Przy muzyce o turystyce ;-)
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Szczyty z pierwszego zdjęcia mogłyby nie być widoczne.
Ponadto chodzi o tytuł utworu Judasa. Aż przejrzałem, w żadnym tytule Satan się nie pojawia.
Ponadto chodzi o tytuł utworu Judasa. Aż przejrzałem, w żadnym tytule Satan się nie pojawia.
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Czyli jednak moje błądzenie w tatrzańskiej mgle było uzasadnione.

Wychodzi mi teraz Kończysta.
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Zdaje się to jeden z łatwiejszych szczytów z Korony Tatr, nie licząc tych na które są turystyczne szlaki.
Nie zwróciłem uwagi na te procenty, stąd poleciałem dalej aż na Szatan. A ja w Tatry jadę dopiero ... jutro
Nie zwróciłem uwagi na te procenty, stąd poleciałem dalej aż na Szatan. A ja w Tatry jadę dopiero ... jutro

Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Nie licząc Kowadła jest łatwy (chyba że pod koniec chciałoby się iść ściśle granią), choć są łatwiejsze (Baranie Rogi, Rysy, Krywań, Sławkowski).
Samo Kowadło oczywiście też do trudnych nie należy, zwłaszcza że po tym, jak piorun odłupał jego kawałek na powstałej gładkiej płycie ktoś powiesił kawał repa.
Zejście do Doliny Stwolskiej megauciążliwe. Trzeba się obniżyć 400m nonstop po rumowisku. Banalne podejście na Tępą już bolało.
Mnie do korony brakuje Staroleśnego. W planach;-).
Życzę podobnych wrażeń w dniach najbliższych, choć nie zazdroszczę tłumów;-)
Trochę fotek z tego pięknego dnia.








Samo Kowadło oczywiście też do trudnych nie należy, zwłaszcza że po tym, jak piorun odłupał jego kawałek na powstałej gładkiej płycie ktoś powiesił kawał repa.
Zejście do Doliny Stwolskiej megauciążliwe. Trzeba się obniżyć 400m nonstop po rumowisku. Banalne podejście na Tępą już bolało.
Mnie do korony brakuje Staroleśnego. W planach;-).
Życzę podobnych wrażeń w dniach najbliższych, choć nie zazdroszczę tłumów;-)
Trochę fotek z tego pięknego dnia.








Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Ja z Korony mam tylko te turystyczne po x razy 
Nie jestem jeszcze taki stary na jakiego wyglądam, ale tak dużo śniegu na początku czerwca to nie pamiętam. Tłumy będą ale małżonka może nie pójść do pracy wyłącznie wtedy gdy takowe są

Nie jestem jeszcze taki stary na jakiego wyglądam, ale tak dużo śniegu na początku czerwca to nie pamiętam. Tłumy będą ale małżonka może nie pójść do pracy wyłącznie wtedy gdy takowe są

Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Piękne zdjęcia i super wyprawa Pratt!
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3818
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Piękna sprawa Pratt! Mnie ostatnio też się ogromnie Tater zachciało, co oznacza, że pozwoli budzę się ze snu zimowego, który w tym roku trwał wyjątkowo długo (za długo)
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Mnie się chce Tater przez okrągły rok od lat wielu. na szczęście nie jestem zależny terminowo, więc sobie folguję;-).
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
W ostatni weekend, a właściwie sobotni wieczór i niedzielne "dopołudnie" zaliczyłem 3 tatrzańskie wierzchołki, w tym jeden po raz pierwszy a wisienką na torcie tej wyrypy był zachód i wschód słońca za jednym zamachem:


Pokusi się ktoś pospekulować, gdzie zastała mnie nocka?
W nagrodę kolejne zagadki oraz zwyczajowo parę uroczych panoram z eksplorowanej okolicy.


Pokusi się ktoś pospekulować, gdzie zastała mnie nocka?
W nagrodę kolejne zagadki oraz zwyczajowo parę uroczych panoram z eksplorowanej okolicy.
- Monstrualny Talerz
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3818
- Rejestracja: 24.05.2017, 10:29
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Pięknie! (ale zgadywać się nie podejmuję)
Mi też udało się w tych dniach jeszcze skorzystać z pogody i pojechać w Tatry. Udało się przejść pasmo Otargańców, co czekało na realizację już dobrych parę lat. Otargańce od strony kampingu w Rackowej Dolinie, potem zielony szlak do Jarząbczego Wierchu i czerwonym, Kończysty, Starorobociański i powrót doliną Gaborovą i potem Rackovą. Bardzo ładne pasmo, bez jakichś szaleństw, ale dość wymagające, pogoda udała się super, widoki, wiadomo, wszystko cudne.






Mi też udało się w tych dniach jeszcze skorzystać z pogody i pojechać w Tatry. Udało się przejść pasmo Otargańców, co czekało na realizację już dobrych parę lat. Otargańce od strony kampingu w Rackowej Dolinie, potem zielony szlak do Jarząbczego Wierchu i czerwonym, Kończysty, Starorobociański i powrót doliną Gaborovą i potem Rackovą. Bardzo ładne pasmo, bez jakichś szaleństw, ale dość wymagające, pogoda udała się super, widoki, wiadomo, wszystko cudne.






Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Otargańce...piękna, dzika grań. Z reguły niemal bezludna. Gratuluję wyboru:-)
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Na Otargańcach byliśmy z żoną w roku 2010 i potargało nas tak, że brrr. Mieliśmy wtedy wielki piękny plan: przejść całość Zielonego Szlaku. Zielony Szlak to właściwie nie jest jeden szlak... na tej zasadzie, jak jest nim np. czerwony szlak z Toporowej Cyhrli na Rysy albo niebieski z Kuźnic do Morskiego Oka. To raczej wygląda na całkiem przypadkowe ułożenie, że kolejne zielone szlaki biegnące poprzez Tatry Zachodnie (słowackie) układają się w długą nieprzerwaną całość, właśnie przez Otargańce a potem sto razy w dół i w góre, na około, aż do Sedla Zabrat (sprawdźcie sobie na mapie).
To jest bardzo długa trasa, byliśmy jednak przygotowani na nocleg w górach, miałem nawet obmyślane miejsce na namiot w takiej przepięknej kotlince, gdzie sądziłem, że nie znalazłyby nas ani misie, ani sprava Tanapu...
Do niczego jednak nie doszło, ponieważ okazało się, że jesteśmy zupełnie bez formy (moja żona od poprzednich wakacji, kiedy mogłaby pewnie przejść cały ten szlak w ogóle bez noclegu, przeszła po drodze dwie operacje i dziwnym trafem nie pozostały bez wpływu
) i już same Otargańce nieźle by nas nadszarpnęły. Co gorsza jednak, na ich górze złapała nas totalna ulewa i wichura (mi np. wiatr odjął kawałek chleba od ust, dosłownie
) i postanowiliśmy już na Jarząbczym, że niestety odwrót, klęska, schodzimy do Chochołowskiej. Szczerze mówiąc ledwie tam zleźliśmy, niczym Kurt Diemberger z K2 w 1986, a potem był jeden z tych niezapomnianych widoków w schronisku, kiedy w pokoju 14-osobowym na wszystkich łóżkach suszyły się dokumenty i banknoty 
Tego wieczora na telewizorku schroniskowym oglądałem też, ledwo co widząc ze zmęczenia, pamiętny półfinał Holandia-Urugwaj!
Pratt, niestety Twoja zagadka zupełnie poza moimi możliwościami, nie znajduję póki co żadnego punktu zaczepienia.
To jest bardzo długa trasa, byliśmy jednak przygotowani na nocleg w górach, miałem nawet obmyślane miejsce na namiot w takiej przepięknej kotlince, gdzie sądziłem, że nie znalazłyby nas ani misie, ani sprava Tanapu...
Do niczego jednak nie doszło, ponieważ okazało się, że jesteśmy zupełnie bez formy (moja żona od poprzednich wakacji, kiedy mogłaby pewnie przejść cały ten szlak w ogóle bez noclegu, przeszła po drodze dwie operacje i dziwnym trafem nie pozostały bez wpływu



Tego wieczora na telewizorku schroniskowym oglądałem też, ledwo co widząc ze zmęczenia, pamiętny półfinał Holandia-Urugwaj!
Pratt, niestety Twoja zagadka zupełnie poza moimi możliwościami, nie znajduję póki co żadnego punktu zaczepienia.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Może teraz będzie łatwiej...na pewno:-)




























































Re: Przy muzyce o turystyce ;-)
Koprowy Wierch?
Ja teraz byłem ale tylko po naszej stronie.
Ja teraz byłem ale tylko po naszej stronie.