę próbował.
Re: Płyty roku 2023
Też posłuchałem, w sumie fajne, ale czy posłucham drugi raz? Na razie nie odczuwam potrzeby.
Tym niemniej dzięki za zachętę, bo przynajmniej tym razem czegoś zupełnie świeżego posłuchałem, a ten zeszły rok taki zaniedbany, aż strach.
Tym niemniej dzięki za zachętę, bo przynajmniej tym razem czegoś zupełnie świeżego posłuchałem, a ten zeszły rok taki zaniedbany, aż strach.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4301
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2023
John Cale - Mercy
Najpierw usłyszałem fragment płyty w pokoju hotelowym z francuskiego radia. Uruchomiło wyobraźnię: jak to może brzmieć z <dużych skrzyń>...
Kolejny Stary Pierdziel (po Iggy'm), przypomniał o sobie światu i zrobił to z klasą( Every Loser, ciągle nieodsłuchana, ale piszą, że jest ok.).
Po płytę niech sięgną ambientowi wyjadacze i sympatycy nowej elektroniki, choć te tropy, do końca nieprecyzyjne. Moje skojarzenia pobiegły też ku Alanowi Wilderowi i Jego Recoil. To pokaz artystycznej osobności, bo z jednej strony do studia zaproszono kilka znaczących osób (Animal Collective, Weyes Blood...), a Cale tym zaproszeniem udowadnia, iż jest na bieżąco i się nie boi, że Go zasłonią. Od siebie wnosi wrażliwość i pomysłowość w obszarze aranżacji. Trwa to ok. 70 minut, ale nie nuży, zupełnie. A gdyby, to jeszcze <pociągnąć> jakimś saksofonem, altowym, dajmy na to to już byłoby super. Choć, wracając do pierwszego zdania wpisu, i tak to francuskie radio o płycie wyraża się z uznaniem.
Niektórzy z użytkowników boczą się ( nawet odchodzą z forum), bo za mało, pisze się o dinozaurowym rocku
A sprawdzacie Wy, co tam w trawie piszczy?
Dlaczego o nowej płycie Johna Cale'a, pisać mam, ja?
Ja powinienem się skupić na bezpardonowej krytyce zespołu Europe i muzyka o imionach Jean Michel... bo w tym najlepiej się czuję
To Wasz ogródek i trzeba się rozejrzeć, miast UDAWAĆ, że zespół Deep Purple , nie stoczył się w nicość! Wiele lat temu!
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26375
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: Płyty roku 2023
Dokładnie te same odczucia, niby jest dobrze, ale jak się lepiej wsłuchać, to wcale nie. Płyta mocno średnia, nie będę już do tego wracał.Paweł pisze: ↑10.01.2023, 20:36
Posłuchałem w dniu premiery, dzisiaj poprawiłem. Nie jest źle, ale nie jest też zbyt dobrze. W moim odczuciu całość do pewnego stopnia ratuje końcówka: Comments, All the Way Down, The Regency. Wcześniej trochę się męczyłem: energetyczne numery nie są jakoś szczególnie elektryzujące (nie mam też poczucia ich autentyczności, a takie Neo Punk brzmi - nieprzypadkowo - jak jakieś Blink-182 ), natomiast te bardziej melodyjne nie należą do przesadnie wyrazistych... Posłuchać można, ale...
- Duch 1532
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3334
- Rejestracja: 18.05.2008, 15:39
- Lokalizacja: Breslau, Schmiedefeld
- Kontakt:
Re: Płyty roku 2023
esforty, uprzedziłeś mnie. Myślałem już dziękować Retromaniakowi za wiadomość o tej płycie: bardzo zaciekawiony, przesłuchałem ją tego samego dnia i pierwszy raz nakazał mi wracać. Skojarzenie z Recoil ciekawe; do mnie nie przyszło. Pomyślałem raczej o późnym Sylvianie. Na razie jednak więcej napisać mi trudno — może poza tym, że jak dotąd najlepiej trafił do mnie utwór z udziałem Weyes Blood, z którą powinienem, jak teraz sądzę, się zapoznać.
„Po co podnosiłem cały ten rwetes — pomyślałem sobie — ten człowiek jest istotą ludzką jak i ja; ma akurat tyle samo powodów, by lękać się mnie, co ja, by lękać się jego. Lepiej spać z trzeźwym kanibalem niż z pijanym chrześcijaninem”.
Złośliwość rzeczy martwych nigdy nie doścignie złośliwości martwych ludzi
Blues na harfę, umieranie i pianino
Niedźwiedź kręcący warkoczami
Złośliwość rzeczy martwych nigdy nie doścignie złośliwości martwych ludzi
Blues na harfę, umieranie i pianino
Niedźwiedź kręcący warkoczami
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4301
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2023
Mnie, na pewno, wyprzedził w lobbowaniu tytułu, nasz Kolega forumowy, Rory:
https://pablosreviews.blogspot.com/2023 ... -2023.html
Dzisiaj rano znalazłem ten ślad.
https://pablosreviews.blogspot.com/2023 ... -2023.html
Dzisiaj rano znalazłem ten ślad.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re: Płyty roku 2023
Gdybym pracował w branży reklamowej (a w sumie, tak się składa, że poniekąd pracuję), to mógłbym to też ująć na przykład w ten sposób: Blackstar spotyka Kid A na imprezie w domu u Mezzanine... W jednej z (nielicznych?) polskich recenzji tego albumu padają natomiast nazwy/nazwiska: The Blue Nile, Scott Walker, Nick Cave. To wszystko jednak tylko tropy (mniej lub bardziej trafne) — ciekawostki...
Już wcześniej znałem trzy utwory zapowiadające najnowszą płytę Johna Cale'a. I przyznaję: czekałem na Mercy mocno podjarany. Za mną na razie jeden odsłuch i stwierdzam (z satysfakcją), że się nie zawiodłem! Cóż mogę więcej napisać? esforty celnie scharakteryzował to wydawnictwo. Podrzucił także link:
esforty pisze: ↑22.01.2023, 08:36 Mnie, na pewno, wyprzedził w lobbowaniu tytułu, nasz Kolega forumowy, Rory:
https://pablosreviews.blogspot.com/2023 ... -2023.html
Dzisiaj rano znalazłem ten ślad.
Z tekstami Rory'ego może nie zawsze się zgadzam, ale tym razem podpisuję się niemal pod każdym słowem. Polecam lekturę. I przede wszystkim polecam posłuchać Mercy. Warto. A jeśli kogoś interesują muzyczne nowości, to nawet trzeba!
PS. Nowy Iggy Pop? Cóż. Kolega Pop pokazał raczej, jak TEGO nie robić. Tymczasem Pan Cale pokazał, jak TO robić.
Ostatnio zmieniony 22.01.2023, 17:46 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz.
Planuję przesłuchać wszystkie płyty, jakie kiedykolwiek nagrano. Niemożliwe? Cóż, przynajmniej będę próbował.
- gharvelt
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 5786
- Rejestracja: 14.04.2014, 20:52
- Lokalizacja: Kraków
Re: Płyty roku 2023
Polecam, wydaje mi się, że jej dwie ostatnie płyty (2020 i 2022) powinny przypaść Ci do gustu. Docenienie tej drugiej zajęło mi trochę dłużej i wciąż uważam, że nieznacznie ustępuje poprzedniczce, ale za to na niej znajduje się jeden z moich ulubionych utworów ostatnich lat, czyli Children of the Empire.
A wracając do Cale'a, skorzystałem w powyższych rekomendacji i faktycznie na plus.
- alternativepop
- remaster
- Posty: 2366
- Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Płyty roku 2023
Ta płyta jest mało dinozaurowa (w sensie wszystkich negatywnych aspektów jakie niesie ze sobą). Dinozauryzm - czyli zasklepienie tylko w tym, co się lubi i słuchanie w kółko tego samego - swoją drogą, taka postawa też jest mi bliska i nie uważam, że jest jakoś całkiem zbędna, o ile nie oznacza zamknięcie na nowe aspekty muzyki. Dlatego mimo że w większości jednak zachowuję się jak klasyczny dinozaury, słuchając głównie tego, co znam nie znaczy, że nie sięgam po nowe rzeczy. Z tą różnicą, że dinozaury wychowane na starym rocku i ewentualnie na muzyce lat 80. nie potrafią otworzyć się na nowe gatunki i style powstałe np. w muzyce elektronicznej a ja jestem krok dalej (ale też mam problem np. z hip hopem) i dlatego mój dinozauryzm obejmuje również The Prodigy, The Young Gods, Autechre czy The Chemical Brothers.
John Cale jest tutaj dobrym przykładem tego, jak dinozaur z krwi i kości, wychowany w czasach Elvisa Presleya może pójść jednak o krok dalej i otworzyć się na brzmienia, których nie dało się nawet wyobrazić w chwili, gdy kształtował się ich gust muzyczny. Czyli John Cale to przykład dinozaura cały czas rozwijającego się.
W kwestii samej płyty jeśli skupić się tylko na stronie muzycznej (ideolo pomijam), to jest to świetny album dla fanów elektronicznego rocka, lekko eksperymentalny. Już w 2016 roku John Cale rozwijał się w tym kierunku, ale jeszcze nie podjął próby nagrania nowego materiału. Wziął się za przeróbkę swojej starszej twórczości. Ówczesna płyta "M:FANS” znalazła się w top 5 mojego rocznego podsumowania i tak w nim o niej wspomniałem:
"Ciekawą płytę nagrał inny weteran - 74-letni John Cale. "M:FANS” to nowa wersja albumu „Music For A New Society” z 1982. Sam artysta tak to komentuje: "Uprawianie sztuki w jakiejkolwiek formie zawsze jest dla mnie osobistą sprawą. Podczas pracy nad „M:FANS” zdałem sobie sprawę, że czuję odrazę do wszystkich postaci, o których pisałem w trakcie pierwotnych sesji do „Music For A New Society”. Odkurzenie tych taśm otworzyło stare rany. Nadszedł czas, aby rozgromić rozpacz z 1981 roku i tchnąć w nią nową energię, napisać tę historię od nowa. Wtedy wydarzyła się rzecz niewyobrażalna. To, co w 1981 roku zostało zainspirowane poczuciem straty i pokręconych relacji, teraz zatoczyło koło. Utrata Lou (zbyt bolesna, aby ją zrozumieć), zmusiła mnie do zawieszenia sesji nagraniowych i rozpoczęcia od nowa. Inna perspektywa – świeże poczucie potrzeby opowiedzenia historii z całkowicie przeciwnego punktu widzenia. To, co niegdyś było smutkiem, teraz stanowiło rodzaj furii. Podatny grunt dla egzorcyzmów nad wszystkim, co poszło nie tak, i nad świadomością, że jest to nieodwracalne. Ze smutku zrodziła się siła ognia!"
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4301
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2023
Zapamiętałem jeszcze z tamtego wieczoru, iż Artysta miał <kozackie> żółte buty w czerwone i niebieskie gwiazdki z koturnami jakich by się nie powstydzili panowie z Kiss .esforty pisze: ↑29.10.2014, 19:56 Soundedit 2014 -dzień drugi 25.10.2014
...
Na koniec John Cale, facet od Velvet Underground. I tu doznałem uczuć ambiwalentnych. Bo niby legenda, intrygujące dziedzictwo ... a odniosłem wrażenie, że facet nie potrafi śpiewać, fałszuje. Gorzej bo gitarzysta grał na gitarze, która wg. mnie nie stroiła. Ewentualnie był to celowy zabieg aranżacyjny, na czym się nie poznałem, by z nijakich kompozycji uczynić materiał o awangardowym zacięciu. Sprawna sekcja rytmiczna podnosiła, myślę, całość na nieco wyższy poziom. Jeśli John Cale jest wirtuozem klawiszy to nie ujawnił tego. Dużo dźwięków zaprogramowanych wcześniej, jedynie odtworzył w sali koncertowej. Uratował się, w moich oczach/uszach w razie każdym bądź, ostatnim utworem wyjątkowo dynamicznym, wręcz transowym, zagranym na gitarze, która zdominowała brzmienie kompozycji.
Jeszcze uwaga ogólna. Cały wieczór towarzyszył mi dobry, o ile nie bardzo dobry dźwięk co powoli staje się normą łódzkiej sali koncertowej <<Wytwórnia>>.
Nie każde Jego wydawnictwo, choć nie znam wszystkiego, jednakowo mnie porusza. Nawet zaryzykuje tezę, że Cale lepszy jest w kooperacjach: Church Of Anthrax z Terrym Rileyem czy Songs For Drella z Lou, choćby... a jeszcze June 1, 1974.
Płyta, którą poznałem przy plebiscycie 2003, Hobosapiens (dzieki, Akond-zie), też mi podeszła.
Zatem chodzi o to, że upraszczając, John Cale to muzyk poszukujący, w przeciwieństwie do ..., ..., ..., ..., ..., grających to samo, co raz im wyszło i nawet, samych siebie nie zaskakują. Tak to widzę i dlatego wolę odbić się od nieznanego, niż wracać do tego co już przetrawiłem, ot.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
- Retromaniak
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3054
- Rejestracja: 13.03.2021, 15:39
- Lokalizacja: Niemcy / Bydgoszcz
Re: Płyty roku 2023
Sam Brown - Number 8
Data wydania: 20 stycznia 2023
12 / 40:49
Tracklista:
---------------
01. It's Okay - 02:54 https://youtu.be/uxlyeftpoNA
02. Doll - 02:57 https://youtu.be/OiWjGJpU2Rg
03. Injured - 03:05 https://youtu.be/a1UFjcwplJE
04. Another Day - 03:55 https://youtu.be/EqM46c4PVPY
05. The Story - 02:49 https://youtu.be/dFxUDy9QmBw
06. Marionette - 03:08 https://youtu.be/mLrKJMp7ju0
07. Not for Anyone - 03:32 https://youtu.be/ax_5sA5x7FE
08. Shift - 03:26 https://youtu.be/puXUA5sac0E
09. Showgirl - 03:47 https://youtu.be/R7JF9EIOLqA
10. Tribe - 03:32 https://youtu.be/bJ7A1GlV5xg
11. 4 on the Floor - 03:46 https://youtu.be/2qzM3Ct3tG8
12. Ghost - 03:54 https://youtu.be/egOB0J2fZRU
https://youtu.be/uZnuN51fVd4 - to recenzja tej plyty po angielsku.
Czy to możliwe? Właśnie ukazała się nowa płyta Sam Brown zatytułowana "Number 8"
Wszyscy pamiętamy jej debiut "Stop" z 1988 roku.
Później było jeszcze 5 płyt. Ostatnia "Of The Moment" w 2007 roku i...Sam z niewyjaśnionych przyczyn traci głos.
Możemy sobie wyobrazić, co wtedy przeżyła ("dolina" wylanych łez i nie tylko).
Gwiazda lat 80-ch powraca z nowym, odświeżonym brzmieniem. A co ze jej głosem? Wrócił? Nie, ale - oto co na ten temat mówi Sam:
"Rozmawiałam z moim przyjacielem Danny Schoggerem. On jest przykładem typowego mieszkańca północnego Londynu, do tego fantastycznym klawiszowcem i programistą. Zapytał: napiszemy coś razem? No i w każdy wtorek coś pisaliśmy. Ja wszystko bardzo cicho śpiewałam i zaraz wrzucaliśmy to na Melodyne (specjalne Autotune-Software umożliwiające przetwożenie ludzkiego głosu). Można było dodać harmonii i robić tzw. Double-Tracking...W rezultacie powstało coś, czego do tej pory nigdy robiłam. Krótko mówiąc, wszystko jest tu sztuczne..."
A jak się tego słucha?
Na początek "It's Okay" - elektroniczny beat jakiego w jej wykonaniu nigdy nie słyszeliśmy. No i znaczące słowa "It's okay to be broken/ It's okay to be blue".
"Doll" i "Marionette" - przyzwyczajamy się do sztucznie przetworzonego wokalu Sam. Brzmi to nowocześnie, jest dużo melodii, gdzieniegdzie pojawia się jazzowe piano. A tekstowo - odnosi się do branży zajmującej się wizerunkiem artystów.
"Showgirl" to trochę autobiografii Sam.
Są też spokojne numery: "Tribe" (syntetyczne smyczki) i finałowe "Ghost" (prawie symfoniczne brzmienie, cudowny akordeon, tekstowo znowu wspomnienia tych dobrych i tych złych chwil - częściowo śpiewany po francusku)...
I pomyślec, że Sam towarzyszyła Pink Floyd na koncertach w 1994 roku (widziałem ją w Kolonii).
David Gilmour grał na jednej z jej płyt.
A nawet matka (Vicky) i córka razem wystąpiły na scenie z Pink Floyd w Knebworth (30.06.90)
To były czasy!...
Data wydania: 20 stycznia 2023
12 / 40:49
Tracklista:
---------------
01. It's Okay - 02:54 https://youtu.be/uxlyeftpoNA
02. Doll - 02:57 https://youtu.be/OiWjGJpU2Rg
03. Injured - 03:05 https://youtu.be/a1UFjcwplJE
04. Another Day - 03:55 https://youtu.be/EqM46c4PVPY
05. The Story - 02:49 https://youtu.be/dFxUDy9QmBw
06. Marionette - 03:08 https://youtu.be/mLrKJMp7ju0
07. Not for Anyone - 03:32 https://youtu.be/ax_5sA5x7FE
08. Shift - 03:26 https://youtu.be/puXUA5sac0E
09. Showgirl - 03:47 https://youtu.be/R7JF9EIOLqA
10. Tribe - 03:32 https://youtu.be/bJ7A1GlV5xg
11. 4 on the Floor - 03:46 https://youtu.be/2qzM3Ct3tG8
12. Ghost - 03:54 https://youtu.be/egOB0J2fZRU
https://youtu.be/uZnuN51fVd4 - to recenzja tej plyty po angielsku.
Czy to możliwe? Właśnie ukazała się nowa płyta Sam Brown zatytułowana "Number 8"
Wszyscy pamiętamy jej debiut "Stop" z 1988 roku.
Później było jeszcze 5 płyt. Ostatnia "Of The Moment" w 2007 roku i...Sam z niewyjaśnionych przyczyn traci głos.
Możemy sobie wyobrazić, co wtedy przeżyła ("dolina" wylanych łez i nie tylko).
Gwiazda lat 80-ch powraca z nowym, odświeżonym brzmieniem. A co ze jej głosem? Wrócił? Nie, ale - oto co na ten temat mówi Sam:
"Rozmawiałam z moim przyjacielem Danny Schoggerem. On jest przykładem typowego mieszkańca północnego Londynu, do tego fantastycznym klawiszowcem i programistą. Zapytał: napiszemy coś razem? No i w każdy wtorek coś pisaliśmy. Ja wszystko bardzo cicho śpiewałam i zaraz wrzucaliśmy to na Melodyne (specjalne Autotune-Software umożliwiające przetwożenie ludzkiego głosu). Można było dodać harmonii i robić tzw. Double-Tracking...W rezultacie powstało coś, czego do tej pory nigdy robiłam. Krótko mówiąc, wszystko jest tu sztuczne..."
A jak się tego słucha?
Na początek "It's Okay" - elektroniczny beat jakiego w jej wykonaniu nigdy nie słyszeliśmy. No i znaczące słowa "It's okay to be broken/ It's okay to be blue".
"Doll" i "Marionette" - przyzwyczajamy się do sztucznie przetworzonego wokalu Sam. Brzmi to nowocześnie, jest dużo melodii, gdzieniegdzie pojawia się jazzowe piano. A tekstowo - odnosi się do branży zajmującej się wizerunkiem artystów.
"Showgirl" to trochę autobiografii Sam.
Są też spokojne numery: "Tribe" (syntetyczne smyczki) i finałowe "Ghost" (prawie symfoniczne brzmienie, cudowny akordeon, tekstowo znowu wspomnienia tych dobrych i tych złych chwil - częściowo śpiewany po francusku)...
I pomyślec, że Sam towarzyszyła Pink Floyd na koncertach w 1994 roku (widziałem ją w Kolonii).
David Gilmour grał na jednej z jej płyt.
A nawet matka (Vicky) i córka razem wystąpiły na scenie z Pink Floyd w Knebworth (30.06.90)
To były czasy!...
Największe muzyczne archiwum na Spotify
Re: Płyty roku 2023
Jestem zauroczony tym albumem. Od tygodnia słucham go w zapętleniu i nawet nie ciągnie mnie do innych płyt. Mocne słowa jak na początek roku, ale będzie to jeden z moich faworytów do płyty roku.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4301
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2023
LIFECYCLES Volumes 1 & 2 : Now! and Forever More Honoring Bobby Hutcherson
Żeby niczego nie pogmatwać, podrzucę, notatkę informacyjną z Amazona:
Zespół Briana Blade'a, zatytułowany LIFECYCLES (tom 1), to zespół założony przez trzech członków Brian Blade & The Fellowship Band w 2001 roku, składający się z sześciu muzyków mieszkających wówczas w obszarze metropolitalnym Nowego Jorku i występujących pod nazwą Subterranean Sextet, w skład którego wchodzą perkusista Brian Blade, pianista Jon Cowherd, saksofonista Myron Walden, wibrafonista i wokalista Monte Croft, gitarzysta John Hart i basista Doug Weiss. W 2001 roku sekstet grał głównie w podziemnych klubach nocnych na całym Manhattanie, ale w całym kraju odbywały się różne festiwale. Wszyscy członkowie zespołu komponowali muzykę specjalnie dla zespołu, ale niestety do tej pory nie nagrywali. Szybko do dnia dzisiejszego zapadła decyzja o reaktywacji i poszerzeniu zespołu o perkusistę Rogerio Boccato i wreszcie o nagraniu oryginalnych kompozycji i muzyki jednego z naszych bohaterów, wielkiego wibrafonisty, marimisty i kompozytora Bobby'ego Hutchersona.
Dopowiem, iż to fenomenalny(!) materiał, świetnie wyprodukowany, to słychać, nawet via Tidal. To definicyjny post-bop, ale proszę Koleżeństwa nie jazzowego, nie zżymajcie się przed odsłuchem. Paleta barw, instrumentów, brzmień, różnorodność w opracowaniu. Dużo swobody i siła jazzu.
Okładka skromna i oszczędna w środkach nie oddająca bogactwa zawartości...
Bednaar, masz świetny powód by wrócić na forumowe szpalty!
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami