ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Najciekawsze - najsilniejszych.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4695
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Crazy »

Ach, proszę Państwa!
Zaczęły się wakacje i z wielką ekscytacją otwieram nowy temat. Ekscytacja ta jest faktyczna, acz paradoksalna: mimo że dość trudno by mi było zarzucić postawę antydwudziestopierwszowieczną w muzyce (pozostawmy tę funkcyję Monstrualnemu Talerzowi, który mam nadzieję, będzie dalej chciał mnie wspierać, choć przyznam, że teraz nie uzgodniłem z nim terminu startu :oops: ), mimo więc, że bardzo interesuje mnie eksplorowanie tych nieruszanych dotąd na forum roczników, muszę powiedzieć, że moje dotychczasowe rozeznanie wskazuje, że mamy do czynienia z rokiem niezmiernie słabym :mrgreen:
Oczywiście pierwotnym dla mnie punktem widzenia będzie ten zorientowany rockowo. I mimo, że w 2003 nie znalazłem dla siebie płyty pięciogwiazdkowej (z którego to powodu zgorszyłem niektórych, umieszczając na szczycie swego zestawienia archiwalnego LedZepa), to znalazłem szereg płyt świetnych, a także widzę tam parę płyt (rockowych), które w istotny sposób weszły do kanonu: choćby Elephant, pomarańczowy Killing Joke i pierwsza Mars Volta (choć tej ostatniej wcale nie lubię). Ponadto mieliśmy - dla tutejszej crimsonsekty - ostatni, bardzo dobry album King Crimson oraz - dla mojej innej sekty - armijny Pocałunek, który zresztą i tu zajął jakąś nieodgadnienie wysoką pozycję.

Tymczasem w 2004 widzę wielką pustynię. Płyty wydało szereg "pewniaków" i one są generalnie wporzo, ale wszystkie spozierają na nas niejako z drugiego albo i trzeciego szeregu. Mam tu na myśli m.in.:

- P.J. Harvey - Uh Huh Her, o której to płycie napisałem w wątku i nadal się z tym zgadzam:
Okładka jest na brudno i jak dla mnie muzyka również. Materiał wygląda na potencjalnie znakomity: poza Shame'm, który nie wiem, czy jest najlepszy, ale na pewno najlepiej mi "wchodzi", jako jedyny bez żadnego problemu, słyszymy dużo świetnych patentów w Mr Badmouth, Pocket Knife i innych, ale dla mnie to jest demo na zasadzie: "jakoś tak dajmy, żeby nie zapomnieć, bo fajne, a potem to zrobimy lepiej", ale do wykończenia nie doszło...
- Nick Cave - Abbatoir Blues / The Lyre of Orpheus, która jest bardzo porządną płytą, ale nie słyszę tam iskry, która nawet na No More Shall We Part gdzieniegdzie rozbłyskiwała

- Tom Waits - Real Gone, gdzie te rozbłyski sięgają być może najlepszych muzycznych momentów całego rocznika, ale jako całość płyta jest trudna dla mnie do zdzierżenia

a także całe poletko okołoarmijne, gdzie mamy dwa bardzo ciekawe wydawnictwa: Trupią czaszkę i Propaganda dei (napiszę o nich lada chwila nieco więcej), no ale to jest właśnie ten drugi i trzeci rząd.



Cała nadzieja w Was, drodzy forumowicze! Znajdźcie mi coś, co nie przyszło mi nawet do głowy, a może wskoczy na najwyższe pozycje? Jedno już nawet znaleźliście, w ramach 2003, i póki co kręci się w okolicach przewidywanego 1. miejsca. A może ja znajdę dla Was coś, co Wam spodoba się bardziej, niż mi?

Prosimy zatem o Wasze rekomendacje - jak zwykle dopisywać będę to, o czym choć trochę opowiecie. Ja zacznę od w/wym trzech tytułów na rozbieg.

Będzie to plebiscyt wakacyjny: zaczynamy w pierwszy dzień wakacji, myślę, żeby zacząć zbierać listy z początkiem nowego roku szkolnego, finał kombinuję wstępnie na październik, poniżej proponowane daty, ale one mogą ulec istotnym przesunięciom, w zależności od moich sprawa szkolnych, które w październiku bywają napięte.

Zasady tworzenia oraz dostarczania list bez zmian: proszę przysyłać swoje indywidualne listy do Monstrualnego Talerza (40 tytułów maksymalnie, 10 to minimum), uporządkowane po kolei, bez przerw, od 1-go do 40-tego miejsca - jednak nie wcześniej, niż 22 września 2023.

Głosy oddajemy do środy 11 października do godziny 24:00

Finał odbędzie się (być może) w niedzielę, 15 października 2023 o godzinie 19:00.



A oto zestaw propozycji:

2 Tm 2,3 - Propaganda dei
Air - Talkie Walkie
Alchemik - Dracula in Bucharest
Amplifier - Amplifer
Animal Collective - Sung Tongs
Arcade Fire - Funeral
Assal & Zenn - Assal & Zenn
Avenel, Jean-Jacques - Waraba
Ayreon - The Human Equation
Bainbridge, Dave - Veil of Gossamer
Björk - Medulla
Blackfield - Blackfield
Black Keys, The - Rubber Factory
Boredoms - Seadrum / House of Sun
Boris - The Thing Which Solomon Overlooked
Budzy i Trupia czaszka - Uwagi Józefa Baki
Byrne, David - Grown Backwards
Califone - Heron King Blues
Clutch - Blast Tyrant
Coil - Black Antlers
Coltrane, Alice - Translinear Light
Conte, Nicola - Other Directions
Cure, The - The Cure
Current 93 - Halo
Cut Copy - Bright Like Neon Love
Dąbrowska, Ania - Samotność po Zmierzchu
Death From Above 1979 - You're a Woman, I'm a Machine
Deathspell Omega - Si monvmentvm reqvires, circvmspice
Der Spyra - Headphone Concert
Diabaté, Kélétigui - Sandiya
Dio - Master of The Moon
Divine Comedy, The - Absent Friends
Dorůžka, David - Hidden Paths
Drexler, Jorge - Eco
Drive-By Truckers - Dirty South
Electric Masada – 50⁴
Eminem - Encore
Enslaved - Isa
Fantômas - Delirium Cordia
Fiery Furnaces, The - Blueberry Boat
Finisterre - La meccanica naturale
Franz Ferdinand - Franz Ferdinand
Freestylers - Raw as F**k
Fripp & Eno - The Equatorial Stars
Gaelle - Transient
Garbarek, Jan - In Praise of Dreams
Gazpacho - When Earth Lets Go
Gel-Sol - Gel-Sol 1104
Gerrard, Lisa / Patri Cassidy - Immortal Memory
Glass Hammer - Live at NEARfest
Gonzales - Solo Piano
Green Day - American Idiot
Harvey, P.J. - Uh Huh Her
Hokr - Hokrova Vila
House of Lords - The Power and the Myth
Interpol - Antics
IQ - Dark Matter
Isis - Panopticon
Janusz Zdunek 5 Syfon - New Tango
John, Elton - Peachtree Road
John Scofield Trio - EnRoute (Live)
Junior Boys - Last Exit
K2 - Book of the Dead
Kaada/Patton - Romances
Kanno, Yoko - Ghost in the Shell. Stand Alone Complex 2 (OST)
Kasabian - Kasabian
Kawai, Kenji - Ghost in the Shell 2: Innocence (OST)
Killers, The - Hot Fuss
Kings of Convenience - Riot on an Empty Street
Kings of Leon - Aha Shake Heartbreak
Knopfler, Mark - Shangri-La
Koyuncu, Kâzım - Hayde
Libertines, The - The Libertines
Lizard - Psychopuls
Madvillain - Madvillainy
Magma - K.A
Magnum - Brand New Morning
Makowicz vs. Możdżer at the Carnegie Hall
Manfred Mann's Earth Band - Manfred Mann '06
Marillion - Marbles
Mastodon - Leviathan
Mayer, Michael - Touch
Michael, George - Patience
Molina, Jason - Pyramid Electric Co.
Monster Magnet - Monolithic Baby!
Motion Trio - Live in Vienna
Motörhead - Inferno
Możdzer, Leszek - Piano
My Chemical Romance - Three Cheers for Sweet Revenge
My Dying Bride - Songs of Darkness, Words of Light
Myslovitz - Mieczyki, Skalary, Neonki
Natural Snow Buildings - The Winter Ray
Neurosis - The Eye of Every Storm
Newsom, Joanna - The Milk-Eyed Mender
Nick Cave & The Bad Seeds - Abbatoir Blues / The Lyre of Orpheus
Nightwish - Once
Orb, The - Bicycles & Tricycles
Ozric Tentacles - Spirals in Hyperspace
Pez - Folklore
Pig Destroyer - Terrifyer
Polyphonic Spree, The - Together We're Heavy
Porcupine Tree - Warszawa
Prince - Musicology
Proto-Kaw - Before Became After
Rammstein - Reise, reise
Robag Wruhme - Wuzzelbud 'KK'
Robotobibok – Nawyki Przyrody
Rodriguez-Lopez, Omar A. - A Manual Dexterity. Soundtrack Volume One
Rush - Feedback
Skalpel - Skalpel
Smith, Elliott - From a Basement on the Hill
Soulfly - Prophecy
Stevens, Cat - Majikat: Earth Tour 1976
Stevens, Sufjan - Seven Swans
100nka - Zimna Płyta
Strawbs, The - Deja Fou
Śmietana, Jarek - Pararell Worlds (Ballet Music)
Tears for Fears - Everybody Loves a Happy Ending
Tethered Moon - Experiencing Tosca
Tomasz Stańko Quartet - Suspended Night
Touré, Daby - Diam
TSA - Proceder
TV on the Radio - Desperate Youth, Blood Thirsty Babes
Tymański Yass Ensemble - Jitte
U2 - How to Dismantle an Atomic Bomb
Vangelis - Alexander O.S.T.
Velvet Revolver - Contraband
Waits, Tom - Real Gone
Wicked Minds - From The Purple Skies
Wilco - A Ghost Is Born
Wilson, Brian – Brian Wilson Presents Smile
Yoshimura, Hiroshi - Four Post Cards
Xiu Xiu - Fabulous Muscles
Zutons, The - Who Killed... The Zutons?
Ostatnio zmieniony 19.09.2023, 20:53 przez Crazy, łącznie zmieniany 20 razy.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4695
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Crazy »

A więc - Trupia czaszka!

Obrazek

Budzy i Trupia czaszka - Uwagi Józefa Baki

We wstępniaku do roku 2003 pisałem, że zespół Armia w wyniku festiwalu Punk Rock Later dokonał nieoczekiwanej rewitalizacji punkowych nagrań Siekiery. Zarezonowały one z niesamowitą siłą, publiczność domagała się ich i szalała na całego, nawet chodziły pogłoski o reaktywacji zespołu, ale chyba kwestia połączenia sił Tomaszów: Adamskiego i Budzyńskiego była jednak poza realnymi możliwościami. Zamiast tego latem roku 2004 gruchnęła wieść, że mamy coś nowego - równie brutalnego i bezkompromisowego, co stara jarocińska Siekiera, i równie apokaliptycznego. Oto panowie: Budzy, Popkorn i Ślepy, trzech wielkich, łysych, groźnie wyglądających facetów, stworzyło potwornie ostrą muzykę do tekstów barokowego poety księdza Józefa Baki, tekstów o punkowej prostocie i sile rażenia, mówiących generalnie o śmierci i sprawach ostateczny. Źle żyjesz, zawyjesz! - Hej boginie, wszystko zginie! - Zła nowina, mości księże, nas czekają żaby, węże! - Tu ślisko, grób blisko, gnij nisko, orlisko. Śmierć, śmierć, śmierć!
- Grzeszniku indyku nadęty, przeklęty, stul ogona, by zbawiona była dusza, ciała tusza

a nawet, najlepsze chyba:

Lata, miesiące, dni i godziny
mijając, dają znać, że terminy
tuż tuż zbliżają


Rymy częstochowskie, wycharczane jak 20 lat wcześniej w Jarocinie. A wiecie jak wyglądało pod sceną na koncertach? :shock: Strach się bać, ale wspominam zabawę jako przednią.

Obrazek
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4695
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Crazy »

A w wątku wykonawczym opisałem płytę Propaganda dei zespołu 2 Tm 2,3, którą gorąco polecam i która byłaby u mnie bankowo na pierwszym miejscu, gdyby nie trochę popeliny, jaka się tam przedostała za sprawą tego, że w pierwszym roku tras akustycznych zespół jeszcze nie miał ustabilizowanego materiału i grał dla zapchania jakieś średniawe kowery.

W roku 2004, kiedy ja byłem po raz pierwszy na koncercie akustycznym "Tymka" już tych rzeczy nie grali i z miejsca się zakochałem...
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
I&I
japońska edycja z bonusami
Posty: 3061
Rejestracja: 15.10.2010, 21:54
Lokalizacja: KRK

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: I&I »

Gonzales - Solo Piano

Odnalezione po latach, nie w epoce. Niezależnie od czasu całkiem przyzwoite.

Obrazek

Gogol
Piotr
maxi-singel kompaktowy
Posty: 676
Rejestracja: 19.07.2019, 10:32

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Piotr »

Dzięki za otworzenie plebiscytu, może rok nie najlepszy, ale coś tam się znajdzie:

Arcade Fire - Funeral - debiutancki album kanadyjskiego zespołu grającego indie rock, mimo ponurej nazwy zawiera wiele chwytliwych utworów, pretendent do tytułu?
Green Day - American Idiot - najlepsza płyta tej "punkowej" grupy i choć z punkiem niewiele ma wspólnego, to są tu naprawdę radiowe przeboje.
Marillion - Marbles - obok Seasons End i Brave najlepsza płyta z Hogarthem na wokalu.
Madvillain - Madvillainy - rapowa mieszanka wszystkiego (nawet Gentle Ginat się znalazło), co dało znakomity efekt.
Velvet Revolver - Contraband - jak nie ma Guns n' Roses, to na otarcie łez coś takiego i w miarę dobrze to wyszło.
Magma - K.A (Kohntarkosz Anteria) - jeden z lepszych powrotów po latach, dla wielu trzyma poziom płyt z lat 70-tych.
Clutch - Blast Tyrant - amerykański zespół grający stoner rock, a to chyba ich najlepsza płyta
Cure, The - The Cure - nie jest to poziom wcześniejszego Bloodflowers, ale zespół zawsze może tu liczyć na wsparcie.
Knopfler, Mark - Shangri-La - kolejna płyta Marka i kolejna dobra.
U2 - How To Dismantle An Atomic Bomb - kolejna płyta U2 i... tyle :)
Nightwish - Once - symphonic metal z Finlandii.
Franz Ferdinand - Franz Ferdinand - debiut i od razu ich najlepsza płyta, czy to może być czarny koń?

Nie wiem, podobnie jak nie wiem, czy wśród wymienionych kryje się no. 1, choć chyba szanse na to są...
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4695
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Crazy »

Mam wrażenie, że w tym roczniku każdy album, który znajdzie się w pierwszej piątce, będzie czarnym koniem ;-)
Czy będzie to jednak Franz Ferdinand? - jakoś wątpię, choć to faktycznie bardzo dobra rzecz. Pamiętam, że moje pierwsze zetknięcie z zespołem, to był jakiś koncert obejrzany na MTV w czasach, gdy jeszcze czasem puszczali tam muzykę. Zrobili na mnie wrażenie, choć takie "dwudziestopierwszowieczne" w rozumieniu krytyków, czyli: bardzo dobrze grają, naprawdę z jajami, ale żadnej rewelacji to nie ma i nie będzie... ;-) Tym niemniej pierwsza płyta w pełni broni się po latach, ostatnio odświeżałem.

Z serii bardzo dobrych debiutów z tego roku należy odnotować również:

The Killers - Hot Fuss - dopiero niedawno poznałem tę płytę, ale zabrzmiała mi bardzo porządnym rockowym (bez specjalnego łojenia) graniem, na pewno dosłucham jeszcze do plebiscytu

oraz - szczególnie!

The Zutons - Who Killed... The Zutons? - o, to jest rzecz naprawdę fajna i świeża, nawet jeżeli nie oryginalna. Panowie łaczą garażową energię spod znaku White Stripes z lekkością i podejściem do harmonii z lat 60, czasem nawet pobrzmiewa jakieś country (ale przecież to Angole i to z Liverpoolu!),

które to płyty niniejszym dopisuję do spisu, podobnie jak resztę propozycji od Piotra. Będę dawał kolejną szansę American Idiotowi, który jest u mnie na półce i ma w domu mocną pozycję, tylko ja jakoś bez przekonania. Ale kilka utworów uważam za znakomite, więc może jest kwestia, żeby ta całościowość płyty (niby przecież koncepcyjnej) zaskoczyła.

I&I, dzięki za Solo Piano, to jest propozycja na pewno na listę, nawet jeżeli żadnej rewelacji nie ma i nie będzie ;-) Ten Gogol to nie Gogol, tylko Eric Satie i to żywcem wzięty, a później też duch onego unosi się nad wodami, ale i lekko jazzująco się robi. Bardzo fajna płyta.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
WOJTEKK
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 25571
Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
Lokalizacja: Lesko

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: WOJTEKK »

Wbrew pozorom niezły rocznik, kilka mocnych płyt bym znalazł.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.

http://artrock.pl/
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2041
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: alternativepop »

Bardzo fajna inicjatywa. Jak będę miał wolne moce przerobowe to zgłoszę parę propozycji.
Awatar użytkownika
PumaGuma
singel analogowy
Posty: 355
Rejestracja: 30.10.2021, 22:10
Lokalizacja: Rzeszów

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: PumaGuma »

Ja od siebie dodam parę propozycji, bo trochę płyt z tego rocznika słuchałem. Może nie jakoś zatrważająco dużo, ale na tyle, bym się podzielił godnymi uwagi albumami. Niektórych z nich słuchałem dosyć dawno temu, więc mogę niezbyt precyzyjnie coś o nich pisać:

Pig Destroyer - Terrifyer

Zacznijmy od czegoś całkiem bezpośredniego; płyty, która nie bez powodu przez wielu uważana jest nie tylko za jedno z największych osiągnięć grindcore'u, ale i jego szczyt. Nie wiem, co mogę napisać o tym albumie więcej poza tym, że jest naprawdę bardzo intensywny i bezkompromisowy w swojej formie. Dwadzieścia krótkich utworów, a całość trwa zaledwie 32 minuty. Must-listen - jeżeli Wam się nie spodoba, to najwyżej nie umieścicie tego na swojej liście :D :D :D

Coil - Black Antlers

Absolutnie trzeba posłuchać płyty, która zawiera w sobie utwór pt. Sex With Sun Ra. Myślę, że jest to wystarczająca rekomendacja i nic więcej nie muszę tutaj dodawać.

Xiu Xiu - Fabulous Muscles

Mówią, że to bardziej przystępny album Xiu Xiu, przynajmniej bardziej przystępny od Knife Play i A Promise, lecz nie można powiedzieć, że przez to banalny i nudny. Aranżacje wciąż są bardzo pomysłowe, nieraz utwory są okraszone dość hałaśliwą elektroniką i mają nieco awangardowy charakter. Hook (naprawdę chwytliwy refren) w otwierającym "Crank Heart" jest niesamowity.

John Scofield - EnRoute

Póki co jest to mój ulubiony album tego gitarzysty. Niesamowicie przyjemny jazz; post-bop, jak to RYM określa.

Gaelle - Transient

Kojarzę, że w pewnym sensie ta muzyka przypominała mi Erykę Badu. Szalenie przyjemna w każdym wypadku.

Sufjan Stevens - Seven Swans

Nie jestem i chyba nigdy nie będę fanem Stevensa, ale podobał mi się ten album. Chyba najlepszy w całej jego dyskografii.

Enslaved - Isa

Norwedzy kontynuują i rozwijają kierunek, który obrali parę płyt temu, łącząc black metal z progresją.

Boris - The Thing Which Solomon Overlooked

Pierwsza z trzech płyt o tym tytule. Druga z nich podoba mi się najbardziej, no ale jest ona z innego roku. Lecz pisząc tylko o tej z 2004, to... wstyd przyznać, ale nie pamiętam, co tam dokładniej było, czy same drone'y czy drone'y z jakimiś tzw. urozmaiceniami? Ale w każdym wypadku, i tak polecam; te 38-minut czy ile może Was nie zaboli ;)

Deathspell Omega - Si monvmentvm reqvires, circvmspice

A to prawdopodobnie mój ulubiony album rocznika. Długi i epicki, bo trwający prawie 80 minut, black metal, miejcami nawet dość progresywny. Posłuchajcie chociaż samego "Carnal Malefactor"! Lecz oczywiście zachęcam do całości; ten utwór będzie tym większym zaskoczeniem, jeżeli od razu puścicie album, bo znajduje się on prawie na końcu :D
Crazy
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4695
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Crazy »

A dziękuję. To drugi post z rzędu, w którym muszę napisać: nie znam żadnej z tych płyt. Co więcej, żaden z opisów nie wygląda, jakby miał dotyczyć muzycznej zawartości, która może mnie zainteresować - ale chętnie spróbuję liznąć, może właśnie po jakichś pojedynczych utworach, kto wie.

Tymczasem ja coś szeroko znanego, co chyba jest moją w pewnym sensie ulubioną płytą roku:

Obrazek

Pamiętam tę płytę, gdy wyszła i mnie rozczarowała. Zdała mi się popłuczynami po Mutter, dalszym spopowieniem, ale już bez magii. Aż poszliśmy na koncert do Spodka i wszystko wskoczyło na swoje miejsca. Nie tylko za sprawą wykonań koncertowych, rewelacyjnych zresztą, od pierwszego dźwięku otwierającego, tytułowego utworu, słychać było, że TO JEST TO. Ale w samochodzie w drodze powrotnej z Katowic, i potem w domu za kolejnym i kolejnym, i kolejnym razem - wszystko brzmiało już idealnie. Po niemal 20 latach nic mi się tu nie znudziło, nie opatrzyło, nie wydaje się przesadzone. Nie jest to zapewne najlepsza, ale tak osobiście to ulubiona płyta Rammsteina.

Morgenstern
- najlepszy numer tego zespołu ever. Wstrząsające sie ist wunderschön.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3816
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Monstrualny Talerz »

Crazy pisze: 25.06.2023, 21:33 ...Rammstein...Aż poszliśmy na koncert do Spodka
Ale mam nadzieję, że na imprezie na backstagu nie byliście...

(u mnie trwa rozmyślanie co generalnie z moim stosunkiem do zespołu zrobić)
Ostatnio zmieniony 25.06.2023, 22:01 przez Monstrualny Talerz, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
japońska edycja z bonusami
Posty: 3816
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Monstrualny Talerz »

Crazy pisze: 24.06.2023, 15:03 ... Monstrualnemu Talerzowi, który mam nadzieję, będzie dalej chciał mnie wspierać,
Marillion - Marbles
Oczywiście, excele już się tu grzeją w gotowości do zliczania tych nowoczesnych fruktów!

Czarnym koniem jest rzecz jasna Marillion: na magicznym RYMie z niewiadomych powodów zajmuje drugie miejsce w ogóle wśród marillionów po Clutching i ex aequo ze Script. No dziwnie, ale faktem jest, że ja tę płytę lubię i chyba rzeczywiście ostatnia, która wzbudziła moje większe zainteresowanie.
Piotr
maxi-singel kompaktowy
Posty: 676
Rejestracja: 19.07.2019, 10:32

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Piotr »

Wszystko się zgadza, tylko jakiż to czarny koń? Ranga zespołu, zwycięstwa w plebiscytach, jak i sama płyta pretendują raczej do miana faworytów do tytułu.
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2041
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: alternativepop »

Cut Copy - Bright Like Neon Love

Debiutancka płyta australijskiego zespołu nawiązującego brzmieniowo do synth popu i lat 80. ale w nowoczesnej jak na ówczesne czasy produkcji i jednak pobrzmiewające echem czegoś więcej niż synth pop. Bardzo przyjemna, nieco transowa płyta.

Junior Boys - Last Exit

Kanadyjski electro pop. Też płyta debiutancka. W porównaniu do miękkiego, neo-nowofalowego Cut Copy jest bardziej kraftwerkowo-mechaniczna. Ceniona i w podsumowaniach większości cenionych mediów znalazła się w czołówce.
Piotr
maxi-singel kompaktowy
Posty: 676
Rejestracja: 19.07.2019, 10:32

Re: ALBUM ROKU 2004 (czyli plebiscyt na sezon ogórkowy)

Post autor: Piotr »

Przesłuchane i ta druga pozycja póki co ma u mnie szanse na głos, ale to wczesny etap, zobaczymy jakie propozycje jeszcze dojdą. Póki co kolejna garść ode mnie:

Mastodon - Leviathan - metal progresywny, dla mnie ich najlepsza płyta wyjdzie za 5 lat, ale ta też niczego sobie.
Motörhead - Inferno - kolejny udany powrót po latach, zaryzykuję twierdzenie, że to być może nawet najlepsza pozycja od sławnego Ace of Spades?
My Chemical Romance - Three Cheers for Sweet Revenge - przedstawiciele nurtu emo, jak dla mnie szczyt osiągną za dwa lata, ale tu też punkcik zapewne będzie.
Michael, George - Patience - ostatnia płyta Georga, choćby przez wzgląd na to warto rozpatrzyć punktowe wsparcie...
Wilco - A Ghost Is Born - Ci z kolei szczytowe osiągnięcie mają już za sobą, ale zaprezentowany tu rock alternatywny też jest niczego sobie.
Newsom, Joanna - The Milk-Eyed Mender - udany debiut, prezentujący ciekawe podejście do folkowego grania gwarantuje miłe wrażenia słuchowe, aczkolwiek chyba te najlepsze miały nadejść za 2 lata.
Interpol - Antics - po Turn on the Bright Lights poprzeczka musiała opaść, ale jeszcze nie na tyle, by zabrało choćby punkcika, później niestety było już gorzej.
Natural Snow Buildings - The Winter Ray - ciekawa propozycja z Francji miesza post rock i ambient, zapewne nie dla wszystkich.
Animal Collective - Sung Tongs - przedstawiciele rozwijającego się wówczas nurtu freak-folku, pozycja na pewno przystępniejsza od poprzednich albumów grupy.
Libertines, The - The Libertines - jako, że jednak lepsze Up the Bracket przepadło w 2002, tym razem również nie wróżę sukcesów, ale może ktoś się jednak skusi.
Smith, Elliott- From A Basement On The Hill - jedna w ważniejszych pozycji indie rocka. W 2000 miał obrazek, tym razem może być podobnie.
Neurosis - The Eye of Every Storm - jak ktoś lubi post rock/metal to niech rzuci uchem, bo to raczej ostatnia pozycja grupy warta uwagi.
Isis - Panopticon - jak wyżej z tym, że to chyba ich najlepsza dyskograficznie pozycja.
Kings of Leon - Aha Shake Heartbreak - powiedzmy taki przyzwoity rock alternatywny, tym bardziej, że chyba niczego lepszego, ani wcześniej, ani później nie nagrali.
Ayreon - The Human Equation - wiadomo progresywny rock/metal, tylko najlepsze lata raczej już za nimi, ale może z tego względu tym bardziej warto wesprzeć choćby punkcikiem?
IQ - Dark Matter - pozycja zbliżona poziomem do tej z 2000 roku, wtedy w połowie stawki (choć w pierwszej edycji była nawet pierwsza 10!), jak zatem wypadną tym razem?
My Dying Bride - Songs of Darkness, Words of Light - doom metal, ich poprzednia pozycja w 2001 roku także znacznie obniżyła loty w nowej edycji plebiscytu, a to chyba ostatnia okazja na punkty, bo później już nic ciekawszego nie wydali.
Kasabian - Kasabian - przyjemny dla ucha rock alternatywny/indie rock, a jeśli już na nich głosować to właśnie na ten debiut, bo późniejsze dokonania grupy raczej nic nowego, ani lepszego nie prezentują.
Ostatnio zmieniony 26.06.2023, 09:51 przez Piotr, łącznie zmieniany 4 razy.
ODPOWIEDZ