74 Grupa Biednych

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

https://pl.wikipedia.org/wiki/74_Grupa_Biednych

https://www.kameleonrecords.pl/artist/7 ... -biednych/


https://www.youtube.com/watch?v=8s6NpV41dg4


Skoro temat robi się modny i popularny - może warto poświęcić tej grupie osobny wątek. Wedle specjalistów ubiegłoroczne wznowienie materiału przez Kameleon Records solidnie namieszało i wzbudziło zainteresowanie twórczością tej kompletnie zapomnianej formacji z bodajże Ustki. Typowa historia - urodzili się w złym miejscu, w złym czasie, wiadomo - Komuna - "nie było niczego", muzycy sami budowali sobie sprzęt, nagłośnienie - nie zostali uznani przez ówczesny establishment. Jednakże przez kilka lat funkcjonowania zdobyli kilka nagród, wystąpili na Jazz nad Odrą - poszukiwali, może nie zawsze znajdywali, zbudowali sobie bazę oddanych fanów, którzy łapali stopa i przez pół kraju podróżowali by zobaczyć / posłuchać ich na żywo bo poszła fama / legenda o ciekawym nieszablonowym zespole. Gdyby dobre wsparcie, management, wsparcie organizacyjne, finanse, solidny sprzęt - wszystko "MOGŁO" się potoczyć inaczej.... no właśnie - czy aby nie za dużo tego "gdyby" i "mogło" ?. Te wszystkie "legendy" pięknie brzmią po latach. Młodzi panowie z Biednych - chcieli grac, pragnęli się przez muzykę wyrazić, wyrzucić wszystko z siebie, coś udowodnić - być może przez pewien ograniczony dostęp do nagrań zachodnich tuzów - musieli szukać po omacku, grać na czuja, może jak niektórzy filozofowie czy pisarze dochodzili do podobnych jak ich zagraniczni koledzy wniosków i uznali, iż może warto połączyć pozornie sprzeczne nurty i pierwiastki. W długim free-psychodelic-jazz-rockowym w/w kawałku fani dopatrują się wpływów elektrycznego post Bitches Brew`owskiego Davisa - np. z szaleństw na żywo, z jego surowym free-funkowym abstrakcyjnym wydaniu - począwszy od Black Beauty czy Fillmore i Live Evil - naturalnie o Big Fun nie wspominając - o ile "Biedacy" mieli w ogóle szansę się z tymi nagraniami zetknąć. Sporo w tym Zappy z debiutu Mothers Freak Out - Help I`m a Rock czy Monster Magnet i kłania też Amon Duul z Phalus Dei i Yeti. Intrygujące - ale nurtuje pytanie - czy obecnie nie przeceniamy tych nieśmiałych prób kierowani nostalgią i chęcią po raz milionowy rozliczeniem z niesprawiedliwością poprzedniego systemu, który podcinał skrzydła młodym ambitnym - a może to wtedy była zwykła "radosna twórczość" i za przeproszeniem "amatorka" ? - z gorącym sercem i głową ale jednak "amatorka" ?.


Przyznam, że nie potrafię tego na daną chwilę sensownie i obiektywnie ocenić. Kłania "filozofia" i mądrość śp. Jarka Śmietany - który zapytany w okolicy 85 o bandy przymierzające do harmolodic - "... że wystarczy obecnie dać amatorom i analfabetom muzycznym instrumenty, dać oprawę, światła, ubrać, ściągnąć prasę, krytyków, publisię i by katowali te instrumenty - to i tak pojawi paru, którzy stwierdzą, że w tej muzyce coś jednak jest...". Nie wolno zapominać - że w tamtych czasach - po cukierkowym ( dla wielu "licencjonowanym" ) big bicie - wszystkich "ciu-ciu-babkach" czy "króliczkach" czy "małych księciuniach" - młodzi byli spragnieni czegoś nowego, co zapachniałoby zachodem, awangardą, hipisiarstwem, buntem, gniewem, z kim młodzi mogli się identyfikować.... Bywalcy koncertów bardziej się domyślali czy instynktownie wyczuwali - śnili o takiej stylistyce niż ją autentycznie znali lub przerobili. Było realne zagrożenie że jak w przypadku free-jazzu - na tej niwie mógł pojawić totalny hochsztapler i naciągacz a i tak wielu mógł do siebie przekonać. Podobnie jak w latach 80 w "grupie jarocińskiej" - wystarczyło mieć ideologię przyspawaną do własnoręcznie zrobionej ze stołu kuchennego babci gryfu gitary - być "anty" - i to wiele ułatwiało i torowało drogę do dalszej działalności.

Fajnie, że były grupy, które próbowały, szukały - ale jak u Monty Pythona - lepiej by pewne "niesforne szczególiki" poszły w dół i się niezdrowo nie podniecać. Nie muszę chyba cytować obecnych ekspertów - którzy ględzą , że ocenianie "wiadomo-kogo" z obecnej perspektywy i z obecnego stanu wiedzy bo "wiadomo-kto-nie-wiadomo-jaką-wtedy-posiadał-wiedzę" - tak samo - ocenianie z dzisiejsze perspektywy ekip w rodzaju Grupa Biednych chyba jest nie możliwe i zawsze skończy bardzo subiektywnymi i arbitralnymi wyrokami w duchu Guru L "upadłem i zawyłem z rozkoszy" czy innych "King Lizardów" :D . Cenny dokument na pewno, ciekawostka - na pewno.

A może ktoś z forumowiczów był na ich koncercie ?.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
greg66
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4162
Rejestracja: 31.08.2008, 22:00
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: greg66 »

Ostatnio akurat dotarłem do ich nagrań. Możliwe, że w tamtych czasach ich wystepy mogły się podobać i dać powiew czegoś innego. Teraz gdy się słucha tych nagrań to faktycznie trącą amatorką, Generalnie wszystkie te grupy, nawet bardziej znane (Romuald i Roman) tchną "stęchlizną" i pomimo, że przecież są to lata (dla mnie) najbardziej twórcze w muzyce (60-70) u nas ta ambitniejsza cierpiała. Oprócz paru mocarzy reszta nie miała szans zaistnieć. Repertuar, umiejętności i bolączka największa, czyli brzmienie nagrań. Pudełkowa perkusja jest po prostu nie do przyjęcia. Podobno w epoce byli bardzo uznawani, występowali w gdańskim klubie "Żak" na zmianę z Niemenem. W miesięczniku Jazz (dodatku "Rytm i Piosenka") w 1970 roku zostali uznani jako odkrycie roku. Ostatni wystep dali w 1973 roku, ich lider Jerzy Izdebski zmarł w 2010 roku w Londynie.
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 13908
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: B.J. »

Dzięki, Panowie, za te informacje i refleksje. Podlinkowany Temat na motywach wschodnich (Eastern Theme) całkiem fajny. Izdebski - ciekawa postać.
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

Obawiam się, że czasy gdy można było "błysnąć w towarzystwie" przypominając niby totalnie zapomniane nazwy, grupy czy projekty bezapelacyjnie minęły, widocznie w niektórych to zbyt mocno siedzi. Poza tym znów nie idealizujmy tego "niegdyś niedostępnego i wymarzonego zachodu" - tam również wielu muzyków, ekip, środowisk nie doczekało się "należnego" uznania, klepało niemiłosierną biedę, jedni instrumentaliści przymierali głodem, chorowali, inni jak np. z Amon Dull II byli przyłapywani na kradzieżach w sklepie by mieć co jeść. U nas łatwo wszystko zrzucić na tamten system i postawić tezę "eksperta" - że "... gdyby dorastali na zachodzie, mieli dostęp do markowego sprzętu, innych nagrań, super producenta i topowego studia to ho ho ho....". W "Anglolandii" czy "Hameryce" też nie na każdego czekało Abbey Road, wszystkie Martiny, Spectory czy Horny - plus Marshalle, Moogi i Hammondy. Z naszą "awangardą" z dzisiejszej a nawet tamtej perspektywy bywało jak w rozmowie Frippa i Haskella o pianistyce Tippeta "... to brzmi jakby kot przechodził przez pianino, tak - ale Keith wie co robi a kot nie - no dobra... ale brzmi to dokładnie tak samo..." :wink: Znów po raz milionowy powtórzę - że archiwa powinny być wydawane jak najbardziej - dla nostalgii ( ale fala nostalgii pozostaje nostalgią, szybko przemija ), dla mini podróży w czasie, dla frajdy - by jednak pewne rzeczy zweryfikować - może dla "rozprawienia z legendami" - ile mitów, bajek, a ile autentycznej wartości nie tylko historycznej, dokumentalnej ale artystycznej.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Paweł1979
pocztówka dźwiękowa
Posty: 50
Rejestracja: 11.09.2020, 11:57

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Paweł1979 »

greg66 pisze: 23.03.2023, 19:50 Ostatnio akurat dotarłem do ich nagrań. Możliwe, że w tamtych czasach ich wystepy mogły się podobać i dać powiew czegoś innego. Teraz gdy się słucha tych nagrań to faktycznie trącą amatorką, Generalnie wszystkie te grupy, nawet bardziej znane (Romuald i Roman) tchną "stęchlizną" i pomimo, że przecież są to lata (dla mnie) najbardziej twórcze w muzyce (60-70) u nas ta ambitniejsza cierpiała. Oprócz paru mocarzy reszta nie miała szans zaistnieć. Repertuar, umiejętności i bolączka największa, czyli brzmienie nagrań. Pudełkowa perkusja jest po prostu nie do przyjęcia. Podobno w epoce byli bardzo uznawani, występowali w gdańskim klubie "Żak" na zmianę z Niemenem. W miesięczniku Jazz (dodatku "Rytm i Piosenka") w 1970 roku zostali uznani jako odkrycie roku. Ostatni wystep dali w 1973 roku, ich lider Jerzy Izdebski zmarł w 2010 roku w Londynie.
Dodatkowo nawet ci najciekawsi, jak chociażby Czesław Niemen (chyba najwybitniejsza postać polskiej sceny rockowej) bardzo mocno wkroczyli na drogę patetyzmu, narodowej martyrologii, naszego cierpiętnictwa (wiersze Norwida choćby). Zabrakło u nas tej specyficznej abstrakcyjności, polotu, surrealistycznego świata znanego z dokonań wykonawców z Zachodu. Nie było na to chyba ani miejsca, ani większego zapotrzebowania, u nas do dziś dnia tłucze się nowym pokoleniom i straszy wojnami, powstaniami, wywózkami na Sybir itp. Nie krytykuję, jest to część naszej historii, która wypada znać i szanować, ale sztuka od zawsze kojarzyła mi się z uwolnieniem od spraw przyziemnych, przynajmniej muzyka rockowa. A u nas praktycznie każdy większy artysta wcześniej czy później łapie się na tego typu kwestie, lub wchodzi w politykę.
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=ghPzXTRcRQM

Pawle - moje uznanie i szacunek za w/w wypowiedź - nikt nie trafiłby lepiej w sedno, podpisuje się obiema rękami i nogami :D . Ten skecz od Moralnego Niepokoju również nawiązuje do danego problemu - uwielbiam go - szczególnie jak Norwida ponosi "... a myślisz Fryderyku, że ja nie chciałbym napisać coś wesołego, coś o dziewkach, o winie, o wesołym miasteczku, to Pisz - nie mogę, naród w kajdanach, a co ciebie to obchodzi ?, mus to mus, naród w kajdanach, hałas zamykanych krat ...." :D Brakowało u nas kogoś w rodzaju Zappy - czy Deavida Allena - pierwszorzędnych muzyków, niezłych zgrywusów, jajcarzy bez uznawania żadnych świętości, z zacięciem do świntuszenia i bez "padania na kolana przed autorytetami". Był przez moment Zdrój Jana - ale osobiście nie jestem w stanie ich zaklasyfikować - czy to był w ogóle "zespół", czy zwyczajny "kabaret" lub performance / happening - choć wtedy nie używano u nas takich definicji. Zapominamy "padając na kolana i kwiląc z rozkoszy" - że nawet uznani na rynku "bożyszcze" tłumów jak SBB, Niemen, Budka - również wzbudzali kontrowersje i nie brakowało koncertów gdy bywali albo wykrzyczani, wygwizdani lub rzucano szydercze hasła. Niemen mierzył ze niezrozumieniem - zarzucano mu ( poniekąd słusznie ) - że przestał liczyć się z publicznością, wypinał się na nią, grał dla siebie - pogubił w swoich mglistych koncepcjach, za wysoko zawiesił poprzeczkę sobie i odbiorcom tego co oferował - o ironio Zappa mierzył z podobnymi oskarżeniami. Nie zmienia to faktu, że brakowało u nas totalnych wywrotowców ( ok, potem pojawiła m.in grupa Totartu ale później - z tymże oni również sobie uświadamiali - że cokolwiek by odwalili na scenie - to już wszystko było, wymioty, smarowanie ekskrementami czy zbiorowe okaleczanie, samobójstwo, rozbijanie instrumentów - to robili np. awangardziści i grupy w Niemczech, Austrii, dadaiści itd itd. ) jak ci z Gong:

https://www.youtube.com/watch?v=iiy5K81qvbg

ps. sprawę komplikował fakt, że "freaki" ze Stanów, Francji czy Niemiec mieli lewicowe poglądy i nienawidzili konserwatywnego mieszczaństwa, pruderii w sferze obyczajowej i seksualnej - u nas to by nie przeszło i było nie do pomyślenia - skoro część "buntowników" wobec ówczesnego systemu było przyspawanych do Kościoła i angażowało w ruch Oazowy - czyli jak to w Polsce - wszystko do góry nogami.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

Narzekano u nas na dotkliwy brak kontaktu - możliwości wymiany pomysłów, doświadczeń, inspiracji między naszą "awangardą" czy "buntownikami" z kręgu rocka / jazzu a tymi z zachodu - nawet jeśli do nich dochodziło były płytkie, powierzchowne i przelotne. Gdyby dochodziło do dłuższych, spokojnych spotkań, wymiany poglądów i myśli - nasi spotkaliby z niezrozumieniem - a gdyby wyskoczyli z prawicowymi, konserwatywnymi poglądami plus słabością do oddania się pod skrzydła Kościoła i jej doktryn i dogmatów - zachodni muzycy potraktowaliby ich jak skończonych wariatów i par excellence "ciemniaków". Upatrywać jedyną możliwość realizowania dróg "WOLNOŚCI" czy "FREEDOM" w podporządkowaniu ortodoksyjnemu chrześcijaństwu - dla zachodnich artystów - absurd, nasi mieli tachali ten bagaż wyniesiony chociażby z surowego wychowania i zasad panujących w domach - co nie pozostawało bez wpływu na ich wybory czy twórczość. Nas oświecenie w sumie ominęło szerokim łukiem podobnie jak echa i efekty rewolucji francuskiej i studenckiej 68. Hippisi zachodni podobnie jak wcześniej w sporej części jazzmani odrzucili jarzmo staroświeckiego chrześcijaństwa ( wymowne, że wielcy upatrywali więcej wolności i duchowości w islamie i buddyzmie - u nas "wyklętych" ) - u nas dostrzegano w tym jakąś niszę i chęć "ukrycia się". Podobnie było gdy odwiedziła nas żelazna Margaret - nasze "solidaruchy" traktowali ją jak królową czy Boginię i składali jej hołdy - i to komu ? - kto był symbolem bezlitosnego rozprawienia się ze związkami zawodowymi. A u nas tylko "FREEDOM" I "FREEDOM". Wbrew pozorom - bożyszcze Niemen był bardzo "mieszczański" i "ze sznytem burżuazyjnego inteligenciaka". Zachodni eksperymentatorzy mogli go właśnie tak postrzegać. Gdyby się spotkał w latach 70 z Zappą i by pogadali - doprawdy mieli aż tyle wspólnych płaszczyzn ?.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4314
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Okechukwu »

drogę patetyzmu, narodowej martyrologii, naszego cierpiętnictwa (wiersze Norwida choćby).
Tu muszę - abstrahując od głównego tematu - zdecydowanie zaprotestować. Poezja Norwida nie jest w żadnym razie ani "narodowa" ani "martyrologiczna" (z małymi wyjątkami np. "Moja piosnka|). Jest "cierpiętnicza" w sensie uniwersalnym - o tyle, o ile egzystencjalnego cierpienia doświadcza każdy człowiek w każdym czasie i miejscu na ziemi. I dlatego się nie w ogóle nie zestarzała (a Mickiewicz ze Słowackim już niestety tak - przynajmniej w znacznej części). Niemen - wybierając wiersze Norwida - był oczywiście "sieriozny" - ale dobrze, że wybierał takie teksty jak "Marionetki" "Pielgrzym", "Italiam Italiam" czy Aerumnarum plenus. Wszystkie są o samotności człowieka, a nie samotności gnębionego Polaka :)
Paweł1979
pocztówka dźwiękowa
Posty: 50
Rejestracja: 11.09.2020, 11:57

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Paweł1979 »

Okechukwu pisze: 26.03.2023, 22:31
drogę patetyzmu, narodowej martyrologii, naszego cierpiętnictwa (wiersze Norwida choćby).
Tu muszę - abstrahując od głównego tematu - zdecydowanie zaprotestować. Poezja Norwida nie jest w żadnym razie ani "narodowa" ani "martyrologiczna" (z małymi wyjątkami np. "Moja piosnka|). Jest "cierpiętnicza" w sensie uniwersalnym - o tyle, o ile egzystencjalnego cierpienia doświadcza każdy człowiek w każdym czasie i miejscu na ziemi. I dlatego się nie w ogóle nie zestarzała (a Mickiewicz ze Słowackim już niestety tak - przynajmniej w znacznej części). Niemen - wybierając wiersze Norwida - był oczywiście "sieriozny" - ale dobrze, że wybierał takie teksty jak "Marionetki" "Pielgrzym", "Italiam Italiam" czy Aerumnarum plenus. Wszystkie są o samotności człowieka, a nie samotności gnębionego Polaka :)
Ale ogólnie wpisują się ciągle w to ponuractwo. I dlatego wydają mi się dziś mocno przestarzałe. Tak jak napisał Inkwizytor, nie było u nas jajcarzy, którzy by nie uznawali narodowych świętości. Ten naród ciągle jest smutny i bogobojny, i dlatego mało się tu dzieje ciekawego w kulturze czy w życiu społecznym.
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

https://www.youtube.com/watch?v=L9bhp7OMaPo

Tak u nas generalnie prezentowała się "awangarda" plus "rewanżyści" po 89 :D - skromnymi aczkolwiek genialnymi w mocy siły wyrazu środkami zaprezentowali to Mann & Materna plus "skrzydłowi" Rychu i Wasowski - oglądałem to miliard razy i za każdym razem ryczę ze śmiechu. Bajeczne szyderstwo z "anty-systemowych buntowników" - Świetlickiego, Jaryczewskiego, Lipińskiego i "Kuku-Na-Muńka" :D
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

Z całym szacunkiem dla Okechukwu ( nie wiem czy jest w Polsce druga taka osoba, która zrobiłaby tyle dobrego dla promocji twórczości The Enid ) - z kolei ja absolutnie nie zgadzam się z Jego "nie-zgadzaniem". Tak się złożyło, iż ze zmianą pracy od dłuższego czasu mam regularny kontakt, przyjemność przebywania, toczenia batalii, prób poskramiania i przekazywania pewnych informacji i wartości ( nie - uprzedzam - nie zostałem księdzem ani katechetą ) i z młodziakami, przedszkolakami, uczniakami podstawówki czy wczesnej średniej - dla nich Norwid to kompletnie nie zrozumiały "bełkot", dla wielu młodych, chociażby z mojej generacji ( 82), nawet z aspiracjami i sznytem snobów i "inteligenciaków" - to coś tak pretensjonalnego, napuszonego - owszem - podobnie jak Wasowski / Przybora - przykład sztuki wyższej, mistrzowskie opanowanie języka i jak Młynarski - polszczyzna na najwyższym niebotycznym poziomie ... ale z odbiorem przekazu "co poeta miał na myśli" już o wiele gorzej - to dla nich gehenna lub okazja do nabijania z "dziadersów". Stąd radziłbym nie dokonywać projekcji własnych marzeń czy wyobrażeń nie traktować jako nadal obowiązujący pewnik i kanon - tak jak "pewnej-osoby-której-nazwiska-wymawiać-mi-nie-wolno" - odbyło kilka marszy "Góralenwolku" - resztę lepiej pominąć milczeniem.

Niemen i Norwid - pasowali do siebie idealnie - znów sugeruję uprzejmie solidnie sięgnąć do źródeł z lat 70 - jak kontrowersyjnie były odbierane te projekty czy koncerty. Tory myślowe i meandry / mielizny Czesława były tak zawiłe, wieloznaczne, pełne pułapek i charakterystyczne wyłącznie dla niego samego - nie wydaje mi się, by ktokolwiek za nim nadążał - ktokolwiek deklaruje, że wszystko rozumiał - to zwykła uzurpacja i nic więcej. Znów podkreślę - wielka i wspaniała sztuka - ale Niemen nie udawał, iż pisze dla wszystkich - tylko nieliczni mieli szansę wyłapać strzępy jego intencji. Norwid również nie pisał "dla każdego". Zetknąłem z ludźmi wielkiego umysłu i intelektu - np. Stomma, Passent czy Hartman - oni mówili otwarcie, że ich "dyżurny Norwid" drażnił tą histerią, napuszeniem, nadęciem, językowym najeżeniem i terrorem jak u później Kierrkegaarda - tej niespokojnej głębi, sztormów, gniewu, szalonego wichru - to już bliższy im był również trudny ale jasny w poglądach Dostojewski - znów ironia - niecierpiący "polaczków" i ich poczucia niczym nieuzasadnionej wyższości, pielęgnacją wyjątkowego zesłanego z niebios cierpienia i wicia się w nieustannych artystycznych, historycznych i duchowych konwulsjach.

Nie wiadomo ile u Norwida i Niemena było narodowego politycznego "mesjanizmu" - a ile cierpienia natury ludzkiej - w ujęciu "uniwersalnym" - pewnie 50/50 lub może 40/60.... ale to wszystko się przenikało.

Również ostrzegam i błagam przed ekstazą i egzaltacją lat 70 - przy okazji milusiej płyty Ani Rusowicz na wyrost zapowiadano renesans "big-bitu" - czy dorobek big-bitu przemawia i działa na wyobraźnię dzisiejszych małolatów ? - grubo wątpię - ale pewne środowiska wydawniczo muzyczne z uporem maniaka deklarują, iż tak jest. Krajowy punk-rock w dobie festiwali w Jarocinie był silnie anty-socjalistyczny i anty-lewicowy - co zachodnim punkowcom nie mieściłoby się w głowach. Wattie z Exploited mawiał - "że punk to nie są żadne jaja" - śpiewają o rzeczach ważnych / poważnych - które ich gniotą - u nas widocznie gniotła ich "komuna" - a po 89 nie mieli "jaj" by przywalić prawicy zblatowanej z kościołem.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Paweł1979
pocztówka dźwiękowa
Posty: 50
Rejestracja: 11.09.2020, 11:57

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Paweł1979 »

Właśnie ja bardzo doceniam polską scenę lat 80tych, bo to był prawdziwy bunt, tak jak w latach 60/70tych na Zachodzie. Muzycznie lata 60/70te pasują mi najbardziej, ale też nie idealizuję już tego okresu, bo wiele z tego po prostu uległo czasowi, szczególnie te wszystkie wzniosłe hasła o pokoju i miłości czy owe patriotyczne uniesienia u nas. Punkowcy mieli u nas odwagę jawnie krytykować i jedno i drugie, ale przy okazji robili też mnóstwo ciekawych rzeczy, w sumie to nasz punk był bardzo taki specyficzny, bo na Zachodzie bardzo szybko się skomercjalizował, a u nas praktycznie przez całe lata 80te pozostawał awangardą muzyczną, czymś, co napędzało cały ówczesny rynek i kształtowało pokolenie ludzi w tamtym okresie. Klaus Mitfoch, Siekiera, Brygada Kryzys, wczesny Maanam, wczesna Armia, a wcześniej Izrael, Dezerter..nawet mainstream w rodzaju Lady Pank czy Oddziału Zamkniętego miał ,,pazur", czego nie można było powiedzieć o tym, co w latach 70tych robili Skaldowie czy Budka Suflera - rzomyte, nijakie kompozycje, plastikowe czy wręcz cukierkowate brzmienie, któremu bliżej było do ówczesnej mody na disco niż do rocka jako takiego. Przecież nawet jak na Jarocin w 1985 przyjechała ekipa z UK robić film ,,My Blood Your Blood:" to nie mogli wyjść z podziwu, jak u nas punk się mocno trzyma, jak u nas mocno jest zorganizowany underground, że teksty są ambitne, że muzyka też na poziomie.
Awatar użytkownika
Inkwizytor
japońska edycja z bonusami
Posty: 3641
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Inkwizytor »

Jestem niezwykle ostrożny w wydawaniu sądów - że u nas wywrotowcy lat 70 i punk-rockowcy lat 80 "dowalali równo jednym i drugim" - tak jak rzekomo byli anty Mech czy Grupa Biednych - dostrzegali potworne zagrożenie składanie hołdów i zamianę "czerwonych" na "czarnych" ? - oj nie wydaje mi się. Była jakaś wzmianka o molestowaniu nieletnich przez księży czy tylko te "czarne okulary" woolfsona ?. Nie dostrzegano rozliczeń okrutnych rządów "Pana Wójta i Plebana" a co z rozliczeniem lat upodlenia również seksualnego ludu robotniczego ?, ludu niewolników wyrosłych z feudalizmu i odrabiania od setek lat pańszczyzny ?. R.U.T.A - pieśni wściekłości na Panów by ich "rżnąć" powstawały nijako w cieniu. Nie mam pełnej wiedzy o czym śpiewali z Grupy Biednych - bo jeśli wyłącznie o sekretarzach i "nomenklaturze" - z pominięciem burżuazji i sanacyjnych panów - to dochodziło do wykolejonej aberracji.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Paweł1979
pocztówka dźwiękowa
Posty: 50
Rejestracja: 11.09.2020, 11:57

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Paweł1979 »

Nie, nie o to mi chodziło, ale u nas po prostu nie mogli krytykować kapitalizmu, bo go nie było :) a z drugiej strony kogo mieli wyśmiewać, jak nie ,,dinozaurów" polskiej sceny? No i przez klimat polityczny tez teksty były o wiele bardziej zawoalowane, ale przez to ambitniejsze i to trwało przez niemal całe lata 80te. Z Kościołem to chyba było tak, że wtedy nie za bardzo jeszcze było się o co przyczepić, w sensie, że były o wiele ważniejsze tematy (wiadomo jakie).
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4314
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Re: 74 Grupa Biednych

Post autor: Okechukwu »

Inkwizytorze, a czy ja mówiłem, że Norwid (i Niemen) trafiają do współczesnej młodzieży? Wprawdzie mam jedenastoletniego syna i on słucha z wielkim zainteresowaniem np. Grechuty (Korowód/Magia), zadaje bardzo szczegółowe pytania o teksty (np. Krynickiego), interpretuje je po swojemyu, ale to nie jest na pewno reprezentatywny przykład. Przed rokiem prowadziłem warsztaty (z dziennikarstwa muzycznego) dla uczniów klasy maturalnej. No i na początek zadałem im pytanie, jakie są ich ulubione zespoły, jakiej muzyki słuchają. Myślałem, że dowiem się sporo o hip hopie, jakiejś alternatywie itd. Co się okazało? Ano to, że poza jednym chłopakiem z Białorusi, który miał bardzo sprecyzowany gust i słuchał japońskiej współczesnej muzyki (nie pamiętam nazwy gatunku) i jedną dziewczyną , która słuchała metalu, reszta nie potrafiła wymienić ulubionego wykonawcy. Standardowe odpowiedzi były takie: "słucham po trochu wszystkiego", "słucham trochę w necie i trochę w radio", "różne rzeczy mi się podobają". Mówimy o 18-latkach z dobrego lubelskiego liceum. Podobnie było z książkami i filmami. Nie wiem, może nie jest to reprezentatywny przykład? Można zadać pytanie, czy nie czytają "napuszonego" Norwida, a na jajcarskiego (w stylu, bo niekoniecznie w treści) Gombrowicza się rzucają i nie mogą się oderwać? Fakt, mamy fatalny program lektur w szkołach, jest wiele rzeczy absolutnie niepotrzebnych, inne należało by wymienić (zawsze się dziwiłem jak można licealistom dawać nudnawą "Granicę" Nałkowskiej a nie świetnego i lekkiego Dyzmę z międzywojnia), ale to nie jest tak, że młodzież garnie się do sztuki. Garną się jednostki i tak zawsze było i to do nich trzeba trafiać (również z Norwidem).

Niewątpliwie wśród naszych cech narodowych - zwłaszcza w podejściu do kultury i tradycji - wpisana jest powaga. Podobnie jest z odwagą i pracowitością (zalety narodowe) oraz pieniactwem, kłótliwością i agresją (wady narodowe). Czy zatem trzeba nas koniecznie od zaraz urabiać na jajcarzy? Nie sądzę. To jest proces - wiele rzeczy będzie się zmieniać z czasem - ale pewne cechy narodowe zostają na długo w sztuce i kulturze i nie ma w tym nic złego


Paweł - a daj spokój z Lady Pank czy Oddziałem - jaki tam, kurka wodna, pazur, przecież to tandetna komercha na całego, a w Lejdi na dodatek zerżnięta czasem na żywca z Police. Tylko niektóre teksty Mogiela OKI.
ODPOWIEDZ