Kącik audiofilski
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- SafeMan
- maxi-singel kompaktowy
- Posty: 760
- Rejestracja: 29.10.2019, 14:25
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Ja korzystam ze Spotify i jest mi z tym na tyle dobrze, że nidgy nawet nie rozważałem chociażby wypróbowania innego serwisu. 90% muzyki, która mnie interesuje, jest na Spotify, a jakość jest wystarczająca. Jak zależy mi na przyjemnym dźwięku, to ulubioną muzykę kupuję na winylu i głównie w ten sposób słucham muzyki w domu (a aktualnie przebywam głównie w domu, no bo praca zdalna i tak już raczej pozostanie).
A drugim, równie ważnym, powodem do korzystania ze Spotify jest tworzenie playlist, które puszczam, gdy mam ochotę na coś spoza kolekcji płyt, lub jest późno i przestaję mieć ochotę na obracanie winyli. Korzystam też z nich w samochodzie oraz gdy przebywam u teścia, bo tam jest streamer Argon i od rana do wieczora hula Spotify. Przejmuję wtedy pałeczkę domowego DJ-a i wybór muzyki należy do mnie
W temacie jakości, to jeszcze w zeszłym roku pojawiały się doniesienia o nowej wersji Spotify, która miała oferować pliki bezsttratne, ale temat ucichł.
A drugim, równie ważnym, powodem do korzystania ze Spotify jest tworzenie playlist, które puszczam, gdy mam ochotę na coś spoza kolekcji płyt, lub jest późno i przestaję mieć ochotę na obracanie winyli. Korzystam też z nich w samochodzie oraz gdy przebywam u teścia, bo tam jest streamer Argon i od rana do wieczora hula Spotify. Przejmuję wtedy pałeczkę domowego DJ-a i wybór muzyki należy do mnie
W temacie jakości, to jeszcze w zeszłym roku pojawiały się doniesienia o nowej wersji Spotify, która miała oferować pliki bezsttratne, ale temat ucichł.
- Konik Polny
- epka kompaktowa
- Posty: 1237
- Rejestracja: 18.01.2013, 20:28
- Lokalizacja: Cieszyn
Takie słuchafony sobie zakupiłem ostatnio:
Hifiman Deva Pro.
Głównie jako uzupełnienie kolumienek, przede wszystkim do wieczornego słuchania. Duże, dość wygodne, z mnogością połączeń.
Hifiman Deva Pro.
Głównie jako uzupełnienie kolumienek, przede wszystkim do wieczornego słuchania. Duże, dość wygodne, z mnogością połączeń.
"Nie jesteśmy wrogami lecz przyjaciółmi. Wrogami być nam nie wolno. Choć targają nami namiętności nie mogą zerwać więzów serdecznych. Tajemny akord pamięci zagra trącony ponownie przez anielskie struny naszej natury" - Martin Luther King
Czy mógłbyś coś więcej. Zamiaruję sprawić sobie SENNHEISER Momentum M3 ANC. Jestem od lat użytkownikiem tej firmy z uwagi na bardzo odpowiadające mi brzmienie, ale może coś mi przez to umyka.Adi pisze:Takie słuchafony sobie zakupiłem ostatnio:
Hifiman Deva Pro.
na FD od 23 września 2013 (938 postów pod starym nickiem: Koniu -> K o n i u)
Hej. Tak po prawdzie, to dosyć ciężko pisać o dźwięku, gdy nie ma się porównania. Miałem wziąć jeszcze Austriany Audio Hi-X65, ale jakoś mi się odwidziały, głównie przez brak bluetooth i USB-C.Czy mógłbyś coś więcej. Zamiaruję sprawić sobie SENNHEISER Momentum M3 ANC. Jestem od lat użytkownikiem tej firmy z uwagi na bardzo odpowiadające mi brzmienie, ale może coś mi przez to umyka.
Co do dźwięku, to wydaje mi się, że są bardziej jasne niż ciemne, sprawiają wrażenie dość wyważonych.
"Nie jesteśmy wrogami lecz przyjaciółmi. Wrogami być nam nie wolno. Choć targają nami namiętności nie mogą zerwać więzów serdecznych. Tajemny akord pamięci zagra trącony ponownie przez anielskie struny naszej natury" - Martin Luther King
Kupiłem dziś w sklepie bardzo podobne, czyli amerykańskie Hifiman HE400SE za 699 zł. Przewodowe. Niestety żona twierdzi, że słyszy czego słucham, poprzednio nie.Adi pisze:Takie słuchafony sobie zakupiłem ostatnio:
Hifiman Deva Pro.
Głównie jako uzupełnienie kolumienek, przede wszystkim do wieczornego słuchania. Duże, dość wygodne, z mnogością połączeń.
Porównywałem na miejscu tylko ze słuchawkami Sennheiser HD 599 w podobnej cenie i różnica w dźwięku była ogromna na korzyść oczywiście Hifiman. Nie mam pojęcia czemu.
Zbierałem się do tego klika lat aż z używanych zaczął odpadać kruszący się plastik.
Jak kupowałem moje Beyerdynamiki, to sprzedawca zalecał, żeby je wygrzać - po prostu puszczając przez nie muzykę przez dłuższy czas (2-3 godz. dziennie, przez kilka dni) na średnim poziomie głośności. Niekoniecznie trzeba jej w tym czasie słuchać. Tak zrobiłem, jednak szczerze powiem, że wielkiej różnicy później nie zauważyłem. No - może trochę wysokie tony stały się mniej jaskrawe (na niektórych nagraniach).
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Pewnie masz rację. Producenci słuchawek twierdzą, że nie ma potrzeby, strony audiofilskie mówią, że wręcz przeciwnie. Dlatego zadałem takie pytanie. Natrafiłem nawet na przygotowaną godzinną dawkę szumów od różowego poprzez biały po brązowy serwowane naprzemiennie. Jedno jest pewne: dla mojego ucha różnicy pewnie nie będzie i zrobię raczej tak jak radzi SafeMan.Goran pisze:To wygrzewanie słuchawek to kolejny audiofilski mit
Inaczej się ma sprawa z monitorami czy głośnikami. Tu producenci zalecają wygrzewanie i teraz jest tendencja do wygrzewania muzyką przez ok. 8 godzin na średnio wytężonych potencjometrach (a na jednym hi-endowym blogu autor zalecał 120 godzin!). Dzięki za odzewy. Słuchawki dźwięczą świetnie.
na FD od 23 września 2013 (938 postów pod starym nickiem: Koniu -> K o n i u)
Co do głośników to coś w tym jest. Na moich kolumnach słyszałem różnice. Na początku grały dość ostro a po wygrzaniu (ok.miesiąc) barwa się wyraznie ociepliła, nie gubiąc przy tym wysokich tonów, różnica była dość znaczna .
Mnie się podobają melodie które już raz słyszałem.No jakże może podobać mi się piosenka którą pierwszy raz słyszę?
Inżynier Mamoń
Inżynier Mamoń
McIntosh, Audio Research, Focal...takim zestawem uraczył mnie wczoraj Esforty. A muzyka zeń płynąca była nieskazitelna. Nieistotne, czy to był Mark Hollis, Rbert Plant, Lou Reed, King Crimson czy Ravel.
To było dla mnie, jegomościa wrażliwego dość na realizację dźwięku, niesamowite przeżycie.
Bywam od czasu do czasu w NOSPRze i NFM, uważając te sale za doskonałe akustycznie. Muzyka reprodukowana przez zestaw Esforty'ego była bliska temu absolutowi.
Wielkie dzięki i proszę o jeszcze:-)
To było dla mnie, jegomościa wrażliwego dość na realizację dźwięku, niesamowite przeżycie.
Bywam od czasu do czasu w NOSPRze i NFM, uważając te sale za doskonałe akustycznie. Muzyka reprodukowana przez zestaw Esforty'ego była bliska temu absolutowi.
Wielkie dzięki i proszę o jeszcze:-)