PUNK (is not dead?)

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Bart
remaster
Posty: 2075
Rejestracja: 11.04.2007, 05:00
Lokalizacja: East Hampton, CT

PUNK (is not dead?)

Post autor: Bart »

Wychodzac na przeciw ogolnemu zapotrzebowaniu, zakladam ten temat i mam nadzieje, ze bedzie to dobry srodek na przeczyszczenie tego zaparcia w temacie o UK, The Nice i innych.

Wlasnie sobie przypomnialem, ze oprocz wczesniej wspomnianych The Clash i Stranglers wysoko cenie jeszcze jeden zespol zaliczany czasami do nurtu punk: New Model Army.
Jednoczesnie przyznaje, ze nie sa to typowe punkowe zespoly, ale za punkiem ogolnie nie przepadam.

OK, prawdziwi punkowcy- zapraszam do pisania.
Say you want to know the truth, well you can ask me a question
I'll tell you something that you may want to hear
But I'll lie
Proteus
szpula
Posty: 79
Rejestracja: 31.05.2007, 11:37

Post autor: Proteus »

Ogonie to pozwole sie nie zgodzic ze stwierdzeniem ze The Stranglers i New Model Army grali kiedykolwiek punka. O ile Stranglersi sie wypierali od zawsze tej etykietki i predzej tam The Doors, The Kinks znajdziemy, ale debiut od biedy mozna nazwac punkopodobnym to New Model Army to juz co najwyzej postpunk. I to na pierwszych Radio Sessions bo juz No Rest For The Wicked nie ma nic wspolnego z punkiem.
Awatar użytkownika
Bart
remaster
Posty: 2075
Rejestracja: 11.04.2007, 05:00
Lokalizacja: East Hampton, CT

Post autor: Bart »

Proteus pisze:O ile Stranglersi sie wypierali od zawsze tej etykietki
Skad ta informacja?
Jeszcze raz, cytat (przepraszam ze z wikipedii):
"JJ Burnel has however said in an interview, "I certainly considered myself to be a punk-rocker". In another interview he goes further saying, "I would like to think we (The Stranglers) were more punk plus and then some".

Jeszcze raz powtarzam: nie lubie punka. Zespoly, ktore lubie, graja jedynie w stylu, ktory mozna, z pewnymi zastrzezeniami, pod punk podciagnac. NMA cenie nawet bardziej za Impurities, The Love Of Hopeless Causes i (przede wszystkim) za Eight niz za pierwsze plyty (ktore, owszem, doceniam).
Say you want to know the truth, well you can ask me a question
I'll tell you something that you may want to hear
But I'll lie
Awatar użytkownika
Windmill
japońska edycja z bonusami
Posty: 3927
Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

Post autor: Windmill »

do wykasowania
Ostatnio zmieniony 27.07.2007, 17:21 przez Windmill, łącznie zmieniany 1 raz.
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]

http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Bart
remaster
Posty: 2075
Rejestracja: 11.04.2007, 05:00
Lokalizacja: East Hampton, CT

Post autor: Bart »

Oto wkladka z plyty Petera Hammilla "Nadir's Big Chance" (1975):

Obrazek

Okresla on tam muzyke z plyty jako "the beefy punk songs, the weepy ballads, the soul struts" (ostatnie zdanie drugiego akapitu).

Co wiecej, za wikipedia:
In a 1977 Capital Radio broadcast, John Lydon of the Sex Pistols played two tracks from the album, "The Institute Of Mental Health, Burning" and "Nobody's Business", and expressed his admiration for Hammill.

Tak wiec ojcem punku jest Peter Hammill. Kropka. :)
Say you want to know the truth, well you can ask me a question
I'll tell you something that you may want to hear
But I'll lie
Awatar użytkownika
jonxx
kaseta "żelazówka"
Posty: 141
Rejestracja: 20.07.2007, 08:38

Post autor: jonxx »

Peter Hammill jako ojciec punk rocka - fantastyczna i absolutnie nowatorska mysl :wink: Podoba mi sie :D
O Punku mozna mowic [pisac] w kilku plaszczyznach...
Albo jako dynamicie ktory odstrzelil napuszone z leciutka gwiazdy Prog Rocka w kosmos - tu zgodze sie z opinia ze im samym [tym gwiazdkom jasniutkim] bylo to potrzebne... Bo muzycznie bylo to przypomnienie wczesnego Rock'n'Rolla z jego prostota i ludycznoscia...
Albo o Punku mozna bardziej politycznie - chlopcy zrezygnowali z pisania wydumanych opowiesci [ktore zapewne byly balsamem na rozbuchane ego ich autorow] i zajeli sie sprawami bardziej przyziemnymi takimi jak zasilki, bezrobocie itp a pamietac trzeba ze w Anglii byl to czas recesji... Bieda i frustracja zrodzily Punk Rocka...
Twierdzenie o rzekomej przychylnosci mediow do Punk Rocka powala oryginalnoscia ale na usta az cisnie sie niesympatyczne slowo - ignorancja. Wyjawszy niektore pisma muzyczne to raczej panowalo przerazenie. Establishment byl po prostu przerazony. W tym miejscu malutka zagadka - na zaplanowanych 21 koncertow trasy Anarchy Tour [Pistolsi i paru innych] odbylo sie... ?
W wiekszosci brytyjskich miast byl zakaz organizowania koncertow punkowych [tu mozna rozwinac mysl o przesladowaniu muzykow w UK ale ma byc niehumorystycznie wiec nie rozwijam] a te do ktorych doszlo czesto konczyly sie po kilkunastu minutach regularnymi bitwami ze zbrojnym ramieniem wladzy czyli policja :wink:
Mozna watek ciagnac ale zreasumuje tak... Punk Rock w sensie muzycznym byl kublem zimnej wody na glowy Prog Rockowcow ktorzy odlecieli juz w swych fantazjach poza nasza galaktyke [wraz z grupa wiernych fanow - niektorzy ponoc nadal nie wrocili :D ] zas w sensie tekstowym bylo to wykrzyczenie establishmentowi w twarz co mysli o nich mlodzierz... Bo Punk Rocka nie grali raczej ustawieni wujkowie z brzuszkami i mlodymi naloznicami :D
Muzyka odzyskala swa pierwotna sile i stala sie narzedziem walki...
Za pare godzin wyjezdzam ale nie watpie ze dyskusja sie rozwinie bo to co tu wypocilem to zaledwie zasygnalizowanie paru spraw :wink:
Punk's Not Dead
Proteus
szpula
Posty: 79
Rejestracja: 31.05.2007, 11:37

Post autor: Proteus »

Bart pisze: Skad ta informacja?
Poszukam w archiwach Magazynu Muzycznego. Pamietam wypowiedzi Cornwella ktory stwierdzil ze dla punkowcow nie grali bo to za glupia subkultura. Poza tym image sceniczny nie przystajacy do punka etc. Owszem wiekszosc wrzuca ale nawet sam fak uzycia klawiszy, znienawidzonego przez punkowcow instrumentu ich eliminowal z tego gatunku.
Bart pisze: Jeszcze raz, cytat (przepraszam ze z wikipedii):
"JJ Burnel has however said in an interview, "I certainly considered myself to be a punk-rocker". In another interview he goes further saying, "I would like to think we (The Stranglers) were more punk plus and then some".
Gwiazdy rozne glupoty gadaja, zwlaszcza po latach, Robet Smith nagle bredzi ze wlasciwa trylogia to Pornography, Disintegration i Bloodflowers. A wikipedii wierze tak w 50%
Bart pisze:NMA cenie nawet bardziej za Impurities
Impurity
Bart pisze: The Love Of Hopeless Causes i (przede wszystkim) za Eight niz za pierwsze plyty (ktore, owszem, doceniam).
Wypada sie tylko bardzo zdziwic ze brak tutaj najwybitniejszej i najlepszej plyty zespolu Thunder And Consolation.
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Bart pisze:Tak wiec ojcem punku jest Peter Hammill
Przypominam słynny koncert Stranglersów z 1977 roku, gdy Cornwell siedział w ciupie. A zespół zaprosił sobie na scenę gości : niejakich Roberta Frippa i Petera Hammilla - królów punk rocka :) Faktem jest, że w tamtych latach nawet Gabriel miał odjazd na punkcie punka i nowej fali.

A do protoplastów punka dodałbym jeszcze prymitywistów z The Troggs. Jeśli chodzi o Blue Cheer to ja bym ich raczej połączył z hard'n'heavy, mimo wszystko. Była to brutalność, ale raczej taka, z jaką się później hardrock kojarzył... A klawisze u Stranglersów MOGŁY kojarzyc się doorsowsko. I nieco "lordowsko". A choćby i w takim "Down in the sewer".

I czy Radiohead mają korzenie w punku to też bym polemizował. Ich pierwsze płyty to britpop pełną gębą, a późniejsze - psychodeliczne wycieczki. A nawet jeśli niektóre ich brzmienia pod punk podciągnąć, to raczej taki grzeczniutki. Oasis, za przeproszeniem, też rzekomo mieli punkowe inspiracje.

A co do "punkowych" grup - zapomnieliśta o The Jam. Grupa, która zaczęła tam, gdzie skończyli The Who (wraz ze śmiercią Moona). Fajne, proste, brutalne miejscami piosenki i "thewho-owa" demolka na scenie. Słodko wyglądali - garniturki, krawaty, białe koszule na początku koncertu. A na końcu marynary podarte, krawaty podeptane, koszule podarte, sprzęt mocno zdezolowany. Przy tym byli wciąż świetni muzycznie - takiego "All The Mods' Cons" mogę słuchać i słuchać. W ogóle mogę Jamów słuchać bez popitki do czasu ich soulowych odlotów. Niestety późne płyty Weller już zdominował i wszystko szło w kierunku, którym potem podążył z The Style Council. No i Weller to chyba jedyny, albo jeden z niewielu, muzyków pierwszej fali punka, który, mimo wolt stylistycznych, nieustannie cieszył się szacunkiem kolejnych pokoleń "niezależnych" - co mu zresztą w latach 90 zaprocentowało wymiernymi korzyściami finansowymi.
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Two Moons
maxi-singel analogowy
Posty: 538
Rejestracja: 09.05.2007, 11:39

Post autor: Two Moons »

Wejście jonxxa na to forum zaczyna przybierać znamiona co najmniej małej rewolucji. Taka miniaturowa powtórka z wydarzeń końcowki lat 70.
A ilu znawców punka i jego korzeni sie ujawniło :shock: . Ciekawe, że wcześniej jakoś nawet nosa nie wychylili mimo sporadycznych przypadków poruszania tejże dziedziny i jej wpływu na historię rocka :roll: .
Jonxx, gratulacje! Nikt tu jeszcze taaakiego efektu nie osiągnął.
Awatar użytkownika
jonxx
kaseta "żelazówka"
Posty: 141
Rejestracja: 20.07.2007, 08:38

Post autor: jonxx »

Tarkus poruszyl kilka ciekawych moim zdaniem watkow...
Prawda jest ze nie wszyscy przedstawiciele art rocka zareagowali na pojawienie sie Punk Rocka alergicznie mimo radykalnego spadku przelewow na konta :wink:
The Jam - tu mam problem bo kazdy z kim gadam zalicza ich do punka a dla mnie to bardziej mainstream niz punk rock [podobnie jak Dusiciele]... Ale fakt ze angolska publika ich kochala :D
Ciekawe sa losy niektorych punkersow gdy juz rewolta wygasla - na marginesie powiem ze establishment caly czas kombinowal jak tu sie pozbyc tych rozpolitykowanych dzieciakow i w koncu wymyslili apolityczny New Romantic :D
Tacy The Damned zaczeli grac Pop [no powiedzmy New Wave], lider Generation X zrobil kariere w dyskotekach [Billy Idol] a Rotten przestal byc zgnily,wrocil do wlasciwego nazwiska i stworzyl nieglupi acz banalny leciutko PIL :wink:
Niemniej pojawili sie The Exploited i druga fala ruszyla do szturmu :wink:
Punk's Not Dead
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Midge Ure, zanim stał się ikoną Nowego Romantyzmu, punkował - w The Rich Kids (z Matlockiem zresztą).

Damned, zanim spopieli, przeszli fazę gotycką - tak we wczesnych latach 80. Zresztą gotyk sam w sobie to też ciekawy wynik punkowej rewolty :)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
jonxx
kaseta "żelazówka"
Posty: 141
Rejestracja: 20.07.2007, 08:38

Post autor: jonxx »

Racja... Zapomnialem o Gotach :wink:
Korzenie Bauhaus, Siouxie czy Ultravox tkwia w Punk Rocku :wink:
Rich Kids mam ale powiem Ci szczerze ze malo tam punka - chociaz jest...
Wezmy takie plyty jak jedynka Ultravox [jeszcze z Johnem Foxxem] czy nawet pierwsze utwory Human League [inaczej sie nazywali ale wylecialo mi z glowy] - toz to Punk Rock :!:
Ktos kiedys powiedzial ze wiekszosc znaczacych w latach 80ch brytyjskich kapel powstala na ktoryms z koncertow Sex Pistols - i tak wlasnie bylo :wink:
Czy Punk cos zmienil w swiadmosci ludzi :?: Mysle ze tak... Okazalo sie ze prostota moze byc cnota [bo ile trzeba umiec zeby zalapac sie do Jethro Tull :?: ... A do Pistolsow nawet Sid Vicious sie zatrudnil] i ze muzyka moze wyrazac prawdziwe problemy dnia codziennego...
To naprawde niemalo...
Punk's Not Dead
Awatar użytkownika
Okechukwu
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4331
Rejestracja: 07.06.2007, 10:49

Post autor: Okechukwu »

A ja żem zapomniał na śmierć o następnej "podpunkowionej" grupie, którą lubię- Television. Mam ich Marquee Moon i jest to taki taki artystyczny punk, rzekłbym...
Awatar użytkownika
Bart
remaster
Posty: 2075
Rejestracja: 11.04.2007, 05:00
Lokalizacja: East Hampton, CT

Post autor: Bart »

Proteus pisze:Pamietam wypowiedzi Cornwella ktory stwierdzil ze dla punkowcow nie grali bo to za glupia subkultura. Poza tym image sceniczny nie przystajacy do punka etc. Owszem wiekszosc wrzuca ale nawet sam fak uzycia klawiszy, znienawidzonego przez punkowcow instrumentu ich eliminowal z tego gatunku.
No, fakt, ze nie grali dla punkow, nie znaczy, ze nie grali czegos zblizonego do punku. Zreszta w 1974 roku nie bylo jeszcze chyba subkultury punkowcow- tak ze to sie zgadza.
Proteus pisze:Gwiazdy rozne glupoty gadaja, zwlaszcza po latach
A czasami madrzeja, nabierajac dystansu do tego co robili dwadziescia-trzydziesci lat temu :)
Impurity
Oczywiscie :oops: myslami chyba bylem jeszcze w pracy :)
Wypada sie tylko bardzo zdziwic ze brak tutaj najwybitniejszej i najlepszej plyty zespolu Thunder And Consolation.
Staram sie unikac takich stwierdzen jak "najwybitniejsza", "najlepsza" plyta. Bo coz to jest wobec roznych gustow? Ale OK, nie pominalem tego albumu, bo go nie lubie. Przeciwnie: I Love The World, Vagabonds, Stupid Questions to utwory NMA, ktore bardzo cenie. Jednak pozostane oryginalny: najbardziej lubie Eight, chyba za dojrzalosc.

Pzdr.
Say you want to know the truth, well you can ask me a question
I'll tell you something that you may want to hear
But I'll lie
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Aaa, to taki artystowski punk made in America :) Television, Magazine - dwa kontynenty, ale troche pokrewieństwa między nimi było. Z Television nie jestem oryginalny - lubię "Marquee Moon". Tom Verlaine to kawał gitarzysty, choć cholernie niedoceniony. Ale wypracował swoje własne brzmienie oparte o Fendera Jazzmastera i Jaguara (potem amerykańscy niezależni starali się to kopiować, ale średnio im wychodziło).
A Magazine - trochę punka, trochę nowej fali, troche popu, jakieś kombinowania na awangardę - dziwni, ale "Real Life" po latach 30-tu się broni. Śmieszne, jak rozeszły się drogi muzyków Magazine - Barry Adamson grał na najdzikszych płytach Nicka Cave'a, zaś Howard Devoto podbił listy przebojów ze swoim tanecznym Apollo 440.
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
ODPOWIEDZ