Za południową i wschodnią granicą

Forum podstawowe.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Tym razem zaciąg z terenów byłej Jugosławii i jedna z perełek, którą oczarował mnie sprzedawca w bardzo fajnym sklepie z płytami.

Tone Janša Kvartet ‎– Beogradski Jazz Festival '78
Obrazek

Bardzo mocna i bardzo dobra rzecz. Niby zwyczajny kwartet - saksofon, fortepian, sekcja, ale Janša wygrywa tu niesamowite rzeczy. Sporo improwizowania i saksofonowe nerwowej ekstazy, która jednak bardzo fajnie przeplata się z fragmentami lirycznymi. Bardzo mi odpowiada dynamika nastroju na tym albumie. Największe wrażenie robi strona A, szczególnie trwający ponad kwadrans Motiv. Na Tubie znalazłem tylko dwa krótsze utwory ze strony B.
Dla miłośników ostrej saksofonowej jazdy pozycja obowiązkowa. Jedna z najmocniejszych jazzowych pozycji z byłej Jugosławii, z jaką się do tej pory spotkałem.
https://www.youtube.com/watch?v=rC9prH9MKPg
https://www.youtube.com/watch?v=Ws7ILBXnT3U
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Jakiś czas temu zachwalałem dwa boxy z płytami Bosko Petrovica, czyli chorwacką legendą jazzu i wibrafonistyki. Porównanie jego roli i twórczości do tego, co grał u nas Milian nie będzie na pewno nadużyciem. Wśród 12 przesłuchanych płyt Petrovica nie trafiłem na ani jedną słabą pozycję, a wręcz nie mogę się nadziwić jak wysoki poziom trzymał na zdecydowanej większości z nich. Co ciekawe, o sporej części tych płyt trudno cokolwiek znaleźć w sieci. Strony z dyskografią artysty podają najczęściej niekompletne informacje i gdyby bazować tylko na nich, to człowiekowi umknęłoby sporo świetnych nagrań. W końcu nie w każdym kraju ludzie mogą mieć szczęście do takich instytucji jak GAD. ;)
W temacie właściwym - napisać warto o każdej z boxowych płyt, ale ponieważ nie mogę niczego obiecać, to wspomnę przynajmniej o tej, która aktualnie jeździ ze mną w samochodzie.

Boško Petrović Quartet - Tiffany Girl
Obrazek

Który rok obstawiacie po okładce? No właśnie, ja też. Co ciekawe, sama muzyka, jej rozmach i brzmienie również umiejscawiają całość w tym samym punkcie linii czasu, co ta niewątpliwie sympatyczna, jednak chyba nazbyt opalona Chorwatka z okładki. ;) Tymczasem źródła podają, że nagrań dokonano w roku 1985. No i jeśli to prawda, to są to niezłe jaja i kolejny dowód na to, jak różne prędkości miała muzyka w różnych częściach świata.
Całość do posłuchania tu: https://www.youtube.com/watch?v=-VmHbCH8Arw lub tu: https://open.spotify.com/album/34nllFhB2d2IxUyVsKaM9H
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9404
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Dziś mija rocznica śmierci Milana "Mejli" Hlavsy - lidera The Plastic People of the Universe. Z tej okazji wklejam cover jego kawałka wykonany przez, skądinąd bardzo interesującą, zbieraninę muzyków z różnych stron świata pod nazwą Flowers of Hell: https://www.youtube.com/watch?v=6t0y63G ... ture=share
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Lala Kovačev Group ‎– Balkan Impressions (1982)
Obrazek

Zaczyna się jak bałkański Namysłowski, czyli połamanymi rytmami ludowymi w jazzowej, mocno saksofonowej oprawie. Ciekawostką jest wykorzystanie bardzo charakterystycznie brzmiącego instrumentu dętego - zurny. Kolejny utwór to długa bałkańska impresja, w której słuchać sporo muzyki z Turcji i okolic - nastroje i temperament zmieniają się w niej jak przy stole z dobrą rakiją ;). Nic dziwnego, że kolejna kompozycja A Tribute To V. B. to bardzo spokojna, pasterska kołysanka. Dalej mamy Wedding Dance oraz Gipsy Girl, które swymi tytułami mówią o sobie chyba wszystko i jednocześnie nie pozostawiają złudzeń, że uda się za nimi nadążyć. W cygańskiej dziewczynie ładny popis daje saksofonista. Na koniec zostaje Love Song & Oro-dance, czyli coś o miłości w rytmie rozgrzewającym do czerwoności. Dla fanów etnojazzowych odjazdów rzecz warta uwagi.

Album do odsłuchania na tubie (w nieco przeorganizowanej kolejności): https://www.youtube.com/watch?v=jHFyH0M ... IO&index=5
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Montenegro Singers - nazwa brzmi niewinnie, wręcz zniechęcająco, a tu się okazuje, że to solidna ekipa grająca funk i disko zabarwione jazzem. Z opisu w internecie wynika, że grali głównie w wojskowych bazach na całym świecie - ciekawa koncepcja. Ich jedyny winyl wyceniany jest obecnie na 150 €, więc jeśli ktoś na niego trafi, to uprzejmie proszę o info. ;)

Po jutro se dan poznaje
Boem sam ja

Więcej internet niestety mi nie zaoferował, ale chciałbym posłuchać całości.
Rockowy - może masz schowaną taśmę w wersalce? ;)
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Vladimir Vaclavek & Milos Dvoracek "Zivot Je Pulsujici Pisen"

Piękne, oryginalne, uduchowione "pieśni natury".
Ludzka (gorsza) strona psyche obcuje z przyrodą i absolutem - Tatry kontra człowieczeństwo Vaclavka i Dvoraceka - niby przegrana z góry "sprawa", a jednak...
Muzyka na tej płycie, to w większości akustyczne, transowe opowieści, wciągające słuchacza bez reszty w swój świat, sprawiające, że już nic nie jest takie, jakie było.

Vladimir Vaclavek - wokal, gitara, perkusjonalia
Milos Dvoracek - wokal, perkusja, perkusjonalia
gościnnie:
Tanja Ebeling - wokal
Jan Coufal - klawisze
Lubos Malinovsky - sample

Na Brehu Jezera
Stoji Bily Vlk
A Pije Moji Smrt

https://www.discogs.com/Vladimír-Václav ... se/1683029
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

bananamoon pisze:Vladimir Vaclavek & Milos Dvoracek "Zivot Je Pulsujici Pisen"
Bananamoon - dzięki Ci za tę polecajkę, bo nie znałem tego albumu (znałęm za to samego Vaclavka z płyt Dunaju i Bittovej). Nie odebrałem tej muzyki może w tak metafizyczny sposób jak Ty, ale była ona dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Fajnie sobie radzą z kalimbą i innymi klimatotwórczymi instrumentami.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Od wczoraj mam nowego gitarowego kolegę. Nazywa się Bálint Gyémánt i mieszka na Węgrzech.
Dziś przyszedł do mnie ze swoją koleżanką i aż mnie zatkało. Jestem oczarowany.

Ach, gdyby w kobiecym wokalu wszystko*
Brzmiało tak dobrze jak San Francisco!


*Wszystko z XXI wieku. Ze świecą szukać tak świadomych i zdolnych wokalistek, dla których przesadne popisy i zbędne ozdobniki nie są sensem śpiewania czy w ogóle przebywania na scenie. Na taki wokal czekałem od czasów Evy Cassidy.

Ale żeby nie było, że to tylko pojedynczy utwór, to trochę konkretniej o dwóch (póki co, choć już teraz wiem, że przesłuchanie reszty dorobku Gyemanta to kwestia najbliższego dnia-dwóch) płytach.

Veronika Harcsa & Bálint Gyémánt - Shapeshifter (2019)
Obrazek
Zanim włączyłem płytę, byłem trochę zmartwiony, że jakieś śpiewy będą mi zakłócały kapitalna gitarę Bailinta, której od wczoraj nie mogę przestać słuchać. No ale gdzieś tak po 2-3 utworach postanowiłem wysłać Veronice bukiet 100 czerwonych róż z przeprosinami :oops:
Mimo tego mojego oczarowania śpiewem, moje ucho w dalszym ciągu szuka przede wszystkim gitary, która powinna przypaść do gustu fanom Pata czy...Davida Dorużki i to nie tylko dlatego, że Węgrowi i Czechowi tak świetnie idą występy w skałdch instrumentalnych oraz takich ze zdolnymi wokalistkami (choć Aga Zaryan to nie moja bajka i jestem jej jedynie życzliwy z oddali). Najbardziej wygrane będą domy, w której jeden z odbiorców słucha dobrych gitarzystów, a drugi np. Anny Marii J. (za którą sam wprawdzie nie przepadam, ale tym chętniej podpowiem jej fanom, że przed nimi kolejne wokalne szczyty do zdobycia). Chyba nawet mamy takiego jednego Kolegę na forum. ;)

Zaczyna się tak: https://www.youtube.com/watch?v=7FOZZ3j1E-I
Całość na Spotify (i w innych miejscach pewnie też)

Bálint Gyémánt - True Listener (2017)
Obrazek

A to już klasyczne gitarowe trio z perkusją i kontrabasem. Od pierwszych dźwięków wiedziałem, że to moje brzmienie i że całość zażarła. Wspomniałem już wyżej o moich pierwszych (pamiętajcie tylko proszę - luźnych i skrótowych) skojarzeniach. Przesłuchałem to 3 razy i przed snem na pewno poleci raz jeszcze. Entuzjazm w trakcie słuchania odczuwam taki sam, jak kilkanaście lat temu, gdy odkryłem dla siebie Dorużkę.
True Listener: https://www.youtube.com/watch?v=EckjpGFEgYc
Całość na Spotify
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6741
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Bednaar »

Maciek pisze:Nazywa się Bálint Gyémánt i mieszka na Węgrzech.
Tak trzymaj, Maćku. Moja praprababcia była Węgierką, miała na nazwisko Bognár. Jak obliczyłem, jestem w 6,25 % Węgrem. Nie pozostaje mi nic innego, jak sprawdzić propozycje muzyczne autorstwa moich ziomków :)
vertical_invader
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Fajnie, że ktoś pamięta i ceni Dunaj...zasłużony, rockowy band pod wodzą Vladimira Vaclavka i Pavla Fajta.
Mnie szczególnie odpowiada ich płyta "Dudlay" (choć album "Rosol" także wart jest uwagi), ze skłębionymi, rockowymi rytmami, powtórzeniami, pętlami, akustycznymi wtrąceniami i folkowymi inspiracjami.

Vladimir Vaclavek znany jest także, prócz współpracy z Ivą Bittovą z zespołu Rale łączącego psychodelię z mnogością folkowych treści (także z japońską estetyką).

Co do samego Vaclavka, to "Zivot Je Pulsujici Pisen" wraz z kolejnymi słuchaniami nabiera ontologicznego znaczenia - warto wracać do tych nagrań!

Jeśli chodzi płyty Vaclavka sygnowane jego nazwiskiem, to polecam z pełną odpowiedzialnością (he, he):

Vladimir Vaclavek "Pisne Nepisne"

...jednak pieśni...i to pieśni pełną gębą!
Pieśni na gitarę akustyczną, wzbogacone dyskretnie altówką, saksofonem, akordeonem, instrumentami perkusyjnymi, klawiszami, gitarą elektryczną.
"Rozwiązanie przychodzi" dopiero w utworze Shinanai...

Piękne te pieśni, chociaż (prócz ostatniej) po ciemnej stronie psyche.

https://www.discogs.com/Vladimír-Václav ... se/1683010

Vladimir Vaclavek "Ingwe"

Opowieści muzyczne w folkowej oprawie akustyczno-elektrycznej, wzbogacone kobiecym wokalem.
Całość przyprawiona delikatną psychodelią, która w pełnej krasie daje o sobie znać w kompozycji Pisen.

https://www.discogs.com/Vladimír-Václav ... se/1683035
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Zabloudil "Zabloudil"

Gitara, bas, perkusja - pokręcone, powyginane, szorstkie, brudne, skomplikowane rytmicznie utwory.
Dyscyplina i improwizacja - super.

https://www.discogs.com/Zabloudil-Zablo ... se/2431942
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

bananamoon pisze:Zabloudil "Zabloudil"
Dzięki za polecenie (i te wcześniejsze również). O ile we wcześniejszych dekadach w muzyce czechosłowackiej mam całkiem przyzwoite rozeznanie (oczywiście tylko do pewnego kręgu podziemia ;)), to od końcówki lat 80. aż do współczesności (poza Midi Lidi, DVA, DG 307, Ventolinem, Floexem i może jeszcze paroma innymi) wygląda to już dużo słabiej, więc każdy taki wpis będzie dla mnie cenny.

Znalazłem ten materiał do odsłuchu: https://zabloudila.bandcamp.com/album/zabloudil
Jest i późniejsza płyta z 2001 roku: https://zabloudila.bandcamp.com/album/p ... skoszumowa

Nie będę ukrywał, iż jest to muzyka (dla mnie) mocno wymagająca (;)), ale w moim przypadku dochodzi jeszcze wartość kronikarska i ogólna chęć rozeznania w tym rejonie Europy.
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
bananamoon
maxi-singel analogowy
Posty: 548
Rejestracja: 20.09.2017, 19:21

Post autor: bananamoon »

Dziękuję za wystawienie na tacy "Płyty Kompaktowej Niskoszumowej" Zabloudil - nie słyszałem jej, a teraz mogłem zapoznać się z ich późniejszym materiałem (co prawda słuchając na komputerze, ale poznawczo jestem usatysfakcjonowany).
Gorzej jeśli chodzi o samą muzykę - zespół porzucił karkołomne, zaplanowane łamańce spod znaku kanadyjskich improwizatorów, czyli grupy Fat (a to mnie w debiucie Zabloudil najbardziej kręciło), a rozmienił się w poluzowanych, nieco industrialnych i mocno amatorskich klimatach.

Co do muzyki z podziemia czechosłowackiego, to nie znalazłem żadnej wzmianki na forum o zespole Jablkon...a grupa długo "czekała" z wydaniem płyty, koncertując w praskich klubach (długo, jeśli zestawić datę powstania zespołu - 1977 rok - z debiutem fonograficznym).

Muzyka Jablkon jest iście nietuzinkowa; w unikalny sposób łączy ze sobą wiele "form i gatunków" - od folkloru, kameralistyki, muzyki klasycznej...po piosenkę.
Utwory mają niebanalną formę, koronkową aranżację, intymny przekaz i ten niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, czeski ornament.

Szczególnie warte poznania są ich płyty "Jablkon & Sveceny" (album nagrany z wirtuozem skrzypiec Jaroslavem Svecenym), "Baba Aga" (cześć materiału, zagrana w innym aranżu, pochodzi z ich pierwszej płyty winylowej) oraz "Machalaj".

Z płyt Jablkon, które znam, warto także dać szansę "XXV, Symfonic Jablkon" (rocznicowy koncert) oraz "Pisnycky" (piękne, stylowe piosenki i pieśni).

Jablkon - miniatury doskonałe!

https://www.discogs.com/artist/1470998-Jablkoň
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

bananamoon pisze:Jablkon
Zapomniałem ich wymienić, podobnie jak Uz Jsme Doma czy Zuby Nehty. Dawno ich jednak wszystkich nie słuchałem i jestem ciekaw jak po dekadzie z okładem podejdzie mi ta muzyka.

Przy okazji braci Czechów, poczytałem sobie ostatnio o zawirowaniach jakie w ostatnich latach przechodzili Plastikowi. Istnienie dwóch składów równolegle, tarcia, kłótnie o nazwy, odejścia i powroty, ostentacyjne ignorowanie kompozycji napisanych przez tych drugich itp. i tylko szkoda, że 4 starszych stażem muzyków nie potrafi na dłużej zagościć ze sobą na scenie. W tym roku zagrają na dużym festiwalu na Słowacji, niestety kolejny raz nie będzie mi dane ich zobaczyć. Ale może kiedyś? Pocieszam się tym, że ~15 lat temu byłem na fantastycznym koncercie DG 307.

W temacie płyt czy też wydarzeń wartych odnotowania, ucieszyło mnie kilka archiwalnych rzeczy.

Zdeněk Liška - Ikarie XB​-​1
Obrazek

Ścieżka dźwiękowa do świetnego czeskiego filmu, inspirowanego Obłokiem Magellana Lema. Film z 1963 roku, muzyka, jak na tę tematykę przystało, elektroniczno-eksperymentalna. Fajnie się słucha tych kombinacji, które przy okazji korespondują ze światem, w których na komputer mówiono centralny automat. A kto nie zna filmu, temu serdecznie polecam ten obraz (jest do obejrzenia na online, wystarczy użyć wyszukiwarki ;)).
Odsłuch całości: https://finderskeepersrecords.bandcamp. ... karie-xb-1

Luboš Fišer - Morgiana
Obrazek
Ścieżka dźwiękowa do świetnego czeskiego filmu (;)) - rok 1973, reżyseria Juraj Herz (m.in. Palacz zwłok), wspaniała Iva Janžurová w podwójnej roli. No i ta muzyka - momentami z gotyckiego horroru, momentami z zamkowego romansu, ale za każdym razem bardzo dopasowana do obrazu. Polecam audio jak i wideo.
Odsłuch całości: https://finderskeepersrecords.bandcamp. ... m/morgiana
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8801
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Csaba Deseő - kilka razy rekomendowałem tu już tego węgierskiego skrzypka. Pora na kolejną płytę, którą udało mi się zdobyć i z marszu polubić.
Blue String (1984)
Obrazek

Album o tyle ważny (i myślę, że nie tylko dla mnie), bo zawiera kilka nagrań, w których biorą udział Boško Petrović - ikona jugosłowiańskiego jazzu, wybitny wibrafonista oraz Andor Kovács - równie wybitny, co zapomniany i niestety nie utrwalony na zbyt wielu albumach gitarzysta węgierski, który poruszał się szalenie sprawnie w gatunku gypsy jazz. Większość nagrań powstała prawdopodobni w roku 1983 i ta informacja z pewnością przesieje od razu ewentualne grono odbiorców. Tym niezdecydowanym dopowiem, że na stronie A usłyszymy kompozycje, które mogą się skojarzyć np. ze złotym, elektrycznym okresem Di Meoli (głównie za sprawą partii klawiszowych), a tytułowy utwór bardzo mi przypomina Trafić w czas Krystyny Prońko. Dwa pierwsze utwory ze strony B to bardzo wyluzowane i jeszcze bardziej luzujące wibrafonowe popisy Petrovica , z kolei w dwóch ostatnich dużo radości daje gitara Andora (i po raz drugi, o którym postaram się napisać więcej za jakiś czas (warto poszukać jego nagrań i posłuchać/zobaczyć go w akcji).
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
ODPOWIEDZ