Uriah Heep
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- stranger
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 780
- Rejestracja: 01.04.2014, 10:05
- Lokalizacja: Rzeszów/Glasgow
Odkąd ma wokalu jest Bernie Shaw ta grupa zyskała świeżość - dostała potężnego muzycznego "kopa" w postaci takich albumów jak "Sea of light" czy "Raging Silence" oraz "Sonic Origami" - jest melodyjnie i ostro z rockowym pazurem nie to co np. zmruszały album "Look at Yourself" który kojarzony jest z najbardziej znudzonym i smętnym wiadomym kawałkiem
- Arnold Layne
- digipack
- Posty: 2638
- Rejestracja: 29.04.2007, 18:41
No, nie tylko to jest kuriozalne. Litościwie pomijam ewidentne niechlujstwo:Tarkus pisze:Bernie jest na wokalu w UH od trzech dekad, więc pisanie o "świeżości" jest mocno kuriozalne.
Wszak w rocku jest wiele zmurszałości:stranger pisze:zmruszały album
Highway Star, Stairway To Heaven, Paranoid, etc. etc.
Jak tak popatrzeć chłodno, to właściwie wszystkie klasyczne rockowe numery - sprzed powiedzmy minimum 40 lat - to same zmurszałości i emerytalne przeżytki.
Nooo, trochę jesteśmyWOJTEKK pisze:też chciałbym być taki zmurszały...
Pocieszam się, że organizmy nam generalnie zmurszały, ale jaja w miarę świeże pozostały
No, a Beatlesi to dopiero zmurszała skamielina...
Ja generalnie nie rozumiem kategorii przeżytku muzycznego, dla mnie nawet muzyka Hildegardy z Bingen jest nadal świeża i aktualna.
Ja generalnie nie rozumiem kategorii przeżytku muzycznego, dla mnie nawet muzyka Hildegardy z Bingen jest nadal świeża i aktualna.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
...to fakt-mamy nowe płyty i to całkiem niezłe a Bernie Shaw to bardzo dobry wokalista. Miałem okazję przekonać się o tym będąc kilka razy na koncercie UH w tej odsłonie.stranger pisze:Odkąd ma wokalu jest Bernie Shaw ta grupa zyskała świeżość
Uriah Heep ma wiele albumów w swoim dorobku-czasem nawet te najbardziej klasyczne utwory mogłyby nam się znudzić-wykonywane na koncertach po n-razy np. Easy Leavin' z bardzo dobrego lp" Demons And Wizard".Jednak klasyka to klasyka-nie nazwałbym tego zmurszałością bo nie ma już niestety teraz takich krążków jak np. "Magician's Birthday" czy "Wonderworld", więc pomimo wykonywania przez UH nowych utworów mających "kopa" fajnie jest posłuchać na koncercie tych starych chociażby "Return To Fantasy",żeby się przenieść w klimat lat 70-tych.nie to co np. zmruszały album "Look at Yourself" który kojarzony jest z najbardziej znudzonym i smętnym wiadomym kawałkiem
A co do "Look At Yourself" to prawdziwy wymiatacz!!!.
- stranger
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 780
- Rejestracja: 01.04.2014, 10:05
- Lokalizacja: Rzeszów/Glasgow
Widzę, że swoim wpisem "poruszyłem elitę" (aż mi się rymnęło ) To że cenię sobie bardziej akurat te nowsze, to nie znaczy że te starsze są gorsze - lecz dla mnie już są lekko "nieświeże" w sensie muzycznym i słuchalnym (tzn. nic mnie w nich już nie ciekawi - wysłuchane 100x w "te i nazad" ) a zwłaszcza w przypadku grup, które obchodzą/ły jak słusznie zauważył Tarkus "złote gody" - to ostatnimi czasy wracam do albumów, np. UH nagranych w ich ostatnim 30-35 leciu.
- Inkwizytor
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4033
- Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
- Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus
https://www.youtube.com/watch?v=kscXG8ro6hQ
Nigdy nie zapomnę jak to usłyszałem w nocnej audycji Kosińskiego ( nagranej i odsłuchanej rano ) - akurat siedzieliśmy z ojcem na dywanie i coś majstrowaliśmy z kablami i..... szczęki nam opadły, odłożono wszelkie czynności i jedynie patrzyliśmy na siebie kiwając głowami w duchu ".... o ja pie..... to jest genialne , dlaczego tego wcześniej nie znaliśmy....". A wiadomo, że w Polsce Heep miał swoją publiczność, często puszczany w radiu , na dansingach w latach 70 , a tu taka bomba. Później jeszcze bardziej mnie zatkało, że nie znalazł się na żadnej oficjalnej płycie dopiero na remasterze Demons. Przesłałem ten utwór paru znajomym, którzy również mogą o sobie powiedzieć, iż na dobrej starej muzyce nijako zjedli zęby i też opadło im z wrażenia wszystko co może tylko opaść i sam tytuł wystarczył za komentarz - Why... - Dlaczego tego wcześniej nie słyszeli. Mierzi mnie "literacka ekstaza" w duchu Leśniewskiego - jego "upadłem i zawyłem z rozkoszy" - ale tu..... chyba jedyny raz panowie z Uriah dosłownie sięgnęli niebios i rozpieprzyli konkurencję. Jak utwór się rozkręca i jak panowie nie wiem przez jakie demony opętani grają jak w transie i właśnie "ekstazie" - to niekiedy "za piękne by mogło być prawdziwe".
Wielka zasługa w tym basisty i tu zaczyna "zabawa" - od lat trwały spory między fanami kto to gra - trochę jak w pubie jaki napastnik był dla danego klubu lepszy czy reprezentacji czy jaka drużyna wspięła na większe wyżyny - tu podobnie - Gary Thain ?.... nie to Mark Clarke .... nie Gary Thain i w koło Macieju . Przychylam, że jednak Mark Clarke - on miał niższy bardziej "kopiący" sound i feeling - proszę np posłuchać bootlegów np dla BBC Tempest w genialnym 5 osobowym składzie - na 2 gitary Holdsworth / Halsall - na marginesie to chyba najbardziej zmarnowany band - bardziej niż Blind Faith - jak ci wymiatali. A wracając do basu - jak dokłada do pieca i podkręca pozostałych kolegów - Hensley tez z Hammonda wyciska siódme poty. Dla mnie to absolutny nr 1 tego bandu - Why - podpadnę purystom ale nawet tu zjadają Purpli z którymi byli kojarzeni czy oskarżani o bycie ich epigonami. Proszę posłuchać tego napraaaaawdę głośno.
Nigdy nie zapomnę jak to usłyszałem w nocnej audycji Kosińskiego ( nagranej i odsłuchanej rano ) - akurat siedzieliśmy z ojcem na dywanie i coś majstrowaliśmy z kablami i..... szczęki nam opadły, odłożono wszelkie czynności i jedynie patrzyliśmy na siebie kiwając głowami w duchu ".... o ja pie..... to jest genialne , dlaczego tego wcześniej nie znaliśmy....". A wiadomo, że w Polsce Heep miał swoją publiczność, często puszczany w radiu , na dansingach w latach 70 , a tu taka bomba. Później jeszcze bardziej mnie zatkało, że nie znalazł się na żadnej oficjalnej płycie dopiero na remasterze Demons. Przesłałem ten utwór paru znajomym, którzy również mogą o sobie powiedzieć, iż na dobrej starej muzyce nijako zjedli zęby i też opadło im z wrażenia wszystko co może tylko opaść i sam tytuł wystarczył za komentarz - Why... - Dlaczego tego wcześniej nie słyszeli. Mierzi mnie "literacka ekstaza" w duchu Leśniewskiego - jego "upadłem i zawyłem z rozkoszy" - ale tu..... chyba jedyny raz panowie z Uriah dosłownie sięgnęli niebios i rozpieprzyli konkurencję. Jak utwór się rozkręca i jak panowie nie wiem przez jakie demony opętani grają jak w transie i właśnie "ekstazie" - to niekiedy "za piękne by mogło być prawdziwe".
Wielka zasługa w tym basisty i tu zaczyna "zabawa" - od lat trwały spory między fanami kto to gra - trochę jak w pubie jaki napastnik był dla danego klubu lepszy czy reprezentacji czy jaka drużyna wspięła na większe wyżyny - tu podobnie - Gary Thain ?.... nie to Mark Clarke .... nie Gary Thain i w koło Macieju . Przychylam, że jednak Mark Clarke - on miał niższy bardziej "kopiący" sound i feeling - proszę np posłuchać bootlegów np dla BBC Tempest w genialnym 5 osobowym składzie - na 2 gitary Holdsworth / Halsall - na marginesie to chyba najbardziej zmarnowany band - bardziej niż Blind Faith - jak ci wymiatali. A wracając do basu - jak dokłada do pieca i podkręca pozostałych kolegów - Hensley tez z Hammonda wyciska siódme poty. Dla mnie to absolutny nr 1 tego bandu - Why - podpadnę purystom ale nawet tu zjadają Purpli z którymi byli kojarzeni czy oskarżani o bycie ich epigonami. Proszę posłuchać tego napraaaaawdę głośno.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Na mojej plycie w bonusach są dwie wersje Why
Single version - 4:50
Extended version - 7:36
Demons and Wizards wydane przez Castle Communications 1996
Jest jeszcze jeden bonus też znakomity - Home Again To You
Single version - 4:50
Extended version - 7:36
Demons and Wizards wydane przez Castle Communications 1996
Jest jeszcze jeden bonus też znakomity - Home Again To You
Mnie się podobają melodie które już raz słyszałem.No jakże może podobać mi się piosenka którą pierwszy raz słyszę?
Inżynier Mamoń
Inżynier Mamoń
Re: Uriah Heep
The Intergalactic Orchestra – Super Nova (1979)
David Byron równolegle i poza Jurajką robił różne mniej i bardziej ciekawe rzeczy. Np. zapuścił się pod pseudonimem Mark Oxford na terytoria opendyskotekowe. Bardzo ładnym tego przykładem jest jedyny album Międzygalaktycznej Orkiestry. Towarzyszył mu tu Daniel Boone (wcześniej m.in. Rumplestiltskin). Jest to niczego nie wymagająca od słuchacza muzyczka wpisująca się w nurt space disco. Całkiem fajna, jeśli kogoś styl ten automatycznie nie odrzuca. Klawiatury buczą tu stylowo i spodnie dzwony + błyszczące koszule z obfitymi kołnierzami wydają się akuratne. No i antenka.
Można posłuchać.