Przy muzyce o turystyce ;-)

Off topic.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9404
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Fantastyczne zdjęcia Freefallu - aż się chce pakować plecak i jechać... Proszę o jeszcze - jeśli to dla Ciebie nie kłopot.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Dołączam się do prośby. Ja tam nie wiem, National Geo czy nie, skoro nie słyszę audiofilskich różnic, to może i fotograficznych nie widzę, ale jakie oko mam, takie mam, i powiedziałbym to samo, co B.J.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Freefall
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7172
Rejestracja: 18.02.2012, 15:52

Post autor: Freefall »

Dzięki za dobre słowa :).
Crazy pisze:skoro nie słyszę audiofilskich różnic, to może i fotograficznych nie widzę
Myślę, żebyś jednak zobaczył. Polecam zajrzeć np. na forum Nikona. Niektórzy publikują tam takie foty, że to z kolei ja zaliczam opad szczeny, gdy to oglądam 8).

W taki razie jeszcze parę zdjęć z Dolomitów.

Widoki na Masyw Rosengarten:

Obrazek

Obrazek

Taką kolejką można wjechać na Sassolungo :). Nie jechałem.

Obrazek

Widok na masyw Selli

Obrazek

Widoki z Piz Boe

Obrazek

Obrazek

Widoki przy zejściu z Piz Boe

Obrazek

Obrazek

Płaskowyż Puez:

Obrazek

Dodajmy, że wędrówki w miłym towarzystwie (częściowo widocznym na zdjęciu) :)

Obrazek

Obrazek

To oczywiście tylko mała część z tego, co natrzaskałem podczas 2 tygodni w Dolomitach. Rzeczywiście jest tam przepięknie, no i pogoda dopisywała. Dwa dni z deszczem, ale poza jednym szczytem, udało się zrealizować cały plan :).
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

pratt pisze:Crazy napisał:
A ja swoje dzieci - Sarnia Skałka, Hala Gąsienicowa i na Grzesia! A on, że mu się nie chce, bo już tam sto razy był. Każdemu jego Everest...


To Waść dziwną drogę obrałeś...no chyba, że zniechęcić latorośle chciałeś. Moja córka nie przejawiała czas jakiś mojej bezkrytycznej i nieskończonej miłości do Tatr...czas jakiś. Gdy uznałem, że da radę, zabrałem ją pewnego pięknego, wrześniowego dnia do Doliny Ciężkiej i przez Młynarza do Żabich Stawów. A kolejnego poprawiłem Drogą po Głazach na MSW. I od tej pory to ja stałem się tym bardziej gnuśnym, jeśli chodzi o wstawanie o 4 podczas wakacji.
Może i dziwną, ale ja lubię "po kolei". Do Doliny Ciężkiej i na Młynarza trafiłem w momencie kariery, gdy po polskiej stronie byłem już niemal (wtedy jeszcze: niemal) wszędzie, w tym w szeregu miejsc po 10+ razy... no i wtedy doceniłem, mam wrażenie, że głębiej, niż gdybym tam poszedł średnio orientując się, gdzie właściwie jestem.

Ponadto biorąc pod uwagę przebieg wzmiankowanych przez Ciebie tras, mogę raczej mieć sto procent pewności, że mówimy o nieco innym wieku dzieci. Ja pisałem o dzieciach lat KILKA.
Na zniechęcone nie wyglądają ;-)
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Kontynuując wątek dzieci w górach...
Bednaar pisze:Miłosz niestety trochę marudzi podczas wędrówek górskich, nawet tak lajtowych jak na Łysicę - niestety woli plażing
Bart pisze:U nas dokładnie tak samo. Młode pokolenie trochę rozczarowuje pod tym względem.
U mnie najmłodsze pokolenie jest jeszcze w tym wieku, że raczej oczywiste jest wolenie plażingu od gór (7-10 lat), na odwrót bywa bardzo rzadko, czasem trafi się dziecko, które nie lubi wody i na plaży siedzi w polarze tuż pod pasem wydm... ale to mało typowe ;-)

Z górami u nich jest tak, że sporo już połazili po takich mniejszych odbiorach (rekord wysokości: Trzydniowiański Wierch), głównie w Tatrach, ale też np. byli na Ślęży i to całkiem ambitną drogą. Kiedy tam jesteśmy, wyglądają na zadowolonych, ale ja czuję, że to nie jest coś, co by sobie sami z siebie wybrali albo wymienili wśród ulubionych sposobów spędzania czasu.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
alternativepop
remaster
Posty: 2206
Rejestracja: 29.11.2021, 19:00
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: alternativepop »

Ja jestem stare pokolenie, ale do dzisiaj wolę morze od gór. Co nie znaczy, że lubię plażing. Raczej spacery brzegiem morza i to takie dłuższe. Przysiąść czasami na plaży, a nawet się wykąpać też jak najbardziej ok, ale przede wszystkim lubię iść brzegiem morza przed siebie. Na szczęście żona lubi to samo, z córką o tyle gorzej, że chciałaby głównie siedzieć w wodzie. Ma 13 lat, więc mam nadzieję, że niedługo to jej przejdzie i będzie mniej marudzenia przy chodzeniu :).
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9404
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Ja się poniekąd w górach wychowałem - jako dziecko mieszkałem kilka lat w Jeleniej Górze, regularnie jeździłem do moich dziadków mieszkających koło Kowar w Rudawach Janowickich. Natomiast nad morzem byłem pierwszy raz mając 16 lat. Nie mam więc jakiegoś sentymentu do wielkiej wody - w przeciwieństwie do gór. Z czasem jednak morze polubiłem, nauczyłem się je cenić. Plażingu nie cierpię - ale bardzo lubię pływać. Chodzenie plażą z wielkim błękitem dokoła też jest super. Uwielbiam sytuację, kiedy góry sąsiadują z morzem - jak np. na wybrzeżach Adriatyku czy Morza Śródziemnego - robię sobie wtedy trekkingi po górach mając w dole błękit morza - to mi się nigdy nie znudzi. :)
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

W początkach naszej znajomości odbyłem z moją żoną bardzo interesującą rozmowę, którą do dziś pamiętam: ja twierdziłem wówczas, że góry o wiele bardziej mnie interesują, ponieważ tam jest ciągle inaczej, a morze jest zawsze takie samo. Ona na to, że jak to, przecież jest dokładnie na odwrót: to morze jest w ciągłym ruchu, zawsze inne, a góry jak stały, tak stoją. Dogadaliśmy się szybko, że chodziło nam o coś nieco innego - ona występowała z pozycji obserwatora, który na morze/góry patrzy i mówiła, co widzi; ja zaś brałem pod uwagę, to, co ja tam robię, że w górach każdy krok, każda wycieczka jest inna, a nad morzem jest nudno ;-)

Jestem z pewnością osobą bardziej górską, niż morską, tym niemniej morze jest cudowne, a nawet i z plażingiem nie mam wielkiego problemu, byle nie za długo. W ostatnich latach mieliśmy kilka takich bardzo krótkich, a nawet jednodniowych wypadów nad Bałtyk na sam koniec wakacji: wyjeżdżamy rano pociągiem do Gdyni, szybka przesiadka w pociąg do Helu, jesteśmy na plaży w Juracie o 14, siedzimy tam sobie kilka godzin, łącznie z drzemką, pod wieczór zawijamy się z powrotem, o północy w domu. Wspaniała sprawa :D
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Od soboty siedziałem w Zakopanem. Bez sprzętu z uwagi na śnieg nie dało się chodzić powyżej 1700-1800 m.n.p.m. a za stary jestem pchać się gdzie byłem wiele razy. Najwyżej byłem prawie na Przełęczy pod Kopą Kondradzką i na Grzesiu.
Awatar użytkownika
Freefall
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7172
Rejestracja: 18.02.2012, 15:52

Post autor: Freefall »

Białystok pisze: a za stary jestem pchać się gdzie byłem wiele razy.
Cóż, ja do niedawna chyba byłem za młody, żeby chodzić po górach (bo nie chodziłem prawie wcale) :wink:.
Ale jakoś tak od paru lat mnie wciągnęło. Zaczęło się od wyjazdu do Słowenii. Miałem nie wchodzić na Triglava, bo zdjęcia, które oglądałem w necie, raczej do tego nie zachęcały, ale jednak wszedłem i nie było wcale tak strasznie (no dobra, duża ekspozycja).
Morze też lubię i generalnie wszelkie zbiorniki i cieki wodne, może dlatego, że w Warszawie ich nie brakuje :?:
PS. Lubicie jeziora? Bo ja tak 8).
Awatar użytkownika
Białystok
box
Posty: 8600
Rejestracja: 03.01.2013, 08:21
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Białystok »

Niespecjalnie mimo, że mam do nich najbliżej. Ot 2-3 razy w roku, najlepiej ostatnio na Rajgrodzkie bo czyste i mało ludzi.

Chociaż kilka razy byliśmy późną jesienią lub zimą i wtedy fajnie jest pochodzić ścieżkami wzdłuż brzegu.
Awatar użytkownika
Leptir
box
Posty: 9404
Rejestracja: 04.09.2010, 21:27

Post autor: Leptir »

Freefall pisze: PS. Lubicie jeziora? Bo ja tak 8).
Pewnie, że lubię - a najbardziej dzikie, mało zagospodarowane. :) Niestety, obecnie to rzadkość.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Crazy
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 5038
Rejestracja: 19.08.2019, 16:15

Post autor: Crazy »

Ostatnio pływałem w jeziorze dwa lata temu, w towarzystwie niejakiego Doktora Kmiety :-) On mieszka wśród lasów i jezior w szeroko pojętych okolicach Gniezna, wybraliśmy się na przedśniadaniową przejażdżkę rowerową, kręcąc ósemki wokół kilku małych jeziorek, próbując jechać ich brzegiem, na tyle, na ile zakrzaczenie pozwalało.
Dzień wcześniej jeszcze pływaliśmy w Lednickim, z widokiem na Ostrów Lednicki z drugiej strony.
Pewnie, że lubię jeziora!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
Awatar użytkownika
Freefall
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7172
Rejestracja: 18.02.2012, 15:52

Post autor: Freefall »

Crazy pisze:Ostatnio pływałem w jeziorze dwa lata temu
Ja kąpałałem w jeziorze (i to sporym) całkiem niedawno, jakieś 3 tygodnie temu. Było fajnie - woda dość ciepła i w dodatku słona, więc dobrze się pływało!
pratt
kaseta FeCr
Posty: 226
Rejestracja: 17.11.2021, 19:22
Lokalizacja: Łódź

Re: Przy muzyce o turystyce ;-)

Post autor: pratt »

W oczekiwaniu na wyniki rocznika 1978 kilka ujęć z otoczenia dolin Żarskiej, Jałowieckiej i Bobrowieckiej, gdzię spędziłem ostatni tydzień (i gdzie krystalizowała się moja lista). Pierwsze 2 dni upłynęły na buszowaniu po dol Jałowieckiej i Bobrowieckiej, w których przy mniej lub bardziej ulewnym deszczu zmagałem się ze śliskimi (lub zerwanymi) mostkami , wezbranymi potokami i zagmatwanymi ścieżkami ginącymi w wiatrołomach, jagodzinach, paprociach. Widać było wyraźnie, że ta część Tatr nie jest specjalnie przez turystów (a także TANAP) odwiedzana.
Trzy kolejne dni były cudne - zrobiłem okoliczne "klasyki", czyli Baraniec i Banówkę, uświetniając pobyt graniówką od Siwego Wierchu do Banikowskiej Przełęczy (domknąłem wreszcie tym samym całą Grań Główną Tatr). Graniówka ta jest przecudnej urody (spośród znakowanych ścieżek bodaj najpiękniejsza). Zdjęć mam więcej, ale wymagają obróbki, co zawsze mi przychodzi z trudem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ODPOWIEDZ