ktoś pisze: Coz moge napisac.. Bardzo krotko - film mi sie podobal, naprawde i szczerze, ale nie powalil. Pawel ma calkowita racje, film jest utrzymany w konwencji musicalu, a co wiecej specyficzny kicz i "zrzynania" (aluzje) sa wpisane w pomysl filmu.. Jesli tylko odpusci sie oczekiwania filmu glebokiego i intelektualnego, a nastawi po prostu na dobra zabawe, trudno sie rozczarowac.
Co mi sie podoba w filmie? Liverpoolski akcent Jude
, sam pomysl zilustrowania historia filmowa utworow Beatli, wyjatkowo podoba mi sie sciezka dzwiekowa ("Being For The Benefit Of Mr. Kite" tez, jak najbardziej!), postmodernistycznosc tego filmu (wlasnie owe "zrzynania", a wlasciwie aluzje nie tylko do Beatli, ale takze calej gamy innych zjawisk popkulturowych, zarowno z lat 60-tych, jak i pozniejszych), oprawa wizualna (film co i rusz czyms wizualnie zaskakuje, kilka scen jest naprawde fanstastycznych - chociazby cala scena badan w wojsku, ale tez cyrkowy spektakl, czy przybycie Jojo (Come Together) - choreografia, pomyslowosc, ruchy kamery, montaz). Kolorystyka. Filtry. Kalejdoskopowosc niektorych sekwencji. Zderzanie utworow/wydarzen (chociazby Helter Skelter). Nastepnie - glowni bohaterowie, szczegolnie Jude.. Nie wiem, czy to zasluga bardziej gry aktorskiej, czy samego dobrania odpowiedniego "typu", ale cala postac promieniuje mlodzienczoscia, swiezoscia, naiwnoscia, energia.
Kiczowatosc niektorych scen jest na granicy.. czesciowo drazni, ale jednoczesnie w przedziwny sposob jest usprawiedliwiona. Byc moze konwencja musicalu. Inaczej mowiac - widac, ze kicz byl zamierzony. To troche tak jak u Baza Luhrmana (chociaz tego bardziej cenie).
Troszeczke jestem zawiedziona faktem, ze wiekszosc aluzji jest za bardzo oczywistych. Malo wyszukanych. Ale z drugiej strony, czytajac przed chwilka artykul na wikipedii widze, ze jest sporo aluzji, ktorych jednak nie wylapalam. Z trzeciej strony
- sama wylapalam kilka nawiazan, ktorych autorzy artykulu wiki nie opisali.
Coz, sama historia jest prosciusienka, bez miejsca na poglebione portrety psychologiczne.. ale.. ale taka miala tez byc. Ech, byc moze zalosne, ale mimo to w kilku momentach mialam lzy w oczach
, smiejac sie jednoczesnie z siebie. Chociaz inna sprawa, ze prawdopodobnie reagowalam tak tez na swoje wspomnienia dotyczace mojego okresu Beatlemanii. Film moim zdaniem swietnie oddaje owa niesamowita swiezosc muzyki Beatli.. do tego stopnia, ze zylo sie, oddychalo, mowilo i myslalo Beatlesami. Swietnie oddany spontan i swiezosc, ogromna sila.. ale.. sam klimat lat 60tych.. nie. Mimo wszystkich aluzji, oczywistosci.. Nie.
Wczoraj zastanawialam sie na ile ocenic film.. stwierdzilam, ze cztery z szesciu byloby najtrafniej - dzisiaj zerknelam na ten watek i zobaczylam, ze tak samo oceniono film w gazecie.. oh well.
Jeszzce jedno - swietnie skontrastowano Ameryke z ubogim i "zasciankowym" Liverpoolem.. beznadzieja i brak perspektyw.. ale ach, te doki..
Swoja droga, tutaj troche spoilerow:
1) Czy tylko mi sie wydaje, czy tez w filmie pojawia sie parodia klipu "Hit Me Baby One More Time" Britney?? "It Won't Be Long, sekwencje ze szkoly. Zarowno cala scenka w klasie, z czekaniem na dzwonek, jak i byc moze tez tanczenie podczas gry w kosza.
2) Strasznie podobaja mi sie sekwencje z wypadu bohaterow do Mr. Kite'a - zielone pole z postaciami - aluzja zarowno do Hair, jak i do genialnego dokumentu o hippisach z 1968 - "Revolution". A same "postacie" - Yellow Submarine, i to przeciez nie tylko Blue Meanies, ale takze rekawice.. i zespol, ktory tam sie znajduje, wyglada jak Sgt. Pepper's Lonely Heart's Club Band z filmu, tylko jeszcze ten banki zamykajacej ich brakuje.
Uwielbiam sekwencje z "Being For The Benefit.."
3) Aluzje do "Hair" sa oczywiste. Nie zwrocilam na aluzje w samej narracji - bardzo ciekawa obserwacja Michelle! Ale tez wiele innych scen - jedna z najbardziej bezposrednich - scenka z bhaktami, ktorzy przemykaja obok metra.
4) Podobaja mi sie tez aluzje do Ameryki beatnickow. Co prawda tych nieco bardziej ukrytych aluzji niestety nie wylapalam (dopiero doczytalam na wikipedii), ale do tych wymienionych trzeba dorzucic wrecz nadmienienie Jacka Kerouacka i jego "W drodze" przy dyskusji przy stole.
5) Badania wojskowe - rewelacyjny montaz.. Badanie oka - nie wyglada to troche jak slynna scena z "Mechanicznej pomaranczy"?
6) Pielegniarki wojskowe, Max w szpitalu ogladajacy razem z innymi w malej salce telewizor - "Lot nad kukulczym gniazdem"?
Nie bedzie zgrabnego zdania zakanczajacego, bo nie mam dzisiaj weny do literackiego pisania