Yes

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Cure
japońska edycja z bonusami
Posty: 3139
Rejestracja: 12.07.2008, 13:38
Kontakt:

Post autor: Cure »

Moraz zagra z Yes.
Co prawda tylko na 2 koncertach i tylko w jednym utworze każdego wieczora, ale zawsze :P

https://www.facebook.com/YES50USCONVENT ... 2875322859
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

A tymczasem Rychu się potknął i uszkodził nadgarstek, co jest naprawdę budujące w kontekście koncertu za tydzień.
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Cure
japońska edycja z bonusami
Posty: 3139
Rejestracja: 12.07.2008, 13:38
Kontakt:

Post autor: Cure »

Chyba, że go podmienią na kogoś innego :?
Pomeroya (ma inne zobowiązania koncertowe - chyba ELO) co chwilę zastępuje inny gość, którego danych niestety nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Tiaaa... Anderson (Jade), Rabin, Wakeman (Oliver) :) To się widownia zdziwi :D
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Koncert był absolutnie pierwszoklaśny, z Andersonem pląsającym sobie i podskakującym rozkosznie, jak nastolatek. A głos ma wciąż taki, że wszystkie włoski stawia na ciele. Skład z Rabinem, więc raczej skupiali się na twórczości z nim, ale jak wracali do przeszłości, to klękajcie narody. Jak wywalili "Awaken", to po prostu stałem ze szczęką w okolicy kolan i nie wierzyłem, że to się dzieje. I Wakeman dopisał i wszystko, prawie. Bo niestety amfiteatr w Parku Sowińskiego ma kiblową akustykę (bas, a potem długo nic), więc troszkę niuansów zaginęło w niskich tonach. I oświetleniowiec zepsuł mi odbiór And You And I, bo wpadł na świetny pomysł, żeby cały numer skierować publiczności w twarz bardzo jasne białe światło. Geniusz, kruwa. Ale to drobnostki, bo poza tym było magicznie. Mimo, że z Rabinem ;) Anderson jest w ogóle rozkoszny. Od żony dostał maskotkę lwa, miał ją cały czas przylepioną do statywu i co parę chwil się nią bawił. A w pewnym momencie zespół gra dłuższy pasaż instrumentalny, a Jon myknął za kulisy się poprzytulać z małżonką :)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Moonchild
epka analogowa
Posty: 817
Rejestracja: 07.10.2012, 23:42

Post autor: Moonchild »

Koncert fajny, tym razem bylem na siedzących, w 3 pierwszych utworach było kiepsko z nagłośnieniem, ale potem było na 5+
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Dla zfejsbukowanych (choć może nie tylko?) - garść zdjęć z wczoraj: https://www.facebook.com/media/set/?set ... 2f376fb671
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9783
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Wakeman wygląda jak książę z bajki! :)
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Ja wciąż twierdzę, że on nosi tę pelerynę ironicznie ;)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9783
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

No skoro tak, to co innego... :)
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Awatar użytkownika
Maciek
box
Posty: 8918
Rejestracja: 15.04.2007, 02:31

Post autor: Maciek »

Jakiś czas temu przeprosiłem się ze składem ARW - obejrzałem obszerne fragmenty jakiegoś niedawnego koncertu i trzeba przyznać, że panowie nareszcie zaczęli porządnie grać. Ale ja nie o tym. Usłyszałem dziś w radiu utwór z nowej płyty Jona Andersona i od razu wszedł mi jako robak pod czaszkę. Teledysk jeszcze lepszy - tak witalnego i wesołego Andersona ogląda się z wielką przyjemnością:

Makes Me Happy: https://www.youtube.com/watch?v=HekdjPayAvk
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Przy okazji reklamuje magazyn Prog :D

A koncert ARW fajny, tylko ma jedną zasadniczą wadę: publiczność jest "z puszki".
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Post autor: Inkwizytor »

http://www.progarchives.com/album.asp?id=62955

Jestem świeżo po lekturze najnowszego koncertowego krążka YES 50 Live. Doprawdy trudno pisać coś nieszablonowego o tej odsłonie zespołu jednocześnie nie powtarzając się, nie powielać kliszy czy wyświechtanych frazesów. Okazja nie byle jaka bo dokumentująca trasę na 50lecie istnienia zespołu. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych koncertówek - koktajl, fontanna i wulkan sprzecznych i mieszanych emocji. Chyba żaden zespół z kręgu dinozaurów nie jest tak kontrowersyjnie odbierany jak obecne YES. O ile Topographic Drama był w wielu aspektach pozytywną i miłą niespodzianką ( znów podkreślam - niech żałuje ten, który nie dał mu szansy i nie przesłuchał ) to 50 Live jak sama nazwa może sugerować takie "fifty/fifty" - "50/50" - czyli tyle samo złego co dobrego. Sama set lista tak chaotyczna i bałaganiarska jak to tylko możliwe. Można ostatecznie docenić, że muzycy chcieli zaprezentować zespół z różnego punktu widzenia i pokazać jego "wszechstronność" , różne odsłony, od monumentalnego epickiego - Close to the Edge na pierwszy ogień czy Awaken, poprzez nieco folkowo - barokowe piosenki - Madrigal, fragment Ancient, mocne rockowe monstery - Roudabout, Disgrace, Parallels, Starship. Sam nie byłbym w stanie ułożyć set listy " marzeń" by streścić 50 lat istnienia zespołu i z najlepszych albumów wybrać to co najbardziej reprezentatywne. Potrafię docenić, że zamiast oklepanego zestawu "the best of" - pojawiają się niespodzianki - np Sweet Dreams, Fly From Here, Ancient w balladowej odsłonie. Sam koncert zdecydowanie za krótki - ok 100 min muzyki - aż prosiłoby się na co najmniej 2,5h show - może zdrowie i siły nie pozwalają muzykom na aż taki wysiłek. Największą wadą tego zestawu jest niestety warstwa rytmiczna - a ściśle - perkusja - nie wiem kiedy gra Alan a kiedy Jay - lecz przysięgam - w kilkunastu momentach na koncercie słychać jak perkusja zwalnia - jak mawiał Miles Davis " .... obciąga tempo..." ( obok wygrywania zbyt wielkiej ilości nut - to najbardziej mistrza doprowadzało do szału ). Dawniej rytmika, zadziorna, pulsująca, zawadiacka, mknęła pewnie do przodu - tu jakby zamierała w trakcie trwania poszczególnych kompozycji. Słowa uznania należą się Sherwoodowi - nie tylko znacznie rozwinął jako instrumentalista, powtarza bez potknięcia karkołomne figury basu swego wielkiego poprzednika ale wokalnie niekiedy do złudzenia naśladuje manierę Chrisa - że wielokrotnie dałem się nabrać i zapomniałem, że tu mamy innego człowieka, a dawniej Billy wydawał trochę takim "uczniem czarnoksiężnika" czy czeladnikiem - zdolnym, pracowitym ale bez osobowości i charyzmy. Wystarczy posłuchać np Parallels czy Roundabout - mało który inny basista sprostałby temu zadaniu ( no może Geddy Lee z Rush ). Miłym akcentem jest gościnny udział Tony Kaye na Hammondzie i Moraza w Soon - tego utworu nie można spartolić - choć w dobie bibliotek brzmień - zamiast ambientowych smyczków - Patrick mógł zagrać rasową barwą mellotronu. Tony mimo swojego słusznego wieku pokazał, że nadal wie jak się gra i to z "zębem" - chyba dopiero w trakcie zamykających całość 3 evergreenów jak Disgrace, Roudabout i Trooper - zespół "zaskoczył", złapał właściwy szwung i udowodnił, że nazwa nie jest przypadkowa. Można mieć też małe zastrzeżenia do miksu całości - klawisze Geoffa zostały jak dla mnie za bardzo schowane - czyżby chęć udowodnienia, że na ostatnich krążkach było go wręcz za dużo ?. Davison pięknie sprawdza się w balladowych momentach np I Get Up, I Get Down, akustycznych Ancient czy Soon - ale w mocniejszych momentach czegoś mu brakuje - praktycznie w każdym utworze śpiewa na to samo kopyto - zamiast szukać odmiennych środków ekspresji. Zabawne, że ten skład zdaje lepiej czuć albo w najstarszych utworach z początku działalności albo nowszych jak Fly From Here - tutaj kawałek lśni autentycznym blaskiem. Widać, że panowie jakby celowo zrezygnowali ze zbyt "Andersonowskich" rzeczy - może by nie narażać na niekorzystne porównania - projekt Anderson / Rabin / Wakeman ustawił swoim powrotem poprzeczkę za wysoko - stąd zrozumiały brak np Owner of a Lonely Heart.

Nadal uważam, że 50 lecie bandu to wielka zmarnowana szansa - zaproszenie Tony`ego czy Moraza to jednak za mało i wydaje takie nieco "na siłę" i trudno inaczej rozpatrywać jak ciekawostka czy sympatyczny epizodzik, nic więcej. Można było urządzić potężną fetę i zaprosić tylu muzyków ilu się tylko dało - dwóch Jonów śpiewających razem, wszyscy klawiszowcy, zagrać na 3 perkusje, Bill mógł też się pojawić, zakopać dawne topory wojenne i bawić muzyką, zrobić taki szalony prezent fanom..... i wtedy definitywnie się pożegnać.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Jeśli kogoś to ciekawi, przyszłoroczna trasa tego "właściwszego" Yes (z Howe'em i White'em) polegać będzie na odgrywaniu w całości "Relayera".
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Post autor: Inkwizytor »

Ciekawe kto będzie odgrywał kaskaderskie pasaże Sound Chaser ?.... ale na serio - zawsze tęskniłem za To Be Over - jedna z zapomnianych pereł YES - tu głos obecnego Jona na pewno się sprawdzi.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
ODPOWIEDZ