https://www.kameleonrecords.pl/artist/7 ... -biednych/
https://www.youtube.com/watch?v=8s6NpV41dg4
Skoro temat robi się modny i popularny - może warto poświęcić tej grupie osobny wątek. Wedle specjalistów ubiegłoroczne wznowienie materiału przez Kameleon Records solidnie namieszało i wzbudziło zainteresowanie twórczością tej kompletnie zapomnianej formacji z bodajże Ustki. Typowa historia - urodzili się w złym miejscu, w złym czasie, wiadomo - Komuna - "nie było niczego", muzycy sami budowali sobie sprzęt, nagłośnienie - nie zostali uznani przez ówczesny establishment. Jednakże przez kilka lat funkcjonowania zdobyli kilka nagród, wystąpili na Jazz nad Odrą - poszukiwali, może nie zawsze znajdywali, zbudowali sobie bazę oddanych fanów, którzy łapali stopa i przez pół kraju podróżowali by zobaczyć / posłuchać ich na żywo bo poszła fama / legenda o ciekawym nieszablonowym zespole. Gdyby dobre wsparcie, management, wsparcie organizacyjne, finanse, solidny sprzęt - wszystko "MOGŁO" się potoczyć inaczej.... no właśnie - czy aby nie za dużo tego "gdyby" i "mogło" ?. Te wszystkie "legendy" pięknie brzmią po latach. Młodzi panowie z Biednych - chcieli grac, pragnęli się przez muzykę wyrazić, wyrzucić wszystko z siebie, coś udowodnić - być może przez pewien ograniczony dostęp do nagrań zachodnich tuzów - musieli szukać po omacku, grać na czuja, może jak niektórzy filozofowie czy pisarze dochodzili do podobnych jak ich zagraniczni koledzy wniosków i uznali, iż może warto połączyć pozornie sprzeczne nurty i pierwiastki. W długim free-psychodelic-jazz-rockowym w/w kawałku fani dopatrują się wpływów elektrycznego post Bitches Brew`owskiego Davisa - np. z szaleństw na żywo, z jego surowym free-funkowym abstrakcyjnym wydaniu - począwszy od Black Beauty czy Fillmore i Live Evil - naturalnie o Big Fun nie wspominając - o ile "Biedacy" mieli w ogóle szansę się z tymi nagraniami zetknąć. Sporo w tym Zappy z debiutu Mothers Freak Out - Help I`m a Rock czy Monster Magnet i kłania też Amon Duul z Phalus Dei i Yeti. Intrygujące - ale nurtuje pytanie - czy obecnie nie przeceniamy tych nieśmiałych prób kierowani nostalgią i chęcią po raz milionowy rozliczeniem z niesprawiedliwością poprzedniego systemu, który podcinał skrzydła młodym ambitnym - a może to wtedy była zwykła "radosna twórczość" i za przeproszeniem "amatorka" ? - z gorącym sercem i głową ale jednak "amatorka" ?.
Przyznam, że nie potrafię tego na daną chwilę sensownie i obiektywnie ocenić. Kłania "filozofia" i mądrość śp. Jarka Śmietany - który zapytany w okolicy 85 o bandy przymierzające do harmolodic - "... że wystarczy obecnie dać amatorom i analfabetom muzycznym instrumenty, dać oprawę, światła, ubrać, ściągnąć prasę, krytyków, publisię i by katowali te instrumenty - to i tak pojawi paru, którzy stwierdzą, że w tej muzyce coś jednak jest...". Nie wolno zapominać - że w tamtych czasach - po cukierkowym ( dla wielu "licencjonowanym" ) big bicie - wszystkich "ciu-ciu-babkach" czy "króliczkach" czy "małych księciuniach" - młodzi byli spragnieni czegoś nowego, co zapachniałoby zachodem, awangardą, hipisiarstwem, buntem, gniewem, z kim młodzi mogli się identyfikować.... Bywalcy koncertów bardziej się domyślali czy instynktownie wyczuwali - śnili o takiej stylistyce niż ją autentycznie znali lub przerobili. Było realne zagrożenie że jak w przypadku free-jazzu - na tej niwie mógł pojawić totalny hochsztapler i naciągacz a i tak wielu mógł do siebie przekonać. Podobnie jak w latach 80 w "grupie jarocińskiej" - wystarczyło mieć ideologię przyspawaną do własnoręcznie zrobionej ze stołu kuchennego babci gryfu gitary - być "anty" - i to wiele ułatwiało i torowało drogę do dalszej działalności.
Fajnie, że były grupy, które próbowały, szukały - ale jak u Monty Pythona - lepiej by pewne "niesforne szczególiki" poszły w dół i się niezdrowo nie podniecać. Nie muszę chyba cytować obecnych ekspertów - którzy ględzą , że ocenianie "wiadomo-kogo" z obecnej perspektywy i z obecnego stanu wiedzy bo "wiadomo-kto-nie-wiadomo-jaką-wtedy-posiadał-wiedzę" - tak samo - ocenianie z dzisiejsze perspektywy ekip w rodzaju Grupa Biednych chyba jest nie możliwe i zawsze skończy bardzo subiektywnymi i arbitralnymi wyrokami w duchu Guru L "upadłem i zawyłem z rozkoszy" czy innych "King Lizardów"

A może ktoś z forumowiczów był na ich koncercie ?.